sobota, 2 marca 2019

Jacek Władysław Bartyzel: Godność


 

       Lewacki brukowiec z ul. Czerskiej i równie daleki od przyzwoitości portal internetowy (nazw nie ma co wymieniać, bo po co nikczemnikom robić reklamę) w ciągu ostatniej doby nękają mojego Tatę, Jacka Bartyzela, za rzekomo „antysemickie” wypowiedzi.

Lewackim ekstremistom w żaden sposób nie przeszkadzały jawnie rasistowskie wypowiedzi premiera Benjamina Netanjahu i szefa izraelskiej dyplomacji Israela Katza wymierzone przeciw Polakom. Nie przeszkadzały też „pomyłki” Amerykanów o tym, czyje były obozy śmierci. Przeszkadza za to jakakolwiek krytyka postępowania izraelskich polityków czyniona w imię polskiej racji stanu i dobrego imienia Polski. Ta od razu etykietowana jest jako „antysemityzm”, co ma za zadanie krytykującego poniżyć i uznać za niegodnego dyskusji.

Rzadko kiedy komentuję wypowiedzi mojego Taty. Powszechnie wiadomo jest, że w wielu sprawach się różnimy – co zrozumiałe, bo różnić się musi wolnościowiec (czy jak kto woli, liberał) od konserwatysty. Ale wobec tak haniebnej nagonki na Tatę nie mogę nie zabrać głosu. Krytykując postępowanie Izraela, użyłbym innych słów (bo krytykując postępowanie polskich ojkofobów – użyłbym dokładnie tych samych co Tata), wszak nie lubię uogólnień o zbiorowościach (na co jako liberał pewnie zwracam większą uwagę). Choć gdyby lewaccy „dziennikarze” zadali sobie choć 10 sekund trudu, wiedzieliby, że inkryminowane określenie o plemieniu żmijowym nie jest antysemicką obelgą, ale cytatem z Biblii (naprawdę, nie trzeba być religijnym, by to sprawdzić) na określenie postaw faryzejskich. Łączenie jednak krytyki niegodnego zniesławiania Polaków przez Żydów z „antysemityzmem” jest oczywistym przykładem nierzetelności i złej woli lewicowych „dziennikarzy”.

Rasistowsko nastawione przeciw Polsce lewactwo rzetelność ma w głębokim poważaniu. Etykietka rzekomego antysemityzmu ma być teraz pretekstem do nękania mojego Taty w miejscu pracy. Lewicowi ekstremiści, zamiast zapaść się ze wstydu pod ziemię, pozwolili sobie na wysyłanie donosów na Uniwersytet Mikołaja Kopernika, gdzie Tata pracuje. Poziom obłudy i zakłamania tych typów, w połączeniu z realną, a nie wyimaginowaną mową nienawiści, jest przerażający.

***

Tato! Możemy się różnić w poglądach na niejedną sprawę, ale tu możesz liczyć na moją pełną solidarność. Zarówno w obronie dobrego imienia Polski, bez względu na to, przez kogo jest obrażana, jak i w starciu z lewackimi fanatykami.