Liberalizm podkopał cywilizację,
zniszczył religie i zrujnował narody. Prymitywne ludy nie znały
liberalizmu. Świat jest dla nich zwykłym miejscem, w którym jeden
człowiek dzieli się z innym tym co ma. Instynktownie wyobrażają sobie
one egzystencję jako walkę, w której wszyscy należący w jakikolwiek
sposób do danej grupy muszą bronić się przed tymi, którzy im zagrażają.
Wielkie państwa zawsze trzymały
liberalizm w ryzach. Kiedy pośród nich wyrosła wybitna osobowość, która
nadawała ich historii nowy kierunek, były one w stanie zintegrować ją ze
swoją tradycją i sprawić, aby jej osiągnięcia przyczyniły się do
zachowania ciągłości państwa.
Narody, które przestały poczuwać się do
poczucia wspólnoty, które utraciły instynkt państwowy dały szansę
liberalizmowi. Masy pozwoliły na wytworzenie się górnej skorupy na
powierzchni narodu. Nie była to stara arystokracja, która utworzyła
państwo, lecz stan drugi. Niebezpieczny, nieodpowiedzialny, bezwzględny
stan, który próbował wepchnąć się pomiędzy. Wynikiem tego były rządy
kliki skupionej jedynie wokół własnych interesów. Uważali się oni za
wybranych, chociaż składali się głównie z imigrantów, nowobogackich,
wyzwoleńców i parweniuszy. Nie obchodziło ich to, czy ich arogancja oraz
nowo-zdobyte przywileje były udekorowane feudalnymi lub radykalnymi
koncepcjami, chociaż preferowali postrzeganie siebie jako arystokrację.
Najchętniej jednak stylizowali się na demokratów.
Liberalizm pogrzebał Grecję. Rozkład
helleńskiej wolności został poprzedzony powstaniem człowieka
liberalnego. Został on zrodzony z greckiego ”oświecenia”. Z
filozoficznej teorii atomu sofista wywnioskował powstanie indywiduum.
Protagoras, również sofista, był prekursorem indywidualizmu i apostołem
relatywizmu. Twierdził on, że ”przeciwne twierdzenia są tak samo
prawdziwe”. Nic niemoralnego nie było zamierzone. Twierdził on, że nie
ma jednej prawdy, lecz jest ich kilka, w zależności od punktu widzenia.
Jednak co się dzieje, kiedy człowiek posiada dwa punkty widzenia? Lub
kiedy jest w stanie zmienić swój punkt widzenia, w zależności od
korzyści? Ten sam Protagoras twierdził, że retoryka jest w stanie
uczynić przegraną sprawę zwycięską. Nadal nie było to nic niemoralnego.
Uważał on, że lepsza sprawa była czasem tą słabszą i należy pomóc jej w
osiągnięciu zwycięstwa. Jednak w praktyce oznaczało to użycie retoryki,
aby uczynić gorszą sprawę zwycięską. Nieprzypadkowo sofiści byli
pierwszymi greckimi filozofami, którzy przyjmowali wynagrodzenie i byli
oni najlepiej opłacani. Pogląd materialistyczny zawsze prowadzi do
materialistycznego sposobu myślenia. Jest to bardzo ludzkie, ale jednak
prawdziwe.
Wszystko to zostało okrzyknięte
postępem, ale okazało się rozkładem. Ten sam proces jest kontynuowany:
uczniowie rozumu, apostołowie oświecenia, heroldowie postępu należą
zazwyczaj do pierwszej generacji wielkich idealistów, ludzi kierujących
się szczytnymi zasadami, przekonanych o znaczeniu swoich odkryć i
korzyściach jakie przyniosą one ludzkości. Jednak nie później niż w
drugim pokoleniu ujawnia się osobliwa i bezbożna więź, która istnieje
między filozofią materialistyczną i jej nihilistyczną interpretacją. Jak
za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, naukowa teoria atomu rozbija
społeczeństwo na atomy.
Początkowo sofista nie zajmował się
polityką. Gdy chodziło o sprawy państwowe, jego sympatie były
ukierunkowane na arystokrację, a nie demokrację. Był on przede wszystkim
kosmopolitą, którego ulubionym domem były Ateny. Były one miastem
kultury, umysłowej i fizycznej rozkoszy. Były również miastem iluzji,
politycznej tępoty i pierwszej zdrady narodowej. Od sofizmu prosta linia
prowadziła do epikureizmu aż do zaniknięcia filozofii pośród
helleńskiej dyspersji, w której to Helleńczyk równie silnie pogardzany
za swoją teraźniejszość, co podziwiany za swoją przeszłość.
Ostatecznie szkoła stoicka przywróciła ludzką godność. Stoicy przywrócili człowiekowi jego odpowiedzialność za myśl i czyn.
Stolicą stoickiej filozofii był Rzym.
Poczucie odpowiedzialności towarzyszyło każdemu rzymskiemu oficerowi i
stanowiła inspirację dla ostatnich władców rzymskich. Rzym był Państwem.
