wtorek, 13 grudnia 2016

Henryk Pająk: Prawo i Sprawiedliwość – partia judaszy

       Lech „Kaczyński” podczas jednej z jego pielgrzymek politycznych do Izraela powiedział w Knesecie, że niezależnie od tego, kto będzie w Polsce sprawował władzę, on jako prezydent będzie realizował politykę izraelską. Zdradę Polski na rzecz interesów wrogiego państwa żydowskiego oraz patologicznej nienawiści ogromnej większości Żydów do polskości, uprawiały aktywnie wszystkie posolidarnościowe antyrządy. Było to i pozostaje na pasmo agenturalnej destrukcji. „Marszałek” – socjalista Józef Piłsudski sprowadził z Żydobolszewi około 650 tysięcy Żydów „litwaków”. Dołączyli do około trzech milionów Żydów „tutejszych”. Niemcy rzekomo wymordowali sześć milionów Żydów. Niedawno polityczni pachciarze z „Otwartej (na Żydów) Rzeczpospolitej”, ujawnili, że do Polski (jej Resztówki) chce wrócić około trzy miliony Żydów. Jeżeli więc „naziści” wymordowali sześć milionów Żydów, a chcą wrócić trzy miliony, to te dwie liczby dają sumę dziewięciu milionów, a tylu Żydów nie było w całej Europie.

Pozostawmy arytmetykę i zajmijmy się PiS-em, zwłaszcza w kontekście wyborów parlamentarnych w 2015 roku.

Katolicki elektorat oszukiwany od 20 lat przez partyjne meteory zawsze tych samych braci „Kaczyńskich” nie zna prawdy o tej partii. Stosuje ona „fałszywą aksjologię” i „podwójne jej standardy” – jak profesor Anna Raźny nazwała metodologię oszukiwania katolickich wyborców przez tę judaszowską partię.

Wykluczającą się sprzeczność słów i czynów niszczy prawdę obiektywną o polskości i katolicyzmie, a w szerszym kontekście relatywizuje podstawy cywilizacji chrześcijańskiej, której śladowe resztki jeszcze dają się rozpoznać wśród narodów katolickich z koncłagru unijnego.

Do celów promocyjnych PiS stosuje częste odniesienia do cywilizacji łacińskiej i wartości chrześcijańskich, do tradycji, a z drugiej strony cechuje ją permanentny brak działań w sferze ustawodawstwa. Partia odwołująca się do sprawiedliwości w życiu publicznym, sama się demaskuje odwrotnością haseł i czynów.

Tę podwójną grę nazwaliśmy judaszowską, a profesor Anna Raźny „fałszem aksjologicznym” lub podwójną moralnością, z czego wynika propagandowe, instrumentalne traktowanie jej programu i jego katolickich odbiorców. Dzięki takiemu zuchwałemu oszustwu, PiS stawia się w roli Wielkiego Inkwizytora z „Braci Karamazow” Fiodora Dostojewskiego. Wielki Inkwizytor lansował dziewiętnastowieczny socjalizm – Królestwo Boże na ziemi, ale bez Boga. Dostojewski w swojej literackiej wizji wykazał, jak można zniewalać ludzi w imię wyższych racji, wykorzystując symbole chrześcijańskie i Ewangelię. Wielki Oszust (Inkwizytor posługuje się Krzyżem, odwołuje do ewangelicznego Królestwa Bożego, zarazem występuje przeciwko Chrystusowi: odrzuca jego naukę na rzecz nowego socjalistycznego (nie-) porządku świata.

Po Wielkim Inkwizytorze Dostojewskiego otrzymaliśmy Inkwizytora realnego. Był nim Jan Paweł II, wielokrotny heretyk, dla którego symbolem katolicyzmu stał się chrześcijanizm podniesiony do rangi świeckiej religii, z odrzuceniem Pierwszego przykazania: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną”.

Profesor Anna Raźny:

Wykorzystywanie katolickiego kodu i katolickich znaków do „produkowania” zgody katolików na działania niezgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego, ma głębsze znaczenie. Jest bowiem „produkowaniem” fałszywej świadomości katolickiej, utwierdzaniem ich w przekonaniu, że działanie może różnić się od deklarowanej intencji, że ograniczanie się do retoryki tożsamość reprezentującej ich partii jest czymś normalnym. Takie przekonanie rodzi jeszcze jedno niebezpieczeństwo: brak odpowiedzialności za dokonania niezgodne z katolicką doktryną wiary. Brak oznaczający infantylizację sfery politycznej i jednocześnie całej sfery społecznej. Skutki stosowania podwójnych standardów w polityce rzutują na charakter cywilizacji, która na naszych oczach odrywa się od chrześcijańskich korzeni i buduje nowy swój kształt na fundamencie ideologii, z których najsilniejszy jest gender. Natomiast skutki demonstrowania podwójnej moralności to nie tylko demoralizacja społeczeństwa, ale również próba „fabrykowania” jego zgody na to, że w polityce nie ma żadnej świętości, a zatem, jak określa taką sytuację jeden z bohaterów Dostojewskiego – wszystko jest dozwolone.

