(Joanna Sondel-Cedarmas, Nacjonalizm włoski. Geneza i ewolucja doktryny politycznej (1896-1923), Księgarnia Akademicka, Kraków 2013, str. 481)
Ukazanie się książki o nacjonalizmie włoskim pióra krakowskiej
italianistki i politolożki Joanny Sondel-Cedarmas jest znaczącym
wydarzeniem na naszym rynku wydawniczym. Po raz pierwszy bowiem ten
ważny intelektualnie i politycznie – dodać należy, że ostatni, jaki
pojawił się w państwie jeszcze liberalnym, a jednocześnie zwiastujący i
stymulujący przejście do państwa autorytarnego i (przynajmniej
deklaratywnie) totalitarnego – nurt włoskiej kultury politycznej, znany u
nas w zasadzie jedynie z przedwojennego jeszcze przekładu programowej
książki jego koryfeusza, Enrica Corradiniego1, tudzież z kilku szkiców, po części zresztą traktujących o nacjonalizmie jedynie funkcjonalnie, z perspektywy genezy faszyzmu2, został przebadany i opisany samoistnie, autotelicznie i kompletnie.
Nie ulega wątpliwości, że nikt w Polsce nie był tak dobrze
przygotowany i niejako „predestynowany” do zmierzenia się z tym
zadaniem, jak właśnie autorka tej książki. Właściwie należało tego
oczekiwać już od czasu, kiedy (w 2008 roku) opublikowała ona monografię –
będącą jakby rekonesansem w ten obszar badawczy – prekursora włoskiego
nacjonalizmu, a jednocześnie promotora jego ideologiczno-politycznej
ewolucji w stronę faszyzmu, Gabriele’a D’Annunzia3.
Używając metaforyki malarskiej, można by powiedzieć, że teraz, w
recenzowanej tu książce, przeszła od studium portretowego do wielkiego,
historyczno-batalistycznego płótna. Już sam rzut oka na bibliografię
unaocznia, że książka ma bardzo solidną bazę źródłową. Autorka
przebadała sześć zbiorów archiwalnych, ponad dwadzieścia tytułów
prasowych oraz imponujący korpus tekstów napisanych przez włoskich
nacjonalistów, nie rozwodząc się już nawet nad bogatą literaturą
sekundarną w kilku językach. Nie pominęła przy tym – a nawet go
wyakcentowała – wątku polskiego, dotyczącego wzajemnych relacji włoskich
i polskich nacjonalistów, oraz stanu wiedzy o włoskim nacjonalizmie w
Polsce. Dzieło to jest więc obszerne, wielowątkowe, a jednocześnie nie
zbacza w zbędne dygresje. Ma, co trzeba podkreślić, dość nietypową
strukturę, albowiem składa się z aż (oprócz wstępu i zakończenia) 15
rozdziałów, o bardzo zróżnicowanej długości, z których cztery stanowią
niejako „mini-monografie” głównych teoretyków i przywódców nacjonalizmu
włoskiego (E. Corradini, Giovanni Papini i Giuseppe Prezzolini, Luigi
Federzoni, Alfredo Rocco, Francesco Coppola), pozostałe zaś porządkują
heterogeniczną różnorodność tego prądu (wedle przywoływanego określenia
Gioacchina Volpego) albo prezentują etapy jego historii, albo wreszcie
analizują z osobna tematy szczególnie ważne dla nacjonalistów. Uważam aż
takie „rozparcelowanie” za konstrukcyjną usterkę, bo na przykład
rozdziały od 6 do 8 można by połączyć w jeden, prezentujący narodziny i
krystalizację ruchu nacjonalistycznego od I do III Kongresu
Nacjonalistycznego, w czym stosunek do wojny libijskiej – niepotrzebnie,
moim zdaniem, wyodrębniony jako osobny rozdział – odegrał rolę jednego z
momentów zwrotnych, a to samo dotyczy marginalnej w końcu w doktrynie
włoskiego nacjonalizmu „kwestii polskiej”, do której stosunek mógłby z
powodzeniem stać się podrozdziałem rozdziału 12, i wreszcie dwu
ostatnich rozdziałów (14 i 15), które również mogłyby mieć ciągłą
narrację, bo przecież ewolucja ku „nacjonalfaszyzmowi” oraz fuzji
nacjonalistów z partią faszystowską po dokonaniu przez tę ostatnią conquista dello Stato jest funkcją anomii państwa liberalnego i pozycji nacjonalistów wobec tego faktu.
