sobota, 2 listopada 2019

Celibat nie jest wymysłem człowieka


Celibat nie jest wymysłem człowieka
      Celibat kapłanów od lat jest na celowniku modernistów. Uważają go za relikt przeszłości, który przeszkadza w dostosowaniu się Kościoła do nowych, lepszych rzekomo czasów. Dlaczego jednak Kościół nadal chroni celibatu, który choć nie jest dogmatem, wynika z katolickiej Tradycji opartej na Ewangelii?

Sumienia katolików co jakiś czas targane są powracającymi dyskusjami na temat celibatu, który Kościół od lat przechowuje niczym bardzo cenny skarb. Tak jest w istocie – tradycja bezżeństwa kapłanów liczy sobie wiele lat. Ale jej źródeł można szukać już w Ewangelii.

Sprzeciw wobec celibatu
Przeciwnicy celibatu powołują się na Pismo Święte – na to, że nie ma w nim mowy o tym wielkim wyrzeczeniu, którego Kościół oczekuje dziś od kapłanów.

Wydaje się, że zapisy Nowego Testamentu rzeczywiście nie stawiają przed nami wymagań obowiązkowego celibatu. Proponowany jest on raczej jako możliwość przyjęcia pewnej szczególnej łaski. Czy pamiętamy, co Pan Jezus mówił przecież do uczniów, gdy powiedzieli, że nie warto się żenić. „Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19, 11-12).  Pamiętamy jednak, że Panu Jezusowi nie przeszkadzało to, że wybrani przez Niego Apostołowie mieli żony. Święty Paweł w jednym z listów pisał nawet, opisując idealnego biskupa, że powinien być to człowiek „nienaganny, mąż jednej żony”.

Owoc niezdrowej obsesji czystości?
Trzeba przyznać, że nawet Ojcowie Kościoła nie pisali o celibacie – zalecali raczej czystość życia w małżeństwie, niż bezwzględną czystość, a więc konsekrowany celibat. Tak więc przeciwnicy celibatu wyciągają z tych starożytnych postaw wnioski dotyczące Kościoła późniejszych wieków, nazywając go „opętanym manią przesadnej czystości”. Odwołują się również do kontekstu społeczno-kulturowego, który w czasach wprowadzania celibatu był zupełnie inny niż w naszych czasach. Dostrzegają także dramatyczny spadek liczby powołań – otwarcie się na „żonatych księży”, miałoby ten kryzys powstrzymać. Czy mają rację?

Warunek niemożliwy do spełnienia?
Cóż, trzeba przyznać, że jest jeszcze jeden argument – nieprzestrzeganie celibatu. Ile to razy już o tym słyszeliśmy – kapłani w dobie kryzysu Kościoła rzeczywiście niejednokrotnie stali się przyczyną publicznego zgorszenia. Stąd też argument modernistów – celibat nie jest możliwy do utrzymania, bo jest nienaturalny, a przez to nieludzki. Stawia kapłana w szkodliwej sytuacji psychicznej i fizycznej. Trzeba go więc znieść – mówią zwolennicy nowinek, często również i ci, szczerze zatroskani losem Kościoła i jego kapłanów.

Czy argumenty w sprawie obrony celibatu są zawsze dobre?
Często źle w tym sporze argumentują również pobożni i dobroduszni obrońcy celibatu. Używają na przykład argumentu o braku czasu żonatego kapłana dla wiernych. O możliwości łatwiejszego popełnienia grzechu złamania tajemnicy spowiedzi – wiadomo bowiem, że żonie mówi się wszystko. A to może odciągnąć ludzi od spowiedzi. To błędne argumenty. Przecież lekarz też musi wychodzić z domu w środku nocy, by pomóc choremu. Również ma kontakt z ich niezwykle intymnymi sprawami – a jednak ludzie nie unikają go z tego powodu. I nikt nigdy nie oczekiwał od lekarza, że nie będzie się żenił! Takie argumenty nie zrobią więc dobrze obronie celibatu.

