Atomowy nalot na Nagasaki przeprowadzony 9 sierpnia 1945 roku
był największą w XX wieku tragedią japońskiego Kościoła. Latem 1945
roku dogasała Wielka Wojna Wschodnioazjatycka, która na przestrzeni
minionych 14 lat spustoszyła ogromne obszary Azji i Oceanii. Ten okrutny
konflikt, który dodatkowo od 1941 roku stał się częścią jeszcze
większej, globalnej zawieruchy, zadał bolesne rany również wspólnotom
chrześcijan w wielu krajach.
Wzgórze Męczenników
Od roku 1549, kiedy św. Franciszek Ksawery postawił stopę na
Wyspach Japońskich, wiara w Chrystusa bujnie rozkwitała w ojczyźnie
samurajów.
Rychło wszakże nastał okres prześladowań, trwający od końca XVI aż do
połowy XIX stulecia. W tym czasie zginęło tysiące męczenników, często
wśród wyrafinowanych mąk. Mimo to chrześcijaństwo mocno zakorzeniło się w
Kraju Kwitnącej Wiśni.
Jeszcze w czasach Franciszka Ksawerego na centrum lokalnego Kościoła
wyrosło Nagasaki, miasto portowe w zachodniej części wyspy Kiusiu.
Wyjątkowe znaczenie Nagasaki nie wynikało tylko z liczby zamieszkujących
go katolików. W czasach prześladowań okolice miasta stały się terenem
kaźni dla wyznawców Chrystusa. To tutaj ponieśli męczeńską śmierć liczni
święci i błogosławieni, jak: Melchior od św. Augustyna, Marcin od św.
Mikołaja, Magdalena z Nagasaki, Jordan od św. Szczepana, Wawrzyniec Ruiz
wraz z 16 Towarzyszami, i wielu innych. Na tutejszym wzgórzu Nishizaka,
zwanym Wzgórzem Męczenników, miejscu zbiorowych ukrzyżowań, powstało
sanktuarium do którego podążali pielgrzymi z całego kraju. To tu, w
dolinie Urakami, która stała się dzielnicą miasta, pod koniec XIX wieku
wyrosła wspaniała katedra. To tutaj wreszcie w 1930 roku przybył z
dalekiej Polski o. Maksymilian Maria Kolbe w towarzystwie czterech współbraci franciszkanów, by u stóp góry Hikosan wznieść klasztor Mugenzai no Sono – Ogród Niepokalanej.
Czas wojny
Echa dawnych represji antychrześcijańskich ponownie odżyły przed II wojną światową.
Na szczęście władze nie sięgnęły po terror, jednak na wspólnotę
katolicką spadały rozmaite szykany. Kiedy grzmiały wojenne werble a
naród zwierał szeregi wokół rządzących militarystów hołdujących
szintoizmowi (oficjalnie uznanemu za religię państwową), na
chrześcijaństwo spoglądano podejrzliwie jako na „religię białych cudzoziemców”. W takiej atmosferze łatwo było oskarżać katolików o „uleganie obcym wpływom”, o „bunt przeciw japońskiemu duchowi” czy „brak patriotyzmu”.
Po wybuchu wojny z państwami Zachodu (1941) internowano wszystkich
cudzoziemskich misjonarzy. Wyjątek poczyniono jedynie dla obywateli
niemieckich, choć dopiero po złożeniu przez nich przysięgi na wierność
III Rzeszy.
Niewielka społeczność japońskich katolików mimo wszystko uniknęła
krwawych prześladowań. O wiele gorszy los spotkał wspólnoty
chrześcijańskie (tak katolickie, jak i protestanckie) na obszarach
okupowanych przez armię cesarza. W japońskich obozach koncentracyjnych
na obszarze Holenderskich Indii Wschodnich (dziś Indonezja) zginęło 281
księży, zakonników i sióstr zakonnych, na Filipinach uśmiercono
kolejnych 257, na wyspach Oceanii i Nowej Gwinei – 196. Wraz z nimi
zginęła rzesza katolików świeckich. Umierali nierzadko jak bohaterowie,
nieugięcie trwając w Wierze i prosząc Boga o wybaczenie oprawcom (zob. Manila jak Warszawa, http://www.pch24.pl/manila-jak-warszawa,21275,i.html).
Białe światło
6 sierpnia 1945 roku atomowy grzyb nad Hiroszimą obwieścił światu rozpoczęcie nowej epoki.
Trzy dni później, nad ranem, z wyspy Tinian wystartował amerykański
ciężki bombowiec – czterosilnikowa Superforteca B-29. W przepastnych
czeluściach komory bombowej niósł on pękaty ładunek, przez załogę
nazwany pieszczotliwie „Grubasem” (Fat Man).
Kilka godzin później, o 11:02 czasu lokalnego atomowa eksplozja
zrujnowała Nagasaki. Relacje świadków wspominają „dziwny szum”, po
którym zajaśniało oślepiające białe światło.
