środa, 12 sierpnia 2015

Relacja z Ukrainy

 
 
     W zeszłym tygodniu wybrałam się na Ukrainę, aby pracować na cmentarzach legionowych oraz starych cmentarzach w woj. wołyńskim. Jestem zaskoczona i zbulwersowana postawą ukraińskich władz odnośnie do propagowania i sponsoringu banderyzmu w tym kraju. W miejscach takich jak jarmarki swobodnie można kupić ubiory militarne oraz takie mocno związane z tą ludobójczą organizacją, a nad tymi placami handlowymi powiewają flagi banderowskie oraz ukraińskie. Bardziej zszokowało mnie jednak miejsce takie jak Ławra Paczejowska - sanktuarium prawosławne, gdzie tuż pod jej stopami stoi pomnik zbrodniarza Bandery i powiewają również obie flagi! Moim zdaniem, jest to skandal nie na skalę między Polską a Ukrainą, ale międzynarodową. A tym czasem na Wołyniu wymordowano w sposób bestialski ponad 200 tys. Polaków i postawienie pamiątkowej chociażby tabliczki upamiętniającej jest w zasadzie niemożliwe (z tego, co wiem, istnieje tylko jeden taki pomnik). Ludobójczy banderyzm na Ukrainie kwitnie i widoczny jest gołym okiem. We Lwowie napotkałam "mobilnych" Prawego Sektora w samym centrum Lwowa, w sercu tego pięknego miasta można oglądać wystawę bohatera narodowego Ukrainy - Banderę... Rozmawiałam również z mieszkańcem Lwowa półpolskiego pochodzenia o tej organizacji. Poinformował mnie, iż tzw. Prawy Sektor mocno nadużywa środków psychoaktywnych i mogą być niebezpieczni.
Ponadto przeprowadziłam również rozmowę z duchownym kapłanem - Polakiem, który dobrze zna temat tej młodzieżowej organizacji i poinformował mnie, iż Ukraińcom marzy się odebranie naszych polskich województw, które rzekomo utracili po wojnie! Zostałam również poinformowana, iż wieczory dla polskojęzycznych Polaków nie są bezpieczne. We Lwowie napotkałam mnóstwo pogardliwych spojrzeń ze strony ukraińskiej, a mężczyźni promujący kulturę folkową głośno wzgardzili obecnością Polaków. Co do niebezpieczeństw ze strony Prawego Sektora napotkanego w tej podróży - miało takie miejsce wieczorem w jednym z wołyńskich małych miast na północy, gdy wraz z ze starszym kolegą wyszłam na papierosa przed hotel i zostaliśmy otoczeni przez wysportowanych młodzieńców ubranych na czarno w ciężkim obuwiu i prowokowani wrogimi spojrzeniami udaliśmy się z powrotem do hotelu... Pozostawiam pytania do przemyślenia, kto i dlaczego propaguje Banderę na Ukainie, wspierając organizacje młodzieżowe pod patronem jego nazwiska. 
A do Polaków wybierających się na Ukrainę apeluję o rozwagę.
Anna Lokś