14 sierpnia 1941 roku męczeńską
śmierć z rąk niemieckich zbrodniarzy poniósł polski franciszkanin
Maksymilian Maria Kolbe. Każdego roku wspominamy jego heroiczny czyn
złożenia ofiary z własnego życia za bliźniego.
Ogólnie znane jest bowiem zdarzenie,
jakie latem 1941 roku miało miejsce w obozie KL Auschwitz. Gdy podczas
obozowego apelu 29 lipca Karl Fritzsch wskazał grupę 10 więźniów, którzy
mieli zostać skazani na śmierć, Kolbe podjął decyzję, która na trwałe
zapisała się w dziejach Polski. Franciszkanin, mimo iż nie znalazł się
wśród wytypowanych skazańców, postanowił zgłosić się jako ochotnik, by
zastąpić innego więźnia. Był nim Franciszek Gajowniczek – ojciec dwóch
synów, będący głową i głównym żywicielem swojej rodziny. Zakonnik,
dowiedziawszy się o tym fakcie, poprosił kierownika obozu o możliwość
pójścia do celi śmierci zamiast Gajowniczka. Jak później się okazało,
ten ostatni doczekał końca wojny, a następnie dożył sędziwego wieku –
zmarł wszakże w 1995 roku – tak iż osobiście mógł zaświadczać o
wyjątkowym czynie Kolbego (...)
Okoliczności męczeńskiej śmierci
polskiego franciszkanina są powszechnie znane, podobnie jak jego
wzbudzająca podziw postawa, którą zaprezentował w ostatnich dniach swego
życia. Zanim dobito go zastrzykiem z fenolu wspierał psychicznie i
duchowo osadzonych w celi śmierci głodowej współwięźniów, dodając im
otuchy i zachęcając do modlitwy. Heroiczny czyn darowania swego życia za
bliźniego, na który zdobył się zakonnik, z niezwykłą mocą pokazał, że
człowiek jest bytem obdarzonym wolnością, za sprawą której transcenduje
zdeterminowaną rzeczywistość przyrodniczą. Dlatego ostatnie dni życia
Kolbego słusznie przypominane są w licznych opracowaniach historycznych,
a sama postać (...) znana jest nie tylko w Polsce, ale i zagranicą.
Nie ulega wątpliwości, że męczennik z KL Auschwitz może uchodzić za wzór
osobowy, aczkolwiek nie tylko z uwagi na to, w jaki sposób zachował się
w nad wyraz nieludzkich czasach hitlerowskiej okupacji i obozów
zagłady. W okresie pokoju – nie licząc ekstraordynaryjnych i wyjątkowo
tragicznych zdarzeń losowych w rodzaju wypadków komunikacyjnych,
zamachów terrorystycznych czy katastrof naturalnych – nikt nie znajduje
się na ogół w warunkach, w których mógłby złożyć ofiarę z własnego życia
dla drugiego człowieka. Taki dar może być zresztą dziełem wyłącznie
jednostek o ponadprzeciętnej osobowości i ogromnej sile ducha. Trudno
byłoby wymagać od każdej osoby heroizmu. Inspiracją dla każdego z nas
może stać się natomiast działalność Kolbego sprzed czasów II wojny
światowej.
Urodzony w 1894 roku w Zduńskiej Woli
Rajmund Kolbe (imię Maksymilian przyjął po rozpoczęciu nowicjatu w
zakonie franciszkanów, zaś imię Maria po złożeniu ślubów wieczystych)
był człowiekiem o niezwykle szerokich horyzontach. Zajmował się bowiem
działalnością naukową, organizatorską i misyjną. Był człowiekiem
wszechstronnie wykształconym – studiował w Krakowie i w Rzymie,
uzyskując doktoraty z filozofii i teologii, jednakże jego
zainteresowania obejmowały również matematykę i fizykę. W 1915 roku we
włoskim urzędzie patentowym zarejestrował nawet swój projekt
„Eteroplanu”, który miał być trójczłonową rakietą umożliwiającą loty w
kosmos. Po ukończeniu studiów filozoficznych i teologicznych prowadził w
krakowskim seminarium ojców franciszkanów zajęcia z historii Kościoła,
lecz najbardziej znany stał się za sprawą swej działalności wydawniczej.
