W kolejnej, X edycji Marszu Patriotów, Narodowe Odrodzenie Polski
zorganizowało 11 Listopada w Warszawie dwie akcje. Pierwszą był wiec na
Placu Zamkowym, drugą – symboliczna blokada przedstawicielstwa Unii
Europejskiej. Odrzucając rekonstrukcyjne podejście do zagadnienia
wolności i niepodległości, nacjonaliści skoncentrowali się na tym, co
najważniejsze. W imieniu NOP przemawiali: dr Marzena Dobner, członek
władz krajowych NOP (tekst wystąpienia poniżej) oraz Paweł Ferdynus,
z-ca Pełnomocnika Generalnego.
Drodzy Narodowi Radykałowie, Polityczni Żołnierze – świętujemy kolejną rocznicę odrodzenia Polski podobno suwerennej, podobno wolnej, podobno niepodległej. Przywykliśmy czcić owo wydarzenie jako moment zgoła mistyczny, zgodnie z Mickiewiczowskimi wzorcami. Tymczasem warto, byśmy spojrzeli na owo wydarzenie oczyma realisty Asnyka. Otóż nasi przodkowie wywalczyli jedynie konsensus – uznanie przez społeczność narodową, że Polska ma prawo zaistnieć jako państwo po 123 latach nieobecności na mapie.
Owa tak wielbiona II RP nie była prawdziwym państwem narodowym, bo o ile powstała – tak jak kilkanaście innych państw, naniesionych w Wersalu na mapę Europy – w interesie narodowym, o tyle w kolejnych latach interes poszczególnych przedstawicieli narodu nie był w niej przesadnie chroniony. II RP nie była wolna od analfabetyzmu, wyzysku biednych przez bogate elity. Owe tak gloryfikowane elity walczyły o władzę do tego stopnia zajadle, że zamiast Polaka wolały obwołać prezydentem Gabriela Narutowicza, obcokrajowca o niejasnych motywacjach. Te same elity, płonąc świętym oburzeniem, skazały na śmierć i ośmieszyły Eligiusza Niewiadomskiego, który ośmielił się tymże elitom przeciwstawić w Zachęcie. Te same elity gnoiły narodowo-radykalną młodzież, która dobitnie przeciwstawiała się sprzedaży Polski zachodniemu, nierzadko żydowskiemu kapitałowi.
Zaiste, nie tylko kanapowi namiestnicy odrodzonej Polski, ale bojownicy o lepsze jutro narodu są prawdziwymi bohaterami. Nie tylko Piłsudscy, Paderewscy czy Dmowscy, ale również Henryk Rossman, Jan Mosdorf, Tadeusz Gluziński i wszyscy inni, którzy nie bali się podjąć dzieła budowy Polski w pełni narodowej. Prawdziwymi bohaterami są społecznicy budzący narodowego ducha w Polakach – Maria Wittekówna, organizująca struktury wojskowej służby kobiet, dzięki której setki dziewcząt zaangażowało się w walkę z hitlerowskim i radzieckim okupantem. Bohaterami są także Aleksander i Olga Małkowscy, bez których nie byłoby polskiego ruchu skautowego. Ich spadkobiercami są dziś społecznicy, którzy pomagając dzieciom w akcjach pod hasłem „Zdobądź uśmiech dziecka” czy „Narodowe Krwiodawstwo” nie wstydzą się mówić, że są narodowymi radykałami.
Polska nakreślona na mapie to Polska jedynie zreanimowana, podłączona pod respirator międzynarodowych elit. To sztucznie powołany aparat państwowy. Taką Polską można manipulować, czyniąc z niej marionetkę imperialnych idei, dla których dobro narodu jest jedynie kartą przetargową w wielkiej grze o pieniądze, władzę i wpływy.
Niech nas nie zwiedzie idea takiej Polski. Niech nas nie zwiedzie idea bratania się z kim popadnie, by przebić się do elit. Pamiętajmy i krzyczmy głośno, że Polska żywa i prawdziwa to ta, która jest narodem. To ta, w której organizacja państwowa tworzona jest oddolnie, przez naród i dla narodu, a nie zsyłana jak dar przez miłościwie panujące gremia międzynarodowe. Prawdziwa Polska to nie Polska prawicowa czy lewicowa, kapitalistyczna czy socjalistyczna, ale Polska wspólnotowa, tworzona oddolnie i rządzona przez odpowiedzialne, wrażliwe na dobro wspólnoty, narodowe elity. I to od nas zależy, jak będzie wyglądała Polska narodowa.
Prawdziwa Polska nie zależy od ilości pieniędzy, którą posiadamy lub możemy posiadać. Nie zależy od ilości przedstawicieli na listach wyborczych czy prominentnych polityków, którzy zechcą uścisnąć nam rękę. Poparcie polityczne trwa chwilę, a honor utracony na skutek paktowania z przestępcami nie da się już odzyskać. Prawdziwa Polska to ta, która powstaje na co dzień wokół nas. Która trwa w naszych sercach bez względu na polityczne zawirowania. Czas, by ta prawdziwa Polska, z ciała i krwi, a nie na papierze mapy, faktycznie zaistniała nie tylko jako idea, ale także jako państwo.
