piątek, 6 września 2019

Dawid Hudziec: Porozumienia Mińskie


Obraz może zawierać: chmura, niebo i na zewnątrz
      Wpadłem właśnie na listę poległych w ostatnim miesiącu żołnierzy DRL. 35 nazwisk. 

I przypomniałem sobie słowa jednego z byłych już dowódców polowych (przytoczę z pamięci):

-Obserwowaliśmy jak Ukraińcy ryją okopy, przyjechał nasz zwierzchnik z Ministerstwa Obrony i pytam się go, czy możemy ich przegonić. Dostałem całkowity zakaz, bo "mamy porozumienia mińskie". Później w tym samym miejscu pojawiły się koparki, mobilne dźwigi i zaczęły ustawiać betonowe bloki. Pytam się więc znowu: a po tych zabawkach możemy postrzelać? I ta sama odpowiedz: nie, mińskie porozumienia. 

I tak przyszedł dzień, kiedy to Ukraińcy zaczęli nas ostrzeliwać z tychże pozycji. A my co możemy? Nawet gdyby nam pozwolono odpowiedzieć, to jaki sens jest prowadzić ogień z moździerzy przeciwko betonowym bunkrom?

W innym miejscu Ukraińcy przybliżali swoje okopy w tzw. "strefę neutralną", gdzie wtedy jeszcze stacjonowali obserwatorzy z OBWE. I znowu zakaz "bo OBWE to zarejestruje". Tak więc przeciwnik znów się okopał, obserwatorów najzwyczajniej w świecie wyprosił z ich punktu i zaczął nas ostrzeliwać. A my co? Mińskie porozumienia.

I wtedy odszedłem z armii, ja i wielu- zwłaszcza szeregowców. Gdyby nam pozwolono chociaż utrzymać czystą strefę neutralną to gwarantuję, że przez nią by nawet zając nie przebiegł (swoją drogą, na nich też polować nie mogliśmy), a tak? Wróg zajął strefę, nas atakuje, a my...a u nas "porozumienia mińskie".
I takie komentarze słyszałem wiele razy, w wielu miejscach. I tak, jest to pełzający proces zniszczenia Donbasu - jako państwa, jako woli.