poniedziałek, 17 października 2016

Fred Hamburg: Joanna d’ Arc

joanna-d-arc 
      Cały świat zna Joannę d’Arc jako 17-letnią niepiśmienną, niewinną dziewczynę ze wsi, która słyszała głosy oraz, nie posiadając żadnego doświadczenia wojskowego, została dowódcą wojsk Karola VII. Przełamała oblężenie Orleanu (1429) i poprowadziła Francję do boju z Anglikami. Do dziś świat stoi zadziwiony patrząc na jej wiedzę wojskową, a szczególnie jej doskonale wykonany plan złamania morale Anglików poprzez koronację Karola VII w Reims, będący odważną próbką myślenia wojskowo-politycznego.
 
Wola Boża
Historycy spierają się co do znaczenia Joanny d’Arc. Historycy katoliccy uważają ją za jedną z największych świętych w historii, świętą, która nie robiła nic innego poza wykonywaniem woli Bożej. Autorzy bardziej feministyczni wręcz przeciwnie, widzą ją jako świadomą siebie kobietę, która zrobiła użytek z religijnych środków wyrazu, aby zrealizować swoje własne plany. Oczywiście oba poglądy nie mogą być jednocześnie prawdziwe. A szczególnie jeśli ta wielka święta sama powiedziała, że narodziła się dla jej misji (‘Je suis né pour cela’) i że robi wszystko mocą Boga (‘Tout ce que j’ai dit et fait, je l’ai fait de par Dieu’).

Boży posłaniec
Jednym z aspektów wyjątkowości Joanny jest w każdym razie to, że nie da się do niej odnieść powiedzenia, że „sławne osoby stają się w końcu legendarne”. Fakty zawarte w eposie Joanny były już legendarne same przez się. Już samo przełamanie oblężenia Orleanu należało do rzeczy nadzwyczajnych. „To, co się tam wtedy stało”, wyjaśniał książę Alençon w czasie procesu rehabilitacyjnego, „było po prostu cudem, czymś co leży poza ludzką mocą.” Taka sama opinia panowała wśród dowódców i żołnierzy. Jedyne, co pozostaje postmodernistycznemu, antyreligijnemu światowi, to zaprzeczyć faktom, czyli dokonać sfałszowania historii. Wyrwać Joannę d’Arc z kontekstu i usunąć wszystko, co ponadnaturalne. Bezsensowna dekonstrukcja. Ponieważ jest to dokładnie to samo, co mówi recenzja pierwszej części monumentalnej pracy Ayrolesa: tylko wierzący katolicy mogą powiedzieć ostatnie słowo o cnotach, czynach, sukcesie, męczeństwie i sławie francuskiej świętej. Ponieważ tylko wierzący katolicy mogą ocenić i stwierdzić, że niebiańska dziewczyna nie była jedynie ‘libératrice’, męczennicą za ojczyznę jak również katalizatorem ‘du beau mystère de Reims’, ale że była także posłańcem (a) wiecznych zasad polityki, (b) niezmiennych zasad naturalnej władzy i (c) warunków przygotowania prawdziwego pokoju.
Przywództwo
Joanna d’Arc pokazała, że wielki cel jej przywództwa dopomógł jej na drodze do jego urzeczywistnienia. In casu chodziło o prawo obrony duszy każdego narodu przed intruzami. Ponieważ dokładnie dlatego Joanna mogła spowodować unikalną moralną, psychologiczną i emocjonalną mobilizację narodu francuskiego. Czymś szczególnym w jej przypadku było nie tylko to, że potrafiła to wszystko połączyć z genialną strategią, ale że wciąż łączyła to z religią. Ale cokolwiek by nie skonstruować dla wytłumaczenia tego, każda analiza Joanny d’Arc musi się skończyć stwierdzeniem, że jest w niej coś, co na zawsze pozostaje poza naszymi możliwościami. Ponieważ, w rzeczy samej, jest w niej coś fundamentalnie mistycznego, coś z innego świata, coś boskiego. Przecież, „kto – poza Bogiem – byłby w stanie przekonać radę koronną oraz dowódców do podążenia za radą młodej dziewczyny, ryzykując pohańbienie, jakiego dotąd w historii nie było?’ A czy sama Joanna nie powiedziała w czasie procesu, że „wyszła od Boga”? Mało tego, poprosiła o „odesłanie z powrotem do Boga, skąd przyszła”, co zgadzało się z jej wyjaśnieniami, że kiedy głosy odeszły od niej, to zaczęła płakać, woląc raczej być przez nie zabraną do wyższych światów. Wszystko u Joanny d’Arc było inspirowane z niebios, a przede wszystkim jej intuicja polityczna i militarna. Bez tego niebiańskiego wymiaru jest i pozostaje ona niezgłębioną tajemnicą.
Fred Hamburg 
Tłum. Karol Kilijanek