środa, 2 listopada 2016

ks. Robert Mader: Monarchia absolutna

      Niebo podobne jest królowi. Niebo jest królestwem, jest monarchią. Jeszcze i dzisiaj. Nowoczesna ludzkość jest antymonarchiczna. Najpierw przyszła tak zwana reformacja i podważyła tron Króla duchownego – papieża. Potem przyszła rewolucja i podważyła trony królów politycznych. I wreszcie wystąpił liberalizm i z obu potomkami swymi, socjalizmem i komunizmem, zatrząsł tronem Boga. Bezbożny rosyjski bolszewizm stanowi tylko ostatnią radykalną fazę antymonarchizmu, zapoczątkowanego przez Lutra. W pierwszej linii nie chodzi tu o formę rządu. Forma rządu to zupełnie odrębna sprawa. Wgłębi chodzi o rewolucyjny ruch duchowy, o wstąpienie na tron indywiduum, o monarchię ludzkiego “ja”.

Hasłem luteranizmu było: każdy człowiek papieżem! Hasłem nowoczesnej rewolucji: każdy człowiek królem! Hasłem radykalnego liberalizmu musi być konsekwentnie: każdy człowiek Bogiem! Zatem stało się rzeczywiście hasłem stulecia, streszczeniem całego duszpasterstwa i Akcji Katolickiej, gdy Ojciec św. Pius XI na świat cały zawołał: Niech żyje Chrystus-Król! Powszechne Królestwo Chrystusa staje się wielką tezą katolicką, którą my wszyscy, zarówno monarchiści jak republikanie, przeciwstawić musimy wrogiemu autorytetowi – duchowi czasu. Niebo podobne jest królowi.

Chrystus-Król, najwyższym prawodawcą świata! Uroczysty, świąteczny widok: Zmartwychwstały Chrystus na Galilejskiej Górze. Przed nim Apostołowie, przedstawiciele młodego Kościoła. Wtenczas przystąpił do nich Jezus, mówiąc: Dana mi jest wszystka władza na niebie i na ziemi. Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Nauczając je chować wszystko, com wam kolwiek przykazał: a oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 18-20). Jest to proklamowanie po-wszechnej, nieograniczonej, wiecznej monarchii Chrystusowej. Posiadaczem wszystkiej władzy, królem w pełnym słowa znaczeniu jest Jeden tylko Jedyny. Tylko On! Tylko Jezus! Kto posiada całą władzę na niebie i na ziemi, ten posiada też zarazem najwyższą władzę prawodawczą.

Pokolenie nowoczesne dopatruje się w każdym przykazaniu i w każdym prawie skrępowania i ograniczenia wolności osobistej. Kto mu mówi: “masz – powinieneś” – w tym widzi wroga. Pokolenie nowoczesne odczuwa chorobliwą sympatię do wszystkiego co buntuje, co krytykuje i neguje, co odpiera i oburza, słowem – do wszystkiego co na sercu i na czole nosi znamię i piętno Lucyfera. Nowoczesne pokolenie nienawidzi prawa, gdziekolwiek ono wobec niego w czystym i nieskalanym majestacie swym występuje, zarówno we wszechświecie jak we własnej piersi, w państwie i w kościele, w sztuce i przyrodzie. A jednak przyroda bez praw chemii i fizyki rozpadłaby się w chaos, ludzkość zaś bez praw moralności w bezładną, dziką masę. Bezprawie stałoby się materialnym, duchowym i obyczajowym upadkiem świata. Prawo jest czymś, co być musi, czymś rozumnym, celowym, szlachetnym, pięknym, sprawiedliwym i świętym.

