Przyjaciele!
Akurat zdecydowanej większości z Was nie muszę przekonywać, że SPRAWY
nie idą w dobrym kierunku. Co prawda nic jeszcze nie jest przesądzone,
jeszcze nie rozpoczęła się ostateczna batalia i wcale tym wpisem nie
nawołuję do kapitulacji. Roztropność jednak nakazuje czynić
przygotowania adekwatne do rozwoju sytuacji, być gotowym na różne
scenariusze. Ten najbardziej pesymistyczny został zilustrowany
choćby w "Narodzinach Metanoi" Stanisława Krajskiego. Kto zna tę
powieść (można ją przeczytać w sieci), wie, o czym mówię: świat pełen
przemocy, grupka sprawiedliwych, enklawa.
Sam nieraz wspominałem o
"małej Arce". Wielu z tych, którzy jeszcze kilka miesięcy temu
uśmiechali się pod nosem czytając o takich pomysłach, dziś zaczynają
myśleć o zapewnieniu bezpieczeństwa sobie i swoim bliskim. Temat będzie
nabrzmiewać i stawać się coraz bardziej aktualny. Pomysły są różne: od
przysłowiowych mysich dziur po samowystarczalne siedliska skupiające
nawet kilka tysięcy mieszkańców.
Zastanawiam, czy ktoś z Was bierze pod uwagę taką ewentualność, taką formę próby ucieczki przed totalnym zniewoleniem? Kliknięcie "kciuka w górę" będzie twierdzącą odpowiedzią na to pytanie. Proszę o przemyślane zachowanie.
Zastanawiam, czy ktoś z Was bierze pod uwagę taką ewentualność, taką formę próby ucieczki przed totalnym zniewoleniem? Kliknięcie "kciuka w górę" będzie twierdzącą odpowiedzią na to pytanie. Proszę o przemyślane zachowanie.