Stała praktyka Kościoła
Wydaje się więc, że argumenty przeciwników celibatu są silniejsze, niż jego zwolenników. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa jedynie zalecano kapłanom wstrzemięźliwość seksualną, bez względu na to czy żyli samotnie, czy mieli rodziny. Nie istniały jednak w tej kwestii żadne przepisy prawne – nie uznawano jedynie możliwości ponownego zawarcia małżeństwa przez owdowiałych duchownych. W IV wieku wzmocniono jednak praktykę celibatu i zaczęto zwracać na tę kwestię większą uwagę. Sobór Nicejski walczył z konkubinatem wśród ówczesnego kleru, Synod w Elwirze zabraniał współżycia z żonami, ale nie zakazywał małżeństwa, a Synod w Kartaginie już tylko zalecał wstrzemięźliwość.

W VIII wieku celibat stał się prawem powszechnym na Zachodzie, ale został usankcjonowany jako jedyna forma życia duchownego dopiero za czasów papieża Grzegorza VII, w XI wieku, w ramach reformy gregoriańskiej.

Praktyka uniwersalna
W Kościele, który opiera się na Piśmie Świętym i Tradycji, praktyka celibatu nie może być traktowana li tylko jako zwykły ludzki zwyczaj, odwołujący się wyłącznie do ludzkiej woli. Przeciwnie – wszystkie nasze katolickie Tradycje mają głębokie powiązanie z Objawieniem.

Prawdziwy sens kapłańskiego celibatu
Oczywiście Tradycja nie jest nakazana sama z siebie – musi z natury rzeczy opierać się na Bożym Objawieniu. Tak jest też z Tradycją kapłańskiego celibatu – opiera się ona na nadprzyrodzonych motywach najwyższej wartości, wynikających z samej Ewangelii. Sacerdos alter Christus, kapłan jest drugim Chrystusem – to podstawowa zasada oświetlająca katolickie kapłaństwo. Kapłaństwo Chrystusa jest wyjątkowe i ostateczne, a kapłaństwo ludzi to prawdziwy udział w tym Chrystusowym dziele. Skoro kapłan chce być święty i prowadzić swe owce na drodze do Królestwa Niebieskiego – tak jak robił to Chrystus – powinien starać się na każdym kroku naśladować Chrystusa. Kapłaństwo człowieka musi wzorować się na najświętszym Kapłaństwie Syna Bożego, który sam siebie ofiarował za nasze grzechy.

Jezus Chrystus, najwyższy kapłan, żył w celibacie
Kogóż naśladować, jeśli nie Chrystusa? Każdy człowiek powinien naśladować Jezusa w Jego postępowaniu, ale kapłani są na tej drodze uprzywilejowani – mogą bowiem naśladować Pana nie tylko jako człowieka bez grzechu, ale i jako wzór kapłana. Nie ma takiej możliwości np. robotnik czy dziennikarz – oni muszą brać sobie za przykład Pana Jezusa kapłana, a nie Pana Jezusa robotnika czy dziennikarza. Kapłan zaś bierze za wzór Chrystusa – Nauczyciela i Kapłana! A on żył w celibacie, nie ożenił się, całą swoją energię oddał Bogu Ojcu i dziełu, które On dla Niego przygotował! Bezwarunkowo oddał się Ojcu! To właśnie dzięki temu całkowitemu oddaniu się Chrystus stał się pośrednikiem między Niebem a ziemią. I takim właśnie wzorem pośrednika pozostaje dla kapłanów swojego Kościoła. Wzorem czystym, przestrzegającym celibatu.

Celibat, jako całkowite poświęcenie się Bogu
Celibat jest więc ostateczną istotą kapłaństwa Chrystusa. Dziewictwo i czystość Chrystusa wynika z Jego kapłaństwa i jest ściśle z nim związane. Ludzki kapłan, uczestniczący wszak w kapłaństwie Chrystusa, bierze też udział w Jego poświęceniu własnego życia Bogu. Celibat kapłana jest więc niczym innym jak próbą naśladowania Chrystusa w ofiarowaniu się Bogu – i nie chodzi o ludzkie rozumienie tej sprawy, nie chodzi o oddanie całego swojego czasu Bogu, ale o oddanie się Chrystusa na krzyżu. To pierwszy i najbardziej podstawowy powód, dla którego księża powinni żyć w celibacie.

