Lwy we Lwowie to nie tylko te stojące na
Cmentarzu Łyczakowskim, to wiele miejsc w mieście gdzie można spotkać
te dostojne, królewskie zwierzęta.
Miejscem bardzo charakterystycznym dla
każdego miasta jest siedziba jego władz, tak też było we Lwowie. To
tutaj w 1921 roku w miejscu austriackiego dwugłowego orła na ratuszu
pojawił się polski orzeł, a głównego wejścia do gmachu zaczęły pilnować
na postumentach dwa potężne lwy. Jeszcze do 1939 roku, do czasu zajęcia
Lwowa przez sowietów, ratusz zdobił Krzyż Obrony Lwowa, a także tablica
poświęcona Hugonowi Kołłątajowi. Niestety sowieci wszystko usunęli. Już
po wojnie w czasach sowieckich ratusz pozbawiony został prawie
wszystkich śladów jego polskości, usunięto malowidła ścienne, portrety
prezydentów Lwowa, chyba tylko cudem ostały się dwa lwy strzegące
wejścia.
Kolejnym miejscem, gdzie można spotkać
lwy, jest Baszta Prochowa przy wejściu. Na dwóch dużych postumentach
spotkamy równie duże i majestatyczne lwy.
Na ulicy Kopernika spotkamy stare lwy, które kiedyś podtrzymywały wieżę ratuszową.
Lwy spotkamy też nad wejściem do Opery Lwowskiej.
Na ulicy Batorego na budynku, gdzie kiedyś mieściło się Radio Lwów odnajdziemy również dwa lwy.
Lwów jest miastem gdzie pomników,
postumentów, rzeźb lwów jest wiele, ale te dwa najważniejsze dla nas,
dla Polski, dla naszej historii są na Cmentarzu Łyczakowskim. W styczniu
2016 r. na wniosek rady miejskiej Lwowa zostały „aresztowane”, a ten
absurdalny wniosek Ukraińców brzmiał:
„Takie obiekty w zamyśle ich twórców zawierały jednoznaczną symbolikę, która w połączeniu z innymi symbolami militarnymi (takimi, jak miecz Szczerbiec) tworzyły i nadal tworzą kontekst, który może mieć treść antyukraińską, symbolizować okupację ukraińskich ziem i obrażać uczucia narodowe Ukraińców”
Lwy zostały „zabite dechami”, a Polska
od ponad dwóch lat nie potrafi sobie poradzić z ukraińskimi
nacjonalistami, którzy nie dopuszczają do siebie myśli, że historii nie
można zmienić, że tego, co było nie można odwrócić. Cmentarz Łyczakowski
jest największą, najstarszą i chyba najbardziej zabytkową nekropolią
Lwowa. Mało kto wie, że jest to również jedna z najstarszych nekropolii
polskich, starsza niż Powązki, wileńska Rosa, Rakowicki w Krakowie, a
nawet paryski Pere-Lachaise. To tutaj w czasach zaborów nagrobki
wielkich Polaków przybrały formy monumentalnych rzeźb, a właściwie
pomników, które oprócz tego, że były pomnikami – nagrobkami zmarłych,
były świadectwem polskości tych ludzi, tych ziem, tego miasta. Warto tu
również dodać, iż na cmentarzu tym pochowano również wielu znamienitych
Ukraińców. Osobną częścią cmentarza jest tzw. Cmentarz Orląt Lwowskich,
gdzie pochowano obrońców Lwowa w wojnach z Ukraińcami i Bolszewikami.
W 1921 r. rozpisano konkurs na projekt
mauzoleum Obrońców Lwowa. Cmentarz po wykonaniu był okazałą budowlą
składającą się z Kaplicy, Katakumb oraz Pomnika Chwały z trzema pylonami
połączonymi kolumnadą, składającą się z dwunastu kolumn. Pomnik był
wejściem na Cmentarz Obrońców Lwowa, przy nim właśnie stały dwa lwy,
trzymające tarcze, a właściwie herby, na których wyryto bardzo wymowne
słowa.
Pierwszy lew dzierżył Herb Lwowa z
wyrytym napisem „Zawsze wierny”, drugi natomiast Herb Rzeczypospolitej z
wyrytym napisem „Tobie Polsko”.
Sowieci po wojnie zniszczyli kolumnadę, a
lwy zostały zesłane na rogatki miasta. W grudniu 2015 roku lwy po 44
latach wróciły z sowieckiego zesłania i stanęły na swoim prawowitym
miejscu. Niedługo było nam cieszyć się ich powrotem na Łyczaków,
praktycznie zaraz po swoim powrocie Ukraińcy zabili je dechami.
Co tak boli Ukraińców w tych pomnikach?
To, że dzierżą w swoich łapach herby Lwowa i Rzeczypospolitej, czy może
wyryte napisy „Zawsze wierny” i „Tobie Polsko”? Nikt do dzisiaj nie
odpowiedział jasno, co nie podoba się Ukraińcom w tych pomnikach, ale tu
nie o pomniki idzie rzecz, a o historię, im się nie podoba polskość
tego miasta. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Lwów był jedynym
polskim miastem II RP odznaczonym Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti
Militari. Tego zaszczytu dostąpiły jeszcze tylko dwa miasta Warszawa i
Verdun, tutaj też we Lwowie mamy najmłodszego Kawalera Orderu Virtuti
Militari – trzynastoletniego obrońcę Lwowa Antosia Petrykowicza.
Ogół faktów, historia Lwowa i „wierność”
tego miasta Polsce jest jedynym powodem, dlaczego lwy łyczakowskie do
dzisiaj są zabite dechami.