piątek, 19 sierpnia 2016

Adam Danek: Wobec Boga logika jest niczym


Piotr_Damiani 
      Najdoskonalszą formą życia chrześcijańskiego i zarazem najdoskonalszą formą życia kontemplacyjnego jest życie mnisze. A najdoskonalszą formą życia mniszego jest życie pustelnicze.

Obecnie istnieje tylko jeden zakon pustelniczy: kameduli. Należy on do najstarszych zakonów w Kościele katolickim. Założył go na przełomie X i XI wieku św. Romuald (+ 1027). Uczniami tegoż Romualda byli pierwsi – po św. Wojciechu – misjonarze, jacy ponieśli śmierć męczeńską w Polsce: św. Benedykt i św. Jan, należący do tzw. Pięciu Braci Męczenników (+ 1003), oraz św. Bruno z Kwerfurtu (+ 1009). Życie i dzieło wszystkich tych mężów upamiętniła w naszej literaturze Anna Lisowska-Niepokólczycka w monumentalnej powieści historycznej „Jest tu chłopiec” (1985-1987), chyba jednej z najlepszych polskich powieści w ogóle.

„Żywot św. Romualda” spisał dla potomnych św. Piotr Damiani (1007-1072), kolejna wielka postać tego zakonu, którego adepci uczą się stawać na ziemi tak cichymi i niewidocznymi, jak to tylko możliwe. W historii kościelnej Piotr zapisał się jako wybitny teoretyk życia ascetycznego i eremickiego. Teoria była w jego przypadku w pełni poparta praktyką, albo mówiąc lepiej, w całości z niej wyrosła. W 1057 r. papież Stefan X niemal przemocą wyciągnął Damianiego z jego eremu w Fonte Avellana, po czym mianował go kardynałem, biskupem Ostii i dziekanem kolegium kardynalskiego. Piotr odmawiał przyjęcia tych godności i błagał, by go nimi nie obciążać. Poddał się dopiero, gdy namiestnik Chrystusowy zagroził mu ekskomuniką za złamanie posłuszeństwa. Papiestwo rozpoczynało wówczas walkę z przemożnym wpływem świeckiego świata na duchowieństwo i wyrosłymi na pożywce tego wpływu patologiami, takimi jak świętokupstwo czy upadek obyczajów stanu kapłańskiego (1). Walka ta, kontynuowana przez następnych papieży, przybierze później kształt reformy kluniackiej i gregoriańskiej. Stefan dobrze wiedział, że nikt tak jak mnich-pustelnik, impregnowany na światowe wpływy przez praktykowaną latami ascezę, nie nadaje się do roli miotły wymiatającej śmieci z Kościoła, dlatego nie mógł sobie pozwolić na zrezygnowanie z jego pomocy. Damiani regularnie ponawiał jednak prośby o zwolnienie go z wysokich stanowisk. Musiał tęsknić za eremem, gdzie nic nie stoi między ascetą a jego Stwórcą (2). W 1067 r. pozwolono mu złożyć godność kardynalską, ale poza tym Stolica Apostolska zatrzymała go w swej służbie do samego końca jego życia. W 1828 r. papież Leon XII ogłosił go Doktorem Kościoła.

„Doktryna pogardy dla świata, której propagatorem był Damiani, była teoretyczną podbudową reguł życia monastycznego.” – pisze badacz jego pism Zbigniew Kadłubek. No, może pogarda jest tu zbyt daleko idącym określeniem. Trafniej byłoby powiedzieć, że z nauk Damianiego, jak w ogóle z najgłębszych chrześcijańskich pism ascetycznych, emanuje poczucie lichoty jakichkolwiek ziemskich wartości w porównaniu z Dobrem najwyższym, a więc i poczucie braku sensu wikłania się w walkę o ich zdobycie. Żadna forma doczesnej mądrości, żadna stworzona przez ludzi nauka nie przeniknie Bożych tajemnic, żadna uczona teoria, choćby była owocem szczytowego wysiłku człowieczej myśli, nie zdoła Go opisać. O logice, zwanej w średniowieczu dialektyką, święty napisał, że jej zasady „dotyczą wyłącznie rzeczy ludzkich, a nie boskich”. Czy kunsztowne badania filologiczne dostarczają nam wiedzy o czymś naprawdę istotnym? „Moją gramatyką jest Chrystus.”, powiada Damiani, i tylko Jego nauki, a nie reguły ludzkiego języka, pozwalają zrozumieć i rozwiązać tę plątaninę problemów składających się na doczesne życie. Cóż człowiekowi po filozoficznych spekulacjach i perfekcyjnym stylu wypowiedzi, jeśli nie skłaniają go one, by zwrócił się myślą i mową ku temu, co najważniejsze – albo raczej do Tego, kto jest najważniejszy. „Jesteśmy uczniami rybaków, a nie filozofów i retorów.”, przypominał włoski kameduła chrześcijanom, którzy chcieli być raczej cywilizowani niż pobożni. Kadłubek widzi tu – nie bez racji – pokrewieństwo z neoplatonizmem Plotyna.

