Moi byli przyjaciele i koledzy z gdańskiego środowiska Ruchu Młodej
Polski urządzają jutro fetę z okazji 40-lecia powstania RMP w
półprywatnym folwarku p. Basila Kerskiego, czyli w Europejskim Centrum
Solidarności, w którym jeszcze niedawno promowano - nazywając to
"konferencją" - dewiacje seksualne oraz z hagiografem lewoskrętnych
"świętych", prof. Andrzejem Friszke, jako głównym mówcą. Miejsce, dobór
gości i sam tytuł "debaty" - "Jak rodziła się demokracja w Polsce" -
wskazują, że będą kontynuować tę
załganą, ucukrowaną wizję najnowszej polskiej historii i ten chocholi
taniec, w którym pląsać będą radośnie demokraci wszystkich odcieni,
którzy usiedli przy okrągłym meblu i podzielili się Polską, a dzisiaj
"bronią konstytucji". Nie będę powtarzał w jakich sprawach od dawna
brakuje głosu gdańskich eks-młodopolaków, bo pisaliśmy o tym (ci, którzy
pozostali wierni Deklaracji Ideowej,
katolicko-narodowo-niepodległościowej tożsamości RMP) w Oświadczeniu
sprzed dwóch lat. Ale ciekaw jestem czy chociaż w głębi sumień nie
poruszy ich wstyd za milczenie w obliczu tego, że na święto narodowe
włodarze Gdańska, których popierają, wywieszają wyłącznie flagi unijne, a
wiceprezydent bredzi o "złym słowie Polaka przeciwko innemu narodowi",
czyniąc nas współodpowiedzialnymi za wybuch II wojny światowej? Oto
odpowiedź na stawiane przez organizatorów tej fety pytanie o aktualność
przesłania RMP.
prof Jacek Bartyzel
Za: facebook.com