sobota, 27 grudnia 2014

RAAD – Republikańska Akcja Przeciwko Narkotykom


drugdealer-TR-STICKER

   Przedmiotem poniższego tekstu jest nowe zjawisko we współczesnej Irlandii Północnej. Ostatnie sto lat nieustannego rozlewu krwi między katolikami a protestantami doprowadziło do śmierci tysięcy zwykłych ludzi. Politycy wciągali ich w swoje gierki traktując ich jak pionki. Społeczeństwo skoncentrowane na polityce nie zauważało wielu innych problemów. Alkoholizm, narkomania, wzrost przestępczości  i masowej imigracji zmieniły Ulster nie do poznania. Belfast stał się jednym z najbardziej trapionych przestępczością miast na Wyspach Brytyjskich i to nie z powodu działalności politycznych bojowników z obu społeczności.
Między latami sześćdziesiątymi a osiemdziesiątymi, na które przypadł szczyt aktywności republikanów i lojalistów, wielu bojowników obu tych ruchów znalazło się w więzieniach. Oprócz nich znajdowali się tam oczywiście również pospolici przestępcy. Widząc jak odsiadujący wyroki kryminaliści łatwo zarabiają pieniądze handlując narkotykami w więzieniach i koordynując sprzedaż  poza ich murami, niektórzy republikanie uznali, że to dobry pomysł na pozyskanie pieniędzy dla siebie i ruchu. Chociaż większość bojowników potępiała to zjawisko, nie próbowali go zwalczać ponieważ usunięcie handlarzy z ruchu pozostawiłoby ich bez pieniędzy i popchnęło do zbrojnych napadów na banki czy kantory. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych kiedy zmalała liczba zbrojnych akcji republikanów, nastąpił wzrost sprzedaży narkotyków. Dysydencka frakcja IRA (Real IRA) ogłosiła stanowisko potępiające ten sposób zdobywania funduszy dla zbrojnego ruchu oporu, ale nie podejmowała aktywnych działań przeciw dilerom.
Republikanie byli podzieleni jeszcze bardziej niż w czasie wojny domowej, na setki organizacji i dziesiątki grup zbrojnych chaotycznie operujących w Ulsterze i poza jego granicami. Wobec problemów z przemytem broni i ludzi zdecydowanie zadziałał Scotland Yard. W tym czasie lojaliści kilkukrotnie likwidowali poważnych przemytników narkotyków i niszczyli ich magazyny.  Ale wkrótce okazało się, żę działania UFF (Ulster Freedom Fighters) – zbrojnego ramienia UDA (Ulster Defense Association), polegające na zabijaniu dilerów i niszczeniu ich towarów miały na celu likwidację konkurencji na rynku. Na przełomie wieków w Irlandii Północnej pojawiły się pierwsze  grupy nacjonalistów którzy postanowili oczyścić katolickie dzielnice z przemytników narkotyków i ich współpracowników. Pierwszymi ofiarami byli ich dawni towarzysze rozprowadzający narkotyki i leki psychotropowe wśród młodzieży. Większość z nich znajdowano z przestrzelonymi stopami, choć niektórym strzelano w głowę.
W grudniu 1995 działania rozpoczęła najpotężniejsza i najlepiej zorganizowana siła zwalczająca przemyt narkotyków – DAAD – Direct Action Against Drugs (Akcja Bezpośrednia Przeciw Narkotykom). Martin McCrory, znany lokalny diler był pierwszym na liście przeznaczonych do likwidacji. Do jego domu przybyli uzbrojeni mężczyźni którzy odczytali mu wyrok i wykonali egzekucję. Następny był Chris Johnston, zlikwidowany w podobny sposób. Kolejnym celem był Francis Collins, były członek IRA który dzielił czas między prowadzenie restauracji i handel narkotykami. Szczególnie denerwujący był fakt, że nosił on to samo nazwisko co założyciel Irlandzkiej Armii Republikańskiej – Michael Collins. Został  usunięty w swojej restauracji w północnym Belfaście. Styczeń 1996 r. był nieco spokojniejszy, gdyż działacze DAAD stali się poszukiwani jako “nacjonaliści”, a sami dilerzy zaczęli się zbroić, co skomplikowało działania bojowników. W styczniu zlikwidowany został tylko jeden diler, Ian Lyons zastrzelony w samochodzie podczas oczekiwania na nabywcę towaru. Następny wyrok bojownicy wykonali dopiero we wrześniu. Celem był Séan Devlin zastrzelony na ulicy Przyjaźni. Kolejna operacja karna została wykonana dopiero w lutym 1998 r. Była to likwidacja  znanego i wielkokrotnie skazanego dilera Brendana Campbella. Jej przebieg przypomina najlepsze tradycje rosyjskich porachunków mafijnych. Trzydziestolatek zginął gdy wychodził z restauracji, w drodze do swojego luksusowego samochodu. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych, bojownicy zmienili taktykę, przechodząc od likwidacji drobnych płotek, zastraszania ich partnerów i ataków na domy publiczne i narkotykowe imprezy do zabijania głównych przedstawicieli biznesu narkotykowego w Irlandii Północnej. Ofiarą precyzyjnego ataku z maja 1999 r. padł Brendan Joseph Fegan, dwudziestoczterolatek uznawany za jednego z największych dilerów w Ulsterze. Dwóch strzelców wpadło do baru w którym się relaksował, w kilka sekund rozproszyło jego towarzystwo i ochronę i wystrzeliło z bliskiej odległości umieszczając w jego ciele szesnaście kul.
