Słynna bitwa pod Lepanto związana jest
ściśle z imperialistycznymi ambicjami Turków osmańskich. Selim II (pan.
1566- 1574), następca słynnego Sulejmana Wspaniałego, w 1571 roku zdobył
Cypr. Jego ambicje sięgały jednak o wiele dalej, marzył o zdobyciu
Rzymu, który nazywał „czerwonym jabłkiem”, dojrzałym i gotowym do
zerwania. Na tronie Piotrowym zasiadał wówczas św. papież Pius V. Był on
w pełni świadomy tureckiego zagrożenia, stąd do chrześcijańskich
władców Europy rozesłał listy, prosząc w nich, by zjednoczyli się
przeciwko wrogowi. Wezwanie spotkało się z niewielkim odzewem, był to
bowiem czas ogromnych napięć na tle politycznym, społecznym i
religijnym. Ostatecznie jednak 7 marca 1571 roku pomiędzy Hiszpanią,
Wenecją a Państwem Kościelnym zawarte zostało tak zwane Święte
Przymierze.
Selim II przygotowania do kampanii
rozpoczął od budowy wiosłowych galer. Gdy sezon żeglowny w 1571 roku
dobiegł końca, otomańska flota zakotwiczyła w warownym porcie Lepanto u
ujścia Zatoki Korynckiej. Na czele floty stał wówczas Ali Pasza. Do
swojej dyspozycji miał trzysta galer wojennych, sto tysięcy ludzi i
czternaście tysięcy chrześcijańskich galerników (załoga galer składała
się bowiem w dużej mierze z chrześcijańskich niewolników). Okręg flagowy
niósł zielony sztandar, tak zwaną chorągiew Mahometa. Pokrywały ją
wersety zaczerpnięte z Koranu, ponadto aż osiem tysięcy dziewięćset razy
wyszyto na niej złotymi literami imię Allaha.
Flota Świętej Ligii od sierpnia zaczęła
się natomiast gromadzić w Neapolu. Na jej czele stał słynny Don Juan de
Austria, nieślubny syn cesarza Karola V i przyrodni brat Filipa II,
króla Hiszpanii. Źródła z epoki mówią, iż był on „przystojny, pełen
wigoru i żądny chwały”. Do Neapolu na polecenie papieża przybył również
kardynał Granvelle. Wyświęcił on Don Juan’a na dowódcę Świętego
Przymierza, przekazał mu również błękitny proporzec bojowy ze znakiem
krzyża i połączonymi herbami Państwa Kościelnego, Wenecji i Hiszpanii.
Ponadto pouczył on dowódcę, aby wymagał od żołnierzy i marynarzy
przestrzegania zasad chrześcijańskich. Co jednak najistotniejsze, załoga
wezwana została do modlitwy różańcowej, każdy z jej członków otrzymał
różaniec.
Do bitwy doszło 7 października 1571
roku. Strona chrześcijańska rozpoczęła dzień od Mszy Świętej. Kapelani
ponadto błogosławili żołnierzy i udzielali im odpustu zupełnego.
Don Juan pozostawił pod opieką załogi
swój okręt flagowy „Real”, marynarzy pożegnał słowami „Bardzo dobrze,
walczmy”. Sam natomiast pożeglował lekką fregatą, z krucyfiksem w ręku,
wzdłuż floty galer. Żołnierzy pokrzepiał w następujący sposób:
„Przybyliście, by stoczyć bitwę o Krzyż — by zwyciężyć lub zginąć. Ale
czy zginiecie, czy zwyciężycie, spełnijcie dziś swój obowiązek, a
zdobędziecie chwalebną nieśmiertelność”.
Rejs w kierunku Lepanto był trudny,
wioślarze zmuszeni byli zmagać się z przeciwnym wiatrem. Don Juan
zdecydował się ustawić galery w formację w kształcie krzyża, co zajęło
około trzech godzin (na zakończenie Don Juan na pokładzie swojego
„Reala” pełen entuzjazmu zatańczył galiardę). Strona muzułmańska,
analogicznie, postanowiła ustawić swoje galery w kształt półksiężyca. W
tym wypadku miało to jednak znaczenie nie tylko symboliczne, związane
było to również ze strategią okrążenia.
