Jak wynika z ankiety francuskiej rady konsultacyjnej,
uczestnicy protestów „żółtych kamizelek” domagają zniesienia tzw.
„małżeństw homoseksualnych”, a także wprowadzenia autentycznej,
kompleksowej polityki prorodzinnej.
Internetowa ankieta francuskiej rady konsultacyjnej została
przeprowadzona wśród uczestników protestów „żółtych kamizelek”, a także
ich zwolenników. Łącznie ankietowani oddali ponad 260 tys. głosów, a
najczęściej wskazywanym przez nich postulatem było zniesienie tzw.
„małżeństw homoseksualnych” i pełnego „uchylenia prawa Taubira”. Co
ciekawe, drugim najczęściej wskazywanym postulatem reform we Francji
było wprowadzenie „prawdziwej, ambitnej i kompleksowej polityki
prorodzinnej”.
Warto podkreślić, że „żółte kamizelki” nadal cieszą się bardzo dużym
poparciem opinii publicznej. Ich działania wspiera 60 proc. mieszkańców
Francji. Takie poparcie manifestantów powoduje, że Emmanuel Macron musi
bardzo poważnie potraktować postulaty, które pojawiają się podczas
protestów.
Francuski rząd stale pracuje nad uspokojeniem emocji i zakończeniem
protestów „żółtych kamizelek”. Pomimo podejmowania prób negocjacji,
demonstracje na ulicach Paryża i innych miast nadal są bardzo liczne. W
ostatni weekend po raz kolejny doszło do starcia protestujących z
policją. Rząd zapowiedział przeprowadzenie „wielkiej debaty narodowej”,
która ma być odpowiedzią na protesty i wyrazy niezadowolenia z
prowadzenia polityki przez prezydenta Emmanuela Macrona.
„Wielka debata narodowa” zainicjowana przez prezydenta oraz premiera
Edouarda Philippe’a ma stać się miejscem autentycznej dyskusji. Jednak
jak wynika z informacji płynących z Paryża, władze zdecydowały się
wykluczyć z debaty pewne tematy. Są nimi m.in. sprawy dot. zniesienia
tzw. „homomałżeństw”, legalności aborcji, a także te traktujące o karze
śmierci. Poinformował o tym rzecznik prasowy rządu, Benjamin Griveau
twierdząc, że nie można podważać „tych postępów zdobytych wielką walką”.
W ostatni czasie Emmanuel Macron nie pokazywał się w miejscach
publicznych, ale w środę udał się do Créteil na inaugurację nowej
siedziby Federacji Piłki Ręcznej i spotkanie z drużyną udającą się na
Mistrzostwa Świata. Zastał tam grupę 150 osób, które „przywitały” go
okrzykami „Macron do dymisji!”.
Jest małoprawdopodobne, by zapowiedziana debata zmieniła nastroje
społeczne. Część „żółtych kamizelek” i polityczna opozycja, zwłaszcza
Zjednoczenie Narodowe i Francja Niepokorna, nie widzą sensowności takiej
debaty. Zdaniem Marine Le Pen „debata jest już utopiona, ponieważ
została wylansowana pod egidą wielkiej hipokryzji, bo rząd oświadcza, że
i tak nic nie zmieni ze swoich planów”.
„Ta wielka machinacja niczemu nie służy, rząd widzi w niej jedynie
sposób na pogrzebanie „żółtych kamizelek” – stwierdził deputowany LFI,
Eric Coquerel. W debatę wierzy z kolei mer Bordeaux, centroprawicowy
Alian Juppé, który wyłożył księgę życzeń w merostwie, znajdującym się w
dzielnicy będącej bastionem manifestacji „żółtych kamizelek”.
Odmowę spotkania z premierem w ramach społecznych konsultacji
wyraziły jednak centrale związkowe, CGT i Solidaires. „Nie ma żadnego
sensu tam iść, bo to jedynie propaganda” – oświadczył rzecznik prasowy
Solidaires, Eric Beynel.
Franciszek L. Ćwik, WMa