piątek, 4 grudnia 2020

Początki irlandzkiego nacjonalizmu

 

        Od czego zacząć? A no właśnie od IRA, czyli Irlandzkiej Armii Republikańskiej; organizacji utworzonej w roku 1919. Zanim jednak poruszymy ten temat warto wspomnieć o tym, że „początki” swej działalności IRA miała już w XVIII wieku w formie poprzednika tej organizacji, czyli Sinn Fein. Gdybyśmy jednak chcieli rzucić okiem jeszcze dalej w przeszłość, to można by śmiało stwierdzić, że „korzenie” IRA i powód istnienia tej organizacji można odnaleźć w okresie XVI czy XVII wieku, kiedy to Król Anglii i Szkocji, Jakub I Stuart, rozpoczął plantację Ulsteru, czyli proces wysiedlenia katolickiej, irlandzkiej społeczności farmerów z rejonów prowincji Ulster i osiedlenie jej angielskimi protestantami i szkockimi prezbiterianami.

Wracając jednak do samej IRA; organizacja ta została utworzona z weteranów powstania wielkanocnego z roku 1916-ego, kiedy to powstańcy irlandzcy z dwóch organizacji, (Irlandzkich Ochotników oraz Armii Obywatelskiej) opanowali gmach dublińskiej poczty oraz wiele innych budynków w tym mieście i w historycznym dla Irlandii momencie, proklamowali utworzenie Republiki Irlandii, której ówczesnym prezydentem został Patrick Pearse. Niestety; powstanie okazało się klęską i zostało stłumione w około sześć dni. Rząd Wielkiej Brytanii popełnił jednak wielki błąd skazując 16-stu przywódców powstania na śmierć przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano, a mimo militarnej klęski powstańcy zwyciężyli propagandowo, zyskując sympatię milionów Irlandczyków. Brytyjczycy dodali oliwy do ognia organizując aresztowania dla 2,5 tys. Irlandczyków, którzy w większości nie mieli nic wspólnego z samym powstaniem. Wszelakie umiarkowane ugrupowania wolnościowe w Irlandii bardzo szybko straciły poparcie na rzecz radykałów. Powstańcy zostali okrzyknięci bohaterami i męczennikami, a Irlandia zaczęła głośno powtarzać słowa James’a Connolly’ego, Toma Clarke’a, Josepha Plunkett’a, a w szczególności Patricka Pears’a; „Irlandia pod brytyjskim zaborem nigdy nie zazna spokoju”.

Już zaledwie trzy lata po powstaniu wielkanocnym IRA rozpoczęła swą działalność w wojnie o niepodległość Irlandii, w roku 1919. Partyzantka IRA była nie do pokonania przez regularne wojsko brytyjskie, a więc rząd w Westminster postanowił powołać organizację zwaną Black and Tans (czarno-brązowi), złożoną z weteranów pierwszej wojny światowej, którzy działali jako oddziały pomocnicze i wprowadzili rządy terroru. Aresztowania, łapanki i godziny policyjne stały się codziennością. Organizacja ta jest w Irlandii po dziś dzień symbolem brytyjskiej okupacji i okrucieństwa. Mimo tego, IRA nie miała zamiaru się poddać, przechodząc na atak i organizując zamachy, intensyfikację wojny partyzanckiej oraz egzekucje zdrajców i szpiegów. Jednym z najsłynniejszych takich akcji w okresie całej wojny było rozszyfrowanie przez grupę „dwunastu apostołów” Michael’a Collins’a, siatki szpiegowskiej brytyjskiego wywiadu zwanej „Cairo Gang”. Podczas meczu w Dublinie, w bardzo krótkim czasie, zlikwidowano 13 agentów. Tego samego dnia czarno-brązowi otoczyli zapełniony kibicami stadion Croke Park i otworzyli ogień w stronę tłumu, zabijając 12 osób, a wiele innych raniąc. Wydarzenie to nazwano „krwawą niedzielą”, a już następnego dnia IRA odpowiedziała przeprowadzając zamachy, w których zginęło 17 brytyjskich żołnierzy.

