sobota, 5 listopada 2016

Jan Skowera: Idea Królestwa Polskiego

idea-krolestwa-2 
     Na drodze reaktywacji idei Królestwa Polskiego – nie pojmowanego na tym etapie jako byt materialny – Paszport jest pierwszym krokiem. Kolejne kroki mają wzbogacać tę ideę o nowe elementy, pozwalające pełniej obrazować i wyrażać jej kształt, wprowadzając jednocześnie składowe funkcjonalne, które będą budować, zapowiadaną w Paszporcie, wspólnotę królewskiego rodu piastowego.

Jest to bezpośrednie nawiązanie do, niestety nie zrealizowanej, koncepcji środowiska monarchistów polskich, znanego pod nazwą Hotel Lambert, skupionego wokół księcia Adana Czartoryskiego. Chcąc współcześnie nawiązać do koncepcji politycznych dziewiętnastowiecznego monarchizmu i je  realizować, należy doprowadzić do powstania warunków odpowiadających ówczesnym.

Istotą tej idei było hasło „król de facto”. Emigracja skupiona wokół Adama Czartoryskiego dążyła do koronacji księcia na króla. Chciano w ten sposób rozstrzygnąć spór o przywództwo nad Wielką Emigracją  z jednej strony, a z drugiej, pokazać narodowi w kraju, jak również okupantom, jakie są dążenia Polaków pomimo upadku Powstania Listopadowego. Skuteczności walki na arenie międzynarodowej o sprawy polskie upatrywano w spójnym działaniu wszystkich środowisk oraz w sile „rządu dusz”. Mógł to zagwarantować tylko taki przywódca, który by posiadał mocne poparcie w Emigracji i w Kraju. Wyrazem jedności i symbolem woli narodu miał być Adam Czartoryski, wyniesiony do godności królewskiej.

Kalkulacje polityczne i zawiła dyplomacja nie zawsze są dobrym doradcą. Książę Adam obawiał się, że decyzja przyjęcia korony nie pomoże, lecz zaszkodzi sprawie polskiej i jego poczynaniom dyplomatycznym, dlatego z decyzją zwlekał, żeby ostatecznie nigdy jej nie podjąć. Zaprzepaścił w ten sposób niepowtarzalną okazję do uporządkowania kwestii władzy nad diasporą i krajem oraz wytyczenia dalszej, jednoznacznej drogi w walce o niepodległość. Należało  spodziewać się komplikacji z przyczyn protokolarnych w jego dotychczasowych dobrych relacjach z rządami i dyplomatami na forum międzynarodowym. Otwarte drzwi europejskich salonów to był wielki atut księcia Adama, a jednocześnie ograniczenie. Jak czas pokazał, dyplomacja sukcesów nie odniosła,  zmarnowano natomiast duży dorobek organizacyjny, intelektualny oraz entuzjazm polityczny, jaki wyzwoliło  Powstanie Listopadowe. Byłoby to bardzo ważne, brzemienne w skutki, rozstrzygnięcie w polskich relacjach wewnętrznych.

Podjęcie tak zdecydowanej i odważnej decyzji o przyjęciu korony przecięłoby również ciągnący się  po dziś dzień spór o sukcesję tronu w Polsce. Konstytucja 3 Maja, której obóz Hotelu Lambert był gorącym zwolennikiem, podpowiadała rozwiązanie – podobnie jak dzisiaj – niewykonalne. Koronacja księcia Adama Czartoryskiego na króla Królestwa Polskiego, na dodatek w warunkach emigracyjnych, przy mocnej opozycji obozu demokratów, wydawała się przedsięwzięciem wręcz szalonym, ale wykonalnym i jak najbardziej sensownym oraz praktycznym. Po detronizacji cara Aleksandra przez Sejm powstańczy, tron pozostał i pozostaje do dzisiaj pusty. Skoro nie zdecydowano się na taki krok w trakcie powstania, należało to uczynić na wygnaniu i nie byłby to wcale gest symboliczny.