Wygodnicki obrońca dobrodziejstw tego świata już pewnie zdążył zaszufladkować Piotra jako ciemnego mnicha, co nigdy nie ukończył żadnych szkół z prawdziwego zdarzenia i głosi nienawiść do nich, powodowany kompleksem niższości lub potrzebą usprawiedliwienia własnej ignorancji. Nic bardziej błędnego. Piotr Damiani należał raczej do tych, co wgryźli się w światową mądrość i zobaczyli, ile jest warta. Jego pisma świadczą, że autor miał solidne wykształcenie. Co godne uwagi, Piotr pochodził z Rawenny (zresztą tak samo jak św. Romuald, który w pobliżu miasta, w Pereum, założył słynną potem pustelnię). Rawenna odgrywała zaś rolę mostu, spinającego średniowieczną Italię ze światem kultury greckiej. W okresie rządów Bizancjum we Włoszech to właśnie tu mieli swą siedzibę bizantyjscy egzarchowie, począwszy od pierwszego z nich, Narsesa, groźnego pogromcy Ostrogotów (3). Jeszcze wcześniej w Rawennie mieścił się mocno zhellenizowany dwór królewski Teodoryka Wielkiego. Żywotność kultury greckiej i pobudzane przez nią zainteresowanie cywilizacją przedchrześcijańską sprawiły, iż w Rawennie już w XI wieku nurtowały prądy umysłowe, jakie w całych Włoszech miały zapanować dopiero znacznie później, w epoce Renesansu. I tak Wilgard z Rawenny, wykładowca trivium – trzech pierwszych sztuk wyzwolonych (4), choć sam duchowny, pod wpływem fascynacji pogańską starożytnością proponował, by zastąpić Ewangelię rzymską poezją Wergiliusza, Horacego i Juwenalisa. Inny raweński nauczyciel Walter, prawdopodobnie też duchowny, oraz Rodulfus Glaber do tego stopnia odwrócili się od chrześcijaństwa ku kulturze pogańskiej, że w obliczu śmierci mieli odmówić przyjęcia sakramentu namaszczenia chorych. Przyszły eremita wzrastał więc w północnowłoskiej Rawennie w otoczeniu jałowej, wypranej z ducha, świeckiej mądrości, która dufa we własną ograniczoną perfekcję, ale gdy przychodzi do spraw rozstrzygających, obnaża swą pustkę. Bo skończoność, choćby najpiękniejsza dla śmiertelnych oczu, zawsze pozostanie biedna i nędzna, a Nieskończoność zawsze będzie źródłem niewyczerpanych bogactw.
Gdzież jest droga do owych bogactw? Jak posiąść jedyną mądrość prawdziwą, gdy przejrzało się już mądrość pozorną, oferowaną przez jej ziemskich komiwojażerów? Trzeba wyjść z chaotycznego zgiełku doczesności, przesłaniającego nam wszystko, co naprawdę ważne. Damiani w „Liście do mnichów z Cluny” wskazuje: „Czymże innym jest klasztor, jeśli nie wyzwoleniem od wszelakiego działania spraw świata? I jak świeciło idącym przez pustynię wśród ciemności nocy światło ogniste, tak przebywający w duchowych warowniach oświecani są często promykami wiecznej światłości. Ci, którzy odsuwają się od ciemności cielesnych mąk, tych wypełnia blask głębokiej kontemplacji.” W „Kazaniu na dzień św. Mikołaja, na szóstego grudnia” powiada jeszcze dobitniej: „Klasztor zaiste jest Rajem. Tutaj są zieleniące się łąki Pism; tu jest przepływający obok falujący potok łez, który wylewa owa miłość niebiańska, cedząc najczystsze uczucia. Tutaj są drzewa smukłe chóru świętych, a nie ma żadnego drzewa, które by się nie cieszyło pełnią owocu. To jest ów stół niebiański, przy którym Bóg jest zarazem karmiącym i pokarmem, obdarowującym i darem, ofiarowującym się i ofiarą, gościem i gościną. Tu zostało sprowadzone Wszechmocnego bogactwo, tu rozlała się chwała anielska.”
Tak, to prawda. Tak było w XI wieku, tak też jest i będzie dzisiaj i zawsze, dopóki stoi jeszcze ten świat.

Adam Danek

P.S. A teraz, jeśli zainteresował Cię powyższy artykuł, przeczytaj:

– Zbigniew Kadłubek, Św. Piotr Damiani, Kraków 2006 (skąd pochodzą wszystkie przytoczone cytaty);
– Zbigniew Kadłubek, Rajska radość. Św. Piotr Damiani, Katowice 2005;
– Piotr Damiani, O wszechmocy Bożej, Kęty 2008.

Przypisy:

1. Odnotujmy, że św. Piotr Damiani napisał osobne dzieło, „Księgę Gomory”, o potrzebie zwalczania sodomii.
2. Zob. Jean Leclerq OSB, Sam na sam z Bogiem. Życie pustelnicze na podstawie doktryny błogosławionego Pawła Giustinianiego, Kraków 2014.
3. Również uwiecznionego w naszej literaturze, we wspaniałej powieści Hanny Malewskiej „Przemija postać świata” (1953).
4. Były to: gramatyka, retoryka i dialektyka (tj. logika).