czwartek, 12 stycznia 2017

Anna Banasiak: Triumf mężczyzny


protest
     Na wstępie chciałabym zaznaczyć, iż wbrew pierwotnym zamierzeniom, nie jest to tekst poświęcony aborcji. Jednak obserwując ostatnie zmagania różnych środowisk z tym tematem postawiłam sobie kilka pytań. Po pierwsze, należy przytoczyć słowa Chestertona, który zwrócił uwagę że:
 
Wybryki sufrażystek są nazywane triumfem kobiety. Bynajmniej nimi nie są. Jest to triumph mężczyzny . Ten ruch powinien nazywac się nie feminizmem, ale maskulinizmem”[1]
 
Tak w przypadku “prawa” do aborcji jak innych kwestii, dyskurs feministyczny odwołuje się przede wszystkim do przestrzeni ideologicznej. Instytucje, które nazywają siebie “kobiecymi” nie podejmują jednak rzeczywistych działań dla dobra kobiet. Co w związku z tym pokazują inicjatywy związane z tzw. czarnym protestem? Po pierwsze, niepokojący jest wpływ mediów lewicowych propagujących postawy antyrodzinne , które obracają się przeciw samym kobietom, pozbawiając je bezpieczeństwa, stabilizacji i możliwości realizacji w sferze społecznej. Rodzina będąc podstawową komórką społeczną, w której wychowywane są nowe pokolenia i przekazywane wartości, warunkuje prawidłowy rozwój człowieka. Opierając się tak na dyskursie naukowym, jak dośwaidczeniu życiowym, nie ma wątpliwości iż nie jest możliwe wychowanie człowieka w oderwaniu od środowiska rodzinnego.

Maciej Kołodziejczyk słusznie porównuje założenia ruchu feministycznego z postulatami komunistów. Pisze on, że:
 
Propagowanie haseł feministycznych, rozważania, czy mężczyzna jest potrzebny – prowadzą do osłabiania rodziny. Niektóre feministki decydują się na posiadanie dzieci z góry zakładając, że nie będą z ojcem dziecka. Mężczyzna jest tu potraktowany wyłącznie przedmiotowo – jako dawca materiału genetycznego i dostarczyciel alimentów. Tymczasem współczesna nauka jednoznacznie potwierdza, że najlepsze warunki do wychowania dzieci mają miejsce w pełnych rodzinach”.[2]
 
Kto w związku z tym jest tutaj wykorzystywany? Feministki podkreślają często konieczność wprowadzenia tzw. parytetów i wyrównania wynagrodzeń otrzymywanych przez kobiety i  mężczyzn. Z jednej strony mówi się o równości kobiet i mężczyzn, lecz z drugiej strony tworzone są organizacje wspierające np. kobiety otwierające działaność gospodarczą. Jeśli kobiety równe są mężczyznom, dlaczego nie wspieramy także i mężczyzn? Negując fakt, iż w mniejszym lub większym stopniu płeć determinuje role społeczne można dojść do wniosku, że w związku z tym przedstawiciele obu płci powinni być traktowani w identyczny sposób. W związku z tym, nie powinny istnieć urlopy macierzyskie, świadczenia dla samotnych matek etc.
 
Do czego prowadziłoby takie rozwiązanie? Częściowo zostało już ono wprowadzone. Kobiety mogą obecnie bez najmniejszych przeszkód wykonywać wszystkie możliwe zawody, realizując się niemal na każdym polu zawodowym. Niemniej jednak w większości przypadków prowadzi to do obniżenia wynagrodzeń i standardów pracy. Jak już wielokrotnie pisano, kobiety faktycznie otrzymują niższe wynagrodzenia, lecz także na skutek wprowadzenia tzw. najniższego wynagrodzenia, gdyż uniemożliwia to dyskusję z potencjalnym pracodawcą. Ponadto kobiety coraz częściej wykonują prace fizyczne lub też poświęcają się pracy w korporacjach , co ma bardzo duży, głównie negatywny, wpływ na ich życie osobiste. W konsekwencji, poświęciwszy sie życiu zawodowemu są zmuszone zrezygnować z części życia prywatnego. Brak pełnej realizacji na tym polu w różnym stopniu przekłada się na życie emocjonalne i duchowe człowieka. W związku z tym, należy zadać sobie pytanie, czy aby warto.
 
Wracając do początku tych rozważań, trzeba przyznać rację Chestertonowi, iż feminizm uczynił z kobiet pewną wariację mężczyzn.
 
Anna Banasiak
 
[1] (G.K. Chesterton, Zdradzony sztandar feminizmu, [w:] Tegoż, Obrona świata, Wydawnictwo Fronda, s. 288)
 
[2]  http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=61 [dostęp z dnia 7.12.216]

Za:  http://myslkonserwatywna.pl/anna-banasiak-triumf-mezczyzny/