W mieście przebywało wówczas około 260.000 osób. Istnieją rozbieżne
oszacowania liczby ofiar. Wedle oficjalnych statystyk japońskich zginęło
73.884 ludzi. Dalsze tysiące ofiar zmarło w następnych miesiącach i
latach z ran oraz na schorzenia wywołane promieniowaniem, głównie
białaczkę i choroby układu kostnego.
Bomba wybuchła bezpośrednio nad dzielnicą Urakami – głównym
skupiskiem katolików. Mieszkało ich tutaj 12.000, z których 8500
poniosło śmierć. Była to największa tragedia w XX-wiecznej historii
japońskiego Kościoła. Ogółem podczas II wojny światowej jego maleńka
wspólnota utraciła 13.000 wyznawców, w tym 17 duchownych, uwzględniając
zarówno poborowych wcielonych do wojska i poległych na froncie, jak i
cywilne ofiary amerykańskich bombardowań.
Znaki zapytania
Zbombardowanie Urakami wywołało w świecie zrozumiałe
zdziwienie. Oto walcząc z reżimem japońskich militarystów Amerykanie
unicestwili skupisko ludzi przez ów reżim szykanowanych.
Wybór Urakami jako celu ataku wydawał się podejrzany również i z tego
powodu, że umiejscowienie tej dzielnicy znacznie ograniczyło szkody
zadane reszcie miasta. Zrzucony na Nagasaki plutonowy „Grubas” eksplodował z siłą równą 22 kilotonom trotylu, w porównaniu do ledwie 16-kilotonowego uranowego „Chudzielca” (vel „Chłopczyka”)
użytego przeciw Hiroszimie. Mimo to ofiar w Nagasaki było prawie
dwukrotnie mniej. Stało się tak, ponieważ wzgórza otaczające Urakami
znacznie osłabiły zasięg rażenia bomby. Z wojskowego punktu widzenia był
to atak całkowicie nieopłacalny – chyba… chyba że prawdziwym, ukrytym
celem nalotu było unicestwienie jednego z najważniejszych ośrodków
katolicyzmu na Dalekim Wschodzie.
Jeżeli wierzyć oficjalnym tłumaczeniom strony amerykańskiej, to
uderzenie w Urakami było efektem całej serii nieszczęśliwych zbiegów
okoliczności. Ponoć pierwotnie planowano zaatakować miasto Kokura, ale
amerykańskie samoloty wysłane jako eskorta dla Superfortecy B-29
niosącej „Grubasa” nie spotkały jej w umówionym miejscu.
Osamotniony bombowiec doleciał nad Kokurę, jednak odstraszyły go gęsta
mgła, ogień artylerii przeciwlotniczej oraz pojawienie się japońskich
myśliwców. Lotnicy postanowili więc zrzucić śmiercionośny ładunek na cel
zastępczy, na który wcześniej ich zwierzchnicy wyznaczyli Nagasaki.
Ponoć bombę zwolniono mierząc w port i śródmieście, wszelako jakimś
sposobem ładunek spadł kilka kilometrów dalej, akurat na dzielnicę
zamieszkałą przez katolików...
Z popiołów
Eksplozje atomowe złamały wolę oporu Japończyków. Kilka dni
później, 15 sierpnia 1945 roku, cesarz Hirohito ogłosił gotowość
kapitulacji.
Ogółem podczas II wojny światowej maleńki Kościół japoński utracił
13.000 wyznawców, w tym 17 duchownych, uwzględniając zarówno poborowych
wcielonych do wojska i poległych na froncie, jak i cywilne ofiary
amerykańskich bombardowań. Spory o zasadność bombardowań miast
japońskich, w tym przeprowadzenia obu ataków atomowych, trwają do dziś.
Oryginalne wyjaśnienie dramatu Nagasaki przedstawił dr Takashi Nagai,
ocalały z zagłady. Zwrócił uwagę na fakt, że kiedy płonęła tamtejsza
katedra pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny,
cesarz podjął decyzję o zakończeniu wojny. Swoją wolę władca przedstawił
światu w Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. W ujęciu
doktora Nagaiego katolicy z Urakami stali się „całopalną ofiarą,
barankiem bez skazy złożonym na ołtarzu, na przebłaganie za grzechy
wszystkich narodów popełnione podczas II wojny światowej”.
Społeczność Nagasaki poniosła ogromne straty, jednak japoński Kościół
przetrwał atomową apokalipsę, tak jak wcześniej przetrzymał stulecia
prześladowań. Gdy po straszliwym dniu 9 sierpnia 1945 roku nad
udręczonym miastem zapadła noc, rozświetlana płomieniami pożarów, w
dolinie Urakami rozległ się śpiew. To ocaleli chrześcijanie podjęli
wspólnie religijny hymn. Ich pieśń płynęła nad płonącym miastem, nad
tysiącami zabitych, nad rannymi o zwęglonych ciałach. Koiła ból i
zaświadczała o obecności wspólnoty, która nie uległa i która znów
odradzała się z popiołów.
Andrzej Solak
Za: https://www.pch24.pl/luna-nad-nagasaki,37428,i.html
OD REDAKCJI: 9 sierpnia 1945 r. amerykańscy zbrodniarze wojenni zrzucili bombę atomową na Nagasaki, centrum katolickiej Japonii..