Celibat kapłanów od lat jest na celowniku modernistów.
Uważają go za relikt przeszłości, który przeszkadza w dostosowaniu się
Kościoła do nowych, lepszych rzekomo czasów. Dlaczego jednak Kościół
nadal chroni celibatu, który choć nie jest dogmatem, wynika z
katolickiej Tradycji opartej na Ewangelii?
Sumienia katolików co jakiś czas targane są powracającymi dyskusjami
na temat celibatu, który Kościół od lat przechowuje niczym bardzo cenny
skarb. Tak jest w istocie – tradycja bezżeństwa kapłanów liczy sobie
wiele lat. Ale jej źródeł można szukać już w Ewangelii.
Sprzeciw wobec celibatu
Przeciwnicy celibatu powołują się na Pismo Święte – na to, że nie ma w
nim mowy o tym wielkim wyrzeczeniu, którego Kościół oczekuje dziś od
kapłanów.
Wydaje się, że zapisy Nowego Testamentu rzeczywiście nie stawiają
przed nami wymagań obowiązkowego celibatu. Proponowany jest on raczej
jako możliwość przyjęcia pewnej szczególnej łaski. Czy pamiętamy, co Pan
Jezus mówił przecież do uczniów, gdy powiedzieli, że nie warto się
żenić. „Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko
ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona
matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie
takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego
sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19,
11-12). Pamiętamy jednak, że Panu Jezusowi nie przeszkadzało to, że
wybrani przez Niego Apostołowie mieli żony. Święty Paweł w jednym z
listów pisał nawet, opisując idealnego biskupa, że powinien być to
człowiek „nienaganny, mąż jednej żony”.
Owoc niezdrowej obsesji czystości?
Trzeba przyznać, że nawet Ojcowie Kościoła nie pisali o celibacie –
zalecali raczej czystość życia w małżeństwie, niż bezwzględną czystość, a
więc konsekrowany celibat. Tak więc przeciwnicy celibatu wyciągają z
tych starożytnych postaw wnioski dotyczące Kościoła późniejszych wieków,
nazywając go „opętanym manią przesadnej czystości”. Odwołują się
również do kontekstu społeczno-kulturowego, który w czasach wprowadzania
celibatu był zupełnie inny niż w naszych czasach. Dostrzegają także
dramatyczny spadek liczby powołań – otwarcie się na „żonatych księży”,
miałoby ten kryzys powstrzymać. Czy mają rację?
Warunek niemożliwy do spełnienia?
Cóż, trzeba przyznać, że jest jeszcze jeden argument –
nieprzestrzeganie celibatu. Ile to razy już o tym słyszeliśmy – kapłani w
dobie kryzysu Kościoła rzeczywiście niejednokrotnie stali się przyczyną
publicznego zgorszenia. Stąd też argument modernistów – celibat nie
jest możliwy do utrzymania, bo jest nienaturalny, a przez to nieludzki.
Stawia kapłana w szkodliwej sytuacji psychicznej i fizycznej. Trzeba go
więc znieść – mówią zwolennicy nowinek, często również i ci, szczerze
zatroskani losem Kościoła i jego kapłanów.
Czy argumenty w sprawie obrony celibatu są zawsze dobre?
Często źle w tym sporze argumentują również pobożni i dobroduszni
obrońcy celibatu. Używają na przykład argumentu o braku czasu żonatego
kapłana dla wiernych. O możliwości łatwiejszego popełnienia grzechu
złamania tajemnicy spowiedzi – wiadomo bowiem, że żonie mówi się
wszystko. A to może odciągnąć ludzi od spowiedzi. To błędne argumenty.
Przecież lekarz też musi wychodzić z domu w środku nocy, by pomóc
choremu. Również ma kontakt z ich niezwykle intymnymi sprawami – a
jednak ludzie nie unikają go z tego powodu. I nikt nigdy nie oczekiwał
od lekarza, że nie będzie się żenił! Takie argumenty nie zrobią więc
dobrze obronie celibatu.
