środa, 26 września 2018

Aleksander Lwowski: Lwów lwami zawsze „stał”

    Lwy we Lwowie to nie tylko te stojące na Cmentarzu Łyczakowskim, to wiele miejsc w mieście gdzie można spotkać te dostojne, królewskie zwierzęta.

Miejscem bardzo charakterystycznym dla każdego miasta jest siedziba jego władz, tak też było we Lwowie. To tutaj w 1921 roku w miejscu austriackiego dwugłowego orła na ratuszu pojawił się polski orzeł, a głównego wejścia do gmachu zaczęły pilnować na postumentach dwa potężne lwy. Jeszcze do 1939 roku, do czasu zajęcia Lwowa przez sowietów, ratusz zdobił Krzyż Obrony Lwowa, a także tablica poświęcona Hugonowi Kołłątajowi. Niestety sowieci wszystko usunęli. Już po wojnie w czasach sowieckich ratusz pozbawiony został prawie wszystkich śladów jego polskości, usunięto malowidła ścienne, portrety prezydentów Lwowa, chyba tylko cudem ostały się dwa lwy strzegące wejścia.
Kolejnym miejscem, gdzie można spotkać lwy, jest Baszta Prochowa przy wejściu. Na dwóch dużych postumentach spotkamy równie duże i majestatyczne lwy.


Na ulicy Kopernika spotkamy stare lwy, które kiedyś podtrzymywały wieżę ratuszową.

Lwy spotkamy też nad wejściem do Opery Lwowskiej.

Na ulicy Batorego na budynku, gdzie kiedyś mieściło się Radio Lwów odnajdziemy również dwa lwy.

Lwów jest miastem gdzie pomników, postumentów, rzeźb lwów jest wiele, ale te dwa najważniejsze dla nas, dla Polski, dla naszej historii są na Cmentarzu Łyczakowskim. W styczniu 2016 r. na wniosek rady miejskiej Lwowa zostały „aresztowane”, a ten absurdalny wniosek Ukraińców brzmiał:
Takie obiekty w zamyśle ich twórców zawierały jednoznaczną symbolikę, która w połączeniu z innymi symbolami militarnymi (takimi, jak miecz Szczerbiec) tworzyły i nadal tworzą kontekst, który może mieć treść antyukraińską, symbolizować okupację ukraińskich ziem i obrażać uczucia narodowe Ukraińców”
Lwy zostały „zabite dechami”, a Polska od ponad dwóch lat nie potrafi sobie poradzić z ukraińskimi nacjonalistami, którzy nie dopuszczają do siebie myśli, że historii nie można zmienić, że tego, co było nie można odwrócić. Cmentarz Łyczakowski jest największą, najstarszą i chyba najbardziej zabytkową nekropolią Lwowa. Mało kto wie, że jest to również jedna z najstarszych nekropolii polskich, starsza niż Powązki, wileńska Rosa, Rakowicki w Krakowie, a nawet paryski Pere-Lachaise. To tutaj w czasach zaborów nagrobki wielkich Polaków przybrały formy monumentalnych rzeźb, a właściwie pomników, które oprócz tego, że były pomnikami – nagrobkami zmarłych, były świadectwem polskości tych ludzi, tych ziem, tego miasta. Warto tu również dodać, iż na cmentarzu tym pochowano również wielu znamienitych Ukraińców. Osobną częścią cmentarza jest tzw. Cmentarz Orląt Lwowskich, gdzie pochowano obrońców Lwowa w wojnach z Ukraińcami i Bolszewikami.

W 1921 r. rozpisano konkurs na projekt mauzoleum Obrońców Lwowa. Cmentarz po wykonaniu był okazałą budowlą składającą się z Kaplicy, Katakumb oraz Pomnika Chwały z trzema pylonami połączonymi kolumnadą, składającą się z dwunastu kolumn. Pomnik był wejściem na Cmentarz Obrońców Lwowa, przy nim właśnie stały dwa lwy, trzymające tarcze, a właściwie herby, na których wyryto bardzo wymowne słowa.

Pierwszy lew dzierżył Herb Lwowa z wyrytym napisem „Zawsze wierny”, drugi natomiast Herb Rzeczypospolitej z wyrytym napisem „Tobie Polsko”.

Sowieci po wojnie zniszczyli kolumnadę, a lwy zostały zesłane na rogatki miasta. W grudniu 2015 roku lwy po 44 latach wróciły z sowieckiego zesłania i stanęły na swoim prawowitym miejscu. Niedługo było nam cieszyć się ich powrotem na Łyczaków, praktycznie zaraz po swoim powrocie Ukraińcy zabili je dechami.
Co tak boli Ukraińców w tych pomnikach? To, że dzierżą w swoich łapach herby Lwowa i Rzeczypospolitej, czy może wyryte napisy „Zawsze wierny” i „Tobie Polsko”? Nikt do dzisiaj nie odpowiedział jasno, co nie podoba się Ukraińcom w tych pomnikach, ale tu nie o pomniki idzie rzecz, a o historię, im się nie podoba polskość tego miasta. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Lwów był jedynym polskim miastem II RP odznaczonym Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari. Tego zaszczytu dostąpiły jeszcze tylko dwa miasta Warszawa i Verdun, tutaj też we Lwowie mamy najmłodszego Kawalera Orderu Virtuti Militari – trzynastoletniego obrońcę Lwowa Antosia Petrykowicza.

Ogół faktów, historia Lwowa i „wierność” tego miasta Polsce jest jedynym powodem, dlaczego lwy łyczakowskie do dzisiaj są zabite dechami.