„(…)
Chcąc
poznać zasadę oddziaływania na siebie ludzi, doszliśmy do
ustalenia, że wszystko, co jednostka przekazuje jednostce,
przekazuje, jako mandatariusz społeczeństwa, jego religii, kultury
i cywilizacji. Gdy jednostka rozwija swą osobowość, wtenczas jest
niezależna (chociaż sama natura i wychowanie uzależniają ją od
innych), ale gdy swą działalnością wkracza w życie innych,
wtenczas jej władza jest narzędziem społeczeństwa, Kościoła,
rodziny. A cała jej działalność winna odbywać się ze
świadomością jej misji społecznej i być podporządkowana celom
współżycia”1
– pisał w 1938 r. Włodzimierz Sznarbachowski.
Myśl
globalnie, działaj lokalnie! Powyższa myśl powinna przyświecać
każdemu narodowemu radykałowi, który podejmuje decyzję, by
aktywnie zaangażować się w działalność społeczną. Działania
na rzecz społeczności lokalnej z roku na rok stają się coraz
ważniejsze. Małe ojczyzny rosną w siłę dzięki zaangażowaniu
społeczników. Rola społecznika w danej społeczności najczęściej
zaczyna się wraz z pomysłem na aktywizację tejże społeczności.
W najbliższym sąsiedztwie, gminie, mieście, parafii czy szkole są
ludzie chętni do pomocy, do dzielenia się umiejętnościami, czasem
i wiedzą. Często nie zdajemy sobie sprawy ile dobrego wspólnie
możemy zdziałać w samym tylko miejscu zamieszkania.
Społecznikostwo,
a Ruch Narodowy2
Pojęcie
pracy społecznej zostało skutecznie zdyskredytowane w okresie PRL,
gdy czyny społeczne przygotowywano na pokaz i pod przymusem. Bowiem
to, co najpiękniejsze w społecznikostwie to wewnętrzna i
bezinteresowna chęć poświęcania części samego siebie na rzecz
innego człowieka, Narodu czy Ojczyzny. I
choć zwykle społecznikostwo utożsamiamy z zaspakajaniem potrzeb
osób wymagających szczególnej pomocy, np. osób niepełnosprawnych,
ubogich, będących w trudnej sytuacji życiowej, czyli z szeroko
rozumianą pomocą społeczną, to przecież aktywność społeczna
dotyczyć może również takich dziedzin życia jak kultura, sport i
rekreacja, czy oświata i wychowanie. Chce się rzec – są to
elementarne zagadnienia oscylujące wokół całego Ruchu Narodowego
i samej wizji Wielkiej Polski.
Nadszedł
najwyższy czas, aby Obóz Narodowy wykonał zwrot organizacyjny ku
nowym formom aktywności społecznej i politycznej, ku
społecznikostwu – w najlepszym tego słowa znaczeniu. Przestańmy
żyć mrzonkami i nie bawmy się w wielką politykę w piaskownicy,
gdzie więcej jest bawiących niż samego piasku. Bo co dziś
oferujemy społeczeństwu, Narodowi poza frazeologią skupioną wokół
kilkunastu nic nie mówiących nikomu pojęć? Wielką – czyt.
podwórkową – politykę na etapie gimnazjum i liceum? Zresztą, co
tu mówić o wspólnemu dobru skoro wydaje się, że dla sporej
części działaczy narodowych ważniejsze są partykularne interesy
własnych formacji niż owe dobro wspólne jakim jest Polska.
Działalność
publiczna Ruchu Narodowego, ale również jego rewolucyjnej/
radykalnej części, musi być racjonalnym zaangażowaniem w życie
społeczne. Coraz bardziej złożone relacje między ludźmi powinny
wymagać naszego celowego współdziałania. Wszak Obóz Narodowy,
tak jak w okresie międzywojennym, ma żyć wraz z Narodem, a nie
poza jego obrębem. Na myśl same przychodzą takie przedwojenne
nazwy jak: Narodowa Organizacja Kobiet, Narodowy Związek Chłopski,
Narodowy Związek Robotniczy, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”,
Towarzystwo Oświaty Narodowej, Towarzystwo Czytelni Ludowych,
Związek Harcerstwa Polskiego, Towarzystwo Nauczycieli Szkół
Wyższych i Średnich, Młodzież Wszechpolska, Związek im.
Kilińskiego, Zjednoczenie Zawodowe „Polska Praca” i wiele, wiele
innych.