Judaszowski dualizm sloganów i czynów PiS zakłada aprioryczną niezdolność Polaków do refleksji i krytycznej oceny wydarzeń, jakie nastąpiły w Polsce po 1989 roku.

Taką postawę popierają katolicy, publicyści, historycy, nawet filozofowie i teolodzy uprawiający pisowską gadaniną. Po 10 kwietnia 2010 roku otrzymali znakomitą zasłonę dymną – „mgłę smoleńską”. Zbrodnią smoleńską przez cztery lata zasłaniali prawdziwą gębę swojej antypolskiej partii.

Całkowitą kompromitacją PiS było głosowanie knesejmowe w okresie piątej kadencji, kiedy PiS miało pełną władzę nad projektem uchwały o nowelizacji konstytucji na rzecz zapisu o ochronie życia poczętego do naturalnej śmierci. Wtedy właśnie ogromna większość pisowców głosowała przeciwko życiu. Wstrzymało się lub nie głosowało 94 posłów PiS (i 109 posłów PO), na czele z bossami tej partii. Projekt poparli wszyscy posłowie klubu Ligi Polskich Rodzin.

Kolejna judaszowska perfidia PiS: obiecywało powrót do tej inicjatywa, a jednocześnie czyniło wszystko na rzecz rozpadu koalicji PiS z LPR i Samoobroną, czym PiS realizował dyrektywę loży B’nai B’rith, o zerwaniu tej koalicji, współpracy z Radiem Maryja i TV Trwam. Kaczyńscy dyrektywę wykonali, o czym pisałem w kilku kolejnych książkach. Do rozwiązania koalicji parło PiS z pośpiechem, a konsekwencją stały się przyspieszone wybory. W akcji rozbijania koalicji, PiS miał poparcie PO i lewaków z SLD. Rozwiązanie Knesejmu oznaczało m.in. koniec szans konstytucyjnej ochrony życia. Po nowych wyborach, praktycznie po dobrowolnym oddaniu władzy przez PiS w ręce PO i PSL, w 2007 roku został „zakonserwowany” układ sił politycznych niemożliwy do naruszenia. Od 2007 roku koalicja PO – PSL robi co chce, m.in. wrzuciła do kosza kilka zbiorowych petycji – żądań o łącznej liczbie siedmiu mln sygnatariuszy, włącznie z 2 500 tysiącami podpisów pod żądaniem kanału telewizyjnego dla TV Trwam. Wreszcie łaskawie uzyskali zgodę, ale niewielu Polaków zdaje sobie sprawę z przyczyn tej zgody: zbliżały się wybory do żydo-masońskiego Parlamentu UE, do samorządów i w 2015 roku do Knesejmu. Należało ugłaskać katolicki elektorat.

Petycje o ochronę życia poczętego forsowały organizacje pro-life. Zebrano 600 tysięcy podpisów. PiS ponownie dało pokaz fałszywej gęby (flagi). Nie zastosowało dyscypliny partyjnej w głosowaniu nad tym projektem. W rezultacie, dziesięciu posłów PiS nie wzięło udziału w głosowaniu, a do „przepchnięcia” ustawy zabrakło zaledwie pięciu głosów (186 za, 191 przeciw). Obstrukcja PO była przewidywalna. Zgraja zdrajców i agentów spięta szyldem PO nie ma nic wspólnego z „nie zabijaj”, z wartościami chrześcijańskimi. PiS mając na swych „sztandarach” te wartości, ponownie je odrzucił w głosowaniu. Niewielu członków tej żydo-masońskięj „partii” o tym się dowiedziało, bo media uchodząc za katolickie nie miały powodu, aby tę zdradę PiS nagłośnić.

Rząd PiS od początku popierał Traktat Lizboński. Na konferencji międzyrządowej UE w pełni akceptował ten akt zbiorowej kapitulacji rządów państw koncłagru. Nie miało PiS także żadnych zastrzeżeń do braku odwołania do Boga w preambule konstytucji, odrzuceniu dziedzictwa chrześcijańskiego, w umacnianiu ateistycznej Unii Europejskiej.