Skoro na zmianę istniejącego status quo w Europie nie było co liczyć, a tym samym na odrodzenie polskiej państwowości, to przynajmniej należało dążyć do stworzenia  wokół księcia Adama Czartoryskiego stabilnego ośrodka politycznego, mającego wpływ na rozdrobnione środowiska emigracyjne oraz na społeczeństwo w Polsce.

Niewątpliwą korzyścią by było uporządkowanie spraw sukcesji polskiego tronu. Brak jednoznaczności na tym polu bardzo osłabiło polski monarchizm, co w latach 1916-1918, kiedy  rozstrzygała się sprawa ustroju odradzającego się państwa, poskutkowało porażką obozu monarchistów, między innymi przez to, iż nie było kandydata, o piastowskim rodowodzie, na polski tron. Obóz polityczny skupiony wokół dziedzicznej dynastii Czartoryskich, miałyby liczący się wpływ na bieg wydarzeń w Polsce, nawet gdyby powstała Rada Regencyjna miała, pod wpływem czynników zewnętrznych, stać chwilowo w opozycji. Rada Regencyjna, choć ciało tymczasowe, to jednak monarchiczne, nie przekazywałaby władzy w Królestwie Polskim Piłsudskiemu, lecz  samemu królowi. Piłsudski w sposób naturalny stałby się zwierzchnikiem sił zbrojnych.
Walkę polityczną w odradzającej się Polsce należy uznać za zjawisko naturalne, ale nie musiała być tak brutalna i nie doszłoby do tak haniebnego incydentu, jakim stało się zabójstwo pierwszego prezydenta II RP, ponieważ taki urząd w ogóle by nie istniał.

Prezydent Narutowicz, jak i jego zabójca Niewiadomski, stali się ofiarami złowrogiej ideologii republikańskiej, ideologii walki o władzę. Spór o urząd prezydenta był zapowiedzią tego co będzie się działo na polskiej scenie politycznej w całym okresie międzywojennym, był sygnałem do ówczesnej „wojny polsko-polskiej” w odradzającej się Rzeczypospolitej. Czy taki był sens ponad stuletniej walki o niepodległość, okupionej milionami ofiar?

Niekończącą się wojnę wszystkich ze wszystkimi o wszystko, z której się cieszą i czerpią wymierne korzyści wrogowie Polski, można przerwać odstępując od republikańskiej ideologii walki o władzę, zastępując ją narodową jednością wokół władzy – królewskiej.
Do piastowskiej idei wspólnoty, już nie w znaczeniu etnicznym lecz kulturowym i politycznym, zbudowanym na fundamentach Konstytucji 3 Maja, odwoływała się koncepcja emigracyjnych monarchistów: „króla de facto”. W tym miały się zmaterializować dążenia do narodowej jedności w walce o przetrwanie i odrodzenie państwa.

Do tych samych wartości nawiązuje, zapoczątkowana paszportem, idea Królestwa Polskiego. Odrodzenie Królestwa w formie państwowej nie jest w chwili obecnej możliwe. Możliwym jednak jest stworzenie wspólnoty, która będzie więcej niż organizacją i będzie przyświecał jej nadrzędny cel: powrót do Królestwa – jako formy organizacji i bytu polskiej wspólnoty kulturowej.

Postać oraz urząd Króla w idei królewskiej uosabia: ciągłość władzy, ciągłość państwa oraz ciągłość narodu. Zakwestionowanie jednej z zasad ciągłości, powoduje zerwanie kolejnych. Jak pokazuje historia, odrzucenie zasady ciągłości władzy w I Rzeczpospolitej doprowadziło do utraty ciągłości państwa, czego skutkiem mogło być zupełne wynarodowienie.

Odtwarzając ideę Królestwa Polskiego należy budować jego zręby organizacyjne. Pierwszym i najważniejszym jest wspólnota. Wspólnota ludzi zjednoczonych ideą królewską, która na wzór wspólnot religijnych, nie ograniczy sensu swojego istnienia tylko do wymiaru materialnego, za jaki należy uważać państwo i sprawowaną w nim władzę.