Niestety
w łonie RN (bez względu na to czy mowa o endekach, czy o narodowych
radykałach) nie wszyscy zdają sobie jeszcze sprawę, że zależymy
od większej całości i na jej kształt powinniśmy wpływać.
Naszym zadaniem jest włączenie się w struktury lokalnych
organizacji społecznych, którym bliska jest idea dobra wspólnego.
Wszak działalność publiczna prowadzona na rzecz własnej małej
społeczności, gminy, czy osiedla jest przecież budowaniem Wielkiej
Polski począwszy od rodzimego regionu. Pole do takiej aktywności
jest coraz większe w instytucjach społecznych, w lokalnych
inicjatywach kulturalnych, edukacyjnych i charytatywnych.
O
narodowo-radykalną myśl społecznikowską
Narodowo-radykalna myśl społecznikowska
powinna być misją propagowania solidarności z potrzebującymi,
pośredniczenia w organizowaniu pomocy i współtworzenia świadomego,
stricte narodowego społeczeństwa obywatelskiego. Myśl ta musi
sprawić by ludzie w sposób skuteczny pomagali sobie nawzajem, a
przy tym pośrednio lub bezpośrednio ocierali się o szeroko pojęty
Obóz Narodowy, dlatego w swoich projektach powinna łączyć osoby
potrzebujące z darczyńcami i wolontariuszami wywodzącymi się
ściśle spośród struktur środowisk narodowo-radykalnych.
Oczywiście nigdzie nie jest powiedziane, że społecznik narodowy
(czyt. narodowo-radykalny) za wszelką cenę ma równocześnie
angażować się w wielką politykę – wręcz przeciwnie. Co prawda
swoją działalnością ma on zmieniać otaczającą nas wszystkich
szarą rzeczywistość, aczkolwiek nie oznacza to, że od razu musi
mieć to bezpośredni związek z demoliberalną polityką, która
bądź co bądź mocno powiązana jest z układami i układzikami.
Wystarczy rozejrzeć się dokoła, by przekonać się, że kolejne
systemy demokracji liberalnej nie zdały egzaminu. Społecznik
narodowo-radykalny jest zwolennikiem tzw. uczciwości społecznej, a
w społecznikostwie narodowym priorytetem jest wierność idei i to,
co z nim się wiąże samym w sobie.
Społecznikostwo
nurtu narodowo-radykalnego to świadomość, że przyjdą po nas
inni, nie mniej ideowi, pragnący wdrażać wizję Wielkiej Polski w
określonych regionach poprzez pomoc potrzebującym. Nie łudźmy się
jednak, że jesteśmy niezastąpieni, że sami uratujemy świat.
Społecznikostwo narodowe (czyt. narodowo-radykalne), to dobrowolna,
bezpłatna, świadoma działalność ideowo-społeczna na rzecz
innych, wykraczająca poza związki rodzinne, koleżeńskie,
przyjacielskie, a nawet formacyjne. Bo tu liczy się Naród i praca
na rzecz Ojczyzny, a nie prywata.
Narodowo-radykalna
działalność społecznikowska w poszczególnych regionach poza
sferą ideową ma przynieść aktywistom narodowo-radykalnym i całemu
Ruchowi Narodowemu szacunek, poważanie i autorytet wśród
miejscowej ludności. Praca społecznikowska ma być formą
aktywności na rzecz kraju i społeczności lokalnej. Ma być pracą
organiczną realizowaną spontanicznie, społecznie, z potrzeby
serca, dla kraju i małej ojczyzny. Mając przeciwko sobie
praktycznie wszystkie media oscylujące wokół poprawności
politycznej musimy pokazać ludziom prawdziwą twarz nacjonalizmu
pełną dobra, prawdy i miłości. „Mówcie
niewiele. Mówcie tylko to, co jest konieczne. Mówcie tylko wtedy,
gdy jest to konieczne. Waszym krasomówstwem powinny być czyny, a
nie słowa. Powinniście działać – niech inni mówią”3
pisał przywódca Legionu
Michała Archanioła, Corneliu Zelea Codreanu.