Książka Joanny Sondel-Cedarmas posiada atoli niezdawkową, czytelną i
przede wszystkim merytorycznie satysfakcjonującą konkluzję, którą tworzy
identyfikacja dziesięciu fundamentalnych założeń włoskiej doktryny
nacjonalistycznej w jej dojrzałym (przez co rozumieć należy – przyjętym
na IV Kongresie Nacjonalistycznym w 1919 roku, kiedy w Stowarzyszeniu
Nacjonalistów Włoskich pozostali już, po secesjach republikanów,
liberałów i demokratów, sami nacjonaliści „integralni”) kształcie.
Założenia te są następujące: nadrzędność narodu wobec jednostki,
koncepcja silnego państwa, protekcjonizm, korporacjonizm i solidaryzm
społeczny, kult wojny i imperializm, antysocjalizm, antydemokratyzm,
antyliberalizm, antymasonizm, monarchizm i przymierze z Kościołem
katolickim. Trafnie wskazane zostały również trzy główne elementy, które
stanowiły ideologiczny „aport” nacjonalizmu do doktryny faszystowskiej:
prymat państwa-narodu, korporacjonizm i solidaryzm społeczny,
imperializm i militaryzm.
Oprócz tej podstawowej zasługi, jaką jest napisanie kompletnej i
płodnej poznawczo monografii ważnego, a marginalizowanego dotąd (nawet,
jak zaznacza autorka, przez „mainstreamową” historiografię włoską) nurtu
włoskiej myśli politycznej, godzi się wskazać inne osiągnięcia. Na
pierwszym miejscu postawiłbym przyjęcie w funkcji podstawowej dyrektywy
metodologicznej i kategorii gnozeologicznej rozróżnienia pomiędzy dwoma –
kontradyktoryjnymi, acz posiadającymi swoje ogniwa pośrednie –
zasadniczymi typami myśli narodowej: woluntarystycznym w definiowaniu
narodu, stojącym na gruncie „zasady narodowościowej” w tworzeniu państw,
demokratycznym („suwerenność narodu”), liberalnym, niekiedy także
republikańskim, a prawie zawsze antykościelnym nacjonalitaryzmem, którego manifestacją we Włoszech było Risorgimento,
a organicznym w pojmowaniu narodu, imperialistycznym, statokratycznym
(„suwerenność państwa-narodu”), antyliberalnym, monarchistycznym i
prokościelnym nacjonalizmem sensu proprio, który swoją integralną postać znalazł właśnie w doktrynie i polityce Associazione Nazionalista Italiana4.
Na drugim miejscu postawiłbym zasługę przedstawienia jeszcze mniej (a
w Polsce dotąd w ogóle) znanych, niż „ojcowie założyciele” ANI,
prekursorów włoskiego nacjonalizmu. O ile bowiem postaci takie jak
Giosuè Carducci, Alfredo Oriani, a zwłaszcza G. D’Annunzio były już
dostrzeżone i analizowane pod tym kątem, o tyle przypomnienie Pasquale’a
Turiello, a w szczególności (gdyż pierwszy był zaledwie
„nacjonalizującym” liberałem) Maria Morasso, z jego koncepcją „aktywnego
konserwatyzmu” i „polityki literatów”, ma znamiona rewelacji. To samo
dotyczy mniej znanych niż florencka czy rzymska grup wczesnego
nacjonalizmu, które współtworzyły ANI, jak zwłaszcza
syndykalistyczno-monarchistyczna grupa turyńska Il Tricolore z Mariem
Vianą na czele, oraz irredentystów adriatyckich, jak Ruggero Timeus czy
Attilio Tamaro.
