poniedziałek, 27 marca 2017

Parlament Białorusi przeciwko marszowi ku czci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce


http://static.kresy.pl/image/x/49f597ff7a25b98b86b5b7a7a2a87636.jpg
   Szef grupy roboczej Zgromadzenia Narodowego Białorusi ds. współpracy z polskim parlamentem Andrij Naumowicz powiedział w poniedziałek, że w białoruskim parlamencie z wielkim smutkiem przyjęto wiadomość o ponownym przejściu w polskim mieście Hajnówka marszu ku czci Żołnierzy Wyklętych. 

Naumowicz zaznacza, że - nie można ignorować historycznej prawdy o tym, że niektórzy z nich mają na sumieniu dziesiątki cywilów z Podlasia, którzy zostali zabici tylko dlatego, że należeli do etnosu białoruskiego. Zwrócił szczególną uwagę na postać Romualda Rajsa ps. „Bury”, który – zdaniem białoruskiego polityka – wydał rozkaz zniszczenia 60 białoruskich wsi, w tym spalenia żywcem wsi Zaleszany.

- Chciałbym przypomnieć, że organy władzy sądowej RP oficjalnie uznały działania Rajsa za ludobójstwo – stwierdził szef polsko-białoruskiej grupy parlamentarnej.

Zdaniem Naumowicza, przeprowadzenie marszu sławiącego podobnych zbrodniarzy wojennych w Hajnówce, gdzie mieszka wielu Białorusinów, jest cyniczną prowokacją, mającą na celu sztuczne podżeganie wrogości między Białorusinami i Polakami, wywołując napięcia na gruncie narodowym i wyznaniowym. Dodał też, że wspomniany marsz odbył się wbrew woli centralnych władz Polski.

Jak zwracał wcześniej uwagę w rozmowie z Kresami.pl dr Wojciech Muszyński, historyk, pracownik naukowy IPN i redaktor naczelny półrocznika naukowego „Glaukopis”, mieszkańcy pacyfikowanych wsi na Podlasiu wcale nie byli bezbronnymi ofiarami. - Wieś Zaleszany i inne, o które zahaczył rajd III Wileńskiej Brygady „Burego”, to były wsie których mieszkańcy mieli broń. Oficjalnie za zgodą lokalnych władz reżimu warszawskiego. Gdy pojawił się tam oddział kpt. Romualda Rajsa „Burego” - doszło do walk. Ludność miejscowa niechętna podziemiu niepodległościowemu wystąpiła przeciwko niemu zbrojnie - mówi. Dr Muszyński przypomina o relacjach osób z tych wsi, według których mężczyźni, gdy słysząc o pokazaniu się partyzantów chwytali karabiny i wyskakiwali z chałupy – i wielu już nie wróciło, bo zginęli w walce.

Oznaczało to więc, że mieszkańcy tych wsi legalnie posiadali w domach broń. - Ze świecą szukać polskich wsi w tym okresie, gdzie koło stołu czy pieca stał karabin. Za posiadanie broni wszędzie dostawało się wyrok śmierci. Chłopi miewali ukrytą broń – ale trzymanie jej na wierzchu dowodzi, że cieszyli się szczególnymi względami MO lub UB – mówi dr Muszyński.

- Tam nie ginęły przypadkowe osoby, zabite w wyniku konfliktu narodowościowego między Polakami a Białorusinami. Tłem konfliktu była kolaboracja z reżimem komunistycznym i Sowietami – zaznacza historyk.

Podkreślał to także znany historyk Leszek Żebrowski, ekspert w zakresie polskiego podziemia niepodległościowego i jego formacji zbrojnych (w tym NZW), który również zaznaczał w rozmowie Kresami.pl, że pacyfikowane przez „Burego” wsie były uzbrojone. Zaprzecza twierdzeniom, że dochodziło do jakiegoś bezczeszczenia zwłok. - To wszystko zostało dawno wyjaśnione. Pokazano, że jest to nieprawdziwa propaganda, która jednak ma się bardzo dobrze i nic się w tej kwestii nie zmieniło – mówi Żebrowski. Jego zdaniem duże znaczenie ma również powtarzanie tego w mediach.

Obaj historycy nie zgadzają się również z tezą, jakoby oddział „Burego” dokonał zbrodni na tle narodowo-religijnym. Przytaczają szereg faktów, któremu temu przeczą. Dr Muszyński zaznacza, że w oddziale „Burego”, będącym częścią partyzantki narodowej, przynajmniej 20-30 proc. żołnierzy było wyznania prawosławnego. Ponadto, co najmniej dwóch oficerów Rajsa, Mikołaj Kuroczkin i por. Władysław Jurasow, było prawosławnymi, a to właśnie ten drugi miał odpowiadać za pacyfikację wsi Szpaki. - Fakt, że sam był wyznania prawosławnego nie przeszkadzało mu karać swoich pobratymców w wierze za, w jego przekonaniu, zdradę ojczyzny – mówił dr Muszyński.

- To nie miało ani podłoża narodowego, ani religijnego – zaznacza Żebrowski. - 3 Wileńska Brygada kpt. Romualda Rajsa "Burego" w sporej części składała się z żołnierzy prawosławnych, Białorusinów. Oni z tych powodów nie robiliby takich rzeczy – dodaje.

 kresy.pl / ria.ru