czwartek, 30 marca 2023

Łukasz Jastrzębski: Świat przyśpieszył. Bardzo.

 

 

     Prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen przyleciała do Nowego Jorku. Stany Zjednoczone tłumaczą, że to tylko międzylądowanie. Ma odwiedzić państwa, które uznały niepodległość Tajwanu czyli Gwatemalę i Belize. Przywitał ją jednak wiwatujący tłum. Być może spotka się również z spikerem Izby Reprezentantów Kevinem McCarthym. Chiny protestują i uważają to za prowokację. 

Prezydent Chin Xi Jinping ogłosił przygotowania kraju do wojny, wzywając generałów, by odważyli się walczyć. "Kraje zachodnie, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, przeprowadziły powstrzymywanie, okrążanie i represje przeciwko nam ze wszystkich stron, co przyniosło bezprecedensowe wyzwania dla rozwoju naszego kraju" – powiedział chiński przywódca. Wspomniał również o zdobyciu Tajwanu, zaznaczając, że istotą tych wszystkich przygotowań jest zbliżające się zjednoczenie ojczyzny.
 
Gdyby Polska była państwem suwerennym i niepodległym to wówczas powinna poprzeć Chiny w czterech sprawach. Oczywiście jest to nierealne w styropianowej McPolsce.
 
1) Tajwanu. Uważam go za zbuntowaną chińską prowincję, oderwaną od ojczyzny w interesie USA. 
 
2) Tybetu. Powinien on zostać w całości prowincją Chin. Pomimo zachodniej propagandy władza Pekinu przynosi więcej dobrego niż złego - choćby poprawę bytu, upowszechnienia oświaty czy opieki zdrowotnej. Zachód ma w stosunku do Tybetu propozycję skansenizacji. Powinno się również przestać wielbić Dalaj-lamę (miłego i inteligentnego człowieka), który stał się zakładnikiem Zachodu i dysydentem podważającym zaufanie do Chin. 
 
3) Hongkongu i Makau. Są one przykładem pokojowego rozwiązania spornej kwestii terytorialnej i przezwyciężenia spuścizny epoki starego kolonializmu. 
 
4) Sinciang. Tam ciągle trwają próby agenturalnego podburzania miejscowej ludności w celu prowokowania secesji i wciągania Chin do frontu walki z światem islamu. Potwierdza to nagłaśnianie w krzywym zwierciadle tego tematu np. przez TVN czy Gazetę Wyborczą.
 
Za: facebook.com