Bardzo ciekawe jest uwypuklenie koncepcji nowej „klasy przywódczej” w
państwie nacjonalistów, zwracających się z apelem o objęcie takiej roli
przez „burżuazję wytwórczą” (Corradini, Papini), jako spadkobierczynię
osłabłej już arystokracji, a nawet wzywających do „dyktatury burżuazji”,
jako panaceum na zagrożenie „dyktaturą proletariatu” (Tamaro,
Bordrero). Jest to chyba jedyny przypadek takiego dowartościowania
burżuazji w doktrynach i ruchach nacjonalistycznych tej epoki. Jeśli
weźmiemy pod uwagę na przykład nacjonalizm francuski, to tam (Hugues
Rebell, Charles Maurras) pojawia się idea współdziałania trzech
arystokracji: „szlachty szpady”, „szlachty togi” i „szlachty pióra” (noblesse de la plume), czyli kontrrewolucyjnych intelektualistów, których rola winna być szczególnie znacząca5. Wprawdzie jeśli przyjrzymy się cytowanym w rozprawie fragmentom Manifestu do burżuazji
Emilia Bordrero, to okaże się, że chodzi tu właśnie o tę samą, co u
Maurrasa, „klasę umysłową” i jej wyższość nad tymi, którzy „pracują
ręcznie”, mimo to samo określanie letterati jako „burżuazji intelektualnej” jest w kontekście porównawczym ewenementem.
Książka Joanny Sondel-Cedarmas o nacjonalizmie włoskim zawiera
jeszcze wiele innych, niezmiernie cennych poznawczo ustaleń, niemniej
wypada odnieść się tu do tez budzących sprzeciw albo przynajmniej
wątpliwości. Najwięcej dubiów pojawia się w związku z tym, co
skądinąd stanowi główną metodologiczną zaletę rozprawy, czyli
zastosowanie dychotomii dwu typów ideologii, dla której centralną
kategorią jest naród, a więc nacjonalitaryzmu i nacjonalizmu (jak to
powiedziała George Sand, każdy ma wady swoich cnót i to sprawdza się
również w tym przypadku). Autorka niejednokrotnie (ss. 41, 52, 62)
konfrontuje ze sobą poglądy nacjonalitarystów epoki Risorgimenta
oraz nacjonalistów nowoczesnych w terminach wartościujących, traktując
idee tych drugich jako odejście od „szczytnych ideałów” pierwszych na
rzecz brutalnego, zachłannego i nawet ocierającego się o rasizm
„narodowego egoizmu”. Ma ona oczywiście prawo do takiego spojrzenia,
problem wszelako w tym, że wyostrzonej jak lancet wiwisekcji haseł i
dążeń nacjonalistów nie odpowiada równie krytyczna zetema (że
się tak po platońsku wyrazimy) haseł i dążeń nacjonalitarystów. To
oczywiście prawda (poświadczona przez autorkę licznymi cytacjami), że
nacjonalitaryści, i to zwłaszcza ci z demokratyczno-rewolucyjnego nurtu Risorgimenta,
którego sztandarowymi postaciami byli: Giuseppe Mazzini jako ideolog, a
Giuseppe Garibaldi jako „kondotier ludu”, mieli program
„inter-nacjonalistyczny”, głosili, i to z emfazą, braterstwo
