piątek, 21 kwietnia 2017

Jarosław Gryń: Odwieczne Prawo



Podobny obraz 
        Jedyną rzeczą pewną i stałą na tym świecie jest zmiana. Kołowrót zdarzeń, obracające się w nieskończoność tryby wszechrzeczy, kształtują otaczającą nas rzeczywistość. Niezależnie od tego z jakiej perspektywy patrzymy, dostrzegamy wieczny ruch. Dynamika dziejów ludzkości, tak samo jak życie pojedynczych osób, zdeterminowane są przez potrzebę ciągłej ekspansji i dostosowywania się do wiecznie zmieniających się warunków otoczenia. Nad egzystencją jednostek, grup i całej ludzkości czuwa odwieczne prawo. Jakkolwiek by go nie nazwać jedno jest pewne, ono istnieje i kreuje nasz los.

           Wieczny ruch i zmiana są cechami życia, zaś stagnacja i bezruch, to atrybuty śmierci, tej absolutnej, odwiecznej, towarzyszącej wszelkiemu istnieniu i określającej je, nadającej mu kształt na zasadzie kontrastu. Gdy zamiera ruch na poziomie cząsteczkowym pojawia się zimno. Im bliżej śmierci tym większy chłód, tak samo jak ciepło i ogień zwiastują życie. Zarówno wszechświat w całym swym ogromie, jak i drobny, kruchy, ludzki byt wibrują w tym samym rytmie. Tak jak pośród gwiazd, tak i wewnątrz naszych komórek płonie ogień. Bez niego istnienie byłoby niemożliwe. Bez odwiecznego procesu przemiany energii nie istniałoby nic, gdyż wszystko jest energią, niesamowicie podatną na zmianę, wiecznie dążącą, niszczącą i tworzącą. Jest ona wszystkim i niczym, posiada miliardy kształtów, jednak w esencji swej pozostaje bezkształtną. „Pan, Bóg wasz jest ogniem trawiącym”[1], ogniem życia, fundamentem i źródłem naszego trwania. 

          Boski zamysł podtrzymujący świat domaga się od nas zrozumienia. Jako dzieci boże zostaliśmy obdarowani rozumem, z którego musimy robić użytek. Otrzymaliśmy w darze wolę mocy, która pobudza nas do działania, do poszukiwania sensu i drogi. Ostatecznym dążeniem człowieka jest Absolut. W drodze do niego pokonuje przeszkody, z których największą jest on sam, jego własny umysł, będący zarazem darem, jak i przekleństwem. Obserwując świat i analizując otaczającą nas rzeczywistość możemy polegać tylko na sobie, na swoim wnętrzu. Wbrew pozorom nie mamy możliwości doświadczenia obiektywnej rzeczywistości, możemy tylko jej szukać i starać zbliżyć się do niej, ogrzać w jej wiecznie płonącym ogniu.

          Rytm jest wszędzie. Cykliczność życia we wszystkich jego przejawach. Pływy energii obecne w nas i wokół nas. Energia jest wszystkim, a jej formy są niezliczone. Jednak sedno zawsze pozostaje niezmienne. Puls wszechświata to ciąg następujących po sobie zmian. Samonapędzająca się rzeczywistość, której każde następne stadium jest efektem poprzedniego. Każda rzecz rodzi się z innej, napędzając kolejne i oddając im swoją moc. Każda kolejna powstaje, staje się tymczasowym zbiornikiem energii, którą przekazuje później dalej, ginąc i oddając wszystko co ma. Każde zjawisko, każda istota zależna jest od innych i napędza ich istnienie, tak samo jak inne są zależne od niej i dostarczają jej mocy do życia. Im więcej ruchu, im większa moc twórcza i ferment, tym większy rozkwit życia w najrozmaitszych jego przejawach.

          „Jesteśmy i nie jesteśmy zarazem”[2]. Podlegamy ciągłym zmianom, rodzimy się i umieramy, tańcząc w niekończącym się korowodzie istnień. Chwile, niczym zdjęcia z wakacji zamieszczane na Facebooku, pozostają jedynie w naszej pamięci. Nie różnią się od siebie niczym. Sięgając pamięcią w głąb siebie i wydobywając stamtąd zakurzone szczątki dawnych teraźniejszości doświadczamy namiastki życia, które minęło. Czy teraźniejszość to mrzonka? Może istnieje tylko przeszłość i przyszłość? A może wręcz przeciwnie, istnieje tylko teraźniejszość, a to, co było, to tylko slajdy, zaś to, co będzie, to jedynie fantazja? Jesteśmy nadzieją i wspomnieniem. Ciężko nieraz usadowić się na właściwym miejscu w świecie tak, aby nie zsunąć się w otchłań przeszłości lub nie odlecieć ku światom imaginacji. Życie przepływa nam przed oczami, moment za momentem, pozostawiając nas w stanie ciągłej niepewności. Szukając stałości i oparcia pogrążamy się w chaosie i negacji. Zaprzeczamy pędowi wszechrzeczy starając się budować pałace własnych poglądów, warownie idei, niebędące jednak wobec ogromu życia niczym więcej niż domkami z kart. Jeden podmuch boskiego wiatru zdmuchuje je i nie pozostaje nawet ślad.

          Odwieczne Prawo zmusza nas do ciągłego działania, do zmagania się z życiem. Pcha nas do przodu niezwykła siła, kierująca nas ku nowym ideom i wyzwaniom. Daje nam ona impuls, jest katalizatorem zmian, zmusza nas do ciągłego poszukiwania. Mało kto zdaje sobie sprawę z istoty tego, czego szuka. Każdemu coś tam się wydaje, każdy ma jakąś koncepcję, co do natury świata, jednak natura ta jest tylko jedna. Niezależnie od naszych wewnętrznych przekonań, świat funkcjonuje w sposób jasny i przejrzysty. Niezależnie od tego jak chcielibyśmy, aby wyglądał, ma on swój kształt i działa według własnych, niezmiennych reguł.

 Jarosław Gryń


[1]    Biblia Tysiąclecia, Pwt 4, 24, wyd. Pallottinum, Poznań 2000
[2]    Heraklit z Efezu, cyt. za: W. Tatarkiewicz, Historia Filozofii, t. 1, Warszawa 1970, s. 19