sobota, 14 marca 2015

Guillaume Lenormand: Nie czuję nienawiści do Ukraińców


giullame

   Dlaczego zdecydowałeś się przyjechać do Donbasu i wziąć udział w walce?
Jestem aktywistą francuskiego ruchu nacjonalistycznego. Większość nacjonalistów we Francji uważa, że nasz rząd jest skorumpowany, a UE i NATO pogłębiają nasze problemy i niszczą nasz kraj. Dlatego naturalne jest dla nas wspieranie Rosji, Syrii i krajów BRICS które sprzeciwiają się tym siłom.
Ilu Twoich rodaków walczy po stronie Donbasu?
Nie da się podać dokładnej liczby, ludzie przychodzą i odchodzą. Wydaje mi się, że srednio jest to 10-15 moich rodaków. Tu gdzie jestem było ośmiu. Nie wszyscy przyjechali walczyć. Część dostarcza pomoc humanitarną, są też lekarze.
Służyłeś w armii francuskiej? Czy już gdzieś walczyłeś?
Nie, ale grupy nacjonalistyczne do których należałem zapewniły mi podstawowe przeszkolenie wojskowe. Kiedy przybyłem do Donbasu, szkoliłem się przez trzy miesiące i niemal natychmiast zacząłem brać udział w walkach. Wcześniej nie miałem żadnego doświadczenia bojowego.
Kiedy przyjechałeś?
Próbowałem wjechać z Rosji w lipcu, ale to się nie udało. Drugą próbę podjąłem w sierpniu, z Kijowa przez Charków do Doniecka. Przejeżdżaliśmy przez ukraińskie punkty kontrolne, pokazywałem legitymację studencką i akredytację prasową. Udało się.

Wspomniałeś, że należysz do nacjonalistów francuskich. Czy jesteś członkiem Frontu Narodowego Marine Le Pen?
Nie, Front to legalna partia polityczna, nie jest zaangażowany w wysyłanie ochotników na front. Oczywiście Front Narodowy jest prorosyjski, czasami głosowałem na jego kandydatów. Ale nigdy nie byłem członkiem.
Z jaką organizacją przybyłeś?
Dziś nie należę do żadnego ruchu, czy organizacji. Przyjechałem razem z chłopakami z Unite Continentale. Ale opuściłem jej struktury z powodu różnicy zdań. Nie należę obecnie do żadnego ugrupowania. Ochotnicy przybywają tu sami, całkiem otwarcie i spokojnie zgłaszają się do rozmaitych oddziałów.
W czym specjalizujesz się jako żołnierz?
Jestem żołnierzem piechoty. Ogólnie, Francuzi działają tu w grupach zwiadu taktycznego, uczestnicząc w rekonesansach i akcjach sabotażowych. Trenując z Unite Continentale stosowaliśmy system NATO, zgodnie z którym żołnierze powinni działać w małych, mobilnych grupach. Czasami powodowało to problemy przy współdziałaniu z innymi jednostkami, przygotowanymi według systemu radzieckiego który jest fundamentalnie odmienny. W skrócie, zajmowałem się głównie zwiadem taktycznym.
Pamiętasz pierwszą walkę?
Tak, to było w grudniu pod Debalcewem, na północnym wschodzie miasta. Wcześniej byłem przy kilku wymianach ognia, ale nie nazwałbym ich poważną walką. Nagle zostaliśmy zmuszeni do walki o jeden z postojów kolejowych. Nasz atak był szybki ale źle zorganizowany. Nasz francuski oddział starł się z ukraińską armią. Zabiliśmy kilku Ukraińców i zmusiliśmy ich do cofnięcia się, ale tylko cudem uniknęliśmy strat.
Walczyłeś z ukraińską armią. Jak oceniasz to doświadczenie?
Nie czuję do nich nienawiści. Są do nas podobni – wykonują swoją pracę. Ale na wojnie musisz wybrać, to co uważasz za słuszne. Niektórzy moi towarzysze zginęli z ręki Ukraińców. To jest wojna. Trzeba się z tym pogodzić.
Wspomniałeś o różnicach w taktyce. Na czym one polegają?
Żołnierzy Donbasu szkolono według wzorców radzieckich powstałych po II wojnie światowej. Prawdę mówiąc, są one przestarzałe i nieskuteczne. Z tego powodu mamy wielu zabitych i rannych. Co do nas (Francuzów), jesteśmy przekonani, że każdy żołnierz musi być dobrze przygotowany, zaznajomiony ze sprzętem i pewny swoich umiejętności. Przed każdą operacją powinien otrzymać dokładne instrukcje, aby wiedział co ma robić na polu walki. Podchodzimy do tego bardzo poważnie. Myślę, że gdyby więcej jednostek stosowało taktykę piechoty NATO, straty Noworosji byłyby mniejsze. Na przykład przed każdą akcją na froncie należy dokładnie przestudiować mapy. Nie chcę mówić, że jesteśmy jakimiś „super żołnierzami” ale cechuje nas lepsza organizacja i dyscyplina. Nie stoimy na przykład dużą grupą w jednym miejscu przez dłuższy czas w oczekiwaniu na rozkazy. Wielu tutaj działa inaczej, co często ma smutny koniec.
Czy Ukraińcy też walczą według radzieckich wzorców?
Popełniają błędy podobne do naszych. Niekiedy także oni walczą jak armia radziecka. Dlatego często udaje się nam ich pokonać. Problemem jest coraz większa liczba instruktorów z krajów NATO i dostarczanie przez nie sprzętu, broni i amunicji. My mamy za mało pojazdów, czołgów a nawet hełmów. Oni mają takich dóbr aż w nadmiarze, a teraz jeszcze będą szkoleni przez siły NATO. Jeśli do ich przewagi materialnej dojdzie dobre przygotowanie będziemy mieli poważne kłopoty, po prostu przegramy. Nie chcę, żeby Donbas przegrał, chcę, żeby udało się odeprzeć Ukraińców i wygrać. Pytanie brzmi, kto lepiej wykorzysta czas i nauczy się walczyć. Nie możemy dać im czasu na przygotowanie i dozbrojenie. Musimy być bardziej profesjonalni, lepiej współdziałać, zwiększyć mobilność. Inaczej oni wykorzystają rozejm, naprawią sprzęt, przegrupują się. Mają przewagę: jest ich zwyczajnie więcej i mają mnóstwo broni i wsparcia materialnego.
Twoja ulubiona broń?
Kałasznikow 7.62., preferowany przez większość żołnierzy na świecie.
Czy Twoja rodzina wie, że tu jesteś?
Tak.
Co o tym myślą?
Chcą żebym jak najszybciej wrócił. Ale rozumieją. Rodzice wychowali mnie tak, że walkę o wartości i ideały uznaję za rzecz zupełnie normalną.
Czy myślisz, że będziesz miał kłopoty w razie powrotu do kraju?
Zapewne tak. Widzisz, nasze władze stworzyły totalitarny system społeczny. Jeśli mieszkasz we Francji, nie możesz mu się sprzeciwiać.