ludów/narodów, których przeznaczeniem są szczęście, harmonia, pokój i
rozwój całej Ludzkości po tym, jak każdy naród (w tym włoski) zjednoczy
się w niepodległym państwie, ogarniającym wszystkich czujących się jedną
nacją. Cóż to jednak – owo mazziniańskie „Święte Przymierze Ludów” (Santa Alleanza dei popoli) – oznaczało in concreto
w realnym, historycznym czasie epoki Restauracji? Przecież ni mniej, ni
więcej, tylko wypowiedzenie „świętej wojny” w imieniu ludów Świętemu
Przymierzu królów i całemu ustanowionemu po napoleońskiej zawierusze
porządkowi europejskiemu. „Pacyfizm”, którego adresatem (w myśl hasła
rewolucji francuskiej, eksportowanej poza Francję) są jedynie „chaty”,
podczas gdy „pałacom” grozi się wojną, jest pacyfizmem wątpliwej
wiarygodności albo przynajmniej rzutowanym w sferę mgliście zarysowanej
przyszłości. Kto pragnie i przygotowuje „wojnę powszechną o wolność
ludów” (Adama Mickiewicza i Mazziniego łączyło, jak wiadomo, wiele), ten
chce, bądź co bądź, wojny, a nie pokoju, i to wojny totalnej, wojny, w
której nie ma miejsca na kompromis, bo „dobro” nie może się układać ze
„złem”, wojny, której celem ostatecznym są wprawdzie ogólnoludzki pokój i
braterstwo, ale której rezultatem może okazać się to, że kamień nie
zostanie na kamieniu. I nie jest to przecież jedynie hipoteza, bo
mazzinistyczne Młode Włochy, jak i cała Młoda Europa, demokratyczna i
karbonarska, nieustannie zawiązywały spiski i wzniecały powstania i
wojny rewolucyjne aż po wywołanie ogólnoeuropejskiej rewolucji z lat
1848-1849, upoetyzowanej jako „Wiosna Ludów”. Inny, niedostrzeżony przez
autorkę rozprawy aspekt nacjonalitaryzmu dotyczy samych Włoch.
Nacjonalitaryzm (wyjąwszy może federacyjny, lecz nierealistyczny,
program „neogibeliński” Vincenza Giobertiego6)
wzniecił – i ostatecznie wygrał – nie co innego, jak wojnę przeciwko
historycznym tworom państwowym w Italii i ich legitymistycznym dynastom,
a także przeciwko papiestwu, a dokonane „zjednoczenie” było przecież w
istocie najazdem, aneksją i iście kolonialną eksploatacją zwłaszcza
Królestwa Obojga Sycylii (Neapolu), którego poddani zostali „wyzwoleni”
wbrew własnej woli, o czym świadczy choćby trwająca jeszcze lata ludowa
kontrrewolucja na Południu, nazwana przez najeźdźców pogardliwie
„bandyterką” (brigantaggio)7.
Krótko mówiąc: różnica pomiędzy nacjonalitarystami a nacjonalistami nie
polegała na tym, iż pierwsi byli humanitarnymi pacyfistami, a drudzy
wojowniczymi imperialistami, tylko na tym, że – mając równie polemiczną
koncepcję polityki – inaczej rozpoznawali swoich „przyjaciół” i
„wrogów”.