Od stycznia 1922 roku z inicjatywy
Kolbego zaczął ukazywać się w Krakowie, a następnie w Grodnie,
miesięcznik „Rycerz Niepokalanej” – pismo poruszające nie tylko tematy
religijne, ale też polityczne, społeczne i kulturalne. Periodyk cieszył
się w międzywojennej Polsce ogromną popularnością, tak iż z czasem
zakonnik zaczął wydawać również inne czasopisma, jak na przykład
skierowane do dzieci i młodzieży miesięczniki „Rycerzyk Niepokalanej” i
„Mały Rycerzyk Niepokalanej” oraz informujący o działalności
ewangelizacyjnej „Biuletyn Misyjny”.
Działalność wydawniczą franciszkanin
rozwijał przede wszystkim w Niepokalanowie, gdzie w 1927 roku założył
klasztor. Kierując jego budową udowodnił, iż posiada niezwykły wprost
talent organizacyjny, który potrafił łączyć także ze zwykłą pracą
fizyczną w roli budowniczego świątyni. Nade wszystko zabiegał on jednak o
pozyskiwanie niezbędnych do wzniesienia obiektu materiałów budowlanych,
co w borykającej się w latach dwudziestych XX wieku Polsce wcale nie
było zadaniem łatwym. Po ukończeniu budowy klasztor w Niepokalanowie
stał się prężnym ośrodkiem wydawniczym, wyposażonym w wysokiej jakości
sprzęt drukarski, który umożliwiał wydawanie około 60 milionów
egzemplarzy rozmaitych pism w ciągu roku. Aby uzmysłowić sobie, jak
nowoczesnym kompleksem medialnym był w międzywojennej Polsce
Niepokalanów, warto nadmienić, że w 1938 roku przygotowano plan budowy w
sąsiedztwie klasztoru małego lotniska, które funkcjonowałoby dla
potrzeb wydawnictwa, zaś tuż przed wybuchem II wojny światowej odbyły
się próbne audycje z nowo założonego radia. Oba plany zostały jednak
brutalnie zniweczone przez napaść na Polskę hitlerowskich Niemiec, co
pozwala nam zrozumieć, jak wielką tragedią dla Rzeczpospolitej okazała
się wojna, za sprawą której przerwany został proces modernizacji kraju,
dodatkowo pozbawionego w jej wyniku znacznej części elity
intelektualnej, reprezentowanej wówczas między innymi przez Kolbego.
Maksymilian Maria Kolbe dał się poznać
nie tylko jako doskonały organizator i człowiek wszechstronnie
wykształcony, ale też jako misjonarz i prawdziwy światowiec. W latach
1931-1935 prowadził bowiem działalność misyjną w Japonii, gdzie – na
wzór polskiego Niepokalanowa – założył franciszkański klasztor. Powstał
on na stoku jednej z gór otaczających Nagasaki, a dzięki swemu
położeniu, które wskazał sam ojciec Maksymilian, obiekt przetrwał
zrzucenie na miasto bomby atomowej 9 sierpnia 1945 roku.
Ten krótki przegląd najważniejszych
aspektów biografii Kolbego pokazuje, że jest on postacią, która uchodzić
może za prawdziwy wzór do naśladowania także dla współczesnych Polaków,
którzy chcą trwać w swych patriotycznych postawach. Te ostatnie,
zwłaszcza w okresach pokoju, najlepiej jest bowiem manifestować poprzez
wytężoną pracę na rzecz innych ludzi, w szczególności zaś
przedstawicieli swojej wspólnoty narodowej. Tego rodzaju pracę
podejmował w modelowy wręcz sposób ojciec Maksymilian, który niemal
każdy rodzaj swej aktywności przedsiębrał mając na względzie szeroko
rozumiane potrzeby społeczne. Popularyzacja kultury na łamach wydawanych
w Niepokalanowie czasopism, dążenie do uruchomienia prężnej i
obejmującej swym zasięgiem cały kraj rozgłośni radiowej czy pisanie
pamiętników, listów, artykułów i referatów, czym Kolbe czynnie się
zajmował, stanowią przykład tego, że człowiek może samorealizować się i
wzbogacać intelektualnie i moralnie w sposób najbardziej wszechstronny i
pełny właśnie wtedy, gdy jednocześnie służy drugiemu człowiekowi, będąc
– jako istota ze swej natury ukierunkowana na życie wespół z innymi i
dla innych – otwartym na „ty” i „my”.
OD REDAKCJI: o. MAKSYMILIAN MARIA KOLBE - jak najbardziej święty dla Nieba ale tu na Ziemi nieważnie "kanonizowany" przez okupanta Stolicy Piotrowej.
Za: https://kierunki.info.pl/marcin-murzyn-w-rocznice-smierci-swietego-maksymiliana-marii-kolbego/