Rozwiązanie Knesejmu przez PiS oraz ich przybocznych, służyło głównie ratyfikacji Traktatu. Pisowcom chodziło o to, aby Traktat nie został poddany knesejmowej debacie, a prawda o nim nie dotarła do wyborców w ogólności, a w szczególności do elektoratu PiS. Chodziło im o to, aby Samoobrona i LPR nie przedłużyły kadencji Knesejmu. Likwidacja LPR i Samoobrony była podstawą dyrektywy Żydów z B’nai B’rith. Trzecim nakazem była likwidacja TV Trwam i Radia Maryja. One przetrwały, lecz Samoobrona i LPR zostały rozbite, a na dokładkę zamordowano Andrzeja Leppera – lidera tej partii.

Profesor Anna Raźny:

(…) Dramatem polskich katolików – nieświadomych tego w pełni – jest fakt, że decydującą rolę w tym odejściu od podstawy wierności odegrała nie lewica i środowiska liberalno-demokratyczne, ale właśnie PiS, który miał ich reprezentować w sejmie i UE. Lech Kaczyński i jego partia nie tylko, że stracili okazję, aby uczynić z Polski bastion chrześcijaństwa w Europie XXI wieku, ale przyczynili się walnie do jej przekształcenia cywilizacyjnego, w kierunku perspektywy ateistycznej. To był majstersztyk manipulacji i propagandy, odpowiadający klasycznym ich teoriom – Harolda Laswella, Eduarda Hermana i Noama Chomsky’ego, Jacques’a Ellula. Dominowała w niej tzw. zasada transfuzji – wykorzystania przyjętych przez ogół polskiego społeczeństwa wartości chrześcijańskich do ukrytych celów partii. A szczególnym instrumentem owej transfuzji było zniekształcenie rzeczywistości unijnej, sfery społeczno-politycznej i kulturowej, przemilczanie faktu, że jest skazana przez traktat na ostateczną sekularyzację oraz odcięcie od tradycji chrześcijańskiej. W tej grze PiS skoncentrował uwagę katolickiego elektoratu na problemach liczbowej reprezentacji Polski w europarlamencie, suwerenności państw członkowskich, dopłatach do rolnictwa i pustych hasłach w rodzaju „Europa ojczyzn”.

I dalej:

Podpisanie przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego ratyfikowanego przez polski sejm VI kadencji dzięki głosom posłów PiS, było gwoździem do trumny chrześcijańskiej Europy. Polska przestała być w niej przedmiotem chrześcijaństwa.

PiS pchał się do Gruzji i dwukrotnie na kijowski Majdan w obronie banderowskich nacjonalistów, ale ani oni, ani PO, ani inne „polskie” partyjki nigdy nie wydały głosu w obronie setek tysięcy chrześcijan mordowanych przez islamistów na Bliskim Wschodzie. W obliczu tego ludobójstwa milczały i milczą główne kraje członkowskie UE, milczą ich partie, ich parlamenty oraz Parlament Europejski. Wraz z setkami tysięcy zamordowanych chrześcijan giną ślady cywilizacji uformowanej na chrześcijaństwie.

Idzie ideologia barbarzyńskiego Nowego Wolnego Świata popieranego przez mega-zbójców, takich jak Z. „Brzeziński”, H. Kissinger i całe USA zniewolone przez żydostwo. Ale PiS i wszyscy politycy – agenci, ślepo popierają zbrodniczy imperializm USA, m.in. wojnę napastniczą w Iraku, atak „prewencyjny” na Libię, rewolucje (dywersje) w krajach północnej Afryki walkę z Syrią twardo opierającą się zbrojnej dywersji najemników USA. Izraela i UE.

Witold Waszczykowski z PiS w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” (24 10 2013) jako wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych , zajął „stanowisko” w sprawie Syrii. W artykule o powierzchni całej strony gazety na temat zabijania ludzi w tej napastniczej i dywersyjne wojnie, nie powiedział ani słowa o eksterminacji syryjskich chrześcijan mordowanych w okrutny sposób. Waszczykowski zamiast tego uzasadniał konieczność zaangażowania RP (Resztówki Polski) po stronie USA, Turcji oraz ich utajnionych sojuszników, a więc tych, którzy od kilka lat zbroją tam tzw. „rebeliantów” wykrwawiających Syrię. Waszczykowski nawet nie wspomina o potrzebie pomocy dla bezbronnych, wyjętych spod prawa ginących chrześcijan. Ten wywiad jest dowodem na zaangażowanie PiS w budowę New World Order. PiS bowiem, jako partia żydowskich przebierańców umacnia trendy niszcząc resztki chrześcijaństwa w Europie i daleko poza UE.

