środa, 24 sierpnia 2016

Arthur Moeller van den Bruck – Liberalizm śmiercią narodów

9783506771469Fragment książki ”Das Dritte Reich” („Trzecia Rzesza”, 1923)

      Liberalizm podkopał cywilizację, zniszczył religie i zrujnował narody. Prymitywne ludy nie znały liberalizmu. Świat jest dla nich zwykłym miejscem, w którym jeden człowiek dzieli się z innym tym co ma. Instynktownie wyobrażają sobie one egzystencję jako walkę, w której wszyscy należący w jakikolwiek sposób do danej grupy muszą bronić się przed tymi, którzy im zagrażają.
Wielkie państwa zawsze trzymały liberalizm w ryzach. Kiedy pośród nich wyrosła wybitna osobowość, która nadawała ich historii nowy kierunek, były one w stanie zintegrować ją ze swoją tradycją i sprawić, aby jej osiągnięcia przyczyniły się do zachowania ciągłości państwa.

Narody, które przestały poczuwać się do poczucia wspólnoty, które utraciły instynkt państwowy dały szansę liberalizmowi. Masy pozwoliły na wytworzenie się górnej skorupy na powierzchni narodu. Nie była to stara arystokracja, która utworzyła państwo, lecz stan drugi. Niebezpieczny, nieodpowiedzialny, bezwzględny stan, który próbował wepchnąć się pomiędzy. Wynikiem tego były rządy kliki skupionej jedynie wokół własnych interesów. Uważali się oni za wybranych, chociaż składali się głównie z imigrantów, nowobogackich, wyzwoleńców i parweniuszy. Nie obchodziło ich to, czy ich arogancja oraz nowo-zdobyte przywileje były udekorowane feudalnymi lub radykalnymi koncepcjami, chociaż preferowali postrzeganie siebie jako arystokrację. Najchętniej jednak stylizowali się na demokratów.

Liberalizm pogrzebał Grecję. Rozkład helleńskiej wolności został poprzedzony powstaniem człowieka liberalnego. Został on zrodzony z greckiego ”oświecenia”. Z filozoficznej teorii atomu sofista wywnioskował powstanie indywiduum. Protagoras, również sofista, był prekursorem indywidualizmu i apostołem relatywizmu. Twierdził on, że ”przeciwne twierdzenia są tak samo prawdziwe”. Nic niemoralnego nie było zamierzone. Twierdził on, że nie ma jednej prawdy, lecz jest ich kilka, w zależności od punktu widzenia. Jednak co się dzieje, kiedy człowiek posiada dwa punkty widzenia? Lub kiedy jest w stanie zmienić swój punkt widzenia, w zależności od korzyści? Ten sam Protagoras twierdził, że retoryka jest w stanie uczynić przegraną sprawę zwycięską. Nadal nie było to nic niemoralnego. Uważał on, że lepsza sprawa była czasem tą słabszą i należy pomóc jej w osiągnięciu zwycięstwa. Jednak w praktyce oznaczało to użycie retoryki, aby uczynić gorszą sprawę zwycięską. Nieprzypadkowo sofiści byli pierwszymi greckimi filozofami, którzy przyjmowali wynagrodzenie i byli oni najlepiej opłacani. Pogląd materialistyczny zawsze prowadzi do materialistycznego sposobu myślenia. Jest to bardzo ludzkie, ale jednak prawdziwe.

Wszystko to zostało okrzyknięte postępem, ale okazało się rozkładem. Ten sam proces jest kontynuowany: uczniowie rozumu, apostołowie oświecenia, heroldowie postępu należą zazwyczaj do pierwszej generacji wielkich idealistów, ludzi kierujących się szczytnymi zasadami, przekonanych o znaczeniu swoich odkryć i korzyściach jakie przyniosą one ludzkości. Jednak nie później niż w drugim pokoleniu ujawnia się osobliwa i bezbożna więź, która istnieje między filozofią materialistyczną i jej nihilistyczną interpretacją. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, naukowa teoria atomu rozbija społeczeństwo na atomy.
Początkowo sofista nie zajmował się polityką. Gdy chodziło o sprawy państwowe, jego sympatie były ukierunkowane na arystokrację, a nie demokrację. Był on przede wszystkim kosmopolitą, którego ulubionym domem były Ateny. Były one miastem kultury, umysłowej i fizycznej rozkoszy. Były również miastem iluzji, politycznej tępoty i pierwszej zdrady narodowej. Od sofizmu prosta linia prowadziła do epikureizmu aż do zaniknięcia filozofii pośród helleńskiej dyspersji, w której to Helleńczyk równie silnie pogardzany za swoją teraźniejszość, co podziwiany za swoją przeszłość.

