poniedziałek, 4 grudnia 2017

Maciej Rajfur: Bandyta, zbrodniarz czy bohaterski żołnierz?

Reżyserka filmu Ewa Szakalicka
     To jest walka nie tylko o pamięć, ale w wypadku kpt. Romualda Rajsa "Burego" także o sprawiedliwość - mówiła we Wrocławiu Ewa Szakalicka po projekcji swojego filmu "Podwójnie wyklęty".

Film „Podwójnie wyklęty”, opowiadający o kpt. Romualdzie Rajsie „Burym” otrzymał trzy nagrody na IX Festiwalu Filmowym Niepokorni Niezłomni Wyklęci w Gdyni. We Wrocławiu został pokazany podczas retrospektywy gdyńskiego festiwalu, organizowanej przez „Odrę-Niemen”.

- Bardzo cieszę się, że ten film został doceniony na festiwalu gdyńskim. To ważne z powodu bohatera. Mój obraz filmowy stara się na podstawie dokumentów przybliżyć prawdziwą historię kpt. Romulada Rajsa „Burego”. To jest walka nie tylko o pamięć, ale w wypadu „Burego” to walka o sprawiedliwość - stwierdziła reżyser Ewa Szakalicka.


Wielu podkreśla, że okresie wileńskim Rajs był jednym z najczęściej odznaczanych żołnierzy, miał także wspaniały szlak bojowy. Mimo to na temat tego oficera powstało sporo krzywdzących mitów, do dzisiaj mocno lobbowanych.

- Mówi się o tym, że dokonano rzezi, czystki etnicznej, wręcz ludobójstwa. Piszą, że mordował niewinnych cywilów w pięciu białoruskich wioskach ze względów etnicznych albo religijnych - ja nie przyjmuję tej tezy. Nic jej nie potwierdza. W oddziale "Burego" służyło kilku funkcyjnych, którzy byli prawosławni m.in. jego zastępca, czy jeden z najlepszych dowódców plutonu. Jedyne kryterium jakie, „Bury” stosował, to był stosunek do niepodległego państwa polskiego - twierdzi w filmie ekspert Instytutu Pamięci Narodowej dr Kazimierz Krajewski.

Obraz filmowy Ewy Szakalickiej rozprawia się z mitami o kpt. Romuladzie Rajsie, przedstawiając dokładnie kontekst historyczny działań oddziału „Burego” i wnikliwie analizując sytuacje, w których ginęli także niewinni mieszkańcy wiosek. Pokazano, jak propaganda komunistyczna zaczęła wykorzystywać te wątki, by stworzyć własną narrację, ubogaconą przez różne elementy, które faktycznie nie miały miejsca. Pisano książki, później stawiano pomniki i tak zaczęto budowa czarną legendę antykomunistycznego podziemia polskiego.

- Materiału do filmu było bardzo dużo, ale ważne dla mnie okazało się pokazanie sytuacji na Białostocczyźnie, która zupełnie nie jest znana. Ten kontekst ma znaczenie. Trzeba pamiętać, że mówimy o terenach, gdzie wpływy komunistyczne były bardzo silne od okresu przedwojennego - wyjaśniała E. Szakalicka podczas spotkania w Centrum Historii Zajezdnia.

Dodała, że tamtejsza ludność w 1939 roku opowiedziała się zdecydowanie po stronie Armii Czerwonej. Całe gminy chciały się przyłączyć do Związku Radzieckiego. W 1944 roku, kiedy weszli na teren Białostocczyzny Sowieci,  ludzie masowo szli ochotniczo do UB i utrwalali porządek ludowy.
- Mówimy o terenach rusofilskich, ale chce podkreślić, że nie mówimy o wszystkich Białorusinach. Tło historyczne okazuje się bardzo ważne, by zrozumieć, w jakich warunkach działały polskie oddziały - informowała reżyser.

Zaznaczyła, że jedyny wyrok wobec „Burego”, który do dzisiaj obowiązuje, pochodzi z 1995 roku i jest to wyrok rehabilitujący polskiego oficera.

- Środowiska białoruskie podtrzymują cały czas współcześnie tę wersję komunistyczną, że Romuald Rajs był bandytą i mordował ze względu na wyznanie czy pochodzenie. Dalej wydaje się książki powielające komunistyczne zafałszowane relacje - mówiła Ewa Szakalicka.

Podkreśliła, że na terenach, gdzie działał kpt. Rajs ciągle eskaluje się konflikt lokalny między polską, a białoruską stroną.

- Trzeba tę historię odkłamywać. Jeżeli przejrzymy dokumenty, to wyłania się z nich jasny obraz polskiego oficera. Nikt nie mówi, że ludzie niewinni nie ginęli, ale nigdy nikt nie zginął za niewinność z rozkazu „Burego”, z jego specjalnej woli. Trzeba poznać realia tamtych czasów. Nie chodzi o usprawiedliwianie, ale o właściwe podejście do historii - zachęcała reżyser.

Romuald Rajs ps. "Bury" ur. 30 listopada 1913 w Jabłonce, zm. 30 grudnia 1949 w Białym – polski żołnierz Związku Walki Zbrojnej, a potem Armii Krajowej, dowódca 1. kompanii szturmowej 3. Wileńskiej Brygady AK (1944), dowódca 2. szwadronu 5. Wileńskiej Brygady AK(1945), dowódca 3. Brygady Wileńskiej NZW, żołnierz antykomunistycznej partyzantki niepodległościowej. 

Ceniony oficerem liniowy, którego oddziały odnosił sukcesy bojowe. Oskarżany przez komunistyczną propagandę o szereg przestępstw przeciwko ludności cywilnej, m.in. za mord w Puchałach Starych oraz rzekomą zbrodnię w Zaleszanach (1946). Jego oddział, nazywany 3. Wileńską Brygadą NZW (w sumie 228 żołnierzy), stanowiący największe ugrupowanie NZW na Białostocczyźnie, stoczył wiele walk z grupami operacyjnymi MBP, KBW i MO.

Rajs został odznaczony Krzyżem Walecznych, Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari i Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami. 

Na pokazowym procesie w białostockim kinie „Ton” Rajs został skazany w dniu 1 października 1949 roku na karę śmierci. Wyrok wykonano 30 grudnia 1949 w Białymstoku. Nieznane jest miejsce jego pochówku

Za:  http://wroclaw.gosc.pl/doc/4318756.Bandyta-zbrodniarz-czy-bohaterski-zolnierz