Rok Boży w liturgji i tradycji Kościoła świętego
W Polsce, gdzie wiarę chrześcijańską zaprowadzono dopiero w X wieku,
dyscyplina postna była ostrzejsza niż na Zachodzie. Dowiadujemy się z
starych kronik, że nietylko Kościół, lecz i władze świeckie czuwały nad
zachowywaniem przepisów postnych, które obowiązywały początkowo już od
dziewiątej niedzieli przed Wielkanocą, zwanej Siedemdziesiątnicą. Dytmar
w kronice swej z 1018 roku nadmienia: „A ktokolwiek jest znalezion, że
po Siedemdziesiątnicy jadł mięso, po wybiciu zębów, surowo jest karany”.
Gdy jednak w XII i XIII wieku surowe obyczaje zaczęły się rozluźniać,
Kościół obowiązek zachowywania postu przesunął na czas od Środy
Popielcowej począwszy.
Najsurowiej przestrzegano postu w soboty wielkopostne; obywano się
wtedy samym chlebem raz na dzień, popiwszy trochę piwem. Wielu
wstrzymywało się od mięsa przez cały czas trwania postu, używając w to
miejsce potraw rybnych. Dlatego to hodowla ryb była wysoko rozwinięta
przy klasztorach, przy dworach i w miasteczkach. – W dni postne unikano
nabiału, a do kraszenia potraw zamiast masła używano oliwy lub oleju,
wybijanego z siemienia lnianego, konopnego, z maku lub z migdałów. –
Zwykła postna wieczerza składała się z piwa grzanego z grzankami z
chleba, posypanemi kminkiem i przysmażonemi w oliwie na rożnie nad
węglami. Ulubioną potrawą była polewka piwna czyli piwo grzane z
żółtkiem; polewkę piwną podawano w wielkich szklanicach. Przyrządzano
także tak zwane „mnichy”, czyli obwarzanki, krajane w kostki, sparzone
wrzątkiem i smażone w maśle z cebulą.
Niektórzy zadawali sobie w Wielkim Poście dobrowolnie umartwienia; a
więc wstrzymywali się przez cały post od mięsa i napojów wyskokowych,
używając tylko przewarzonej wody. Inni znów od połowy postu nie
przyjmowali pokarmów ciepłych i gotowanych, żyjąc tylko chlebem,
suszonemi owocami i rybą wędzoną. Stąd zapewne bierze początek zwyczaj
tłuczenia garnka w środę półpostną. Nad ranem wybiegają
swawolnicy z starym garnkiem, napełnionym skorupami i popiołem, i
rozbijają go, jako naczynie niepotrzebne, o drzwi śpiącego sąsiada.
Bywało też, że w miastach mężczyźni kobietom, a te znów mężczyznom
rzucały garnki pod nogi, wołając „Półpoście, Mościa pani, – Półpoście,
Mości panie”.
Do niedawna jeszcze zachowywano ścisły post przez wszystkie dni
Wielkiego Tygodnia, a w Wielki Piątek wiele osób nie przyjmuje dziś
jeszcze pokarmów przez dzień cały, posilając się tylko chlebem i wodą
lub herbatą. Niektórzy znów zadają sobie dobrowolnie post w niedzielę
Wielkanocną, nie biorąc udziału w spożywaniu „Święconego”, którem się
rozkoszuje całe otoczenie.
W „Opisie obyczajów” wspomina Kitowicz, że w Wielki Piątek wieczorem
lub w Wielką Sobotę rano czeladź dworska zawieszała nad drogą na suchej
wierzbie śledzia, niby za karę, że przez czterdzieści dni „nad mięsem
panował” i ludzi niedostatecznie odżywiał. Wynoszono też z kuchni żur,
jako pokarm niepotrzebny, przyczem nieraz psoty wyrządzano; n.p. kazano
chłopakowi, niedoświadczonemu jeszcze, nieść na głowie lub na plecach
garnek z żurem, niby to w celu pogrzebania go. Za nim postępował drugi
chłopak, niosący łopatę, którą miał dół wykopać; nagle uderzał z
nienacka łopatą w garnek, który się rozsypywał, a żur oblewał niosącego,
ku wesołości towarzyszy.
W czasie Wielkiego Postu nietylko w pokarmach, ale i w obyczajach
zachowywano wstrzemięźliwość. Nie urządzano zabaw, tańców, wesołych
zebrań. Niewiasty unikały jaskrawych kolorów, nie nosiły świecideł,
ubierały się skromnie w szaty ciemne. Piosenki światowe ustąpiły miejsca
pieśniom pobożnym, Gorzkim Żalom, które dziś jeszcze lud wiejski w
skupieniu śpiewa wieczorami. Pobożni uczęszczają na pasję, na
drogę Krzyżową, rozpamiętywując Mękę Pańską, odbywają rekolekcje, by
godnie przygotować się do wielkanocnej spowiedzi i zmartwychwstać w
własnej duszy.
Za: Rok Boży w liturgji i tradycji Kościoła świętego z
uwzględnieniem obrzędów i zwyczajów ludowych oraz literatury polskiej.
Księga ku pouczeniu i zbudowaniu wiernych katolików. Opracowali:
Ks. Ludwik Niedbał (Poznań), Ks. Edmund Klitsche (prob. w Pakości), Ks.
Stefan Wullert (Malmö, Szwecja) i p. Helena Żółtowska (Poznań) pod
redakcją Ks. Franciszka Marlewskiego w Poznaniu. Wydanie drugie.
Wydawnictwo Św. Stanisława Sp. z o. odp., Katowice 1932, str. 198-200.
Nihil obstat: Poznań, dnia 24 października 1930. Ks. Dr. Steuer, Cenzor.
Imprimatur na wydanie drugie: Katowice, dnia 6 kwietnia 1932 r. (L. S.) Ks. Kasperlik, Wikarjusz Generalny. V. I. 120/32.
Od Redakcji Portalu Legitymistycznego: Zachowana została oryginalna pisownia.