czwartek, 13 października 2016

Maurycy Mochnacki: Rewolucyjna restauracja

kossak 
     Od Redakcji: Maurycy Mochnacki (1803-1834) był w historii Polski pierwszym myślicielem, który w swoich koncepcjach łączył idee uważane dotąd za przeciwstawne i wykluczające się – rewolucjonizm z konserwatyzmem i restauracjonizmem. Ten „filozof stanu wyjątkowego” (jak nazwał go prof. Bronisław Łagowski) był więc na gruncie polskim prekursorem późniejszego o stulecie, bo dopiero dwudziestowiecznego, prądu rewolucji konserwatywnej, zakładającego osiągnięcie konserwatywnych celów za pomocą rewolucyjnych metod działania. Poniżej przypominamy krótki fragment niedokończonego dzieła Mochnackiego, w którym autor przekonuje, że polskie powstanie narodowe musi mieć charakter „rewolucyjnej restauracji”: czynu państwotwórczego i zarazem rewolucji społecznej, rozumianej jednak nie jako krwawy, bratobójczy eksces według wzorca francuskiego, lecz jako akcja na rzecz podniesienia ludu, włączenia go do życia narodowego. W oczach Mochnackiego powstanie miało być rewolucją, ale przeciw nieprawowitej, obcej władzy, a nie przeciw współrodakom; rewolucją mającą usunąć rządy najezdnicze, przywrócić zaś rząd narodowy. Jeszcze w drugiej połowie XX wieku poirytowani komentatorzy przyzwyczajeni do starej antynomii Rewolucji i Kontrrewolucji nie potrafili w związku z tym określić, do którego obozu należał autor „Powstania narodu polskiego”. Nie pasował do schematu. Trafnie wyraził to Andrzej Kijowski: „(…) autorzy piszący o Mochnackim nie mogą się zdecydować, kim on właściwie był: rewolucjonistą, konserwatystą, terrorystą czy po prostu genialnym graczem.” (A.D.)

Karliści we Francji* nazywają rozbiory Polski rewolucjami zrządzonymi przez monarchów przeciw narodowi polskiemu; a powstania nasze kontrarewolucjami, to jest ciągłym dążeniem do restauracji. Według ich przekonania sprawa nasza jest légitime, jak starszej linii Burbonów we Francji. „U nas królom – mówią i piszą karliści – u was narodowi odjęto odwieczne, słuszne, niezaprzeczone prawa.” Pod pewnym względem, szczególniej zaś podług teorii legitymistów, to porównanie nie byłoby bezzasadne! Przez rewolucją wystawiamy sobie gwałtowne wstrząśnienie, które burzy porządek rzeczy dotychczasowy, prawny. Czyż taka rewolucja w Polszcze ujarzmionej przez obce mocarstwa kiedykolwiek miejsce mieć może? Kiedyż Polacy po rozbiorach kraju targnęli się u siebie na porządek rzeczy prawy? Z tej strony uważane powstania nasze nie mają w sobie nic rewolucyjnego; były légitimes; były tylko odparciem zewnętrznej napaści; były walką z uzurpatorami.

Tym to sposobem partia pokonana przez rewolucją we Francji, z szczerej czy udanej ku nam życzliwości, sprawę narodu polskiego porównywa ze sprawą wygnanej dynastii! My to w innym świetle widzimy. Powstania nasze mają dwojaką naturę: częścią są rewolucją, częścią restauracją. Starej Polski, która zginęła nierządem, rozpasaną swawolą, fałszywym, niesprawiedliwym stosunkiem mniejszości narodu do większości, odgrzebywać nikt nie myśli. Co przepadło u nas we względzie społecznym, nierówność, przesądy urodzenia, duch zawichrzeń, czego by wiek dzisiejszy nie zniósł, to niechaj na zawsze pozostanie umarłe! Szczątki nawet tego tu i owdzie w Polszcze zacierać należy. Jednym słowem, Polska społeczna, taka, jaka była w średnich wiekach, jaka była na chwilę przed swoim upadkiem (bo ją nawet ostatnie ustawodawstwo narodu, w Sejmie Czteroletnim, poprawić i zupełnie przekształcić zamierzało), nigdy wskrzeszona, nigdy wznowiona być nie może. Wojna z obcymi ciemięzcami wielkich sił potrzebuje; siły te znajdują się w masie narodu, w jego ogromnej większości, która prawie w jednej tylko cząstce Polski (w kraju kongresowym) porównana została z szlachtą przed obliczem prawa, a we wszystkich innych prowincjach dotąd się znajduje w stanie ciemnoty i okropnej, ludzkość obrażającej niewoli, wreszcie bez żadnego we własności udziału. Zainteresować tę większość, umieć ją pobudzić do ruchu przeciwko zewnętrznemu nieprzyjacielowi, umieć śród boju tu naglej, tam wolniej, jak miejscowe okoliczności przepisują, zmieniać, polepszać jej stan we względzie obywatelstwa i własności: ta jest część rewolucyjna, społeczna w powstaniach polskich.

Za część ich restauracyjną poczytywać powinniśmy tylko przywrócenie dawnych granic, tylko połączenie w jedną całość wszystkich prowincyj.

A zatem, środkiem powstania w Polszcze, nie jedynym, ale głównym, jest rewolucja społeczna, pojęta w duchu narodowym, całkiem obcym zachodnim wyobrażeniom w tym względzie; a celem jego jest restauracja terytorialna kraju.

Źródło: Maurycy Mochnacki, Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831, red. Stefan Kieniewicz, t. 1, Warszawa 1984, s. 80-81. (Wyróżnienia jak w tekście oryginalnym. Tytuł na początku pochodzi od Redakcji Xportalu.)

* Mianem karlistów Mochnacki określał umownie legitymistów w ogóle, nie tylko hiszpańskich, ale również francuskich (przyp. Redakcji Xportalu).