Rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow
odniósł się w poniedziałek do wczorajszej eskalacji napięcia pomiędzy
Rosją a Ukrainą na Morzu Azowskim i w Cieśninie Kerczeńskiej. Kreml po
raz pierwszy zabrał głos w tej sprawie.
Jak podaje Interfax, Dmitrij Pieskow uznał działania Ukrainy za
„niebezpieczną prowokację”, która powinna być uważnie przeanalizowana.
Zapowiedział także zajęcie w tej sprawie szczegółowego stanowiska przez
rosyjskie MSZ.
„Sprawa będzie rozpatrywana w Radzie Bezpieczeństwa ONZ z inicjatywy
Rosji. Chodzi o bardzo niebezpieczną prowokację, która oczywiście wymaga
szczególnej uwagi, szczególnej analizy.” – powiedział rzecznik Kremla
na briefingu dla prasy.
Pieskow unikał szerszego omawiania incydentu z udziałem rosyjskich i
ukraińskich okrętów odsyłając do przygotowywanego szczegółowego
stanowiska rosyjskiego MSZ.
Jeszcze w niedzielę do incydentu odniosła się w mediach
społecznościowych rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. W ostrych
słowach skrytykowała ona ukraińskie władze.
„Po rozerwaniu Ukrainy na części Poroszenko i cała majdanowa
hałaśliwa kompania, podobnie jak robi to teraz Saakaszwili, objedzie
świat z wykładami na temat korzyści płynących z demokracji. W Donbasie
pokój już ustanowili. Teraz wzięli się za Cieśninę Kerczeńską. Bandyci,
to i metody bandyckie: najpierw prowokacja, następnie siłowy nacisk, a
potem oskarżenie o agresję” – napisała Zacharowa na Facebooku.
Jak podawała w niedzielę ukraińska agencja informacyjna UNIAN trzy
jednostki Morskich Sił Zbrojnych Ukrainy płynęły przez Morze Azowskie z
Odessy do portu w Mariupolu położonego nad tym akwenem. W pewnym
momencie „pograniczne okręty FR [Federacji Rosyjskiej] podjęły agresywne
działania” wobec nich. Według strony ukraińskiej rosyjski okręt ochrony wybrzeża „Don” staranował jeden z okrętów ukraińskich – holownik.
Według komunikatu UNIAN staranowany holownik ma uszkodzony silnik oraz
poszycie. Dowództwo ukraińskiej marynarki wojennej oskarżyło „okupanta” o
to, że „odmawia zabezpieczenia praw swobody żeglugi, gwarantowanych
umowami międzynarodowymi”. Później pomiędzy kutrami patrolowymi
rosyjskiej straży granicznej a okrętami ukraińskiej marynarki wojennej miało dojść do wymiany ognia
– tak wynikało z komunikatów Wojenno-Morskich Sił Zbrojnych Ukrainy.
Jako pierwsza ogień otworzyła strona rosyjska. Trzy okręty ukraińskiej
marynarki – „Berdiańsk”, „Nikopol” i „Jany Kapu” – zostały zatrzymane
przez Rosjan. Dwa z nich zostały uszkodzone. Według strony ukraińskiej
rannych zostało co najmniej 6 Ukraińców. Później FSB Rosji wydało oświadczenie,
w którym napisano, że ukraińskie okręty „podjęły kolejną próbę
nielegalnych działań na wodach terytorialnym Federacji Rosyjskiej”.
Pomimo wezwań „nie zareagowały natychmiast i wykonały niebezpieczne
manewry”, co skończyło się użyciem broni „„w celu przymusowego
zatrzymania ukraińskich okrętów wojennych”. W rezultacie trzy okręty
ukraińskiej marynarki zostały zatrzymane przez Rosjan. W komunikatach
FSB nie było mowy o użyciu broni przez Ukraińców.
Nad Morzem Azowskim położone są dwa ważne ukraińskie porty w
Mariupolu i Berdiańsku. Dostęp do nich jest dla Ukraińców znacząco
utrudniony z powodu zajęcia przez Rosję Krymu i przejęcia całkowitej
kontroli nad Cieśniną Kerczeńską, jedynego przejścia wodnego łączącego
Morze Azowskie z Morzem Czarnym. Obie strony za swoje wody terytorialne
uznają wody przybrzeżne anektowanego przez Rosję Krymu. Na akwenie
dochodzi do konkurencji między rosyjskimi i ukraińskimi okrętami straży
przybrzeżnej.
Kresy.pl / Interfax