Stała praktyka Kościoła
Wydaje się więc, że argumenty przeciwników celibatu są silniejsze,
niż jego zwolenników. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa jedynie
zalecano kapłanom wstrzemięźliwość seksualną, bez względu na to czy żyli
samotnie, czy mieli rodziny. Nie istniały jednak w tej kwestii żadne
przepisy prawne – nie uznawano jedynie możliwości ponownego zawarcia
małżeństwa przez owdowiałych duchownych. W IV wieku wzmocniono jednak
praktykę celibatu i zaczęto zwracać na tę kwestię większą uwagę. Sobór
Nicejski walczył z konkubinatem wśród ówczesnego kleru, Synod w Elwirze
zabraniał współżycia z żonami, ale nie zakazywał małżeństwa, a Synod w
Kartaginie już tylko zalecał wstrzemięźliwość.
W VIII wieku celibat stał się prawem powszechnym na Zachodzie, ale
został usankcjonowany jako jedyna forma życia duchownego dopiero za
czasów papieża Grzegorza VII, w XI wieku, w ramach reformy
gregoriańskiej.
Praktyka uniwersalna
W Kościele, który opiera się na Piśmie Świętym i Tradycji, praktyka
celibatu nie może być traktowana li tylko jako zwykły ludzki zwyczaj,
odwołujący się wyłącznie do ludzkiej woli. Przeciwnie – wszystkie nasze
katolickie Tradycje mają głębokie powiązanie z Objawieniem.
Prawdziwy sens kapłańskiego celibatu
Oczywiście Tradycja nie jest nakazana sama z siebie – musi z natury
rzeczy opierać się na Bożym Objawieniu. Tak jest też z Tradycją
kapłańskiego celibatu – opiera się ona na nadprzyrodzonych motywach
najwyższej wartości, wynikających z samej Ewangelii. Sacerdos alter Christus,
kapłan jest drugim Chrystusem – to podstawowa zasada oświetlająca
katolickie kapłaństwo. Kapłaństwo Chrystusa jest wyjątkowe i ostateczne,
a kapłaństwo ludzi to prawdziwy udział w tym Chrystusowym dziele. Skoro
kapłan chce być święty i prowadzić swe owce na drodze do Królestwa
Niebieskiego – tak jak robił to Chrystus – powinien starać się na każdym
kroku naśladować Chrystusa. Kapłaństwo człowieka musi wzorować się na
najświętszym Kapłaństwie Syna Bożego, który sam siebie ofiarował za
nasze grzechy.
Jezus Chrystus, najwyższy kapłan, żył w celibacie
Kogóż naśladować, jeśli nie Chrystusa? Każdy człowiek powinien
naśladować Jezusa w Jego postępowaniu, ale kapłani są na tej drodze
uprzywilejowani – mogą bowiem naśladować Pana nie tylko jako człowieka
bez grzechu, ale i jako wzór kapłana. Nie ma takiej możliwości np.
robotnik czy dziennikarz – oni muszą brać sobie za przykład Pana Jezusa
kapłana, a nie Pana Jezusa robotnika czy dziennikarza. Kapłan zaś bierze
za wzór Chrystusa – Nauczyciela i Kapłana! A on żył w celibacie, nie
ożenił się, całą swoją energię oddał Bogu Ojcu i dziełu, które On dla
Niego przygotował! Bezwarunkowo oddał się Ojcu! To właśnie dzięki temu
całkowitemu oddaniu się Chrystus stał się pośrednikiem między Niebem a
ziemią. I takim właśnie wzorem pośrednika pozostaje dla kapłanów swojego
Kościoła. Wzorem czystym, przestrzegającym celibatu.
Celibat, jako całkowite poświęcenie się Bogu
Celibat jest więc ostateczną istotą kapłaństwa Chrystusa. Dziewictwo i
czystość Chrystusa wynika z Jego kapłaństwa i jest ściśle z nim
związane. Ludzki kapłan, uczestniczący wszak w kapłaństwie Chrystusa,
bierze też udział w Jego poświęceniu własnego życia Bogu. Celibat
kapłana jest więc niczym innym jak próbą naśladowania Chrystusa w
ofiarowaniu się Bogu – i nie chodzi o ludzkie rozumienie tej sprawy, nie
chodzi o oddanie całego swojego czasu Bogu, ale o oddanie się Chrystusa
na krzyżu. To pierwszy i najbardziej podstawowy powód, dla którego
księża powinni żyć w celibacie.