Ale Francja uznawana jest za kraj demokratyczny…
To hipokryzja. Od lat sześćdziesiątych u władzy są właściwie ci sami ludzie. Oczywiście, odgrywają przedstawienie w którym rzekomo lewicowi politycy zastępują tak zwaną prawicę, a potem zmieniają się u władzy. Ale wszyscy są liberałami. Jedyna partia która dziś może podważyć ich hegemonię to Front Narodowy. Sytuacja w naszym kraju nigdy nie była tak wybuchowa. Mamy wiele konfliktów: etnicznych, międzykulturowych, międzyreligijnych, społecznych. Dodajmy do tego stratyfikację, bezrobocie, masową imigrację. To zbyt wiele problemów dla jednego kraju. Jeśli wybuchnie walka, szybko przekształci się w wojnę domową.
Uważasz, że to możliwe?

Prędzej czy później dojdzie do wojny domowej we Francji. O wiele bardziej zaciekłej niż w Donbasie. Tu ludzie są lepsi, bardziej cywilizowani, potrafią działać konstruktywnie. U nas będzie wojna wszystkich ze wszystkimi. Przy okazji, wiesz, że ponad 1400 obywateli Francji walczy w Syrii po stronie islamistów? Kiedy coś się zacznie zwyczajni ludzie będą między młotem a kowadłem: z jednej strony władza która rzuci przeciwko aktywistom wojsko i policję, z drugiej islamiści którzy chcą nam odebrać domy i ziemię. Ale jak na razie, czekamy. Rząd nie chce, abyśmy byli wolni i mogli wyrażać nasz punk widzenia. Chce trzymać nas dalej w niewoli.