Nie do końca jasny, bo pozbawiony dobitniejszych rozstrzygnięć
interpretacyjnych, jest też prowadzony przez autorkę systematycznie – i
słusznie, bo najwyższej wagi – wątek stosunku nacjonalistów włoskich do
chrześcijaństwa, katolicyzmu (to rozróżnienie ma tu swój sens) i
Kościoła katolickiego – i to nie tylko w kontekście „kwestii rzymskiej”,
czyli zagarnięcia przez państwo liberalne świeckiej domeny papieża,
łącznie ze „Świętym Miastem”. Pewne rzeczy są oczywiste, i te autorka
wykłada klarownie, przedstawiając ewolucję czołowych nacjonalistów
(Corradini, Coppola, Rocco) od młodzieńczego antyklerykalizmu – będącego
spuścizną liberalnej atmosfery, w której zostali wychowani – a nawet
zasadniczego antychrystianizmu, do stanowiska przyjaznego względem
Kościoła i uznania dla hierarchicznej natury katolicyzmu, jak również
uwypuklając wkład zwłaszcza Federzoniego i Rocca w zawiązanie takiego
przymierza oraz w uregulowanie stosunków pomiędzy państwem (już
faszystowskim) a Kościołem układami laterańskimi. Podczas lektury
książki ciśnie się jednak szereg pytań, na które odpowiedzi już nie
znajdujemy. Czy ewolucja ta wiodła ku katolicyzacji i chrystianizacji
samej doktryny nacjonalistycznej (tak jak chociażby w polskim
nacjonalizmie z okresu międzywojennego, by nie wspominać już o
najbardziej radykalnym wariancie takiej symbiozy, jakim był hiszpański nacionalcatolicismo8),
czy zatrzymała się na etapie „przymierza” dwóch mających wspólnych
przeciwników (liberalizm, masonerię, socjalizm, bolszewizm), lecz jednak
światopoglądowo różnych koalicjantów, z których w dodatku koalicjant
nacjonalistyczny podkreśla nieustannie „suwerenność”, a nawet „prymat”
państwa, co wydaje się niewyzbytym przez nacjonalistów dziedzictwem
liberalnego „cezaropapizmu”? Na stronie 66 autorka podaje informację, że
Corradini – wcześniej „poganizujący” i nieprzychylny etyce
chrześcijańskiej – „około 1911 roku oficjalnie określił się jako katolik
wierzący i praktykujący”. Szkoda, że nie ma w tym miejscu podanego
źródła tej deklaracji, ale przede wszystkim chcielibyśmy wiedzieć, czy
miała ona konsekwencje w dziełach odtąd przezeń pisanych (bo na przykład
w tłumaczonym na polski jego opus magnum z 1923 roku, czyli Jedność i potęga narodów, nie ma nawet śladu tegoż, mamy natomiast podkreślanie zupełnie niekonfesyjnego i łączonego głównie ze „świętą osobą ojczyzny” spirytualizmu).
Inny problem z tą kwestią związany to dookreślenie partnera owego
przymierza z katolikami. Z informacji podawanych w książce wynika, że
nacjonaliści zawarli w 1913 roku pakt z tzw. clerici-moderati,
czyli z katolikami akceptującymi zasadniczo model państwa liberalnego, a
w przyszłości (jak Filippo Meda) współtworzącymi chadecję (popolari).
Czy nacjonaliści nie zdawali sobie sprawy (a autorka tego nie wyjaśnia
ani nie komentuje), że „katolickich liberałów” niepodobna uznać za
reprezentatywnych dla katolicyzmu włoskiego na gruncie
społeczno-politycznym (taką funkcję, i autoryzowaną przez Kościół,
pełnili przecież katolicy intransigenti z Opere dei Congressi9),
tym bardziej zaś dla Stolicy Apostolskiej w epoce, kiedy papieże
jeszcze bardzo zdecydowanie opierali się wszelkiemu modernizmowi, także
politycznemu?