Na początku, policja uznawała te wydarzenia za gangsterskie porachunki, nie dostrzegając w nich akcji politycznych. Później stało się jasne, że ofiary oprócz zaangażowania w handel narkotykami nie miały nic wspólnego i  zorientowano się, że „ekstremiści” znaleźli nowy cel – dilerów narkotykowych. Wiedząc ile uwagi się im poświęca, bojownicy DAAD przeprowadzili ostatnią akcję pod tą nazwą. Mniej niż miesiąc po likwidacji Fegana zastrzelili innego ważnego dilera Paula Downeya, który zginął w Newry w czerwcu 1999 r. Downey od wielu miesięcy był obserwowany przez policję podejrzewającą go o handel narkotykami, ale informacji było zbyt mało by postawić mu formalne zarzuty.
Od roku 2000 organizacja formalnie nie istniała, ale tak jak wcześniej dochodziło do ataków na dilerów, niszczenia ich mienia czy informowania o ich działalności w formie graffiti. Pod koniec 2008 r. na horyzoncie pojawiła się „nowa” organizacja o bardzo podobnej nazwie: Republikańska Akcja Przeciwko Narkotykom (Republican Action Against Drugs). Organizacja ogłosiła swe istnienie w przesłanym do mediów oświadczeniu w którym wezwała dilerów do zaprzestania działalności, co było warunkiem uzyskania amnestii. Niektórzy uważali, że organizacja stawia sobie cele polityczne, jednak jej reprezentant w wywiadzie przeprowadzonym w sierpniu 2009 r. powiedział „Nie obchodzi nas polityka. Chcemy tylko usunięcia przestępczości i narkotyków z naszych ulic.” Oprócz akcji bezpośrednich, bojownicy wykorzystywali media, często rozsyłając informacje o dilerach, które spotykały się z dużym odzewem wśród lokalnych społeczności. Nie każdy był zadowolony z tego, że w salonach gier czy na koncertach nastolatkom sprzedaje się narkotyki. Prasa często publikowała wezwania RAAD do opuszczenia Irlandii Północnej w ciągu 48 godzin kierowane do dilerów. Jednym z warunków amnestii były też publiczne przeprosiny za handel narkotykami.
Bojownicy wzięli oficjalnie odpowiedzialność za następującą akcję: 16 kwietnia 2009 r. podłożyli bombę pod dom dilera z Derry. Eksplozja poważnie uszkodziła jego dom i samochód, a on odniósł lekkie obrażenia. 8 czerwca podobny ładunek wybuchł pod samochodem dilera nazwiskiem Cunningham.
7 października 2009 r. w Derry pojmany został dwudziestosiedmiolatek handlujący marihuaną i haszyszem. W ramach kary postrzelono go w stopę. 17 października bojownicy odwiedzili siedemnastolatka z Derry który sprzedawał narkotyki rówieśnikom. Przestrzelono mu obie nogi. 6 grudnia w Derry podłożono pięć bomb – cztery pod samochodami dilerów, jedną przed domem jednego z nich. Trzy z nich wybuchły, poważnie uszkadzając mienie „ofiar”.
11 grudnia 2009  r. zatrzymano dwóch mężczyzn w wieku 27 i 29 lat. Obu mieszkańcom Derry przestrzelono ramiona. Jeden z nich przyznał później, że zajmował się sprzedażą nielegalnych substancji. 27 stycznia 2010 kulę w stopę otrzymał pięćdziesięciodwuletni mężczyzna z Derry który w sklepie z „dopalaczami” sprzedawał „legalne” narkotyki. 23 lutego dwudziestodziewięciolatek z Derry został postrzelony w nogę. Do gazet wysłano oświadczenie mówiące, że mężczyzna otrzymał ultimatum, ale zostało ono zignorowane. 28 marca 2010 r. w Derry wysadzono w powietrze dwa samochody należące do dilerów. Jak wykazało późniejsze śledztwo, jeden z nich był używany do przewozu narkotyków. Tego samego dnia w Letterkenny podłożono bombę pod sklep z  „dopalaczami”. Saperzy zdołali ją rozbroić a w skrzynce na listy znaleźli list mówiący, że to „pierwsze i ostatnie” ostrzeżenie. Sklep wkrótce zamknięto. 30 marca 2010 r. ostrzelano dom w Dungiven w którym wielokrotnie organizowano narkotykowe imprezy. Tego samego dnia w tym mieście zatrzymano innego człowieka który obiecał zakończyć swoją przestępczą działalność. 19 kwietnia wybuchły bomby w domach dwóch bezrobotnych z Derry którzy zarabiali na życie handlując narkotykami. W tym samym dniu w Strabane postrzelono w nogi dwudziestoczteeroletniego dilera. 20 kwietnia 2010 r. w Derry wybuchła kolejna bomba. Celem był dom rodziny imigrantów z Bliskiego Wschodu zaangażowanych w przemyt narkotyków.
