Narodowy Syndykalizm - Uspołecznienie Administracji
Tekst ten jest kontynuacją tworzenia programu narodowo-syndykalistycznego, rozpoczętego w dwóch poprzednich numerach Szturmu przez Grzegorza Ćwika.[1][2]
Lokalna Wspólnota – Syndykat - Administracja
Na dzień dzisiejszy administracja w naszym kraju jest jednym wielkim absurdem. Posiadamy całą rzeszę urzędów, departamentów, oddziałów etc. Głównym problemem jest biurokratyczne podejście do spraw petentów, najbardziej widoczne jest to w urzędach miast, choć w mniejszych miejscowościach również nie jest wiele lepiej. Nie będę rozwodził się nad tym jak to wygląda, wie o tym każdy kto próbował załatwić cokolwiek związanego z administracją. Zadać należy pytanie jak powinno to wyglądać w ujęciu naszego manifestu narodowo-syndykalistycznego.
Ustrój, który proponujemy opiera się na społeczeństwie organicznym. Tego
rodzaju struktura społeczeństwa nie jest tłumem obcych sobie,
zatomizowanych jednostek jak ma to miejsce dziś. Widzimy takie
społeczeństwo jako wspólnoty lokalne (wieś, blok, ulica, osiedle,
miasto) oparte na faktycznych sąsiedzkich relacjach. Społeczeństwo
aktywne, tworzące swoje małe ojczyzny, faktycznie wpływające na to co
dzieje się wokół. Obywatelska postawa odpowiedzialności za nasze
najbliższe otoczenie jak również za cały naród jest tym co chcemy
promować i wdrażać.
W ustroju narodowo syndykalistycznym pierwszą a zarazem największą formą władzy są właśnie syndykaty, z których to delegowani są przedstawiciele przezeń wyłonieni do różnych funkcji. Dotyczy to także funkcji administracyjnych. Tak więc urzędnicy, bez względu na to czym się zajmujący są jedynie wykonawcą woli i ustaleń syndykatu. Dla przykładu każdy blok wyłania swojego reprezentanta. Z nich składa się syndykat osiedlowy realizujący potrzeby mieszkańców rękoma urzędników, nad którymi ten trzyma pieczę oraz kontrolę. Z syndykatów osiedli wyłaniają się kolejni przedstawiciele do syndykatu miejskiego. Analogicznie wyglądać miało by to w przypadku wsi. Z przedstawicieli wyżej wymienionych ustala się syndykat ogólnonarodowy, realizujący sprawy ogólnopaństwowe a raczej decydujący o tychże. Sedno polega na tym, że każdy z przedstawicieli może zostać w trybie natychmiastowym odwołany jeśli sprzeniewierzy się instrukcjom do głosowania, które otrzymał w procesie elekcji.
Kres biurokracji
Jak widzimy w gruncie rzeczy cały ciężar decyzyjności pozostaje na syndykatach a więc na wspólnocie. Urzędnicy są jak już wspomniałem jedynie wykonawcami ustaleń zapadłych na zgromadzeniach. Zasadnicza różnica między obecnym systemem a naszą propozycją jeśli mówimy o administracji, polega na tym że syndykaty składają się ze zwykłych ludzi. Takich jak Ty drogi czytelniku, Twój sąsiad, rodzina, kolega, koleżanka etc. Efektem tego jest potężna redukcja aparatu biurokracji. Decydenci w tym układzie pozostają zwykłymi ludźmi pracującymi jak każdy z nas. Rodzi to sytuację, w której urzędnicy są naprawdę nieliczną grupą zawodową a to niesie ze sobą same korzyści. Nieludzka biurokracja i przysłowiowy prawie miliard departamentów urzędowych staje się przeszłością. Nie ma tutaj miejsca na przerzucanie dokumentów przez trzysta pokoi w danym urzędzie z czego działanie 90% z nich jest zwykłym figuranctwem. Odpada tutaj też kwestia “pchania się do koryta” jeśli chodzi o szczebel rządzących. Nie ma tu grantów, dziesiątek tysięcy złotych wypłat i drugie tyle diet, przepychu wynikającego z marnotrawienia publicznych pieniędzy itp. W zapomnienie odchodzi również częsty obecnie problem nieludzkich przepisów jak choćby np. odebranie możliwości budowy żłobka ze względu na brak jednego metra powierzchni czy też odebranie świadczeń socjalnych ze względu na przekroczenie limitu dochodu o grosz lub złotówkę. Przepisy administracyjne poprzez taką formę zarządzania staną frontem do ludzi, nie plecami rzucając kłody pod nogi. Pewna doza elastyczności musi zostać zachowana.
