Po pierwsze, dlatego że w szeregach Konfederacji padły po wyborach głosy o „głupich chłopach, którzy polecieli na socjal, zamiast głosować na Konfederację”. Konfederacja to w sensie swojego zaplecza społecznego prawicowa wersja Razem, czyli eksponent młodzieżowych „aktywistów” z wielkich miast, pracujących w jakichś NGO'sach, kancelariach prawniczych, na portalach etc. Z ludem jako takim nie ma nic wspólnego, ludu tego nie rozumie i ludem tym w gruncie rzeczy pogardza.
Po drugie i ważniejsze, aczkolwiek poniekąd wynikające z punktu pierwszego, Konfederacja to ekonomiczny ultraliberalizm. Jak za każdym poprzednim razem, alians narodowców i konserwatystów z liberałami od Korwina sprawił, że wspólnym fundamentem minimum dla wszystkich stał się gospodarczy liberalizm i „walka z socjalizmem i biurokracją”. Oblicze programowe i medialne Konfederacji to dziś likwidacja komunikacji publicznej, płatne szkolnictwo, handel w niedzielę, zniesienie ubezpieczeń społecznych, płacy minimalnej i praw pracowniczych, a walka z „mordowaniem nienarodzonych” w wykonaniu Kai Godek to likwidacja wszelkiej polityki rodzinnej i społecznej opieki nad rodzicielstwem. Jeśli Konfederacja przedstawiała więc alternatywę dla PiS, to była to gorsza alternatywa.
Po trzecie, co też ma związek z poprzednimi dwoma punktami, w Konfederacji najsilniejszym biegunem są korwiniści, co widać było nawet po rozdziale miejsc biorących na listach wyborczych do europarlamentu. Korwiniści są obecni w drugim szeregu polskiego życia publicznego już od ćwierćwiecza i skutki tego są wyłącznie negatywne. Korwin-Mikke był zarówno posłem na sejm w Polsce, jak i europosłem i też nic sensownego z tego nie wynikło. W jakim zatem celu Kołodziejczak miałby de facto żyrować Korwina?
Po czwarte, u narodowców najważniejszą postacią jest Krzysztof Bosak, który pozostaje de facto mózgiem i ideologiem tego środowiska. Winnicki nie jest działaczem samodzielnym ani intelektualnie, ani koncepcyjnie, ani nawet psychologicznie. Bosak to natomiast demoliberał, atlantysta i wolnorynkowiec, zorientowany na Zachód i na świat anglosaski. Jego związki środowiskowe z różnymi „ruchami republikańskimi”, jakimiś anglosaskimi międzynarodówkami konserwatywnymi, austriackimi szkołami ekonomii, TFP etc. są powszechnie znane. Wszystkie jego wypowiedzi w ostatnim czasie (o Krymie, o Degrelle'u, o Rosji) to potwierdzają. Dopóki zatem narodowcami będzie kierował Krzysztof Bosak, dopóty środowisko to nie będzie de facto niczym więcej jak aspirującą chadecką młodzieżówką. Należałoby zatem powtórzyć pytanie zadane w odniesieniu do korwinistów: w jakim celu coś takiego żyrować?
Po piąte, pozostała drobnica Konfederacji (Godek, Braun, Liroy) to tak naprawdę też prawicowi ekonomiczni liberałowie, tyle że o zbyt wybujałych ego, by odnaleźć się w roli klakierów Korwina. W niektórych sprawach (Żydzi, aborcja, katolicyzm) mają co prawda własne – bardziej prawicowe niż Korwin – poglądy, ale cała reszta to UPR-owskie złogi; pozytywny stosunek do legalizacji narkotyków, pornografii etc.
Po szóste, punkty czwarty i piąty powodują, że w Konfederacji, zamiast rozpoznania faktycznych zagrożeń i wyzwań, mamy zalew oszołomstwa i tematów zastępczych: walkę z ewolucjonizmem o kreacjonizm, walkę ze szczepieniami, walkę z rzekomym planem ONZ depopulacji Ziemi, antysemicki populizm zamiast programu stopniowej emancypacji państwa polskiego spod hegemonii USA – analogicznie jak to zrobiono choćby w Turcji, polowanie na masonów zamiast rozpoznania struktur i mechanizmów zależności Polski od zachodniego kapitalizmu i programu wyemancypowania naszego kraju od tej zależności, paranoiczne rojenia o jakichś rzekomych orientalno-okultystycznych spiskach w celu islamizacji lub hinduizacji Polski zamiast obrony kultury narodowej i tożsamości przed zalewem prymitywu i niemoralności z Hollywood etc.