Miłość Chrystusa do Kościoła
Oto co mówi Pismo Święte: „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany” (Ef 5 , 25-27). Jeśli Chrystus trwał w celibacie wyrażającym oddanie się Ojcu, trwał również w celibacie dla swojego Kościoła. A więc celibat księdza przedłuża zatem tę dziewiczą miłość Chrystusa do Kościoła i nadprzyrodzoną płodność tej miłości. Wyraża się ona w kapłańskim życiu poprzez możliwość przez sprawowanie sakramentów, a zwłaszcza Najświętszej Ofiary – będącej wszak okazaniem miłości samego Chrystusa.

Znak przyszłego Królestwa
Misja Chrystusa nie skończyła się wraz jego śmiercią na krzyżu, ale trwa nadal w Niebie. Tam, gdzie jest już tylko świętość – a więc stan, do którego powinniśmy stale dążyć. Kościół na ziemi jest bowiem tylko zasiewem Kościoła niebieskiego, w którym, jak powiedział nam Pan Jezus, „przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie” (Mt 22, 30). A więc brak żon czy mężów – celibat – będzie stanem błogosławionym ludzkości! Kapłański celibat jest więc widocznym znakiem Królestwa Bożego na ziemi! Czy moglibyśmy sami z siebie się go pozbawić? Wszak to antycypacja niebieskiej chwały, której mogą dostąpić ci, którzy starać się będą o łaskę zbawienia.

Podsumowując trzy powyższe argumenty: kapłański celibat jest więc udziałem w czystości Najświętszego Kapłana, wyrazem całkowitego ofiarowania się Ojcu, i widomym znakiem Królestwa Niebieskiego.

Odpowiedź na zarzuty
Tak więc właśnie należy odpowiedzieć na argumenty, z których wynikać ma, że Pan Jezus nie nakazał celibatu, a więc jest to tradycja sprzeczna z Ewangelią. Owszem, nie nakazał, ale sam dał swoim apostołom wielki przykład celibatu. Na każdej karcie każdej znanej nam Ewangelii.

Szczególnie wyrazista zgodność
Ojcowie Kościoła nigdy nie zaprzeczyli temu powiązaniu między kapłaństwem Chrystusa a jego celibatem. Nie wypowiadali się na ten temat kategorycznie, owszem, ale nie znaczy to, że bezżeństwo księży im się nie podobało. Po prostu nie wprowadzili go, być może kierując się przesadnym pesymizmem – w ich czasach bowiem, w znanym im kontekście kulturowo-społecznym, celibat mógł wydać się bowiem żądaniem nie do zrealizowania. My wiemy już jednak, co udowodniły dziesiątki pokoleń świętych kapłanów, że wytrwanie w celibacie przez całe życie, jest możliwe.

Powołanie nie jest prawem, ale… powołaniem
Ci, którzy twierdzą, że powołanie kapłańskie należy oddzielić od zachowywania czystości, popełniają błąd polegający na niezrozumieniu sensu powołania. A ono nie jest wyrażeniem zwykłej chęci wstąpienia w stan kapłański. Powołanie jest wołaniem Chrystusa do człowieka, by wstąpił do jego Kościoła, prowadzonego przez Jego biskupów. Kogo więc Bóg powołuje do służby kapłańskiej, od tego oczekuje celibatu. Inaczej musielibyśmy stwierdzić, że od tysiąca lat powołania kapłańskie są nie do końca ważne – a to byłby przecież absurd! Osoby twierdzące więc, że wstąpiłyby w stan kapłański, ale nie zrobią tego przez konieczność zachowania celibatu, nie zostały powołane do kapłaństwa przez Boga. I dobrze, że weszły na tą drogę – krzywdziliby bowiem nie tylko siebie, ale i innych ludzi.