Trzecią kwestią, którą wypada tu podnieść, jest pewna niekonsekwencja
pojawiająca się nie tyle w opisie, ile w konkluzjach autorki
dotyczących relacji pomiędzy nacjonalizmem a faszyzmem. Z jednej strony,
precyzyjnie i wieloaspektowo uwypukla zasadnicze różnice pomiędzy obu
doktrynami (arystokratyzm, intelektualizm i społeczny konserwatyzm
nacjonalizmu oraz plebejskość, demagogię i rewolucjonizm faszyzmu),
które wywoływały ciągłe tarcia pomimo wymuszonej fuzji w 1923 roku;
wskazuje też na „katechoniczny”, by tak rzec (acz nie używa tego
określenia), charakter działalności nacjonalistycznych dygnitarzy reżimu
faszystowskiego, którzy (jak zwłaszcza Federzoni) powstrzymywali
rewolucyjny impet faszystów, zmuszając ich do zachowania monarchii oraz
pojednania z Kościołem czy przeciwstawiając się, po części skutecznie
(bo wpływając na ich złagodzenie), wprowadzeniu antyżydowskich „praw
rasowych”. W pewnym miejscu, charakteryzując istotę reform ustrojowych
Rocca jako ministra sprawiedliwości, autorka używa bardzo trafnego
określenia „autorytaryzm konserwatywny” (s. 328), zaznaczając, że budził
on nieufność faszystów „starej daty”, obawiających się, że „stworzone
przez niego struktury polityczno-prawne mogą pogrzebać mit państwa
totalitarnego” (tamże). Z drugiej wszelako strony, aż dwukrotnie (s. 420
i 426), a trzeci raz (s. 433) w bardziej zniuansowany sposób,
konstatuje kluczową wręcz rolę nacjonalistycznej komponenty faszyzmu (i
osobiście jego reprezentantów) w transformacji państwa w kierunku
totalitarnym. Jest to ewidentna sprzeczność, bo nie można jednocześnie
czegoś hamować i popychać do przodu. Czyżby autorka nie rozróżniała
jednak wyraźnie autorytaryzmu od totalitaryzmu?
Na koniec już zupełnie drobna uwaga dotycząca wątpliwego i
niezamierzenie humorystycznego sformułowania charakteryzującego poglądy
Ch. Maurrasa, które pojawia się na str. 86: „Maurras (…) krytycznie
oceniał zdobycze rewolucji francuskiej”. Otóż „zdobyczami” może je
nazywać tylko ktoś, kto rewolucję francuską ocenia jako zjawisko
zasadniczo pozytywne i uważa, że jakiekolwiek zdobycze ona przyniosła,
choćby nawet krytycznie odnosił się do tego lub owego jej aspektu czy
wydarzenia. Maurras jednak, jako nieprzejednany kontrrewolucjonista,
monarchista i reakcjonista, nie zaprzeczał samemu sobie, lecz owe
mniemane „zdobycze” uważać mógł tylko za utratę i destrukcję
wszystkiego, co w tradycji francuskiej cenił i podziwiał.
Powyższe zastrzeżenie nie powinny wpływać na generalną ocenę wartości
recenzowanej pracy, która bez wątpienia powinna wejść do czytelniczego
kanonu opracowań dotyczących doktryn politycznych, po które sięgać winni
zwłaszcza studenci nauk politycznych i wszyscy zainteresowani historią
idei oraz filozofią polityczną.
Bibliografia
Bartyzel Jacek, «Ogród Cesarstwa. Nacjonalizm włoski między Scyllą liberalizmu i Charybdą faszyzmu», [w:] Idem, „Umierać, ale powoli!”. O monarchistycznej i katolickiej kontrrewolucji w Europie romańskiej 1815-2000, Arcana, Kraków 2002, 2006[2], ss. 709-747.
Botti Alfonso, Nazionalcattolicesimo e Spagna Nuova (1881-1975), Franco Angeli, Milano 1992.
Corradini Enrico, Jedność i potęga narodów („L’Unità e la potenza delle nazioni”), przeł. J. Zdzitowiecki, Biblioteka „Awangardy”, Poznań 1937.
De Andreis Egisto, U źródeł nacjonalizmu włoskiego, „Myśl Narodowa”, 1926, nr 17, ss. 260-261.
Di Giovine Francesco Maurizio, La dinastia Borbonica. La vita politica e amministrativa nel Regno delle Due Sicilie (1734-1861), Ripostes, Salerno 2011.
Gambasin Angelo, Il movimento sociale nell’Opera dei Congressi, 1874-1904. Contributo per la storia del cattolicesimo sociale in Italia, Università Gregoriana, Roma 1958.
Gioberti Vincenzo, Del primato morale e civile degli Italiani, Biblioteca Italiana, Roma 2004 [1843].
