poniedziałek, 22 sierpnia 2022

prof. Jacek Bartyzel: Komentarz dotyczący tragicznej śmierci śp. Darii Dugin

 Wybuch samochodu pod Moskwą. Zginęła Daria Dugina, córka głównego ideologa  Kremla 

           Przerywam na chwilę sierpniową "abstynencję" od fejsbuka, aby dać wyraz swojemu obrzydzeniu sposobowi podawania przez polskie - a raczej należałoby rzec: polskojęzyczne - media informacji o zamordowaniu w zamachu terrorystycznym córki prof. Aleksandra Dugina, które to media ledwie skrywają swoją satysfakcję z powodu tego mordu. Śp. Daria Dugina zginęła zapewne "przez pomyłkę" i "w zastępstwie" swojego ojca, co do którego spodziewano się, że będzie jechał tym samochodem (przypomina to okoliczności innego, znanego z historii mordu politycznego, kiedy to skarbnik Action Française, Ernest Berger został zepchnięty pod nadjeżdżający pociąg w metrze przez morderczynię, która wzięła go z wyglądu za Charlesa Maurrasa), chociaż nie można wykluczyć, że świadomie chciano uderzyć ojca zabijając mu dziecko (tak jak z kolei w upozorowanym "samobójstwie" Philippe'a Daudeta).

Ktokolwiek dopuścił się tego aktu terrorystycznego (osobiście nie wierzę w żadną "Republikańską Armię Narodową", a moim zdaniem sprawców lub przynajmniej mocodawców należałoby szukać albo w amerykańskich służbach specjalnych, nienawidzących Dugina jako wroga demoliberalnego atlantyzmu, albo w ukraińskich - zaprzeczenia władz w Kijowie są nazbyt skwapliwe, zaś argumentacja, iż Ukraina nie jest państwem terrorystycznym, jak Rosja, mało wiarygodne, bo obie te nacje i ich państwa mieszczą się w tej samej, orientalnej "kulturze politycznej", w której mordowanie przeciwników stanowi normę). Oprócz powtarzania bzdurnej mantry o "ideologu Kremla", "propagandyście" i "mózgu Putina" - ideologiczne i geopolityczne koncepcje A. Dugina były przezeń rozwijane, gdy jeszcze nikt o Putinie nie słyszał - mówi się, że wzywał do mordowania Ukraińców. Przypomnę, że kiedy wybuchła I wojna światowa, czołowi filozofowie i poeci niemieccy wzywali do zabijania Francuzów i ich sojuszników w imię wyższości germańskiej Die Kultur, a takoż czołowi intelektualiści francuscy i angielscy wzywali do zabijania germańskich "Hunów" w imię postępu i wyższości zachodniej Civilization, ale jakoś nikt nie zamordował z tego powodu Maxa Schelera czy Emile'a Durkheima, bo rozumiano, że myśliciele i artyści, jak popadną w patriotyczne uniesienie, to nie znają granic swojej weny retorycznej. Normą naszej tradycji moralnej jest przecież właśnie to, że nie zabija się za myślenie, a więc nie zabija się filozofów, nawet jeżeli ich poglądy są nam niemiłe (nb. w wypadku prof. Dugina przynajmniej antyliberalna strona jego koncepcji winna nam być właśnie miła, przy odrzuceniu aspektów gnostyckich i imperialno-wielkoruskich), a jeśli zdarzy się, że jednak się ich zabija, to jest to - począwszy od Sokratesa - hańbą społeczeństw to czyniących. Jest mi zatem wstyd za te prawie rozradowane komentarze, toteż tej chwili składam Aleksandrowi Gieljewiczowi - jak ojciec ojcu, profesor profesorowi i chrześcijanin-katolik chrześcijaninowi-prawosławnemu - wyrazy głębokiego współczucia z powodu tragicznej śmierci jego córki.

Za: facebook.com