Miłość Chrystusa do Kościoła
Oto co mówi Pismo Święte: „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus
umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić,
oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście
stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy
zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany” (Ef 5
, 25-27). Jeśli Chrystus trwał w celibacie wyrażającym oddanie się
Ojcu, trwał również w celibacie dla swojego Kościoła. A więc celibat
księdza przedłuża zatem tę dziewiczą miłość Chrystusa do Kościoła i
nadprzyrodzoną płodność tej miłości. Wyraża się ona w kapłańskim życiu
poprzez możliwość przez sprawowanie sakramentów, a zwłaszcza
Najświętszej Ofiary – będącej wszak okazaniem miłości samego Chrystusa.
Znak przyszłego Królestwa
Misja Chrystusa nie skończyła się wraz jego śmiercią na krzyżu, ale
trwa nadal w Niebie. Tam, gdzie jest już tylko świętość – a więc stan,
do którego powinniśmy stale dążyć. Kościół na ziemi jest bowiem tylko
zasiewem Kościoła niebieskiego, w którym, jak powiedział nam Pan Jezus,
„przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż
wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie” (Mt 22, 30). A więc
brak żon czy mężów – celibat – będzie stanem błogosławionym ludzkości!
Kapłański celibat jest więc widocznym znakiem Królestwa Bożego na ziemi!
Czy moglibyśmy sami z siebie się go pozbawić? Wszak to antycypacja
niebieskiej chwały, której mogą dostąpić ci, którzy starać się będą o
łaskę zbawienia.
Podsumowując trzy powyższe argumenty: kapłański celibat jest więc
udziałem w czystości Najświętszego Kapłana, wyrazem całkowitego
ofiarowania się Ojcu, i widomym znakiem Królestwa Niebieskiego.
Odpowiedź na zarzuty
Tak więc właśnie należy odpowiedzieć na argumenty, z których wynikać
ma, że Pan Jezus nie nakazał celibatu, a więc jest to tradycja sprzeczna
z Ewangelią. Owszem, nie nakazał, ale sam dał swoim apostołom wielki
przykład celibatu. Na każdej karcie każdej znanej nam Ewangelii.
Szczególnie wyrazista zgodność
Ojcowie Kościoła nigdy nie zaprzeczyli temu powiązaniu między
kapłaństwem Chrystusa a jego celibatem. Nie wypowiadali się na ten temat
kategorycznie, owszem, ale nie znaczy to, że bezżeństwo księży im się
nie podobało. Po prostu nie wprowadzili go, być może kierując się
przesadnym pesymizmem – w ich czasach bowiem, w znanym im kontekście
kulturowo-społecznym, celibat mógł wydać się bowiem żądaniem nie do
zrealizowania. My wiemy już jednak, co udowodniły dziesiątki pokoleń
świętych kapłanów, że wytrwanie w celibacie przez całe życie, jest
możliwe.
Powołanie nie jest prawem, ale… powołaniem
Ci, którzy twierdzą, że powołanie kapłańskie należy oddzielić od
zachowywania czystości, popełniają błąd polegający na niezrozumieniu
sensu powołania. A ono nie jest wyrażeniem zwykłej chęci wstąpienia w
stan kapłański. Powołanie jest wołaniem Chrystusa do człowieka, by
wstąpił do jego Kościoła, prowadzonego przez Jego biskupów. Kogo więc
Bóg powołuje do służby kapłańskiej, od tego oczekuje celibatu. Inaczej
musielibyśmy stwierdzić, że od tysiąca lat powołania kapłańskie są nie
do końca ważne – a to byłby przecież absurd! Osoby twierdzące więc, że
wstąpiłyby w stan kapłański, ale nie zrobią tego przez konieczność
zachowania celibatu, nie zostały powołane do kapłaństwa przez Boga. I
dobrze, że weszły na tą drogę – krzywdziliby bowiem nie tylko siebie,
ale i innych ludzi.
Żonaty kapłan to lepszy kapłan? Skąd ten pomysł?
