niedziela, 25 grudnia 2022

Dragana Trifković: Rosjanie czekają, aż Belgrad wezwie ich do pomocy w Kosowie, ale...

 Może być zdjęciem przedstawiającym 8 osób i ludzie stoją 

        Analiza sytuacji Serbów na ich własnej ziemi Kosowie i Metohiji, znajdującej się obecnie pod albańską okupacją.

Dragana Trifković jest serbskim dziennikarzem, politykiem, analitykiem politycznym i dyrektorem generalnym Centre for Geostrategic Studies.
 
- Na terenie Kosowa i Metochii doszło do ponownej eskalacji konfliktu między ludnością serbską a separatystycznymi władzami Kosowa. Warunki, w jakich żyją Serbowie w Kosowie i Metochii, są nie do przyjęcia. Mianowicie, są oni narażeni na nieustanne tortury jakie są na nich przeprowadzane. Największą odpowiedzialność ponoszą czynniki międzynarodowe, które kontrolują to terytorium, przede wszystkim KFOR i NATO. Przypomnijmy, że w 2004 roku w obecności KFOR dokonano pogromu ludności serbskiej. Na to Albańczycy z Kosowa mieli pozwolenie z Zachodu.
Niepodległe Kosowo to projekt USA, które od lat próbują obejść prawo międzynarodowe i rozwiązały tę kwestię kosztem Serbii w ramach brukselskich negocjacji. Naciski na to, by władze serbskie podpisały kompleksową umowę z Prisztiną i tym samym de facto uznały niepodległość Kosowa, osiągnęły w ostatnich miesiącach apogeum. Mocarstwa zachodnie widzą, że układ sił międzynarodowych zmienia się na niekorzyść dla nich i chcą dokończyć projekt niepodległości Kosowa, który zapewniłby im obecność na tym terytorium. Uważają też, że kluczową kwestią dla relacji serbsko-rosyjskich jest kwestia Kosowa, a rozwiązanie tego problemu ze szkodą dla Serbii doprowadzi również do usunięcia rosyjskich wpływów z Bałkanów.
 
Zachód stawia teraz Serbii dwa żądania, jednym jest wprowadzenie sankcji wobec Rosji, drugim jest podpisanie porozumienia pokojowego z Prisztiną, które zrzeknie się pretensji Serbii do ponownego włączenia tego terytorium w jej skład w przyszłości. Jednocześnie zachęcają do sytuacji konfliktowej, aby zmusić Belgrad do podjęcia takich kroków. Jest całkowicie jasne, że władze w Kosowie o niczym nie decydują samodzielnie, a niepodległość Kosowa to wyimaginowana koncepcja. Władze Kosowa znajdują się pod całkowitą kontrolą Zachodu. Z tego powodu przed Belgradem, a dokładniej przed władzami serbskimi, czeka decydujący wybór. Poddanie się szantażowi Zachodu na szkodę interesów państwowych i narodowych lub przeciwstawienie się mu zgodnie z Konstytucją Serbii i obowiązkiem ochrony jej ludności w Kosowie.
 
Należy zauważyć, że bezwzględna większość Serbów jest przeciwna kapitulacji i wyrzeczeniu się Kosowa i Metohiji, można powiedzieć 90% populacji. Dlatego trudno sobie wyobrazić, że rząd może odważyć się na podjęcie decyzji wbrew woli tak dużego odsetka serbskich obywateli. Jeśli tak się stanie, Serbów w Kosowie i Metochii może spotkać ten sam los, co Serbów w Chorwacji, którzy czekali na pomoc z Belgradu w latach 90. i uciekli na traktorach. Mianowicie kierownictwo Serbii nieustannie oświadcza, że chce zachowania pokoju na Bałkanach, ale jak to możliwe, skoro albańscy separatyści nie chcą pokoju. Nawet podpisanie porozumienia pokojowego z Albańczykami nie mogło przynieść pokoju. To może być tylko pretekstem Aleksandara Vučicia do podporządkowania się żądaniom Zachodu.
 
Moim zdaniem jedynym wyjściem z tej sytuacji jest anulowanie nieudanych porozumień brukselskich i naleganie na powrót procesu negocjacyjnego w sprawie Kosowa i Metohiji do ram prawa międzynarodowego, rezolucji 1244, czyli do Rady Bezpieczeństwa ONZ. Status Kosowa nie może zostać rozwiązany bez Rady Bezpieczeństwa ONZ i widzimy, że Zachód nieustannie próbuje to zrobić okrężną drogą. Wbrew rezolucji 1244 Zachód utworzył armię Kosowa i przeprowadził szereg nielegalnych działań.
 
Zamiast składania przez Serbię wniosku do KFOR, czyli NATO, o powrót do 1000 członków serbskich sił bezpieczeństwa, do czego ma prawo na mocy rezolucji 1244, Serbia powinna zwrócić się do Rady Bezpieczeństwa ONZ, która odpowiada za wdrażanie niniejsza Uchwała. Ponadto Serbia powinna zwrócić się do państw, które nie uznały fałszywego państwa Kosowo, a przede wszystkim do Rosji, której urzędnicy wielokrotnie deklarowali, że są gotowi poprzeć Serbię w kwestii Kosowa, jeśli Serbia się do nich zwróci. Są też Chiny, które wielokrotnie wyrażały poparcie dla zachowania serbskiej integralności terytorialnej.
 
Jeśli tak się nie stanie, oznacza to, że władze serbskie jedynie manipulują opinią publiczną w Serbii, to znaczy wykorzystują prośbę NATO o zezwolenie na powrót serbskich sił bezpieczeństwa na terytorium Kosowa i Metochii do celów wewnętrznych w celu uspokojenia opinii publicznej, realizując amerykańskie żądania przesyłane przez Brukselę.
 
Za: facebook.com