15 maja 2010 r. ostrzelano hostel w Newry w którym miała zatrzymać się grupa przemytników. 21 maja postrzelono tam współpracownika jednego z dilerów. 22 maja w Strabane zaatakowany w swoim domu został przybyły z Anglii dwudziestopięcoletni diler. Postrzelono go w ramię i nogę i dano mu 24 godziny na opuszczenie wyspy. Wcześniej otrzymał ostrzeżenie za rozprowadzanie kokainy w lokalnych pubach. 3 czerwca, po jego wyjeździe do Anglii jego pusty dom został spalony. 27 maja bomba wybuchła przed domem w Strabane. W oświadczeniu bojownicy napisali, że jeśli właściciel domu nie odejdzie z „biznesu”, kolejna bomba wysadzi w powietrze dom, a nie tylko skrzynkę na listy. 28 maja podłożono bombę w pubie w Derry w którym odbywała się zamknięta impreza gejowska. Bomba nie wybuchła. 3 czerwca na oczach właściciela wybuchł samochód na parkingu w Strabane. Tego samego dnia w Derry zniszczono samochód dilerów metamfetaminy.
8 czerwca 2010 r. bomba wybuchła pod drzwiami recydywisty z Derry wielokrotnie skazanego za sprzedaż narkotyków. Tego samego dnia bojownicy dokonali przeszukań w licznych sklepach i pubach, rozpraszając gapiów strzałami w powietrze. Wydarzenie odbiło się dużym echem w mieście.
15 czerwca 2010 r. bojownicy przekazali w ręce lokalnej organizacji pozarządowej tysiące tabletek ecstasy skonfiskowanych lokalnym dilerom i szczegółowe dane na temat ich kryminalnej działalności. 25 czerwca pod domem dilera z Derry obserwowanego przez policję podejrzewającą go o handel narkotykami wybuchła bomba.
26 lipca 2010 r. do jednego z domów w Derry wkroczyli uzbrojeni mężczyźni by odczytać dilerowi wyrok. Na kolanach błagał ich o darowanie życia. „Trybunał” przychylił się do jego prośby. Były diler napisał później szeroko komentowany artykuł o tym jak porzucił narkotykowy biznes i został uczciwym obywatelem.
31 sierpnia 2010 r. ostrzelano dom dilera w Derry. Kiedy do domu „ofiary” podjechała policja, radiowóz obrzucono kamieniami i koktajlami Mołotowa. Tego dnia przechwycono też dwanaście krzaków konopi które później zostały przekazane do zniszczenia.
18 września w Derry bojownicy uczestniczyli w tłumieniu rozruchów które wybuchły po tym jak policja zamknęła squat w którym młodzież niezależnie od wieku miała otwarty dostęp do alkoholu i narkotyków.
17 października postrzelono w Derry dwudziestolatka który wbrew obietnicom nie zmienił swojego zachowania i dalej rozprowadzał narkotyki na ulicach. 24 października wyważono drzwi domu jednego z dilerów w Derry, obserwowanego przez ostatnie dziesięć miesięcy. Po wkroczeniu do domu, bojownicy sześć razy strzelili mu w nogi.
Działania grupy będącej najbardziej aktywną organizacją antynarkotykową w Irlandii Północnej mówią same za siebie. Policja sugeruje jednak, że nie przyznaje się ona do wszystkich swoich akcji. Podejrzewana jest o przeprowadzenie serii ataków na imigrantów oraz zabójstwa i zamachy bombowe za które nikt nie wziął odpowiedzialności, jednak miały podobny przebieg.
Na koniec trzeba powiedzieć, że na pierwszej linii walki z narkomanią musi stać nie państwo, a ludzie. Jeśli ludzie nie będą zwalczać problemu, społeczeństwo wymrze albo zdegeneruje się i nikt nie będzie pamiętał o dawnych mieszkańcach tej ziemi. Narkomania to śmierć na kredyt. Nie można traktować z nienawiścią osób uzależnionych – to chorzy ludzie potrzebujący pomocy. Wina leży po stronie dilerów – tych którzy bogacą się sprzedając śmierć. W tej walce potrzebna jest silna wola, czasem także broń, ale najważniejszym jej aspektem jest edukowanie społeczeństwa.
Dilerzy mają wszystko czego zapragną, najwyższy czas by dostali to, na co zasługują!

Opublikowano pierwotnie na stronie rustraightedge.com
Przekład: Redakcja Xportal.pl