Drogie Koleżanki i Koledzy w Idei, jesteśmy tu dlatego, by po raz kolejny wykrzyczeć – Polska jest suwerenna jedynie formalnie. Zarówno 1945, jak i 1989 to daty wskazujące na wskrzeszenie naszego kraju jako bytu politycznego jedynie w teorii. Jedynie warunkowo. Jesteśmy wolni od roku 1945, bo pokornie wykonywaliśmy i wciąż wykonujemy polecenia mocodawców, najpierw tych ze Wschodu, a od 1989 z Zachodu – żydomasońskiej, lewackiej Unii Europejskiej i NATO. Jesteśmy, drodzy rodacy, podobnie jak inne europejskie narody, pod wieloletnią okupacją. To nie my, ale unijni aparatczycy dyktują nam, jak mamy rządzić, jak żyć i w co wierzyć. Pod płaszczykiem rzekomej pomocy odbierają swoją zapłatę, czyli bezpardonowo niszczą wolne narody, niszczą katolicką Tradycję.
Nikomu z zachodnich i krajowych polityków nie jest na rękę Polska silna, praworządna, Polska dla Polaków jako narodu zorganizowanego. Natomiast wielu podoba się Polska taka, jaka jest teraz – teatr, a właściwie kabaret polityczny, walka o władzę i przychylność zachodnich panów, ignorowanie potrzeb i praw narodu, a nawet łamanie tychże praw pod płaszczykiem rzekomej ochrony bezpieczeństwa publicznego. Bo przecież miłościwie nam panujący PIS to wszakże katolicy, bo walczą z bezprawiem i nie żałują grosza dla polskich rodzin. A że kiedyś podpisali jakiś tam traktat lizboński? To tylko cena za naszą wspaniałą i wieczną wolność. Że wciąż ograniczają wolności obywatelskie? Spokojnie, to tylko bat na faszystów i narodowych radykałów, bo to neonaziści przecież, w innych krajach Unii też ich ścigają. Bo ich europosłowie tak dzielnie walczą w Brukseli o każdy okruch wolności. A NATO-wscy bracia pospieszą nam z pomocą, jeśli choćby jeden wrogi żołnierz przekroczy naszą świętą granicę. Bo tak jest w pakcie napisane i to jest święta prawda. Bo są procedury, przysięgi, plany, podpisy i druki, tony papierów i tony analiz. A że nasza wolność też jest z papieru, można z niej zrobić gołąbka pokoju albo powiesić w toalecie? Cóż, taka cena tej wolności.
Dlatego też prawdziwy i wolny Polak się cieszy. Zaiste, Polak wolny to Polak, który siedzi cicho, ale uśmiecha się szeroko, bo przecież kocha Polskę i prawdziwych Polaków z PIS-u. Bo Polak wolny to Polak, który pokornie zasuwa na umowie o pracę czy innej śmieciówce i cieszy się z tego, co ma, nawet jeśli ledwo starcza mu na przeżycie. Wolny Polak jest szczęśliwy, kiedy jak cielę idzie do wyborów wierząc, że ma wpływ na sytuację w kraju i dzierży realną władzę suwerena. Wolny Polak jest szczęśliwy i kocha władzę, kiedy dadzą mu jałmużnę w postaci 500plus. Wolny Polak jest szczęśliwy, kiedy pozwolą mu 11 listopada odpalić racę, pomaszerować pod biało-czerwonymi sztandarami i pokrzyczeć brednie o wolnej Ojczyźnie. Wówczas wolny Polak bardzo się wzrusza i cieszy, że Polakiem był, jest i będzie. Prawdziwy patriota. Nacjonalista nie, bo nacjonalizm to „zuo”. Bo tak mu w szkole demokratyczni aparatczycy powiedzieli. Bo gdzieżby wolny Polak śmiał marzyć o Polsce silnej i sprawiedliwej. Co by na to powiedzieli nasi zachodni sojusznicy? Właśnie, zgodnie z obowiązującym prawem musieliby wziąć nas za mordę i ustawić do pionu. I wtedy paradoksalnie król stanąłby nagi, Polska ujawniłaby się jako nie jako Wielka Polska Katolicka, ale Wielka Polska Fikcja. Być może byłby to moment narodowego przebudzenia, krwawy i niszczący, ale jednocześnie ożywczy i mobilizujący, otwierający wielki czas zmian.
Nie jesteśmy tu po to, by toczyć pianę z ust. Jako nacjonaliści, narodowi radykałowie, mający w sercach stal, a nie patriotyczną gąbkę, głęboko wierzymy, że ten czas zmian jest jedynie kwestią czasu. Oto kiedyś zapłoną pisowskie komitety. Oto kiedyś komitety demoliberalne, czy to prawicowe, czy postkomunistyczne, czy lewackie, zamienią się w to, czym są, czyli w popiół. Oto ogień narodowego gniewu ogarnie także unijne i natowskie, okupacyjne komitety i kołchozy. Wierzymy, że zdrajców spotka zasłużona kara, a Polska stanie się taka, jak powinna być – w pełni wolna i w pełni narodowa, rządzona przez Polaków i dla Polaków w sposób, który najpełniej będzie odpowiadał naszej narodowej mentalności, który skutecznie zabezpieczy nasze wewnętrzne i zewnętrzne interesy. Bo zamiast pisowskich czy unijnych aparatczyków będą w tej nowej Polsce rządzić ludzie prawi i odpowiedzialni. I takich właśnie ludzi Narodowe Odrodzenie Polski próbują wychować poprzez wartościowe publikacje, poprzez działalność społeczno-polityczną. Właśnie takich ludzi próbują wychowywać w innych krajach okupowanej Europy inne organizacje, tak jak NOP zrzeszone w Europejskim Froncie Narodowym. Wierzymy, że nastanie świt dla Białej, Suwerennej Europy!info@nop.org.pl