Obawa przed utratą tego, co człowiek uważa za najdroższe, wstrzyma
niejednego od dogadzania na drodze przestępstwa swym pożądaniom lub
namiętnościom. A skoro go nie wstrzymała i dopuścił się jednego z tych
najcięższych przewinień naruszających porządek społeczny, przede
wszystkim zabójstwa, to sprawiedliwe jest, aby sam został pozbawiony
życia, skoro nie ceni go u innych.
Najwyższe dobro doczesne, jakim jest życie, winno być chronione karą
pozbawiającą tego, co stoi najwyżej w skali dóbr doczesnych, a taka jest
właśnie kara śmierci. Jej stosowanie nie jest bynajmniej sprzeczne z V
przykazaniem, bo zakazuje ono zabijania powagą własną i załatwiania tą
drogą porachunków osobistych, nie odnosi się zaś do prawa, jakie posiada
społeczeństwo – karania cięższych przestępstw śmiercią. Najlepszym tego
dowodem jest to, że natychmiast po ogłoszeniu Dekalogu Mojżesz
ustanowił karę śmierci za cały szereg przewinień, nawet nie
najcięższych, np. za złorzeczenie rodzicom.
Etyka chrześcijańska nie wchodzi w szczegóły, gdy chodzi o wskazanie,
jakie przestępstwo winno być karane śmiercią, ale stoi na stanowisku,
że państwo ma prawo stosować tę karę za przewinienia szczególnie
szkodliwe dla wspólnego dobrobytu społeczeństwa.
Na pozór trudniej pogodzić karę śmierci z celem /…/, jakim jest
zadośćuczynienie Bogu. A jednak z tego, co powiedzieliśmy wyżej o tych
dwóch celach kary, wynika z żelazną konsekwencją, że możność zapłacenia
za popełnione przewinienia życiem ma wszelkie dane, aby stać się dla
przestępcy pobudką do odrodzenia duchowego, a więc i radykalnej poprawy,
i uleczenia przed stanięciem na sądzie Bożym.
Jak widzieliśmy powyżej /…/, nikomu nie wolno wymierzyć sobie samemu
kary śmierci za popełnione przewinienia, ale przyjąć ją należy, gdy
zostanie wymierzona wyrokiem sądu państwowego. Poddanie się jej w
nadprzyrodzonym duchu wiary i pokuty posiada wielką moc
zadośćuczynienia, choćby za największe przestępstwa popełnione w ciągu
życia. Jeden z łotrów na Golgocie dał nam wzór, jak z kary śmierci można
wyciągnąć największą korzyść dla duszy. Jego słowa: “godną zapłatę za
uczynki odbieramy”, najlepiej pokazują ten nastrój, który w mgnieniu oka
leczy duszę złoczyńcy, kruszy jej przywiązanie do grzechu i sprawia, że
kara przemienia się w pokutę, a ta prowadzi do zbawienia.
Poprawczy charakter kary śmierci, gdy rozważa się ją z
nadprzyrodzonego punktu cnoty pokuty, występuje w całej pełni i
doświadczenie krajów, w których obyczaj chrześcijański jest jeszcze
żywy, wskazuje, że ogromna większość przestępców pod wpływem tego
wstrząsu, jakim jest wyrok śmierci, poddaje się łasce nawrócenia. Znane
są przypadki, że tak nawrócony skazaniec nie chce składać prośby o
ułaskawienie, widząc jasno, że śmierć przyjęta w tych warunkach jako
odkupienie grzechów daje mu taką nadzieję zbawienia, jakiej nie miałby
spędzając resztę życia w więzieniu. Bo rzeczywiście, przy największych
wysiłkach, jakie czynią społeczeństwa, aby z więzień zrobić zakłady
poprawcze, człowiek skazany na długoletnie zamknięcie albo w samotności,
albo w towarzystwie ludzi często głęboko zdeprawowanych, zbyt narażony
jest na to, że nie wytrwa w nastroju pokuty, jaki wywołała w nim groza
śmierci.
Nietrudno zrozumieć, że w krajach, które zatraciły ducha
chrześcijańskiego, powyższe względy nic nie znaczą i że budzą się w nich
tendencje do zniesienia kary śmierci. Stosowana bowiem tylko dla racji
odwetowych i prewencyjnych, z pominięciem względu na poprawę przestępcy,
ma ona w sobie coś, co słusznie wywołuje zastrzeżenia. W okresach
większych niedomagań społecznych, kiedy przestępczość wzrasta i wymaga
silniejszych represji, te kraje, które pod wpływem niewiary i
liberalizmu już zniosły karę śmierci, powracają do niej. Spełnia ona
wtedy swe wtórne zadanie, ale nie spełnia, albo przynajmniej rzadko,
pierwszego, jakim jest poprawa przestępcy, skoro w społeczeństwach,
które utraciły obyczaj chrześcijański, znikło zrozumienie jej
nadprzyrodzonej doniosłości.
Tam, gdzie myśl o życiu nadprzyrodzonym jest w społeczeństwie żywa,
kara śmierci spełnia też całkowicie swe zadanie zadośćuczynienia Bogu.
Każdy człowiek winien być gotów oddać Bogu to życie, które dostał z Jego
rąk, toteż przyjmowanie śmierci z całkowitym poddaniem, ma zawsze
wielką wartość zadośćuczynienia sprawiedliwości Bożej. Są ludzie, którym
danym jest złożenie życia w ofierze za wielkie sprawy – za wiarę, w
chwilach prześladowań oraz za ojczyznę, gdy wypadnie jej bronić w wojnie
sprawiedliwej. Podobnie oddanie życia Bogu w wypadkach kary śmierci,
choć nie posiada (jako mniej dobrowolne) tych cech bohaterstwa, jest
aktem, który naprawia ujmę przyniesioną Bogu przez nieposzanowanie Jego
praw i tego porządku społecznego, jaki ustanowił On wśród ludzi.
Większe uświadomienie w świecie katolickim wszystkich
nadprzyrodzonych aspektów kary śmierci sprawiłoby, że spełniałaby ona
lepiej to zadanie, jakie Bóg przeznaczył jej dla zbawienia dusz
obciążonych szczególnie wielkimi przestępstwami.
o. Jacek Woroniecki OP
Katolicka etyka wychowawcza, t.II, cz. 2, Lublin 1986, s. 385 – 388
Za: http://www.bibula.com/?p=13475&fbclid=IwAR2mMz--pf1MVjtf7jZbMqT5kDFRrCmLQH9RVbYvhQURmIB0xEYEbVMzEUI