sobota, 2 września 2023

Pamięci mjr S. Turskiego: "Na Okrzei gościł bohater - kpt. Stanisław Turski"

Publikujemy starszy artykuł o mjr Stanisławie Turskim ze strony GKS Piast Gliwice.

          Kapitan Stanisław Turski to nietuzinkowa postać, a jego losy mogłyby posłużyć do napisania pasjonującej książki. Jako niespełna 16-letni chłopiec - świadek bestialskiego mordu dokonanego przez Niemców w jego rodzinnej wiosce - postanowił dołączyć do partyzantów i walczyć z okupantem. Po wojnie był zmuszony ukrywać się przed komunistyczną bezpieką, przypadkiem trafił do Gliwic, gdzie został już na stałe. 

W czwartek - przyjmując zaproszenie władz klubu - kpt. Turski spotkał się z prezesem Piasta i pracownikami. W trakcie wizyty obecny prezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręgu Górnośląskiego otrzymał pamiątkową tabliczkę i niebiesko-czerwone  upominki. Turski wojenne historie przeplatał życiowymi refleksjami właściwymi dla człowieka o tak bogatym życiorysie.

Zamiłowanie do książek

- Kiedy w 1939 roku front dotarł do mojej miejscowości, Niemcy w naszej szkole urządzili sobie kwaterę. Wyrzucili z budynku wszystkie ławki, niepotrzebne sprzęty i opróżnili całą bibliotekę. Zainteresowałem się wyrzuconymi książkami i przechowałem je w swoim domu. 
- W świetle lampy naftowej, zaczytywałem się w nich przy do późnych godzin. Nawet dostało mi się za to czytanie po głowie od mamy, która obawiała się, że moje nocne przesiadywanie ściągnie na nas niemiecką ciekawość. Rzeczywiście,  tak się stało. Na szczęście matka znała język niemiecki i wytłumaczyła agresorom, że to tylko niegroźna pasja młodego chłopca. To właśnie historyczne lektury ukształtowały moją patriotyczną świadomość i stanowiły jeden z powodów  wstąpienia do NSZ. 
 
Klucz do sukcesu
 
Człowiek od najmłodszych lat musi się rozwijać. Jak to osiągnąć? Uczyć się i jak najwięcej czytać. Obserwować życie i wyciągać wnioski. Każdy musi nad sobą pracować, bo stanowi przyszłość Polski. To obowiązek każdego z nas. Historia jest nauczycielką życia, dlatego należy ją znać. 
 
Obowiązek wobec kolejnych pokoleń
 
- Za obecność na wszystkich spotkaniach nie dostaję pieniędzy, nie zabiegam o poparcie polityczne. Po prostu czuję się w obowiązku opowiadać o tamtych czasach i przekazywać swoją wiedzę historyczną. Jestem takim człowiekiem, który nie może stać bezczynnie, muszę cały czas coś robić. Szczególnie dla młodzieży. 
 
Kibice pamiętają
 
- Cieszy mnie, gdy widzę tłumy ludzi podczas uroczystości państwowych, zwłaszcza tych młodych. Wiem, że o takich dniach, jak ten miniony - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych - od wielu lat pamiętają kibice piłkarscy. Znają historię, przypominają bohaterów i edukują innych. To budująca postawa. Chciałbym, aby nowe pokolenie podążało właściwą drogą. Żydzi mają takie przysłowie: „Ocalisz jednego Żyda - ocalisz cały świat”. Ja mam swoje: „Przekonam Polaka do obrania drogi uczciwych i sprawiedliwych, to ocalę całą Polskę”. 
 
Sport od dziecka
 
- Przed wybuchem wojny, w wolnym czasie grywałem w piłkę. Zawsze występowałem jako obrońca, a koledzy mówili, że jestem nie do przejścia (śmiech). Nie chcę zabrzmieć nieskromnie, ale uważam, że dysponowałem dobrym wykopem, miałem celne podania i byłem szybkim zawodnikiem. Po wojnie piłka odeszła na drugi plan. Podjąłem pracę, ożeniłem się i nie było czasu na futbol. 

Na zawsze z Piastem
 
- Związałem się z wami i będę z Piastem póki życia mi starczy. Trzeba wspomagać drużynę. Zawsze byłem kibicem Piasta, odkąd tu mieszkam. Chodziłem na mecze rozgrywane jeszcze na stadionie XX-lecia. Niestety wiek nie pozwala mi już na czynne kibicowanie, ale sprawdzam jak Piast stoi w tabeli i interesuję się na bieżąco wynikami. 
 
- Mam nadzieję pojawić się na jednym z najbliższych meczów Niebiesko-Czerwonych. Odpowiednio się ubiorę, będzie dobra atmosfera, a ja będę dopingował z całego serca, aby Piast wrócił na pierwsze miejsce w tabeli i się na nim utrzymał. To byłoby coś wielkiego dla Gliwic… i dla mnie. 

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.