Rasy nie są ani nerwem, ani kluczem do historii. Ani historia, ani nauka
nie mogą zgodzić w niczym z rasizmem, który jest tezą wyjątkowo głupią"
(Charles Maurras).
Tak mówi nacjonalista integralny.
To dobrze, że kierownictwo Młodzieży Wszechpolskiej zareagowało
natychmiast na skandaliczną wypowiedź swojego rzecznika, kompromitującą
tych, którzy maszerują pod hasłem "My chcemy Boga", ale czy wrzód
zostanie wycięty zupełnie? Przecież jedna chora komórka może zakazić
cały zdrowy organizm. Trudno znaleźć coś bardziej sprzecznego z
katolicyzmem niż "separatyzm rasowy". Ewangelia znosi właśnie raz na
zawsze separatyzm tego rodzaju, począwszy od tych, którzy w swojej pysze
mniemali, że zbawionych od
niezbawionych odróżnia obrzezany kawałek napletka, że wystarczy być z
krwi Abrahamowej, aby doznać usprawiedliwienia. "Separatyzm rasowy" to
jeszcze jedno przeklęte dziedzictwo zrejudaizowanego protestantyzmu -
dowodów tego aż nadto, od purytańskich "pielgrzymów", separujących się
od "nowych Amalekitów", poprzez Ku-Klux-Klan, po apartheid kalwińskich
Burów.
A Europa, której mamy bronić, to sprawa Ducha, nie biologii, kultury, a nie koloru skóry.
Za: facebook.com