Ludzie atakujący celibat nierzadko utrzymują, że kryzys powołań
wynika z konieczności utrzymywania czystości przez księży. Zapomina się
jednak o tym, że istnieją wspólnoty, które dopuściły do wyświęcania
żonatych kapłanów – np. prawosławni czy anglikanie. I co? Tam również
trwa kryzys powołań. I nie ma to związku z celibatem, którego przecież w
tamtych wspólnotach nie ma. Upada jednak wiara, duch liturgii,
niszczona jest rodzina, rozwija się szalejący materializm – i to są
prawdziwe przyczyny spadku liczby powołań. Całkowity dar poświęcenia się
Bogu – celibat – jest więc we współczesny świecie przepięknym znakiem
wiary, światłem prowadzącym dusze ku zbawieniu.
Zmienić prawo, ponieważ nie jest doskonale przestrzegane?
Pojawia się również argument, by znieść celibat, ponieważ wielu
kapłanów faktycznie go nie przestrzega. To już wyjątkowo nietrafne
postawienie problemu. Owszem, zdarza się wiele przypadków złamania
celibatu, księża stają się sprawcami skandali obyczajowych, ale to nie
powód, by odwoływać celibat. Zdarza się bowiem wiele zdrad małżeńskich,
ale to przecież nie powód, by odwoływać sakrament małżeństwa i anulować
instytucję rodziny! Czy zakażemy używania samochodów, ponieważ zdarza
się wiele wypadków drogowych? Zabronimy spożywania jedzenia, ponieważ
część ludzi cierpi na niestrawność? Zakażemy życia, bo wiele osób
popełniło już samobójstwo?
Co możliwe dla Boga, nie jest możliwe dla człowieka
Skoro powiedzieliśmy, że celibat kapłański to naśladowanie Chrystusa,
może pojawić się argument o tym, że przecież Pan Jezus był Bogiem i nie
możemy oczekiwać od ludzi, że będą tak doskonali jak Bóg. Że celibat
jest rzekomo możliwy wyłącznie dla Boga, a ludzie nie są w stanie go
przestrzegać. Ale to nie prawda – dało temu wyraz wiele pokoleń
świętych. Również nauka w żaden sposób nie potwierdza, by człowiek mógł
żyć wyłącznie współżyjąc seksualnie. Co więcej, w dzisiejszych
rozseksualizowanych czasach celibat kapłana jest właśnie obroną
człowieczeństwa przed stopniowymi próbami zrównania popędów ludzi i
zwierząt.
Piękne słowa Piusa XII
Zakończmy słowami Piusa XII, które nie wymagają już żadnego komentarza:
Działalność kapłańska odnosi się do dziedziny nadprzyrodzonej,
albowiem troszczy się o wzrost nadprzyrodzonego życia i udziela go
Mistycznemu Ciału Jezusa Chrystusa. Z tej racji musi kapłan pożegnać się
ze sprawami "światowymi" a troszczyć się jedynie o to, co Pańskiego
jest (1 Kor 7,32 - 33). Ponieważ więc kapłan ma być wolny od trosk
świata i całego siebie ma oddać służbie Bożej, Kościół ustanowił prawo
celibatu, aby dla wszystkich było coraz oczywistsze, że kapłan jest
sługą Boga i ojcem dusz. I przez to prawo celibatu nie tylko nie traci
kapłan daru i obowiązku ojcostwa, ale je nieskończenie potęguje, rodząc
potomstwo nie dla tego ziemskiego i przemijalnego życia, lecz dla
niebieskiego i wiecznego.
Im zaś jaśniej świeci czystość kapłańska, tym bardziej staje się
kapłan razem z Chrystusem "Hostią czysta, Hostia święta, Hostią
nieskalana" (Missale Rom., can.).
Dla zachowania z całą pieczołowitością nienaruszonej czystości,
jako najdroższego skarbu, koniecznie trzeba święcie się zastosować do
wezwania Księcia Apostołów, które codziennie powtarzamy w brewiarzu:
"Bądźcie wstrzemięźliwi i czuwajcie" (1 P 5,8).
Źródło: „The Remnant Newspaper”
oprac. malk