Żonaty kapłan to lepszy kapłan? Skąd ten pomysł?
Ludzie atakujący celibat nierzadko utrzymują, że kryzys powołań wynika z konieczności utrzymywania czystości przez księży. Zapomina się jednak o tym, że istnieją wspólnoty, które dopuściły do wyświęcania żonatych kapłanów – np. prawosławni czy anglikanie. I co? Tam również trwa kryzys powołań. I nie ma to związku z celibatem, którego przecież w tamtych wspólnotach nie ma. Upada jednak wiara, duch liturgii, niszczona jest rodzina, rozwija się szalejący materializm – i to są prawdziwe przyczyny spadku liczby powołań. Całkowity dar poświęcenia się Bogu – celibat – jest więc we współczesny świecie przepięknym znakiem wiary, światłem prowadzącym dusze ku zbawieniu.

Zmienić prawo, ponieważ nie jest doskonale przestrzegane?
Pojawia się również argument, by znieść celibat, ponieważ wielu kapłanów faktycznie go nie przestrzega. To już wyjątkowo nietrafne postawienie problemu. Owszem, zdarza się wiele przypadków złamania celibatu, księża stają się sprawcami skandali obyczajowych, ale to nie powód, by odwoływać celibat. Zdarza się bowiem wiele zdrad małżeńskich, ale to przecież nie powód, by odwoływać sakrament małżeństwa i anulować instytucję rodziny! Czy zakażemy używania samochodów, ponieważ zdarza się wiele wypadków drogowych? Zabronimy spożywania jedzenia, ponieważ część ludzi cierpi na niestrawność? Zakażemy życia, bo wiele osób popełniło już samobójstwo?

Co możliwe dla Boga, nie jest możliwe dla człowieka
Skoro powiedzieliśmy, że celibat kapłański to naśladowanie Chrystusa, może pojawić się argument o tym, że przecież Pan Jezus był Bogiem i nie możemy oczekiwać od ludzi, że będą tak doskonali jak Bóg. Że celibat jest rzekomo możliwy wyłącznie dla Boga, a ludzie nie są w stanie go przestrzegać. Ale to nie prawda – dało temu wyraz wiele pokoleń świętych. Również nauka w żaden sposób nie potwierdza, by człowiek mógł żyć wyłącznie współżyjąc seksualnie. Co więcej, w dzisiejszych rozseksualizowanych czasach celibat kapłana jest właśnie obroną człowieczeństwa przed stopniowymi próbami zrównania popędów ludzi i zwierząt.

Piękne słowa Piusa XII
Zakończmy słowami Piusa XII, które nie wymagają już żadnego komentarza:
Działalność kapłańska odnosi się do dziedziny nadprzyrodzonej, albowiem troszczy się o wzrost nadprzyrodzonego życia i udziela go Mistycznemu Ciału Jezusa Chrystusa. Z tej racji musi kapłan pożegnać się ze sprawami "światowymi" a troszczyć się jedynie o to, co Pańskiego jest (1 Kor 7,32 - 33). Ponieważ więc kapłan ma być wolny od trosk świata i całego siebie ma oddać służbie Bożej, Kościół ustanowił prawo celibatu, aby dla wszystkich było coraz oczywistsze, że kapłan jest sługą Boga i ojcem dusz. I przez to prawo celibatu nie tylko nie traci kapłan daru i obowiązku ojcostwa, ale je nieskończenie potęguje, rodząc potomstwo nie dla tego ziemskiego i przemijalnego życia, lecz dla niebieskiego i wiecznego.

Im zaś jaśniej świeci czystość kapłańska, tym bardziej staje się kapłan razem z Chrystusem "Hostią czysta, Hostia święta, Hostią nieskalana" (Missale Rom., can.).
Dla zachowania z całą pieczołowitością nienaruszonej czystości, jako najdroższego skarbu, koniecznie trzeba święcie się zastosować do wezwania Księcia Apostołów, które codziennie powtarzamy w brewiarzu: "Bądźcie wstrzemięźliwi i czuwajcie" (1 P 5,8).

Źródło: „The Remnant Newspaper”      
oprac. malk