Czasami
brakuje kogoś, kto ruszy z miejsca – brakuje tej przysłowiowej
iskry. Jeśli się ona znajdzie, to zapłonie wielki ogień. Nie
robimy dzisiaj niczego wielkiego. Wskrzeszamy jedynie aktywność
społeczną myśli narodowej. Praca społecznikowska jako forma
aktywności na rzecz kraju i społeczności lokalnej zanika, mnożą
się etaty, brakuje współdziałania, są ambicje i aspiracje,
brakuje współpracy, osłabieniu ulegają tradycyjne więzi
społeczne. Współcześnie nie ma już praktycznie pracy organicznej
realizowanej – jak już wspomniano wyżej – spontanicznie,
społecznie, z potrzeby serca, dla kraju i małych ojczyzn. Z drugiej
zaś strony jesteśmy na etapie budowania narodowego społeczeństwa
obywatelskiego i może w trakcie tego procesu odrodzi się
nacjonalistyczna postawa społecznikowska i poprawią się relacje
międzyludzkie.
Narodowo-radykalny
lokalny aktywizm
Ruch narodowo-radykalny musi zaistnieć w
warunkach lokalnych. Mimo że społeczne i ekonomiczne problemy są
rozstrzygane na scenie ogólnokrajowej, w realiach lokalnych łatwiej
je dostrzec. Prywatyzacja usług, niczym nieograniczony wolny handel,
wzrastające nierówności społeczne, ekologia i niezrównoważone
zużycie surowców naturalnych mają bezpośredni wpływ na lokalne
społeczności. Uświadomienie tych zagrożeń mieszkańcom tzw.
małych ojczyzn może pomóc w takim samym stopniu, jak wielkie
globalne akcje.
Wielu
z nas zadaje sobie pytanie, jaką rolę w społeczności lokalnej
powinny zajmować regionalne struktury poszczególnych formacji/
środowisk narodowo-radykalnych. Chyba, wszyscy się zgodzą, iż
chociażby historycznie ujmując, w świecie zbudowanym na
podwalinach cywilizacji łacińskiej centrum narodowego aktywizmu
społeczności lokalnej powinna być organizacja, która za swe
powołanie uważa wszechstronną i zintegrowaną regionalną
działalność oraz troszczy się o sferę niematerialną na rzecz
rozwoju organicznego społeczności, aktywizacji funkcji
ekologicznych, kulturalnych, społecznych, charytatywnych,
historyczno-rocznicowych, czy też tych stricte politycznych. Funkcje
te wzajemnie się uzupełniając mają tworzyć jedną całość
aktywizmu organizacji, a szerzej całego środowiska
narodowo-radykalnego.
Niestety
spora część narodowych radykałów, w tym również tych
aktywnych, uważa aktywizm lokalny za jeden z mniej ważnych aspektów
działalności. Aktywizm narodowo-radykalny to piękne hasło, które
choć często używane, jest niewłaściwie rozumiane. Regionalni
członkowie organizacji NR często uważają, że to na ich liderach
kończy się proces lokalnego aktywizmu. Zbyt często i zbyt szybko
stwierdza się, że działania mające zwiększyć udział lokalnych
działaczy narodowo-radykalnych w życiu swojego regionu, powiatu,
gminy, czy też miejsca zamieszkania nie przynoszą efektów.
Niewielu chce tu eksperymentować i czekać na efekty. Poszczególne
środowiska w swym aktywizmie kurczowo trzymają się przetartych od
lat kanonów i schematów, co już w perspektywie lokalnej spycha je
na zupełny margines.
„Cele
państwa nie mogą być sprzeczne z celami Narodu”4
pisał o ustroju przyszłego państwa narodowego przedwojenny
działacz ONR Juliusz Sas-Wisłocki. Misją narodowo-radykalnej
działalności lokalnej jest więc działalność na rzecz ludzi, z
ludźmi, dla ich dobra – w skali ogólnopolskiej, dla Narodu przez
Naród, a nie dla Narodu poza Narodem, jak to ma niestety nadal
miejsce we współczesnych strukturach organizacji szumnie dziś
zwących się narodowo-radykalnymi, a bazującymi na aktywności
lokalnej skupionej wyłącznie na rozklejaniu plakatów i wlepek,
organizowaniu manifestacji oraz upamiętnianiu rocznic historycznych
– mająca na celu udzielenia im wszelkiej pomocy, m.in. oscylującej
wokół uporania się z nihilizmem zarówno tym egzystencjonalnym,
jak i prawnym, upadkiem wartości moralnych, alkoholizmem, anomią,
poczuciem beznadziejności, promowaniem postaw patriotycznych etc.