Czy w Konfederacji ktoś krytykował Morawieckiego za sprowadzenie do Polski Goldman Sachs i JP Morgan? Czy ktoś krytykował Pracownicze Plany Kapitałowe sankcjonujące de facto odessanie składek emerytalnych Polaków przez jankeski kapitał? Ktoś mówił o konieczności pozbycia się baz USA i zerwania kontraktów na zakup jankeskiego złomu wojskowego? Ktoś mówił o konieczności ochrony języka narodowego i środków masowego przekazu przed zalewem angielszczyzny i jankeskiej popkultury? Czy ktoś podniósł hasło upaństwowienia branż strategicznych i aktywności gospodarczej państwa? Oczywiście nie, zamiast tego mieliśmy przemówienia przywódców Konfederacji po jankesku, deklaracje miłości do USA, jarmarczny antysemityzm, tropienie masonów i „komunistów”, „walkę z islamizacją”, „obronę praw kierowców”, walkę z „ekonazimem”i „mitem globalnego ocieplenia”, walkę ze szczepionkami, walkę z teorią ewolucji itp. Czy Kołodziejczakowi pomógłby w czymś tego typu wylew katolicko-prawacko-wolnorynkowej szurii? Oczywiście nie.
Taka formacja jak Prawda, żeby stać się pozytywną alternatywą dla socjalnego rozdawnictwa PiS, powinna przyjąć program solidarystyczny, ale nie będący przy tym programem historycznie skompromitowanego państwa opiekuńczego. Jego zasadą powinna być ochrona polskiej własności i przedsiębiorczości, ale przy zachowaniu ich społecznej odpowiedzialności. Tam gdzie znaczenie danego biznesu przekracza odpowiedzialność możliwą do udźwignięcia przez podmioty prywatne (branże strategiczne), tam powinno być obecne państwo – na zasadach monopolisty (np. produkcja broni) lub uczestnika gwarantującego odpowiednią podaż danych dóbr (np. mieszkalnictwo). W pozostałych obszarach polski wytwórca powinien być chroniony zarówno przed ustawą 447 i zachodnimi korporacjami, jak i przed fiskalizmem, przeregulowaniem i biurokracją Warszawy i Brukseli. Czyli na przykład powinno się podnieść hasło skrócenia łańcucha pośredników pomiędzy wytwórcą rolnym a konsumentem i zastąpienia w tym łańcuchu korporacji i supermarketów przez kooperatywy i spółdzielnie. To samo tyczy się np. systemu emerytalnego, w którym powinno się gwarantować możliwość godnego życia na dotychczasowych zasadach zbiorowej solidarności międzypokoleniowej, ale też promować dzietność przez rodzinną solidarność międzypokoleniową (składki dzieci idą na konto rodziców). Analogicznie z wychowaniem dzieci, gdzie zamiast 500+ na tipsy i jabole, powinny być np. bony na umieszczenie dzieci w żłobku lub pomoce naukowe dla uczniów. I na podobnych zasadach ze wszystkim.
Prawda ma szansę zaznaczyć się pozytywnie, bo może być ugrupowaniem ludowym a nie biurokratyczno-technokratycznym (jak PSL) lub wielkomiejsko-młodzieżowym (jak Razem, czy Konfederacja). Mogłaby i powinna włączać do swojej tożsamości i programu pewne rozwiązania z wachlarza dystrybucjonizmu, socjalizmu i ruchu spółdzielczego, tradycji endeckiej i ludowej, katolickiej nauki społecznej. Na pewno jednak nie powinna kojarzyć się z prawicowym oszołomstwem od tropienia chemitrails, kreacjonizmu, „kłamstwa globalnego ocieplenia” etc.
Za: facebook.com