González Cuevas Pedro Carlos, Acción Española. Teología política y nacionalismo autoritario en España (1931-1936), Tecnos, Madrid 1998.
Johannet René, Le principe des nationalités, Nouvelle Librairie Nationale, Paris 1918.
Kiwior-Filo Małgorzata, Droga włoskiego nacjonalizmu do nacjonalfaszyzmu, [w:] Ideologie, doktryny i ruchy narodowe. Wybrane problemy, pod red. S. Stępnia, UMCS, Lublin 2006, ss. 143-153.
Kozicki Stanisław, Enrico Corradini, „Przegląd Wszechpolski”, 1924, nr 1, ss. 24-33.
Kozub-Ciembroniewicz Wiesław, Nacjonalizm a faszyzm we Włoszech. Ewolucja idei państwa i narodu, „Przegląd Zachodni”, 1986, nr 2, ss. 57-68.
Maurras Charles, L’Avenir de l’Intelligence suivi de Auguste Comte, Flammarion, Paris 1918[2].
Ploncard d’Assac Jacques, Doctrines du nationalisme, Éditions Chiré, Chiré-en-Montreuil 1978[3] [1959].
Rebell Hugues, Union des trois aristocraties, Ars Magna, Paris 1982 [1894].
Sondel-Cedarmas Joanna, Gabriele D’Annunzio. U źródeł ideologicznych włoskiego faszyzmu, Universitas, Kraków 2008.
Vignelli Guido, Romano Alessandro, Perché non festeggiamo l’unità d’Italia, Il Giglio, Napoli 2011.
Waldenberg Marek, Kontrowersje wokół początków włoskiego nacjonalizmu, [w:] Podróże po historii. Studia z dziejów kultury i polityki europejskiej ofiarowane profesorowi Stanisławowi Grzybowskiemu, pod red. F. Leśniaka, Wyd. Naukowe Akademii Pedagogicznej w Krakowie, Kraków 2000, ss. 141-148.
Zdzitowiecki Jan, Enrico Corradini i nacjonalizm włoski, wstęp do: E. Corradini, Jedność i potęga narodów („L’Unità e la potenza delle nazioni”), przeł. J. Zdzitowiecki, Biblioteka „Awangardy”, Poznań 1937.
Pierwodruk w: „Studia nad Autorytaryzmem i Totalitaryzmem”, t. 40, nr 4/2018, ss. 169-177.
1 Zob. E. Corradini, Jedność i potęga narodów („L’Unità e la potenza delle nazioni”), z drugiego włoskiego wydania przetłumaczył i wstępem: Enrico Corradini i nacjonalizm włoski poprzedził Dr Jan Zdzitowiecki, Biblioteka „Awangardy”, t. X, Poznań 1937.
2 Oprócz mających już w zasadzie wartość archiwalną, przedwojennych szkiców Stanisława Kozickiego (Enrico Corradini, „Przegląd Wszechpolski” 1924, nr 1, ss. 24-33), Egista De Andreisa (U źródeł nacjonalizmu włoskiego,
„Myśl Narodowa” 1926, nr 17, ss. 260-261) oraz wspomnianego wyżej
wstępu J. Zdzitowieckiego do przekładu książki Corradiniego, we
współczesnej literaturze naukowej są to jedynie (wyjąwszy wcześniej
publikowane fragmenty recenzowanej książki J. Sondel-Cedarmas)
następujące teksty: W. Kozub-Ciembroniewicz, Nacjonalizm a faszyzm we Włoszech. Ewolucja idei państwa i narodu, „Przegląd Zachodni”, 1986, nr 2, ss. 57-68; M. Waldenberg, Kontrowersje wokół początków włoskiego nacjonalizmu, [w:] Podróże po historii. Studia z dziejów kultury i polityki europejskiej ofiarowane profesorowi Stanisławowi Grzybowskiemu,
pod red. F. Leśniaka, Wyd. Naukowe Akademii Pedagogicznej w Krakowie,
Kraków 2000, ss. 141-148; J. Bartyzel, «Ogród Cesarstwa. Nacjonalizm
włoski między Scyllą liberalizmu i Charybdą faszyzmu», [w:] Idem, „Umierać, ale powoli!”. O monarchistycznej i katolickiej kontrrewolucji w Europie romańskiej 1815-2000, Arcana, Kraków 2002, 2006[2], ss. 709-747; M. Kiwior-Filo, Droga włoskiego nacjonalizmu do nacjonalfaszyzmu, [w:] Ideologie, doktryny i ruchy narodowe. Wybrane problemy, pod red. S. Stępnia, UMCS, Lublin 2006, ss. 143-153.
