W
wyborach samorządowych największą szansę mają ci kandydaci, którzy
odebrali certyfikat koszerności od sierżanta izraelskiej armii,
zarządzającym władzą wykonawczą w Polin.
Tak jak Bronisław
Komorowski zrobił wszystko, aby zwyciężył nikomu nie znany wcześniej
towarzysz z Unii Wolności, obdarzony rodzinnymi koneksjami- Andrzej
Duda, tak teraz kontrkandydaci na tron warszawski: Trzaskowski i
Śpiewak, robią wszystko, aby lud poparł Patryka Jakiego. Atrybutem
tamtej kampanii prezydenckiej było krzesło, a tej samorządowej stała się
taśma klejąca.
No bo jak inaczej wytłumaczyć te wszystkie gafy,
pomyłki, przejęzyczenia, medialne wtopy na poziomie ogniska
przedszkolnego, popełniane masowo przez osoby publiczne i wyciągane
bezlitośnie przez internautów? Kontrkandydaci Jakiego nie plasują się
najwyższym stopniu mądrości, to jednak posiadają sporo sprytu aby unikać
niepewnych sytuacji, a ktoś, kto ma teraz realnie zaszkodzić władzy PiS
powinien mieć dobrych specjalistów od wizerunku. A jak jest?
No
właśnie jest tak, że jakiś czas temu na jednym z portali ekonomicznych
Lejb Fogelman- interrex III RP- ogłosił, ze jego firma odtąd będzie się
zajmować nieruchomościami. Ta wiadomość przeszła bez echa, bowiem
pozornie to nic wielkiego i nie każdy kojarzy tego człowieka, związanego
z każdą władzą nad Wisłą. W czołowych miastach III RP rynkiem
inwestycyjnym rządzą deweloperzy i buduje się naprawdę dużo. Jeśli zatem
kolega ze szkolnej ławki Jarosława Kaczyńskiego mówi o tym otwarcie i
to w czasie kiedy nieco wcześniej Henry Kissinger wyjawił, iż za
dwadzieścia lat nie będzie Izraela, to te dwie informacje są ze sobą
sprzężone.
„Dobra zmiana” zapewniła izraelitom bezproblemowy
dostęp do polskich paszportów, a to jest decyzja, która wymaga dobrej
kondycji logistycznej dla tych, którzy chcą nad Wisłą egzystować i się
tutaj rozmnażać, korzystając z wszelkich dobrodziejstw
środkowoeuropejskich. Obecnie daje się żyć w zamkniętych enklawach w
dużych miastach, zapewniających anonimowość, ale nie o to chodzi, by
obywatele państwa położonego w Palestynie czuli się tutaj obco i
niepewnie. Nie po to PiS wygrywał wybory z taką przewagą, by nie
wywiązać się z teraz z umowy. Obecność wojsk USA ma przypominać, iż nie
ma co marzyć o innym scenariuszu.
No ale co z polactwem? Nie
każdy będzie ślepo stał po 500+, albo unikał KODomitów jak morowej
zarazy. Wiele osób, stanowiących etniczną większość jest problemem dla
globalnych planów, a żadna eksterminacja, ani wojna domowa w rachubę
dzisiaj nie wchodzi. Wszak ziemia i nieruchomości musza pozostać
nietknięte, dlatego mimo prób podpalenia społeczeństwa tzw. wolnością i
demokracją, szykuje się mu scenariusz wyrugowania z własności. Nic w
stylu pruskim, ani ruskim. Zwykłą egzystencja wygoni ludzi z domów na
antypody świata za chlebem, co też się działo w przeciągu kilkunastu lat
i nadal dzieje. Nie robi się nic, aby Polacy mogli się w jednym
pokoleniu dorobić, w ogóle dorobić takiego statusu materialnego, jaki
mają obywatele państw zachodnich. Obecnie wizja godziwego dorobku jest
wszędzie poza Polską. Opłaca się być monterem w Czechach, kelnerem w
Austrii, opiekunką w Niemczech, drwalem w Finlandii etc. W III RP nie
opłaca się niezależność gospodarcza. Ktoś, kto nie może się dorobić we
własnym kraju, to z niego wyjedzie, albo zrobi wszystko, by wyciągać od
państwa jak najwięcej. I te dwa scenariusze obecnie są realizowane.
Jeżeli z IIIRP wyjadą najbardziej kreatywni, inteligentni i
wykwalifikowani Polacy, a dodatku mający przekonana patriotyczne, to
ktoś musi zająć ich miejsce i musi zarządzać reszta tubylców- tą zależną
od polityki socjalnej- oraz nadzorować tych, którzy tutaj przyjadą
pracować za niskie stawki. Pracować bez woli posiadania czegokolwiek i
bez woli buntu. Tylko wtedy osadnicy z polskimi paszportami będą mogli
poruszać się śmiało po ulicach i korzystać z całej pozostawionej
infrastruktury. Tylko wtedy, kiedy proletariat stanowić będzie bezideową
masę robotników z całego świata, skonfliktowanych pomiędzy sobą, da się
zapewnić bezpieczeństwo dla oligarchii bez ryzyka jakiegokolwiek
przewrotu. Kiedy obecny rząd zgodzi się na zapłatę nierealnej kwoty po
urojonym mieniu bezspadkowym, w ręce obcej oligarchii przejdą wszystkie
nieruchomości, bogactwa naturalne, infrastruktura przemysłowa pomiędzy
Odrą a Bugiem. Podtrzymywana przy wegetacji opozycja będzie dawała
władzy powód do utrzymywania stanu wyjątkowego i do stworzenia takich
przepisów, aby tubylec zależny od państwa nie miał szans na opór. I tak
powstanie Polin.
Wróćmy jednak do wyborów samorządowych. Jak
wiemy zwycięstwo Trumpa dało zielone światło PiSowi, aby jak najszybciej
z Polaków zrobić Palestyńczyków, pieniądze Sorosa dają opozycji siłę do
kreowania pozornego chaosu i zapewniają jej bezkarność. Ten praktyczny
heglizm wyłonić ma syntezę zgodną z oczekiwaniami globalistów:
kosmopolityczne państwo ludów wszelakich, albo jak mawiał resortowy
klasyk: kondominium rosyjsko- niemieckie, pod żydowskim zarządem
powierniczym.
PiS i PO idą pewnie po zwycięstwo, tak zresztą
deklarują- nadal to jest gra na utrzymanie równowagi politycznej, aby
dać ludziom poczucie zmian, uspokoić nastroje, by nie wymknęły się spod
kontroli. Nowe twarze, które przeszły przez sesje fotograficzne z Jonnym
Danielsem nie są kojarzone z przekrętami, a język wypowiedzi podparty
Żołnierzami Wyklętymi i rocznicami patriotycznymi ma moc czynienia
cudów, jak ongiś wizerunek Matki Boskiej na klapie marynarki TW Bolka.
Musi pojawić się pytanie: czy jest jakaś realna opozycja do obecnej
polityki? Teoretycznie jak najbardziej, przecież każdy prawicowiec
definiuje wroga bezbłędnie, wskazując przyczyny i skutki. Równie
bezbłędnie rozkłada ręce jak się go pyta o środki zaradcze. Bardzo
ochoczo skrytykuje rządy demoliberalne a jeszcze bardziej ochoczo
wyciągnie łapy po daninę socjalną od upadłego państwa.
Proszę się nie martwić. To się nie musi spełnić. Wszak wciąż w III RP stanowimy większość na pastwiskach.
TJK
Za: facebook.com