czwartek, 27 kwietnia 2017

Filip Bator: Komu śmierć?


    Na wielu nacjonalistycznych manifestacjach pojawia się hasło ,,Śmierć wrogom Ojczyzny”. Jak wiadomo, dewiza ta przyświecała żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych. Dziś wzbudza ona wiele kontrowersji nie tylko w środowiskach lewicowych i liberalnych. Mówi się bowiem, że w warunkach pokoju zdanie to jest bezzasadne. Zastanówmy się, co to historyczne hasło może znaczyć dla nas, Polaków XXI w. 

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba najpierw określić, kto jest wrogiem Ojczyzny. Nie zamierzam się tu zagłębiać w sprawy polityczne i międzynarodowe. Nie pokona się bowiem wroga zewnętrznego, dopóki nie zwycięży się tego, który jest w nas samych. Hasło ,,Śmierć wrogom Ojczyzny” należy przede wszystkim odnieść do siebie, pomyśleć, co przeszkadza nam w działaniu na rzecz dobra Polski. Człowiek osłabiony przez chorobę, nie będzie miał siły, żeby wytrwać na polu walki. W tym kontekście nie chodzi o choroby fizyczne, ale o wady niszczące nasze umysły i sumienia. 

To one są podstawowymi wrogami Ojczyzny. Tym gorzej, jeżeli jakaś gangrena zaczyna toczyć całe rzesze społeczne. Historia pokazuje, że większość klęsk jakie ponosiły różne kraje (także nasz) wiązała się nie tylko z działaniami politycznymi, ale także z upadkiem moralnym narodów lub rządzących nimi grup. Tak było, chociażby, przed rozbiorami Polski, kiedy szlachta i magnateria dbały przede wszystkim o własne skarbce, szukając protekcji u obcych mocarstw. Podobnie dzieje się w dzisiejszej Europie. Inwazja islamska to efekt nie tylko decyzji władz Unii Europejskiej. Te są tylko konsekwencjami odejścia zachodnich społeczeństw od wartości, na których została zbudowana cywilizacja Starego Kontynentu. Gdyby bowiem ten proces nie nastąpił, muzułmanie nie mieliby w Europie czego szukać.

Największym wrogiem Ojczyzny jesteśmy dziś my sami, a konkretnie nasze złe przyzwyczajenia. Powinniśmy więc jak najszybciej zadać śmierć temu, co nas drąży i psuje. Tym bardziej, że niektóre z naszych wad są częścią narodowych upadków. Pisał o tym prymas Stefan Wyszyński w Ślubach Jasnogórskich Narodu Polskiego, przyrzekając ,,stoczyć najświętszy i najcięższy bój z wadami narodowymi”, a przede wszystkim lenistwem, lekkomyślnością, marnotrawstwem, pijaństwem i rozwiązłością. Fakt ten ma szczególne znaczenie w okresie wielkanocnym. Często zdarza się bowiem, że w czasie Wielkiego Postu skupiamy się w pracy nad sobą, a po jego zakończeniu wracamy do tych samych grzechów. Zmartwychwstanie, tymczasem, było zwycięstwem Chrystusa nad złem. Jeśli i my (a co za tym idzie nasz naród) chcemy mieć udział w tym zwycięstwie, musimy, z pomocą Bożej łaski, walczyć z trawiącym nas złem. Niech podsumowaniem będą słowa z listu św. Pawła do Efezjan: ,,W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskichDlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwośća obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu!” (Ef 8, 10-18a)


FILIP BATOR
Kielczanin, koordynator Brygady Świętokrzyskiej ONR. Dziennikarz z wykształcenia i zamiłowania.

Za:  https://kierunki.info.pl/2017/04/filip-bator-smierc/