Wspólnota może funkcjonować i posiadać wszystkie niezbędne struktury organizacyjne nie posiadając państwa, w znaczeniu fizycznym. Przykładem może być Kościół, czy inne struktury quasi-państwowe, np. Zakon Kawalerów Maltańskich.

Zakończeniem pierwszego etapu działań organizacyjnych, rozłożonego na wiele mniejszych przedsięwzięć, będzie wybór króla, jako władzy zwierzchniej Królestwa Polskiego.Kto może dokonać dobrego wyboru, dobrego króla, dobrej dynastii? Nikt inny jak tylko  zwolennicy idei królewskiej. Przeciwnikom monarchii przecież tego powierzyć nie można!

Wybór króla, a tym samym ustanowienie dynastii panującej w Królestwie Polskim, postawi nas na taki poziomie, na jakim jest monarchizm w tych krajach, gdzie istnieją realni pretendenci do tronu, pozwoli to również na dalszą rozbudowę wspólnoty wokół realnego przywództwa i ośrodka władzy. Na takim poziomie organizacyjnym

Słabością dotychczasowych poczynań wszystkich środowisk monarchistycznych w Polsce było dążenie do przejęcia najpierw władzy politycznej w państwie, a następnie ustanowienie monarchii. W tym tkwiło sedno porażki księcia Adama Czartoryskiego. Sytuację należy więc odwrócić: najpierw monarchia w ramach wspólnoty, a dopiero później działania polityczne nakierowane na pozyskanie szerokich rzesz społecznych.
Monarchia wynika z potrzeby! Tak, jak pierwsi Piastowie jednoczyli wokół siebie wspólnoty i plemiona słowiańskie po to, aby zbudować państwo, tak i my dzisiaj wokół Króla musimy jednoczyć zwolenników monarchii, żeby państwo odbudować. Nie odwrotnie. Nie państwo wyniosło Piastów na tron – oni tę instytucję stworzyli, a Chrobry „ozdobił” koroną.

Prawdziwy monarchizm związany jest nierozerwalnie z dziedzicznością tronu i stałością dynastii. Wybór króla będzie oznaczał ostateczne rozwiązanie kwestii następstwa tronu na tak długo, jak długo będzie istniała dynastia w linii męskiej lub żeńskiej. Dopiero wygaśnięcie dynastii będzie zmuszało, zgodnie z postanowieniami Konstytucji 3 Maja, elektorów do wyboru nowego króla i dynastii.

Ciągłość dynastii nie będzie mogła być przerwana, żadną decyzją administracyjną, polityczną, wewnętrzną, czy zewnętrzną. W tej sprawie nie będą wiążące żadne wybory czy referenda. Władza króla będzie się rozciągała na wspólnotę, albo na całe państwo – jeżeli naród zadecyduje, że chce powrotu monarchii. Ale, jeżeli zdecyduje o zmianie ustroju, to nie będzie to wcale oznaczało, że pozbawia władzy króla nad wspólnotą. Królestwo Polskie jest bytem trwałym i niekończącym się, tak długo, jak długo będą żyli, w sposób jawny lub niejawny, zwolennicy idei królestwa.

Elektorzy – zwolennicy idei królewskiej – są fundamentem Królestwa Polskiego. Na tym fundamencie zostanie postawiony Tron, a na nim Korona. Posiadacz paszportu, jako elektor Królestwa Polskiego będzie miał prawo wyboru króla – dynastii, i tylko on. Jeżeli naród polski zapragnie powrotu monarchii, o czym może zadecydować w różny sposób, to osoba króla – dynastii, nie może być poddana tzw. demokratycznemu wyborowi, dlatego, że ustrój może się zmieniać, a monarchia jest stała.

Królestwo Polskie staje się wartością ideową i ponadczasową, może z czasem przybrać formę  państwową.

Jan Skowera