W lipcu 1921 roku obie strony rozpoczęły rozmowy, a Michael Collins i Arthur Griffith – wiedząc, że IRA nie jest już w stanie długo walczyć – zgodzili się podpisać traktat angielsko-irlandzki, zgodnie z którym powołane zostało Wolne Państwo Irlandzkie, będące dominium brytyjskim obejmującym 26 hrabstw południowych. Kwestia 6 hrabstw ulsterskich miała zostać rozstrzygnięta później, ale do tego nie doszło. Wielu mieszkańców wyspy nie było zadowolonych z uzyskania jedynie statusu dominium, a oddzielenie Ulsteru od reszty kraju budziło jeszcze więcej wątpliwości. Pomimo zwycięstwa zwolenników traktatu w wyborach, IRA podzieliła się na tych wspierających traktat oraz tych którzy dążyli do niepodległej republiki. Poskutkowało to wojną domową, która trwała od roku 1922 do 1923 i ostatecznie zakończyła się zwycięstwem zwolenników traktatu i klęską niepodległościowej IRA.

Tutaj warto też się na chwilę zatrzymać i wspomnieć o kilku ciekawostkach. Na początek warto zaznaczyć, że powstanie wielkanocne w roku 1916 miało pewien mały polski akcent, albowiem w powstaniu brała udział Constance Georgine Markievicz, irlandzka działaczka niepodległościowa i społeczna, która pochodziła z anglo-irlandzkiej rodziny oraz ożeniła się z Kazimierzem Duninem-Markiewiczem herbu Łabędź, przyjmując jego nazwisko.

Następnie warto wspomnieć o tym, że Irlandzki nacjonalizm od samego początku był właśnie tym; nacjonalizmem. Przez pewien okres, mianowicie w latach 30-tych, był nawet krótki okres zafascynowania faszyzmem i powstała organizacja zwana Ruchem Błękitnych Koszul, która dowodzona była przez Eoin’a O’Duffy’ego, weterana powstania wielkanocnego oraz innych weteranów walk o niepodległość Irlandii. Była także odpowiedzią na wzrost lewicowej aktywności w tym kraju oraz utworzyła ochotniczą formację zbrojną podczas hiszpańskiej wojny domowej 1936 – 1939, zwaną Irlandzką Brygadą (Brigada Irlandesa) która walczyła po stronie generała Francisco Franco.

Konflikt w Irlandii Północnej i działalność PIRA

Pomimo tego; nie można uciec tutaj od stwierdzenia pewnego faktu. Mianowicie: ruch niepodległościowy w Irlandii, po latach dwudziestych zaczął dosyć szybko dryfować w kierunku marksizmu. Rezultatem tego było „odnowienie” IRA w latach 60-tych, tym razem marksistowskiej organizacji, która miała zamiar bronić irlandzkiej mniejszości w Ulster i wyrzucić Brytyjczyków z Irlandii, aby ponownie ją zjednoczyć. Rewolucjoniści z tej organizacji atakowali brytyjskich policjantów i infrastrukturę w Północnej Irlandii, jednak ich „kampania” okazała się kompletną klęską. Za ów klęskę odpowiada tu w dużej mierze marksistowska mentalność. IRA z tego okresu nie była w stanie zrozumieć, że konflikt, w którym walczą jest konfliktem etnicznym i próbowała zyskać poparcie wśród angielskiej czy szkockiej klasy robotniczej w Ulster, przez co straciła nie tylko na poparciu Irlandczyków którzy czuli się bezbronni, ale też nie zyskała wielkiego wsparcia wśród klasy robotniczej która już od samego początku była lojalna wobec korony. W dodatku marksistowska IRA postanowiła zaadoptować taktykę Mao i unikać miast, a zamiast tego przeprowadzać ataki na brytyjską policję na wsiach. To co działa w krajach trzeciego świata, nie miało prawa zadziałać w tak bardzo uprzemysłowionym rejonie jakim była Irlandia Północna w tym okresie. Efektem tej klęski był rozłam IRA w roku 1969. Nacjonaliści (z których większość była przedstawicielami klasy robotniczej) utworzyli wtedy organizację zwaną Prowizoryczną Irlandzką Armią Republikańską, czyli PIRA, i wystąpili przeciwko marksistowskiemu przywództwu. PIRA stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych organizacji rewolucyjnych, terrorystycznych i niepodległościowych na świecie i zmusiła rząd Westminster do negocjacji.

