czwartek, 7 listopada 2019

F. Javier Garisoain Otero: List otwarty przewodniczącego Tradycjonalistycznej Wspólnoty Karlistowskiej do katalońskich karlistów


Drodzy Współwyznawcy!

     Po pierwsze, pragnę – w imieniu wszystkich bojowników Tradycjonalistycznej Wspólnoty Karlistowskiej – wyrazić mój szacunek i podziw dla was oraz ciepło was pozdrowić. Niezależnie od rozważań politycznych, wyjaśnień teoretycznych i przyczyn historycznych istnieje jeszcze trudna rzeczywistość rozbitego społeczeństwa, w którym musicie żyć. Rodziny i przyjaźnie się rozpadają. Jest wiele ran, które będą długo się zabliźniać. To zbrodnia przeciw ludzkości, która wynika z klimatu wojny domowej, od dawna tworzonego w Hiszpanii. Musicie wiedzieć, że nie jesteście sami.

Jako karliści świetnie wiecie, że separatyzm nie jest problemem, ale raczej skutkiem problemu. Tak jak ciała rozpadają się po śmierci, tak społeczeństwa niszczeją, gdy tracą duszę. Konstytutywna (a nie „konstytucyjna”) dusza wszystkich naszych Hiszpanij, od dwóch stuleci nieobecna, była zawsze duszą chrześcijańską. Albo być chrześcijaninem, albo nie istnieć w ogóle, jak powiedział Torras i Bages.

A co z waszymi korzeniami chrześcijańskimi? Co z siedmioma kontrrewolucyjnymi powstaniami katolickiej i tradycyjnej Katalonii? W ciągu ponad stu lat wasi dziadowie powstawali przeciw Konwentowi, przeciw Napoleonowi, przeciw pierwszemu liberalizmowi, trzykrotnie przeciw uzurpacji i wreszcie przeciw rewolucji roku 1936. Zapłaciliście wysoką cenę za bohaterów i męczenników. Hiszpania nigdy nie zrekompensuje wam tej ofiary. Niemniej trzeba pokornie przyznać, że ideologie nowoczesności zatriumfowały. One w każdym razie przejęły władzę polityczną i to, co zwie się hegemonią kulturową. Przez swój triumf zniszczyły wszystko, o co warto było walczyć. Obróciły Hiszpanię w coś odrażającego, co jest co najwyżej państwem, biurokracją, partiokratyczną intrygą, która nie budzi miłości, bo wyrzekła się naszej większej ojczyzny. Stworzyły małą i samolubną Katalonię, pole uprawne tych samych ideologii i partii politycznych. Partie te zbudowały nową, postępową religię, mieszaninę bałwochwalczego nacjonalizmu i praktycznego ateizmu, która ośmiela się ujarzmiać Kościół i fałszować przesłanie Ewangelii. Uczyniły króla marionetką1, język – nienawiścią, koncepcja „fueros” została zniekształcona, historia stała się dotowanym kłamstwem, nasza młodzież jest bezładną masą, nasza przyszłość zdaje się mieć więcej minaretów niźli dzwonnic.

Ideologiczny potwór, który rządzi wszystkimi instytucjami Hiszpanii, szczególnie zaś zuchwale – Katalonii, jest zatem zarówno antykataloński, jak i antyhiszpański.

Powinniśmy być świadomi, że dojrzewająca przez lata i ostatnio eksplodująca przemoc tak zwanego „pokojowego ludu”, który podpala ulice Barcelony (nawiasem mówiąc, z nieocenioną pomocą niektórych strażaków), to bitwa pomiędzy dwiema głowami tej samej Rewolucji. Policjanci i terroryści, uczniowie separatystów, nie występują w imieniu Hiszpanii lub Katalonii, bronią tylko interesów swoich przywódców. Powtórzmy raz jeszcze: z jednej strony przeciwko Hiszpanii, z drugiej strony przeciwko Katalonii. Próba pokonania płomienia separatyzmu „większą dawką konstytucji” jest jak gaszenie ognia benzyną. Próba odzyskania katalońskiej wielkości przez stworzenie nowej republiki bananowej to zaiste dziwny pomysł.

Wśród tego konfliktu katalońscy karliści i wszyscy Katalończycy dobrej wiary, którzy zachowali pewnego ducha krytycyzmu i katalońskie seny2, mają misję zgoła transcendentną. Cokolwiek by się stało, musicie zachować żywotność katalońskiej duszy. Nawet w niewielkich redutach, nawet kosztem życia wyśmiewanego przez jednych i drugich. Dziękuję Bogu za różnorodne inicjatywy i stowarzyszenia kulturalne, walkę w świecie cyfrowym, odważne głosy, które podnoszą sztandar wierności wobec projektu katalońskiego i hiszpańskiego. Proszę was, byście podtrzymywali i wspierali czyniących krok naprzód w obronie waszych własnych ideałów. Wykazujcie, że nazywanie „karlistami” tych, którzy uważają Puigdemonta za księcia na wygnaniu, jest prostackie. Wyjaśniajcie, że problem Hiszpanii wykracza poza wizję rozbicia jedności państwa.

Czegokolwiek Bóg zechce, teraz i w przyszłości katalońscy karliści muszą być dla swych rodaków niezbędnym punktem odniesienia. Naprzód! Czyńcie, co do was należy, a Bóg zdecyduje, co ma się stać. Dewiza Karola VII mówi o naszym zwycięstwie moralnym i przysłowiowej sile karlistów, którzy choć zawsze byli pokonywani, nigdy się nie poddali, niedostępni zniechęceniu. Nikt nie będzie wiedział tak jak wy, jak wyrazić prawdziwą istotę katalońskości. Niech żyje nasza hiszpańska Katalonia!

W Chrystusie Królu,
F. Javier Garisoain Otero

tłumaczenie: Adam Tomasz Witczak


1 Tzw. król konstytucyjny „Filip VI” – przypis redakcji Portalu Legitymistycznego.
2 Seny to rodzaj mądrości życiowej i rozwagi przypisywany tradycyjnie Katalończykom – przypis redakcji Portalu Legitymistycznego.