Hiszpańska lewica dopięła swego i dokonała ekshumacji szczątków
generała Francisco Franco z Doliny Poległych, wzniesionej ku czci
patriotów walczących w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Mimo protestów
rodziny na trumnie hiszpańskiego przywódcy nie pojawiła się flaga
narodowa z godłem z czasów jego rządów, a także nie oddano mu honorów
wojskowych należnych oficerowi.
Ekshumacja szczątków gen. Franco miała miejsce w podziemnej bazylice w
Dolinie Poległych niedaleko Madrytu, w której był on pochowany od 1975
roku. W całej procedurze uczestniczyła jego rodzina, socjalistyczny
minister sprawiedliwości Dolores Delgado oraz lekarze sądowi, zaś
lewacki rząd zadbał przede wszystkim o brak dostępu hiszpańskich
dziennikarzy do całego wydarzenia.
Wcześniej lewicowy rząd Pedro Sancheza zabronił wniesienia do
bazyliki flagi narodowej z godłem Hiszpanii z okresu sprawowania władzy
przez „El Caudillo”, stąd nie mógł jej wnieść jego wnuk. Przywódca
antykomunistycznej krucjaty z lat 1936-1939 nie doczekał się również
honorów należnych wysokiej rangi wojskowym, ponieważ także tego odmówił
mu socjalistyczny rząd. Ostatecznie szczątki gen. Franco spoczęły w
rodzinnym grobowcu w Madrycie.
Przedstawiciele hiszpańskiej lewicy twierdzą, że w ten sposób
ostatecznie zakończył się proces „pojednania” po wojnie domowej,
natomiast wcześniejsze miejsce pochówku gen. Franco „wywyższało
dyktatora”. Stanowiska względem ekshumacji nie zajęła z kolei
centroprawicowa Partia Ludowa (PP), założona zresztą przez byłych
polityków z czasów frankistowskich, ponieważ „szkodziłoby to jej
wizerunkowi”.
Za: http://autonom.pl/?p=28349&fbclid=IwAR0zEI0IoczQ5w-BKamCzaQx5jPoNvzIaFJZaS2OyotSFBt9NVqOQj0bNMM