Sprawa
polityki migracyjnej może nie tylko stać się przyczyną upadku rządu
kanclerz Angeli Merkel, ale może również doprowadzić do rozpadu Niemiec.
Najbogatszy niemiecki land – Bawaria rozpoczęła właśnie przygotowania
do ogłoszenia niepodległości.
20
czerwca w austriackim Linzu doszło do spotkania premiera Bawarii
Markusa Södera z kanclerzem Austrii Sebastianem Kurzem. Oficjalnie
głównym tematem spotkania obu polityków miała być sprawa polityki
migracyjnej w Unii Europejskiej. Inicjatorem spotkania był Söder, który
od dawna nie akceptuje jej kierunków i z tego powodu coraz bardziej jest
w opozycji do głównej autorki obecnej polityki migracyjnej –
niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Z kolei Sebastian Kurz dał się
poznać jako przeciwnik unijnej polityki migracyjnej, zanim jeszcze
został austriackim kanclerzem. Istotną okolicznością tego dość nagłego
spotkania obu polityków było to, że zaledwie dzień wcześniej (19
czerwca) w zamku Meseberg w niemieckiej Brandenburgii doszło do
spotkania Merkel z prezydentem Francji Emanuelem Macronem. W czasie tego
spotkania uzgodniono wspólne stanowisko w sprawie unijnej polityki
migracyjnej, które ma być teraz przez nich forsowane podczas unijnego
szczytu, jaki odbywa się 29-30 czerwca. Najwidoczniej Södera na tyle
zaniepokoiły ustalenia Merkel z Macronem, że postanowił szukać pilnie
sprzymierzeńca, aby zapobiec ich przeforsowaniu na zbliżającym się
szczycie. Söder oprócz tego, że jest premierem Bawarii, jest również
szefem bawarskiej CSU, która jest koalicjantem CDU – partii Merkel. CSU
grozi dzisiaj niemieckiej kanclerz, że jeśli nie zacznie ona rozwiązywać
problemu migracji, to opuści rządową koalicję. Austriacki kanclerz
Sebastian Kurz może być dla Södera ważnym sprzymierzeńcem w jego
politycznych planach. Otóż z dniem 1 lipca Austria przejmuje prezydencję
w Unii Europejskiej, a zatem wiele będzie od niej zależało.
Sprawa imigrantów i upadek rządu
Premier
Bawarii, organizując ekspresowo spotkanie z austriackim kanclerzem, nie
działał na własną rękę. Występował w imieniu całej bawarskiej CSU,
która od kilkunastu dni poważnie rozważa opuszczenie koalicji rządowej.
Chodzi oczywiście o imigrantów. Zaraz po spotkaniu z Macronem
kierownictwo bawarskiej CSU zażądało od Angeli Merkel podania szczegółów
zawartego przez nią porozumienia z prezydentem Francji w sprawie
polityki migracyjnej i azylowej. Niemiecka kanclerz nie ujawniła jednak
żadnych bliższych szczegółów na ten temat. To podgrzało tylko istniejący
wewnątrz niemieckiego rządu spór w sprawie migrantów. Jego istotą jest
to, że CSU chce odsyłać z niemieckich przejść granicznych imigrantów
zarejestrowanych w innych krajach, a na takie rozwiązanie nie zgadza się
zarówno kanclerz Merkel, jak i zdecydowana większość polityków jej
partii. Ów spór może doprowadzić do rychłego opuszczenia koalicji
rządowej przez Bawarczyków. A to oznaczałoby upadek rządu Merkel, który,
jak pamiętamy, konstruowany był przez kilka miesięcy.
CSU
czekają w tym roku nowe wybory w Bawarii. Aby dalej rządzić tym landem,
CSU musi brać pod uwagę znacznie szerszy scenariusz polityczny. To nie
tylko opuszczenie rządu Angeli Merkel, ale i perspektywa opuszczenia
Bundesrepubliki, która to idea na kanwie obecnej polityki migracyjnej
niemieckiej kanclerz zyskała w Bawarii jeszcze większą popularność.
