Kilka lat temu napisałam książkę „Widziane z Moskwy i nie tylko” (Wydawnictwo Biblioteczka Myśli Polskiej). Celem publikacji była próba przywrócenia dialogu z Rosjanami. Zrobiłam to na przekór polskojęzycznej klasie politycznej, która od lat usilnie przedstawia Rosję jako wroga numer jeden.
Przez lata wielokrotnie byłam w Rosji, napisałam sporo reportaży, przeprowadziłam liczne wywiady z rosyjskimi historykami, dyplomatami, politykami, ekspertami, dziennikarzami, publicystami itd. Po prostu szukałam sposobu na to, jak rozwiązać spory między naszymi państwami, w tym te historyczne.
Wielokrotnie słyszałam od Rosjan, że chcieliby normalizacji stosunków z Polską, że jest to w obopólnym interesie. Wielokrotnie opisywałam te deklaracje.
W rezultacie za moją aktywność spotkała mnie w Polsce potężna nagonka. Wyzywano mnie od „ruskiej agentury”. Niektórzy wysyłali mi nawet pogróżki i obrażali w wulgarny sposób. Doświadczyłam totalnego ostracyzmu. Do nagonki dołączyli polskojęzyczni dziennikarze. Ponadto robiono wobec mnie prowokacje w celu „wykazania”, że współpracuję z obcym wywiadem. Niczego nie wykazali.
Kilka miesięcy temu zaczęło do mnie docierać, że Rosjanie tracą cierpliwość. Zrozumiałam to w momencie, kiedy od rosyjskiego dyplomaty usłyszałam o planach przebudowy Cmentarza Wojennego w Katyniu. Historycy w Rosji mają za zadanie powracać do propagandowej retoryki z czasów ZSRR, kiedy winę za zbrodnię katyńską zrzucano na Niemców.
Przypominam, że rosyjskie władze formalnie uznały swoją odpowiedzialność za zbrodnię katyńską w 1990 roku, a następnie dokonały zwrotu dokumentów i złożyły oficjalne przeprosiny. Można powiedzieć, że Rosjanie „wzięli to na klatę”, choć to przecież żydzi zrobili w Rosji rewolucję i narzucili ten straszny system, mordując przy tym miliony niewinnych Rosjan.
Rosjanie przez lata dbali o cmentarz w Katyniu i nie sprawiali nam, Polakom, żadnych problemów z odwiedzaniem mogił pomordowanych oficerów. Byłam tego świadkiem, bo tam jeździłam – najpierw z Fundacją „Golgota Wschodu”, a potem z Międzynarodowym Motocyklowym Rajdem Katyńskim.
Tamte czasy minęły i dziś nie mamy już swobody w odwiedzaniu cmentarza w Katyniu – przeciwnie, sprawa została znacznie utrudniona (delikatnie rzecz ujmując). Główną odpowiedzialność za to ponoszą polskojęzyczne, zdradzieckie rządy III RP, które przez lata przy każdej okazji pluły na Rosję i odrzucały wszelkie próby wznowienia dialogu.
Agnieszka Piwar