Zanim jednak przejdziemy dalej, trzeba powiedzieć trochę o sytuacji w Irlandii Północnej. W latach 60-tych Ulster pochłonął konflikt etniczny między protestancką brytyjską większością oraz katolicką irlandzką mniejszością. Zamieszki, podpalania i pobicia zaczęły się zwiększać, dlatego irlandzka mniejszość potrzebowała organizacji paramilitarnej, aby być w stanie się bronić. Warto wspomnieć, że rząd w Dublinie był dosyć solidarnościowy, jeśli chodzi o IRA (a później PIRA) i wiele broni, materiałów wybuchowych i pieniędzy zostało przekazanych rewolucjonistom przez „życzliwych agentów”. Dużym graczem, jeśli chodzi o wsparcie finansowe i zbrojne dla PIRA była też podobno Libia Mu’ammara al-Kaddafi’ego, która wspierała też FLNC na Korsyce. Oprócz tego, PIRA miała kontakty z organizacjami terrorystycznymi w okupowanej Palestynie.

Wracając jednak do samej PIRA; ich kampania rozpoczęła się w błyskawicznym tempie. Powróciły metody IRA z wojny o niepodległość i brytyjscy lojaliści znowu stali się celem numer jeden dla „provos”, jak często nazywali się w skrócie bojownicy o zjednoczenie i wolność Irlandii w tym okresie. Powróciły ładunki wybuchowe i szybkie rozprawianie się ze zdrajcami i przeciwnikami PIRA po obu stronach barykady. Już w 1970 Wielka Brytania zdecydowała się zaimplementować stan wojenny w wielu rejonach Irlandii Północnej i wyprowadzić wojsko na ulicę. Rozpoczęły się obławy i najazdy w irlandzkich częściach Ulsteru, co bardzo często prowadziło do strzelanin pomiędzy PIRA i armią brytyjską, ponieważ uzbrojeni po zęby „provos” i ich sympatycy byli praktycznie wszędzie. Nie było też żadnym sekretem to, że nacjonaliści na każdym rogu mieli swe własne „uszy”. Cywile, zwłaszcza w strefach katolickich, działali jako autonomiczna siatka szpiegowska. Można nawet stwierdzić, że dzieci brały po części udział w walkach, rzucając kamienie, strzelając z procy, a nawet rzucając koktajle mołotowa w opancerzone wozy brytyjskiego wojska. Po raz pierwszy od dłuższego czasu Irlandia znów poczuła się zjednoczonym narodem, a marksistowska IRA została kompletnie zapomniana przez historię. Oczywistą sprawą jest też to, że stan wojenny i tak duża ilość wojska na ulicach jedynie zwiększała poparcie dla bojówek „provos”. To właśnie też w roku 1970 PIRA zaczęła eksperymentować z nową taktyką, czyli samochodem pułapką. Pierwszym takim atakiem był tylko prototyp samochodu z materiałami wybuchowymi który eksplodował w South Armagh i zabił dwóch policjantów. Niedługo później, zafascynowani efektywnością samochodu pułapki, bojownicy z PIRA zaczęli ulepszać tą taktykę. Pod koniec konfliktu w Północnej Irlandii, South Armagh stało się jedną z ikonicznych lokacji w walce z brytyjskim imperializmem, bo „provos” udało się całkowicie przejąć miasto i utrzymać je pod swoją kontrolą.

Od roku 1970 aż do 1972 PIRA przeprowadziła dosłownie tysiące „akcji”. Zamachy bombowe, ataki snajperów, zabójstwa polityczne, samochody pułapki, strzelaniny i tym podobne. Pomimo tego, rząd w Londynie nie zamierzał się poddawać. PIRA zaczęło coraz częściej padać ofiarami policyjnych obław, a aresztowani bojownicy byli poddawani torturom, aby zyskać dalsze informacje i złamać irlandzki ruch oporu. PIRA postanowiła więc zmienić taktykę i z bardzo zorganizowanej grupy, która przypominała raczej wojsko, przeszła w tak zwany „cell strategy”, czyli „strategię komórek”. „Provos” zaczęli działać w o wiele mniejszych, autonomicznych, sześcioosobowych grupach i bardzo rzadko spotykali się z liderami organizacji. Strategia ta okazała się sukcesem, a obławy i aresztowania wkrótce ustąpiły.