Czy uważasz, że podobne poglądy mogą zyskać popularność we Francji?
Już są popularne. Co drugi Francuz myśli podobnie. W ostatnich wyborach Front Narodowy zdobył 20% głosów. Ale nie chodzi tylko o wybory. Wielu ludzi którzy z jakiegoś powodu głosują na socjalistów czy komunistów zgadza się ze mną w kluczowych sprawach. Nawet imigranci są pewni, że czeka nas wojna domowa. Społeczeństwo we Francji jest podzielona na liczne małe wrogie sobie obozy polityczne, społeczne i etniczne. To będzie wojna wszystkich ze wszystkimi. Dziś Francja jest bardzo niestabilnym i pełnym przemocy miejscem. To paradoks, ale bezpieczniej czuję się w Doniecku niż w południowym Paryżu (śmiech). Tutaj są ludzie którzy bez względu na wszystko pomagają sobie, nie boją się słowa „braterstwo”. We Francji zostało ono dawno zapomniane.
Czy znalazłeś tu przyjaciół?
Chociaż nie zgadzam się ze sposobem prowadzenia wojny i spojrzeniem Rosjan na niektóre sprawy, bardzo zaprzyjaźniłem się z wieloma ludźmi z Donbasu i Rosji. Są tu ochotnicy z całej Rosji, od Syberii po Czeczenię. Jestem dumny, że walczę razem z nimi. Wielu z nich to odważni i szlachetni ludzie. Mam nadzieję, że kiedy w Europie zacznie się podobny bałagan, przyjdą nam z pomocą.
Jesteś Francuzem, francuski to Twój język ojczysty, chociaż dobrze mówisz po angielsku. Ale przyjechałeś do regionu gdzie niemal wszyscy znają tylko rosyjski. Jak radzisz sobie z barierą językową?
Jestem tutaj gościem, muszę zatem podjąć wysiłek zrozumienia tutejszej kultury i nauczenia się języka. Moim zdaniem, język kraju do którego się jedzie wypada w jakimś stopniu znać. Kiedy tu przybyłem wiedziałem, że nikt nie będzie specjalnie dla mnie uczył się francuskiego. W mojej frankofońskiej jednostce były pewne problemy – dowódcy nie bardzo chcieli uczyć się rosyjskiego. Znalazłem sposób: łatwo można nauczyć się podstaw na polu walki. Uczysz się tylko tego o potrzebne by walczyć i komunikować się z innymi. Zapamiętujesz słowa i frazy które słyszysz cały czas i domyślasz się ich znaczenia. Na przykład „Dwóch tutaj”, „nasi”, „za mną”. Rozumiesz co i dlaczego zostało powiedziane.
Ostatnio ochotnicy z Hiszpanii którzy walczyli wDonbasie zostali aresztowani po powrocie do kraju. Nie obawiasz się, że we Francji czeka na ciebie równie „gorące” powitanie?
Chyba każdy z nas będzie miał podobne przejścia po powrocie do domu. Tych Hiszpanów poznałem osobiście. Teraz musimy poczekać i zobaczyć jak skończy się ta historia. Na Zachodzie jest różnica między zatrzymaniem pod zarzutem przestępstwa a wyrokiem sądu. W większości krajów Europy, w tym we Francji, policja próbuje zastraszać podejrzanych. Przychodzą po nich wczesnym rankiem, uzbrojenie po zęby i zamaskowani, rzucają na podłogę i na oczach rodziny traktują podejrzanego jak terrorystę. Potem przesłuchują. Jeśli po paru dniach nic na ciebie nie mają, zostajesz zwolniony. Jeśli Hiszpanie wyjdą z aresztu po tygodniu, to znaczy, że nic złego się nie stało. Ale jeśli zostaną skazani, będzie to precedens. Niebezpiecznie będzie wtedy wracać do Francji.
Czy jacyś Twoi rodacy walczą po drugiej stronie?
Chyba tylko jeden albo dwóch. Znam Francuza, który rekrutował ochotników do udziału w konflikcie po stronie Ukrainy. Namawiał mnie do wstąpienia do batalionu Azow. Ogólnie, łatwiej jest dołączyć do Ukraińców. Wsiadasz w auto, jedziesz do Kijowa. Nie potrzebujesz żadnej wizy, nic. By wjechać z Rosji trzeba kupić wizę za 215 euro. Ale jestem pewien, że po stronie ukraińskiej jest mniej Francuzów niż po stronie Noworosji. Owszem, niektórzy dostarczają broń i amunicję, ale nie walczą.
Czym zajmowałeś się we Francji?
Grałem w zespole rockowym, studiowałem, rysowałem karykatury polityczne, pracowałem, żeby zarobić na czesne.
A propos karykatur, co sądzisz o sprawie “Charlie Hebdo”?
Uważam, że “Charlie” to symbol wszystkiego przeciw czemu tutaj walczę, symbol społeczeństwa liberalnego. Chcą wpisać nas w schemat w którym są tylko dwie możliwości: albo „Charlie” albo islamizm. Uważam, że Francuzi nie powinni być zmuszani do takiego wyboru.
Czy jesteś katolikiem?
Jestem prawosławny. Ale to prywatna sprawa. Przeszedłem na prawosławie jeszcze we Francji, przyjąłem chrzest w rumuńskiej cerkwi. Ale nie chcę mieszać do tego religii. Nie chcę, żeby myślano, że jestem kimś w rodzaju taliba. Religia nie ma nic wspólnego z moimi poglądami politycznymi. Wśród ochotników którzy tu przybyli są też katolicy i muzułmanie.
Czy cały sprzęt kompletowałeś sam?
Za wszystko zapłaciłem z własnej kieszeni: wizę, jedzenie, sprzęt, hełm, mundur, kamizelkę. Wydałęm setki euro. A ludzie dalej myślą, że jesteśmy najemnikami!
Dziękuję za wywiad i szczerze życzę Ci powodzenia!
Dziękuję. Szczęście mi się przyda.

Tłumaczenie: Redakcja Xportal.pl
Źródło: gazeta.ru
Rozmawiał Władymir Waszenko

Za:  http://xportal.pl/?p=19820