Mówimy o prawach i prawodawcach. Zasadniczo, może być tylko jeden prawodawca i tylko jedno prawo. Nie staliśmy się sami z siebie. Jesteśmy uczynieni, stworzeni. Wszyscy i wszystko. Jesteśmy, ponieważ ktoś najwyższy chciał, abyśmy byli. Nie ma rzeczy, która by się nie stała przez Niego. Nie ma istoty, która by mogła istnieć choć jedną chwilę, gdyby On jej nie zachował przy bycie. Nie ma nic co by zajmowało Jego miejsce, co by spełniało Jego zada-nie bez szkody dla wszystkiego innego, gdyby On sam tak nie nakazał i wszechmocą swą nie wspierał. Zarówno z natury Bożej jak i z natury wszystkiego stworzenia wynika, że Bóg jest najwyższym i jedynym prawodawcą, najwyższym i jedynym prawem wszechrzeczy.
Jeżeli świat ma być i pozostać tym, co tak pięknie określa greckie słowo kosmos i łacińskie mundus, państwem harmonii i ładu, jeśli się nasz wszechświat nie ma załamać, to stać musi wszystko pod panowaniem i rządem jednego absolutnego pana. W świecie praw chodzi o to: Albo monarchia albo anarchia. Albo samowładztwo, albo zapadnięcie się wszystkiego i pożar świata.

Najwyższym prawodawcą stał się człowiek. Wszystka prawodawcza władza Bóstwa ześrodkowana została w Chrystusie. Dana Mu jest wszystka władza (Mt 28, l8). A On jest przed wszystkimi, a wszystko w Nim stoi (Koi 1,17). Wszystkie narody mają chować wszystko cokolwiek im przykazał (Mt 28, 20). Chrystus najwyższym prawodawcą narodów! Chrystus prawem prawodawców! Chrystus normą parlamentów! Żadne prawo nie jest prawem, jeśli jest przeciwne Jego prawu. Wszystko, co postanawiają ludzie, jest przez Niego, w Nim i dla Niego, albo jest niczym. Chrystus Królem i najwyższym prawodawcą świata!
Chrystus-Król najwyższym rządem świata! Dana mi jest wszystka władza. A więc i władza rządzenia! Donoso Cortes tak się wyraził: Dziś choćby rządy państw nazywały się królami czy prezydentami, to jednak one nie rządzą. Rządy nie mogą rządzić, ponieważ narody nie dają sobą rządzić. W każdym razie nie ma dziś królów, którzyby rządzili. Monarchowie, którzy jeszcze ostali się przed burzą rewolucji, stanowią tylko dekorację i reprezentację. Więc łatwo pojąć, że nowoczesna liberalna ludzkość nie ma zrozumienia dla Boga, który rządzi. Tak zwany deizm może jeszcze wierzy w istnienie jakiejś najwyższej istoty. Lecz owa istota najwyższa stoi wobec praw świata i wobec jego spraw z rękoma związanymi. Na imię jej – niemoc.
Dla nowoczesnego świata i Chrystus też jest niemocą. Nie jest On już wielkim Panującym pierwotnego Kościoła, Kyrios, Dominus, nie jest imperatorem, Królem królów i Panem. Kula świata w ręku Jego przestała być wyrazem tego wielkiego religijnego i politycznego faktu, że Chrystus nie tylko posiada prawo własności nad wszechświatem, lecz że istotnie sprawuje rządy świata. Występując przeciw temu w swej encyklice Ojciec św. Pius XI nie wyjaśnia jakiejś średniowiecznej legendy, ani nie kreśli jakiegoś fantastycznego obrazu przyszłości, lecz stwierdza fakt: Ja – posiadacz wszelkiej władzy -jestem z wami – po wszystkie dni – aż do skończenia świata.

Rządzi Chrystus! Nie prezydenci i ministrowie i nie sejmy i parlamenty! Nie rządzi kapitał ni prasa! Ani demokracja! Ani bramy piekielne! Rządzić znaczy tyle co urzeczywistnić cel państwa. Celem boskich rządów nad światem jest Królestwo niebieskie. Przez Chrystusa-Króla chce Bóg z wszystkich ludzi dobrej woli utworzyć państwo synów Bożych, państwo wiecznej chwały i szczęśliwości. Dla osiągnięcia tego nadziemskiego celu współdziałać muszą stworzenia. Wszystkie wydarzenia i okoliczności zewnętrzne są narzędziami Opatrzności! Bo wszystko wasze jest, mówi św. Paweł, a wy Chrystusowi (l Kor 3, 23). W ręku Wszechmo-gącego staje się wszystko środkiem wychowania, oczyszczenia i uświęcenia dzieci Bożych.
Całe dzieje świata mają ten cel jedyny, aby Królestwo niebieskie zaludnić świętymi męczennikami, wyznawcami, dziewicami i pokutnikami. A cel ten osiąga Chrystus. Chrystus rządzi! Żadne herezje, żadne okresy upadku, żadne prześladowania chrześcijan, żadne wojny i rewolucje nie mogą Mu w tym przeszkodzić. Chrystus rządzi! Nie z punktu widzenia ziemsko-politycznego ani ekonomiczno-handlowego, lecz z punktu widzenia duszpasterskiego – jako najwyższy Kapłan. Lecz nie ma rządu, któryby – mimo pozornego niepowodzenia – z taką mądrością i mocą i niezawodzącą nigdy pewnością prowadził wszystko do celu, jak rządy Chrystusa-Króla. Obelisk na placu św. Piotra mówi prawdę: Chrystus zwycięża, Chrystus panuje! On jest Królem, dla którego żyje wszystko.