Ostatecznie szkoła stoicka przywróciła ludzką godność. Stoicy przywrócili człowiekowi jego odpowiedzialność za myśl i czyn.
Stolicą stoickiej filozofii był Rzym. Poczucie odpowiedzialności towarzyszyło każdemu rzymskiemu oficerowi i stanowiła inspirację dla ostatnich władców rzymskich. Rzym był Państwem.
Korzenie współczesnego liberalizmu sięgają momentu, w którym człowiek pozbył się konwencji średniowiecza. Człowiek liberalny stwierdził później, że uwolnił się od nich. Jego wolność była jedynie iluzją.
Konwencje średniowiecza stanowiły osiągnięcia. Były to osiągnięcia kościoła i państwa, osiągnięcia gotyckiej architektury, które przez dziesięć wieków rozpad starego świata. Te wielkie osiągnięcia oznaczały to – w znacznie mniejszej skali i w odniesieniu do bardziej trywialnych rzeczy – co jest uważane obecnie za ”postęp”. Ludzie, do których należały te wielkie osiągnięcia byli zakorzenieni w tych konwencjach i które to były również ich kreacją. Średniowieczne konwencje stanowiły podstawę wielkich czynów. Nikt nie prawił o wolności, ponieważ każdy ją posiadał i używał jej w kreatywny sposób: jako wolę do działania.
Rozpadająca się generacja objęła schedę po tym wielkim dziedzictwie. Humanizm przyniósł świadomość ludzkiej godności. Renesans narzucił indywidualizmowi powściągliwość, formę i antyczne podejście. Ludzie renesansu czerpali z literatury antyku i sił, które były wymagane jako wzory do naśladowania. Poczynili oni ostatni wysiłek w nawiązaniu więzi z przeszłością poprzez zapewnienie, iż życie ludzkie musi posiadać solidną podstawę, aby nie rozpaść się na kawałki.

Ludzie zachowują swoje siły twórcze, jednak dzieje się to tak długo jak narody pozostają twórcze. Narody zaczęły wytwarzać społeczeństwa, które były oddzielone od ludu. Monumentalna sztuka ustępowała miejsce zwykłej dekoracji. Ostatnie stulecia przyniosły osiągnięcia w chemii, matematyce, astronomii oraz ostatnimi czasy w socjologi. Nie stworzyły one jednak ludzi, którzy posiadaliby wgląd w to, że wszystkie te dziedziny są jedynie pewną częścią natury. Uczynili oni badania naukowe celem samym w sobie. Oznaczało to zamianę wyimaginowanego projektora, w wyimaginowaną prawdę. To zostało przez nich nazwane oświeceniem.

Człowiek oddał się swojemu rozumowi, a rozum był samowystarczalny. Odkrycie zostało wyparte przez eksperyment. Ludzie już nie widzieli i czuli, lecz jedynie obserwowali. Nie wyciągali oni dogmatycznych, wizjonerskich i idealistycznych konkluzji, tak jak robiła to wiara i mistyka i humanizm. Wyciągali oni jedynie krytyczne konkluzje: ”nie istnieją wrodzone idee”, ”Bóg nie istnieje”, ”człowiek nie jest wolny”. Same przeczenia! ”Jakież znowu odkrycia!” – wołali. Nie udało im się zrozumieć, że jedynie próbowali odchylić się od nomenklatury, podczas gdy różne zjawiska istniały dalej. Nie śnili nawet o tym, że wszystkie ich spekulacje odnosiły się jedynie do przedpola rzeczy, podczas gdy wszystko na dalszym planie stawało się co raz bardziej niezrozumiałe. W dumnym uniesieniu własnego rozumu człowiek oświecenia przyznał sobie prawo do zniesienia wszelkich konwencji. Zrobił to niezależnie od konsekwencji. Poświęcił swoje życie rozumowi pozostawionemu własnym mechanizmom. Wiedział jednak co robi. Lub może nie wiedział? Poczynił rozsądne kroki. Albo i nie. Należy zadać te pytania liberałom, którzy jako partia oświecenia przejęli usprawiedliwianie ery rozumu.

Pośród odkryć, jakie uczynił rozum, najbardziej brzemiennym w skutkach było to: człowiek nie jest wolny. Wydawało się, że najbardziej rozsądnym wyjściem byłoby zabezpieczenie tego nie-wolnego człowieka państwowymi konwencjami. Zamiast tego, liberałowie zażądali, aby ten człowiek – będący z biologicznego punktu widzenia nie-wolny – powinien posiadać całkowitą indywidualną oraz polityczną wolność.
Ta ciekawa logika ukazała celową intencję wprowadzenia w błąd. W rzeczywistości niosła ona ze sobą wszystkie charakterystyczne cechy liberalizmu, który gotów jest udzielić poparcia dla każdej kontradykcji i przyglądać się każdemu zniszczeniu, byleby wiązało się to w jakikolwiek sposób z magicznym słowem ”wolność”.

Liberalizm zaczął się od fałszywej idei wolności, której nie zrozumiał nawet podczas jej formułowania. Skończyło się to taką ideą wolności, która nie broni jej, lecz jedynie stanowi pościg za korzyściami.
Wszystkie błędy ludzkości spoczywają tutaj.
A także niektóre jej zbrodnie.