3 Zob. J. Sondel-Cedarmas, Gabriele D’Annunzio. U źródeł ideologicznych włoskiego faszyzmu, Universitas, Kraków 2008.
4 Pojęcie „nacjonalitaryzmu” (będące derywatem od franc. nationalitaire –
narodowościowy) do literatury politycznej wprowadził w 1918 roku René
Johannet (1884-1972), wskazując tym samym na ideologie głoszące
ustrojową zasadę suwerenności narodu – mającą swoje źródło w
demokratycznej doktrynie „suwerenności ludu” (souveraineté du peuple) J.-J. Rousseau – oraz etniczno-językową lub rasową „zasadę narodowościową” (le principe des nationalités), domagającą się zgodności pomiędzy państwem a narodowością: zob. Idem, Le principe des nationalités,
Nouvelle Librairie Nationale, Paris 1918, s. XLVIII. Przejął je również
Charles Maurras, a Jacques Ploncard d’Assac uczynił je osią
rozróżnienia w analizie XX-wiecznych doktryn narodowych – zob. idem, Doctrines du nationalisme, Éditions Chiré, Chiré-en-Montreuil 1978[3] [1959]. Zob. także: J. Bartyzel, Na antypodach idei narodowej: nacjonalizm a nacjonalitaryzm, [w:] Ideologie, doktryny i ruchy narodowe. Wybrane problemy, pod red. S. Stępnia, Wyd. UMCS, Lublin 2006, ss. 15-27.
5 Zob. H. Rebell, Union des trois aristocraties, Ars Magna, Paris 1982 [1894], ss. 13, 37-38; Ch. Maurras, L’Avenir de l’Intelligence suivi de Auguste Comte, Flammarion, Paris 1918[2], ss. 205-206, 299.
6 Zob. V. Gioberti, Del primato morale e civile degli Italiani, Biblioteca Italiana, Roma 2004 [1843].
7 Tak
na marginesie, konsekwencją pominięcia przez autorkę tego aspektu jest
niedostrzeżenie przez nią (zob. uwagi we wstępie, s. 12), iż brak
entuzjazmu dla świętowania 150. rocznicy „zjednoczenia Włoch” ma właśnie
i takie podłoże, czego dowodzi także bujnie rozwijający się nurt
„rewizjonistyczny” w historiografii, szczególnie u pisarzy
sympatyzujących z tradycją legitymistyczną i z Ruchem Neoburbońskim;
zob. np. F.M. Di Giovine, La dinastia Borbonica. La vita politica e amministrativa nel Regno delle Due Sicilie (1734-1861), Ripostes, Salerno 2011 oraz G. Vignelli, A. Romano, Perché non festeggiamo l’unità d’Italia, Il Giglio, Napoli 2011.
8 Zob. A. Botti, Nazionalcattolicesimo e Spagna Nuova (1881-1975), Franco Angeli, Milano 1992; P.C. González Cuevas, Acción Española. Teología política y nacionalismo autoritario en España (1931-1936), Tecnos, Madrid 1998.
9 Zob. A. Gambasin, Il movimento sociale nell’Opera dei Congressi, 1874-1904. Contributo per la storia del cattolicesimo sociale in Italia, Università Gregoriana, Roma 1958.