Antyimigrancko nastawiony kanclerz Austrii, która, jak już
wspomnieliśmy, już za niecały miesiąc przejmie prezydencję w Unii
Europejskiej, mógłby być zatem również ważnym sojusznikiem w planie
wybicia się Bawarii na suwerenność, który to plan CSU coraz bardziej
bierze pod uwagę. O tym planie była również mowa podczas kuluarowych
rozmów w austriackim Linzu. Kurz zatem już wie, na jaki scenariusz
szykują się w nieodległej przyszłości politycy bawarskiej CSU. Ale wbrew
pozorom austriacki kanclerz nie uznaje go wcale za zły dla jego kraju.
Jest nawet odwrotnie, uważa, że suwerenność Bawarii mogłaby być w
przyszłości korzystna dla interesów Austrii, zwłaszcza w perspektywie
rozwiązania tak poważnego problemu, jakim są dzisiaj napływający do
Europy migranci.
Bawaria
to dzisiaj jeden z najbogatszych niemieckich landów. Ma też bogatą
historię, w której wiele razy usiłowała być suwerennym państwem. Po raz
pierwszy w 1806 r., gdy została królestwem. Była wówczas najbardziej
prężnym organizmem gospodarczym, jaki istniał na obszarze historycznej
niemieckiej Rzeszy. Tak było do 1871 r., kiedy Bawaria została włączona
do Cesarstwa Niemieckiego (II Rzesza), zachowując jednak sporą
autonomię. Pod koniec I wojny światowej Bawaria ponownie usiłowała wybić
się na niepodległość. Później w czasach hitlerowskiej III Rzeszy było
to po prostu niemożliwe, a po jej upadku nie pozwoliliby na to alianci.
Dopiero po zjednoczeniu Niemiec możliwy był powrót do idei bawarskiej
suwerenności. O nią od dawna intensywnie „walczy” działająca w tym
landzie separatystyczna Partia Bawarska (Bayernpartei). Jednak w
ostatnich latach ideę bawarskiej niepodległości coraz częściej podnosiła
bawarska CSU. W sierpniu 2012 r. Wilfried Scharnagl – jeden z jej
wpływowych polityków wydał nawet książkę „Bawaria poradzi sobie sama”,
w której wyłożył metodologicznie wszystkie argumenty, jakie mają
przemawiać za bawarską suwerennością. Ale jeden z nich okazał się
najbardziej przemawiający do zwykłych Bawarczyków – to sprawa budżetu,
jakim dysponowałaby Bawaria, gdyby stała się samodzielnym państwem. Otóż
jest on na tyle spory (dziewiąty w Europie), że pozwoliłyby Bawarczykom
na bardzo zamożne życie. Bawaria nie musiałaby już swoimi pieniędzmi
utrzymywać innych niemieckich landów, zwłaszcza tych, które stale mają
problemy finansowe i muszą być systematycznie dofinansowywane z budżetu
federalnego Niemiec, do którego przekazuje pieniądze Bawaria. A takimi
deficytowymi landami są dzisiaj w Niemczech m.in. Nadrenia-Westfalia czy
Meklemburgia. Krótko mówiąc, Bawaria mogłaby znacznie lepiej
wykorzystywać swój gospodarczy rozwój, gdyby była odrębnym państwem.
Właśnie ten argument najbardziej spodobał się zwykłym Bawarczykom. Nic
dziwnego, że w landzie tym z roku na rok przybywa zwolenników
niepodległości. Wie o tym bawarski premier Markus Söder. Wiedzą również o
tym wszyscy politycy bawarskiej CSU. I dlatego właśnie już dzisiaj
przygotowują polityczny grunt pod przyszłą bawarską suwerenność.
Tekst ukazał się na łamach tygodnika Warszawska Gazeta
Za: https://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/16919-niemcom-grozi-rozpad-najbogatszy-niemiecki-land-bawaria-przygotowuje-ogloszenie-niepodleglosci#.W2a0O9s7VDg.facebook