Korzenie współczesnego liberalizmu
sięgają momentu, w którym człowiek pozbył się konwencji średniowiecza.
Człowiek liberalny stwierdził później, że uwolnił się od nich. Jego
wolność była jedynie iluzją.
Konwencje średniowiecza stanowiły
osiągnięcia. Były to osiągnięcia kościoła i państwa, osiągnięcia
gotyckiej architektury, które przez dziesięć wieków rozpad starego
świata. Te wielkie osiągnięcia oznaczały to – w znacznie mniejszej skali
i w odniesieniu do bardziej trywialnych rzeczy – co jest uważane
obecnie za ”postęp”. Ludzie, do których należały te wielkie osiągnięcia
byli zakorzenieni w tych konwencjach i które to były również ich
kreacją. Średniowieczne konwencje stanowiły podstawę wielkich czynów.
Nikt nie prawił o wolności, ponieważ każdy ją posiadał i używał jej w
kreatywny sposób: jako wolę do działania.
Rozpadająca się generacja objęła schedę
po tym wielkim dziedzictwie. Humanizm przyniósł świadomość ludzkiej
godności. Renesans narzucił indywidualizmowi powściągliwość, formę i
antyczne podejście. Ludzie renesansu czerpali z literatury antyku i sił,
które były wymagane jako wzory do naśladowania. Poczynili oni ostatni
wysiłek w nawiązaniu więzi z przeszłością poprzez zapewnienie, iż życie
ludzkie musi posiadać solidną podstawę, aby nie rozpaść się na kawałki.
Ludzie zachowują swoje siły twórcze,
jednak dzieje się to tak długo jak narody pozostają twórcze. Narody
zaczęły wytwarzać społeczeństwa, które były oddzielone od ludu.
Monumentalna sztuka ustępowała miejsce zwykłej dekoracji. Ostatnie
stulecia przyniosły osiągnięcia w chemii, matematyce, astronomii oraz
ostatnimi czasy w socjologi. Nie stworzyły one jednak ludzi, którzy
posiadaliby wgląd w to, że wszystkie te dziedziny są jedynie pewną
częścią natury. Uczynili oni badania naukowe celem samym w sobie.
Oznaczało to zamianę wyimaginowanego projektora, w wyimaginowaną prawdę.
To zostało przez nich nazwane oświeceniem.
Człowiek oddał się swojemu rozumowi, a
rozum był samowystarczalny. Odkrycie zostało wyparte przez eksperyment.
Ludzie już nie widzieli i czuli, lecz jedynie obserwowali. Nie wyciągali
oni dogmatycznych, wizjonerskich i idealistycznych konkluzji, tak jak
robiła to wiara i mistyka i humanizm. Wyciągali oni jedynie krytyczne
konkluzje: ”nie istnieją wrodzone idee”, ”Bóg nie istnieje”, ”człowiek
nie jest wolny”. Same przeczenia! ”Jakież znowu odkrycia!” – wołali. Nie
udało im się zrozumieć, że jedynie próbowali odchylić się od
nomenklatury, podczas gdy różne zjawiska istniały dalej. Nie śnili nawet
o tym, że wszystkie ich spekulacje odnosiły się jedynie do przedpola
rzeczy, podczas gdy wszystko na dalszym planie stawało się co raz
bardziej niezrozumiałe. W dumnym uniesieniu własnego rozumu człowiek
oświecenia przyznał sobie prawo do zniesienia wszelkich konwencji.
Zrobił to niezależnie od konsekwencji. Poświęcił swoje życie rozumowi
pozostawionemu własnym mechanizmom. Wiedział jednak co robi. Lub może
nie wiedział? Poczynił rozsądne kroki. Albo i nie. Należy zadać te
pytania liberałom, którzy jako partia oświecenia przejęli
usprawiedliwianie ery rozumu.
Pośród odkryć, jakie uczynił rozum,
najbardziej brzemiennym w skutkach było to: człowiek nie jest wolny.
Wydawało się, że najbardziej rozsądnym wyjściem byłoby zabezpieczenie
tego nie-wolnego człowieka państwowymi konwencjami. Zamiast tego,
liberałowie zażądali, aby ten człowiek – będący z biologicznego punktu
widzenia nie-wolny – powinien posiadać całkowitą indywidualną oraz
polityczną wolność.
Ta ciekawa logika ukazała celową
intencję wprowadzenia w błąd. W rzeczywistości niosła ona ze sobą
wszystkie charakterystyczne cechy liberalizmu, który gotów jest udzielić
poparcia dla każdej kontradykcji i przyglądać się każdemu zniszczeniu,
byleby wiązało się to w jakikolwiek sposób z magicznym słowem ”wolność”.
Liberalizm zaczął się od fałszywej idei
wolności, której nie zrozumiał nawet podczas jej formułowania. Skończyło
się to taką ideą wolności, która nie broni jej, lecz jedynie stanowi
pościg za korzyściami.
Wszystkie błędy ludzkości spoczywają tutaj.
A także niektóre jej zbrodnie.