 

W późnych latach 70-tych, PIRA zdała sobie sprawę, że rząd Wielkiej Brytanii tak łatwo nie ulegnie. Pomimo lat przemocy i ekonomicznego kryzysu w Irlandii Północnej, zwycięstwo nie było nawet w zasięgu wzroku. Udowadniając po raz kolejny, że kluczem do zwycięstwa jest bycie elastycznym i adaptacja do aktualnych warunków politycznych i społecznościowych; PIRA postanowiła uderzyć w Brytyjczyków w ich własnym domu. W roku 1982 terroryści wysadzili samochód pułapkę podczas parady wojskowej, zabijając 11 żołnierzy i kilka koni. Pomimo sukcesu ataku, opinia publiczna po raz pierwszy uderzyła w Irlandczyków raczej negatywnie ze wszystkich stron… ponieważ gazety zamieściły obrzydliwie brutalne zdjęcia martwych koni.

PIRA w Wielkiej Brytanii postanowiła na krótką chwilę ucichnąć i zmienić taktykę, aby ponownie dostosować się do nowych warunków. Nie było trzeba długo czekać, bo już w 1984 roku przeprowadzili jedną z najbardziej wyrafinowanych akcji terrorystycznych w historii, próbując wysadzić w powietrzę pokój hotelowy w którym przebywała Margaret Thatcher, ówczesna Premier Wielkiej Brytanii, znana jako „Żelazna Dama”. Irlandzcy terroryści wiedzieli już o jej pobycie w Brighton Grand Hotel na kilka miesięcy przed faktem. Postanowili więc wynająć pokój w tym samym miejscu, ale o piętro wyżej. Usuwając kafelki w łazience i ukrywając bombę, ustawili detonator, aby bomba wybuchła dokładnie miesiąc później, o 2:54 rano. Regulator czasowy był zrobiony z magnetowidu i pozwalał na przesunięcie czasu eksplozji o 48 dni. Niestety; „Żelazna Dama” posiadała ten przydomek nie bez powodu i udało jej się wyjść cało z zamachu, pomimo tego, że śmierć poniosło 5 członków partii konserwatystów, a rannych zostało 34. Dzisiejsi eksperci szacują, że jeśli byłaby akurat w toalecie, kiedy bomba eksplodowała, na pewno zostałaby zabita na miejscu. Za zamach odpowiadał Patrick Magee, którego udało się zidentyfikować przez jeden odcisk palca, który zostawił na kartce papieru.

Tymczasem w Ulsterze wojna trwała i potęgowała się. Ataki z moździerzami i samochody pułapki odpowiadały za naprawdę niesamowitą ilość ofiar i strat pieniężnych. Posterunki policji były wysadzane, konwoje wojska padały ofiarami zasadzek, banki były palone, a cywile padali ofiarą fali przemocy. Pomimo tego, że nawet w samej Wielkiej Brytanii grupy bojowników PIRA przeprowadzały ataki na polityków i wojsko, nic nie było w stanie zmusić rządu w Londynie do podjęcia negocjacji. Raz jeszcze, udowadniając swoją elastyczność i możliwość adaptacji, „provos” zmienili taktykę. Postanowili uderzyć tam, gdzie system zaboli najbardziej.

Na początku lat 90-tych rozpoczęła się niesamowicie wyrafinowana i błyskawiczna kampania bombowa, której celem były „wartościowe” budynki. W 1992 roku samochód pułapka wysadzony przy Baltic Exchange Building spowodował straty oszacowane wtedy na 1 miliard funtów i zabił 3 osoby. Zaledwie kilka godzin później wybuchła kolejna bomba, tym razem na Staples Corner London, powodując zawalenie się kolejnych budynków. W 1993 roku PIRA wysadziła Bishopsgate w Londynie, a efektem ataku były straty w ilości 2 miliardów funtów i 1 zabity dziennikarz. W tym samym roku przeprowadzili też atak bombowy na magazyn gazu w Warrington. W 1994 roku, w przeciągu tygodnia, „provos” wystrzelili ponad 12 pocisków z moździerza na Heathrow Airport, paraliżując ruch lotniczy i powodując nieokreślone straty pieniężne. W 1996 roku odbył się też atak terrorystyczny na Canary Wharf w Londynie, powodując 100 milionów funtów w stratach pieniężnych i zabijając 2 osoby. W tym samym roku PIRA wysadziła bombę na Corporation Street w Manchesterze powodując straty pieniężne w ilości 700 milionów funtów oraz raniąc 212 osób. Oprócz wymienionych ataków były również mniejsze, których celem było wyeliminowanie poszczególnych polityków czy przedstawicieli wielkich korporacji.