Bitwa początkowo nie układała się po
myśli strony chrześcijańskiej. Powodem był przede wszystkim brak
możliwości użycia żagli. W pewnym momencie wiatr z niewytłumaczalnych
powodów zmienił jednak swój kierunek, co pozwoliło stronie
chrześcijańskiej oderwać się od wiosłowania i wzbogacić się w ten sposób
o dodatkowych żołnierzy. Uczestnicy bitwy nie mieli wątpliwości, iż
była to interwencja samej Najświętszej Maryi Panny. Chodzi tu nie tylko o
potężną moc modlitwy różańcowej, ale o znajdującą się na jednym z
okrętów kopię Matki Bożej z Gwadelupy. Kopia ta powstała na zlecenie abp
Meksyku Don Fray’a Alonso’a de Montufar’a, który nakazał otrzeć ją o
tilmę św. Juana Diega i przesłać królowi Filipowi II, aby ten przekazał
obraz Świętemu Przymierzu.
Ostatecznie bitwa po czterech godzinach
zakończyła się zwycięstwem strony chrześcijańskiej. Zginęło w niej
dwadzieścia pięć tysięcy żołnierzy strony tureckiej. Turcy stracili
ponadto dwieście dwadzieścia pięć galer. Straty chrześcijan były
nieporównywalnie mniejsze. Zginęło piętnaście tysięcy żołnierzy,
zniszczonych zostało tylko piętnaście statków. W zamian za to udało się
oswobodzić dwanaście tysięcy chrześcijańskich niewolników.
W czasie gdy żołnierze chrześcijańscy
dzielnie zmagali się z wrogiem, w Rzymie gorliwie odmawiano modlitwę
różańcową. Kapłani na czele z samym papieżem Piusem V zbierali się w
kościele Santa Maria Sopra Minerwa. Ojciec Święty ujrzeć miał samą Matkę
Bożą, która rozpostarła swój płaszcz nad chrześcijańskim wojskiem.
Papież miał później przerwać spotkanie ze swoim skarbnikiem i podejść do
okna mówiąc: „To nie czas na interesy; pospieszmy dziękować Bogu,
bowiem w tej chwili nasza flota odniosła zwycięstwo nad Turkami”. O
cudownym zwycięstwie wiedział więc już tego samego dnia, na dwa tygodnie
przed oficjalnym przybyciem kuriera, który miał do przekazania dobre
wiadomości.
Na pamiątkę tych niezwykłych wydarzeń
papież Pius V ustanowił Święto Matki Bożej Zwycięskiej, które pierwotnie
obchodzone było w pierwszą sobotę października. Polecił również, aby do
Litanii Loretańskiej dodano wezwanie: Wspomożenie wiernych, módl się za
nami.
W 1573 roku papież Grzegorz XIII zmienił
nazwę święta na Matki Bożej Różańcowej, co miało na celu podkreślenie
roli modlitwy różańcowej w odniesionym zwycięstwie. Ostatecznie papież
Pius X zadecydował, iż święto to obchodzone będzie 7 października.
„Nie odwaga, nie broń, nie dowódcy, ale
Maryja różańcowa dała nam zwycięstwo”- napisali Wenecjanie na ścianie
kaplicy wybudowanej jako wotum za zwycięstwo.
Historia zwycięstwa pod Lepanto niech
będzie dla nas zachętą do codziennej modlitwy na Różańcu. Zachętą do
powierzenia Najświętszej Maryi Pannie naszych problemów, naszych
codziennych ziemskich spraw. Przede wszystkim pamiętajmy jednak, iż
pomimo upływu lat, islam wciąż stanowi zagrożenie dla Europy. O ile
jednak w minionych latach władcy europejskich państw potrafili
zjednoczyć swoje siły w zbrojnej walce z potężnym wrogiem, tak dziś wróg
puka do naszych drzwi na ich własne zaproszenie. Prośmy więc Matkę Bożą
o uwolnienie Europy od islamskich nachodźców oraz od islamskiego
terroryzmu. Prośmy tym samym również o uwolnienie od laicyzacji, o
powrót Europy do jej chrześcijańskich korzeni.
MAŁGORZATA JAROSZ
Magister historii, działaczka Brygady Małopolskiej. W swoich artykułach porusza najczęściej tematy związane z historią Kościoła i historią Polski.
Magister historii, działaczka Brygady Małopolskiej. W swoich artykułach porusza najczęściej tematy związane z historią Kościoła i historią Polski.