Praca dla realizacji tych celów powinna opierać się albo na
wynalezieniu partnerów wśród organizacji samorządowych oraz
organizacji pozarządowych i współpracy z nimi, albo ewentualnym
udzielaniu się narodowo-radykalnych aktywistów w strukturach tych
organizacji. Pamiętajmy, że bazując na aktywnym udziale w życiu
społecznym przez uczestnictwo w organizacjach i instytucjach typu
non-profit, rozwijamy samodzielność i kreatywność własnych
aktywistów. Ponadto partnerstwo między władzami samorządowymi,
społecznością lokalną, a lokalnymi strukturami
narodowo-radykalnymi wpływa na większą świadomość i
odpowiedzialność za realizowaną politykę lokalną, zwiększając
efektywność i skuteczność wdrażanych pomysłów, co ma swoje
odzwierciedlenie we wzroście atrakcyjności rodzimej formacji.
Narodowo-radykalna
działalność społeczna to przede wszystkim pielęgnacja
regionalnej tradycji, dbanie o zachowanie lokalnych dóbr kulturowych
i uczestnictwo w szeroko pojętym życiu lokalnej społeczności –
oczywiście przy zaangażowaniu znaczących zasobów sił
narodowo-radykalnych aktywistów. Budując i wspierając sieć
solidarności lokalnej regionalne struktury poszczególnych środowisk
narodowo-radykalnych realizują tu w pełni swoje wyznaczone funkcje
społeczno-polityczne. Wspomagając działania lokalne przyczyniamy
się wreszcie do rozwoju społecznego, kulturalnego i gospodarczego
regionu, w którym żyjemy – i o to właśnie chodzi!
Ciekawym
pomysłem dla regionalnych struktur narodowo-radykalnych powinno tu
być również wykorzystanie tzw. energii społecznej i samorządowej,
która mówiąc wprost jest doskonałym pomostem scalającym
poszczególne środowiska lokalne, dzięki tworzeniu sieci powiązań
i współpracy między lokalną społecznością przy realizacji
szeroko rozumianych celów społecznych.
Internalizacja myśli narodowo-radykalnej
i osobiste kontakty z aktywistami NR przez społeczności lokalne,
czy też przez przedstawicieli regionalnych organizacji społecznych
sprzyjają w końcu samoczynnemu zatarci negatywnych skutków
ewentualnych ataków medialnych lub ośrodków
lewicowo-demoliberalnych na poszczególne środowiska
narodowo-radykalne w danym regionie. Bo nagle okazuje się, że
członkowie formacji narodowo-radykalnych to zwykli ludzie, wyzbyci –
tak chętnie dziś przypisywanych im przez media – wszelkich
„-izmów”.
Zaangażowani, zdeterminowani, chcący działać w najskuteczniejszy
możliwie sposób i podejmujący często inne, innowacyjne działania
i rozwiązania – zwłaszcza jeśli te, stosowane od lat, zawiodły.
To uczniowie, studenci, bezrobotni, kierownicy, menadżerowie,
urzędnicy, przedsiębiorcy, nauczyciele etc., etc., co dla wielu
osób jest jeszcze niestety sporym zaskoczeniem. Pora więc to
wszystko zmienić, a nie osiągniemy tego bez udziału w życiu
lokalnych społeczności, bo jak onegdaj pisał Jędrzej Giertych
„Jesteśmy ludźmi wielkich
celów, wielkich spraw, wielkich ideałów. Tylko one są pociągające
dla nas, tylko mając je przed sobą uważamy, że warto żyć.
Dlatego mamy szanse wywiązania się z wielkich, oczekujących nas
zadań”5.
Ot, nasza rola na najbliższy czas… Myśl
i czyn!
1. Włodzimierz Sznarbachowski Państwo Narodowe. Problem władzy, „Przełom. Narodowo-Radykalny Miesięcznik Programowy”, nr 3, 1938 r.
2. Ruch Narodowy – poprzez ów termin autor ma na myśli nie tyleż współczesną partyjną formułę organizacyjną, co wszystkie struktury szeroko pojętego Obozu Narodowego.
3. Zelea Codreanu Corneliu Droga Legionisty, 1933 r.
4. Juliusz J. Sas-Wisłocki, Zagadnienie zmiany Konstytucji, Prawo 1934, nr 3, s. 9.
5. Jędrzej Giertych „My nowe pokolenie”, 1929 r.
O Autorze: dumny mąż i ojciec. Absolwent
Kolegium Jagiellońskiego – Toruńskiej Szkoły Wyższej. Manager związany z
sektorem FMCG. Publicysta, działacz społeczny i narodowo-radykalny.
Biegacz amator i fan długich dystansów, pasjonat historii, gór, górali i
góralszczyzny. Idealista, romantyk i pragmatyk w jednej osobie,
entuzjasta innowacji i nowych technologii.