To samo służalstwo wobec syjonistów-trokistów każe PiS-owcom tak fanatycznie angażować się w próbę włączenia Ukrainy do barbarzyńskiej, hitlerowsko-nazistowskiej UE. Ma to dodatkowo osłabić Rosję, która wróciła do chrześcijaństwa po 70 latach terroru i broni go na skalę międzynarodową, a siebie samą przed tą próbą osaczenia jej od południa. Tymczasem Putin zaskoczył PiS-menów, PO i pozostałą część rządzącej fauny: odebrał Ukrainie rosyjski Krym i nie wiemy, czy na tym poprzestanie.

Hańbą PiS i pozostałych okupantów Resztówki Polski jest bezkrytyczne, ostentacyjne popieranie potomków banderowców. PiS przez lata nie widziało rzezi wołyńskiej Polaków, obudziło się dopiero w 70-tą rocznicę (lipiec 1943 r.) tych rzezi. Zaangażował się w Knesejmie w przygotowanie ustawy o tej rzezi. W kontaktach z władzami Ukrainy i na kijowskim Majdanie z nacjonalistyczną armią, ludobójstwo Polaków pozostaje dla PiS tematem tabu. Dzieje się to zgodnie z doktryną chazarskiego Żyda Jerzego Giedroycia, w całości popieranej i realizowanej przez krzykaczy PiS o budowaniu Wielkiej Ukrainy. Wspólne wystąpienie Jarosława „Kaczyńskiego” u boku banderowca Tiahnyboka, to szokujący dowód na stosowanie podwójnych standardów, podwójnej moralności i podwójnej zdrady polskiej racji stanu i krwawej historii polskości na Wołyniu. Gestem i hasłem banderowskiej partii Jarosław „Kaczyński” przywitał na „euromajdanie” zgromadzonych zwolenników UE, która ma ich rzekomo wyzwolić z biedy, korupcji, dyktatury oligarchów i zbudować tam demokrację.

Terror bezkrytycznego, czynnego popierania dywersyjnej rewolty na Majdanie, jest miarą lojalności wobec okupacyjnej władzy idącej na pasku bossów UE. Doświadczył tego m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Współpracował on z „Gazetą Polską” przez siedem lat, pisząc dla niej artykuły i felietony Wreszcie redaktor naczelny, kryptożyd Tomasz „Sakiewicz” pokazał księdzu drzwi wyjściowe z redakcji. Co się stało? Odpowiedział sam ksiądz Isakowicz-Zaleski w „Gazecie warszawskiej” (21-27 03 2014):

Obserwowałem od dłuższego czasu sytuację, w której redakcja patrzyła nieprzychylnie na moje felietony – zwalczała te, które dotyczyły Ukrainy i wszystkich moich ocen banderowców oraz partii Swoboda. Apogeum nastąpiło dwa tygodnie temu, kiedy wstrzymano przed drukiem cały felieton, w którym napisałem, że w otoczeniu nowego premiera Arsenija Jaceniuka jest parę osób o poglądach banderowskich. Po tygodniu ponownie zdecydowałem się wysłać ten sam felieton, który znów został zatrzymany, po czym na portalu internetowym gazety Tomasz Sakiewicz publicznie mnie oskarżył, że jako jeden z nielicznych Polaków (!) stoję po stronie Putina i w związku z tym nie będzie drukował moich tekstów. Obraził mnie, jak tylko mógł (…) Przykry jest styl, w jakim się ze mną rozstano, ponieważ nikt po siedmiu latach współpracy nie powiedział mi nawet – dziękuję.

Gazeta Polska” odziedziczona po kryptożydzie Piotrze „Wierzbickim”, jest od lat, zwłaszcza od czasu zbrodni smoleńskiej, tubą Prawa i Sprawiedliwości. Kilka lat wcześniej haniebnie zachował się Żyd Tomasz „Sakiewicz”, kolejny redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, kiedy opublikował cykl wrednych napaści na abp Stanisława Wielgusa.

Celem było osadzenie na diecezji warszawskiej spolegliwego wobec Żydów abp (potem kardynała) K. Nycza. Intrygę rozegrano wyjątkowo brutalnie, cynicznie.

                                                                                                                                         Henryk Pająk

Był to fragment książki Henryka Pająka pt: Ukraińska recydywa faszyzmu banderyzmu syjonizmu. Pracę można nabyć u autora w Wydawnictwie Retro pod numerem tel.: 81 50 30 616.

Za:  https://gloria.tv/article/1xDnsbzNcisABdVDq4E1Dewpt