W tym samym czasie w Północnej Irlandii sytuacja całkowicie wymsknęła się Wielkiej Brytanii spod kontroli. PIRA udało się nawet zestrzelić kilka wojskowych helikopterów, a sami „provos” byli w stanie operować w kilku rejonach Ulsteru takich jak South Armagh bez obawy przed wojskiem czy policją korony. Ciekawe zajście miało też miejsce w roku 1992, kiedy to w szeregach PIRA powstała mała, lewicowa grupka zwana jako Organizacja Wyzwolenia Ludu Irlandzkiego, która szybko stała się problemem dla „provos”, przez ich handel narkotykami i skłonności do gwałtu na ludności cywilnej. W noc Halloween, członkowie PIRA zamordowali liderów OWLI i dosłownie „okaleczyli” tą organizację. Wielu członków OWLI połamano nogi i ręce, a niektórych znowu wcielono do PIRA.

W roku 1997 udało się w końcu uzyskać chwilowe zawieszenie broni z rządem Wielkiej Brytanii, a negocjacje pomiędzy PIRA, rządem w Dublinie, a rządem w Londynie doprowadziły do porozumienia wielkopiątkowego. To porozumienie było wystarczające (jak na razie) dla PIRA. Pomimo tego, że Irlandia Północna pozostała w rękach Wielkiej Brytanii, Londyn uwolnił wszystkich „provos”, których przetrzymywał w więzieniach, a Sinn Fein (skrzydło polityczne PIRA) dostało się do władzy w Ulster, co pozwoliło na większy wpływ irlandzkiej mniejszości katolickiej na dalsze losy Irlandii Północnej. W dzisiejszych czasach 50% policjantów na północy musi być irlandzkimi katolikami, a Irlandia Północna ma prawo do głosowania o przyłączenie się do Republiki Irlandii, o ile będzie taka potrzeba. Nie istnieje również żadna fizyczna granica pomiędzy północą, a południem.

Pomimo de facto zwycięstwa PIRA, wielu byłych członków tej organizacji pozostało raczej zawiedzionych wynikiem ich trudu. Wielu uważało i dalej uważa, że Sinn Fein zdradziło ich ideały, ponieważ nie domagali się pełnej niepodległości wyspy.

Jak to wygląda dzisiaj?

Całkiem niedawno, bo 20 stycznia tego roku, wybuchł kolejny samochód pułapka, tym razem w Derry, które samo w sobie jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miast w walce z brytyjskim imperializmem w całej Irlandii. Wybuch był dosyć mały i efektem były jedynie straty pieniężne, ale przedstawiciele rządu w Irlandii Północnej oraz rządu w Dublinie nie mają wątpliwości co do powodu tego wybuchu. „Jest to ostrzeżenie od IRA, aby nie wprowadzono fizycznej granicy pomiędzy północą, a Republiką” stwierdza Hugh Orde, były szef policji w Irlandii Północnej.

W tym samym momencie Unia Europejska stwierdza, że „wprowadzi fizyczną granicę w Irlandii, gdyby negocjacje w sprawie Brexitu spełzły na niczym, pomimo ryzyka ponownym wybuchem przemocy pomiędzy IRA, a rządem Wielkiej Brytanii”.

Natomiast cywile w County Down, County Louth i kilku innych miejscach, po obu stronach granicy, postanowili zaprotestować Brexit, bo wiedzą, że doprowadzi on do powrotu przemocy. Zbudowali oni nawet prowizoryczne „barykady”, które mają przypominać te należące do wojska Wielkiej Brytanii z lat 70-tych, 80-tych i 90-tych.

Co przyniesie Brexit, kwestia granicy oraz polityka Unii Europejskiej? Zapewne przekonamy się bardzo niedługo. Powrót wojska i „provos” na ulice nie jest już tylko teorią, ale możliwością.

Ravo

 Za:  http://autonom.pl/?p=25265