Chrystus-Król – Sędzią świata! Jak nie wystarcza samo wydanie praw, lecz trzeba umieć także rządzić, tak nie wystarczy tylko rządzić, lecz trzeba potrafić jeszcze sądzić. Rząd bez sądu byłby tak samo bezcelowy jak prawodawstwo bez rządu. Ewangelia mówi: Bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd dał Synowi: aby wszyscy czcili Syna, jako czczą Ojca (J 5, 22-23). Chrystusa brać trzeba takiego jakim jest. Chrystus sentymentalny i słodko-ckliwy – to nie Chrystus prawdziwy. Ewangelia nadaje wizerunkowi Chrystusa rysy męskości, mocy i sprawiedliwości.

Miłosierny Samarytanin jest także tym, który gromi surowo. Baranek, prowadzony na stół ofiarny jest także lwem z pokolenia Judy. Ten, który głosi miłość nieprzyjaciół, przepowiada także upadek Jerozolimy. Kto pragnie poznać Chrystusa całkowitego, niechaj obok Ewangelii czyta Objawienie: Chrystus jest Sędzią! Oczy Jego jako płomień ognia; język Jego jako miecz z obu stron ostry; głos Jego jako głos wielu wód; w ręce Jego klucze śmierci i piekła (Apok 1).

Chrystus sądzi! Istnieje sąd, który z pewnego rodzaju koniecznością idzie trop w trop za grzechem. Jest to cudownym urządzeniem boskiej sprawiedliwości, że przekroczenie przykazania już samo w sobie nosi pewien stopień kary. Wszelkie zło sprzeciwia się rozumowi, jest bezsensowne, niezdrowe, szkodliwe, działa zabójczo, choćby nawet nie ujawniało się w formie tak jaskrawej jak niewstrzemięźliwość, pijaństwo i rozpusta. Dzieje świata nazwano Sądem świata. Opary, wytwarzane przez grzechy narodów, opadają na nie z powrotem w formie katastrof. Wszystko to jednak blednie wobec tych okropności, o jakich nam mówi Ewangelia na zakończenie roku kościelnego. A skoro mowa o Chrystusie Królu i Sędzim, wolno też przypomnieć o centralnym więzieniu stworzenia: Wszak jest piekło! Ogień, który nie gaśnie. Chrystus, Król świata, jest również sędzią świata!

Dlaczego dzisiejsze chrześcijaństwo nie ma żadnego polotu? Dlaczego brak nam pociągu do rzeczy wielkich? Dlaczego jesteśmy prawie zawsze biernymi podróżnymi, a tak rzadko tylko palaczami lub tymi, którzy pociąg prowadzą? Dlaczego lokomotywa wydarzeń dziejowych nazywała się wpierw liberalizmem, a dzisiaj zowie się socjalizmem? Dlaczego nie ma nią być katolicyzm? Brak nam wielkich zdobywczych zamierzeń. ściślej mówiąc – im brak jest nas! Takim zdobywającym i odnawiającym świat hasłem stałaby się idea Chrystusowego Królestwa. Ją to powinno się zaszczepiać w masy. Ją powinno się za sztandar dać młodzieży. A wtedy moglibyśmy góry przenosić! Dowiódł tego Meksyk. Pod tym sztandarem stał się on krajem bohaterów, wyznawców i męczenników. Z tym sztandarem wyruszamy i my na przyszłą wielką, rozstrzygającą walkę. Niech żyje Chrystus-Król!

Za:  http://www.bibula.com/?p=19093