Kres oligarchii-Władza w ręce ludu
Wyżej opisana koncepcja doprowadza do sytuacji w której władza zostaje odebrana oligarchicznym grupom, stronnictwom politycznym oraz globalnemu kapitałowi. Władza wraca w ręce ludu który staje się faktycznym suwerenem i podmiotem wszelkiego rodzaju zmian politycznych, społecznych oraz gospodarczych. Jawność procesów zachodzących w administracji spowoduje przyśpieszenie pracy nad realizowanymi zadaniami, zminimalizuje ryzyko korupcji oraz nepotyzmu. Radykalnie spada również możliwość oszustw w aparacie administracyjnym państwa. Jawność oraz kontrola wszelkich procesów miałaby polegać np. na wprowadzaniu wszelkich poczynań urzędnika/polityka do sytemu komputerowego, który to w każdej chwili pozostaje jawny, do wglądu dla każdego. W kwestiach bardziej ważących zarówno w kwestiach miejskich (jak np. ustalanie planu zagospodarowania przestrzennego, który de facto wcześniej musiałby zostać zatwierdzony przez syndykat osiedla będącego podmiotem zmian oraz syndykatu miejskiego) jak i ogólnokrajowych (np. polityka zagraniczna, planowane zmiany na szczeblu państwowym) miałyby zostać sporządzane skrupulatne raporty z przeprowadzonych działań, które trafiałyby w ręce syndykatów (wszystkich) do wglądu. Syndykat najwyższego szczebla miałby również obowiązek oddelegowania komisji nadzoru na tymi zmianami, która to byłaby fizycznie obecna przy pracach.
Ochrona Miejsc Pracy
W toku rozważań nasuwa się pytanie co z miejscami pracy tych ludzi? W koncepcji narodowo syndykalistycznej nie stanowi to najmniejszego problemu, albowiem jednym z zadań tegoż ustroju jest odbudowa rodzimego przemysłu. Mam tu na myśli nacjonalizację i uspołecznienie sprywatyzowanego mienia narodowego w postaci zakładów pracy, przedsiębiorstw itp. oraz rozbudowę rodzimej gospodarki. Zakłady produkujące polskie samochody, komputery, odzież, telewizory, broń, ciężki sprzęt wojskowy itd. W każdym z tych sektorów będzie potrzebna niezliczona ilość rąk do pracy. Mając na uwadze również zmniejszenie się aparatu administracji zmniejszą się wydatki budżetowe. W związku z powyższym zmniejszenie podatków przestaje być jedynie mrzonką - staje się to wcale nietrudnym do zrealizowania koniecznym postulatem. Niesie to ze sobą wzrost gospodarczy a tym samym większe wpływy do budżetu. Dodatkowo zmniejszając czas pracy do sześciu godzin dziennie o czym pisaliśmy w poprzednim numerze [3], zatrudnienie zwiększy się również w każdym z sektorów gospodarki. Postulat 6-godzinnego dnia pracy zwiększa również wydajność pracy co powoduje jeszcze większe dochody niż dotychczas. Reasumując bezrobocie będzie systematycznie się kurczyć a nikt z obecnie zatrudnionych w administracji nie zostanie bez pracy.
Rewolucja Kulturowa
Wszelkie proponowane tutaj zmiany mają rację bytu jedynie w społeczeństwie aktywnym, obywatelskim, zaangażowanym w tworzenie swojej rzeczywistości i przyszłości dla kolejnych pokoleń. Patrząc na dzisiejsze społeczeństwo nie ma cienia wątpliwości co do tego, że konieczna zatem jest rewolucja kulturowa. Bez niej, jakakolwiek zmiana na lepsze nie utrzyma się, jakkolwiek nie zostałaby wprowadzona. Zasadniczy ciężar zmiany rzeczywistości w zasadzie znajduje się w punkcie wyjścia - ideologii grupy a więc w charakterze narodowym. Pierwszy krok jakim muszą być zmiany w mentalności naszej nacji, postaw kierujących naszymi poczynaniami na co dzień jak i od święta, należy do nas. To my nacjonaliści musimy zapoczątkować rewolucję ducha odrzucając i zdeptując w proch wspakulturę. Nasze dzieci muszą przesiąknąć kultem pracy, duchem heroizmu pracy i afirmacją aktywizmu, bijącego od nas łuną. W wychowaniu potomnych leży przyszłość kolejnych pokoleń ale również w naszym codziennym postępowaniu. Nie ma tutaj drogi na skróty, łatwego wyjścia. Wybór jest prosty. Stworzenie kultury czynu, wielkości, patriotyzmu narodowego i rasowego, wykuwanie siebie w codziennym trudzie tak, by sobą wykuwać świat wokół, lub degradacja i degeneracja tych, którzy nadejdą po nas i nas samych, zatopienie się w lenistwie, konsumpcji, zatracenie w odmętach „liryki trawienia”, alkoholu, prochach, marnotrawienia swojego cennego czasu na nic nie znaczące frazesy, nie warte uwagi myślącego człowieka. Narodowy Syndykalizm wyznacza nam cel i daje motywację do pracy i walki. Stajemy więc na stanowisku zakasując rękawy w pełni świadomi, że życie to zadanie, które spełnia się poprzez znój i trud. Każdy wolny człowiek marzy o tym, by mógł stanowić o sobie sam. Uczyńmy więc to rzeczywistością. Oddajmy władzę w ręce ludu, świadomego ludu, narodu tchniętego twórczym mitem pracy i walki. Niechaj Wola Tworzenia przepełni nasze serca i umysły a czyn utoruje drogę nadczłowieka.
Sława!
Miecław Biały