niedziela, 10 listopada 2019

Konrad Rękas: Nasza codzienna Aszura


Konrad Rękas: Nasza codzienna Aszura 

       Czym był dla świata 4 listopada 1979 roku? W moim i nie tylko w moim przekonaniu – przede wszystkim nadzieją. Nie tylko wizją, ale śmiałą realizacją oczywistej, ale tak przecież kwestionowanej prawdy, że rzeczywistość polityczna może opierać się na wartościach, a nie na pustej sile i ideologii – o ile jednak wartości te… zostają podparte siłą przyłożoną w odpowiednim miejscu. Biorąc szturmem amerykańską ambasadę w Teheranie irańska młodzież pokazała słaby punkt globalnego Szatana udowadniając jednocześnie, że jego prawdziwym wrogiem nie jest wcale wielki, komunistyczny Oszust. Udowodniono czynem, że może istnieć trzecie rozwiązanie – oparte tak na wierze, jak i na fundamentalnych, platońskich zasadach naszej aryjskiej cywilizacji!

Rozbicie gniazda szpiegów miało oczywiście kluczowe znaczenie dla narodów Iranu, dla wszystkich wiernych, dla ludzi wartości na całym świecie. To dzięki tym wydarzeniom Rewolucja Islamska, oparta o wielkie dzieło Imama Chomeiniego (niech Jego imię będzie błogosławione) dokonała się nie tylko w Iranie, ale także w świadomości społeczeństwo Zachodu i Wschodu, wszędzie tam, gdzie sięgnęła sława bojowników i myśl Imama, a nawet o wiele dalej. Musimy też jednak zrozumieć, że tak dotkliwy cios w Wielkiego Szatana nie mógł pozostać bez jego odpowiedzi. Na tym polega wielkość naszej wspólnej walki – że prowadzimy ją przeciw złu absolutnemu, przeciw amerykańsko-syjonistycznemu Imperium Zła, które wciąż jest groźne, które uczy się i ewoluuje, które wykorzystuje wszystkie nasze słabości, które samo osłabione udaje wszechmoc, a rosnąc ukrywa się pod pozorami siły. To zło przegrało w Teheranie w 1979/1980 roku i przegrało wszędzie i zawsze, gdy próbowało porwać się na Islamską Republikę Iranu. Jednak przecież ostateczna bitwa wciąż przed nami. „Każdy dzień jest naszą Aszurą i każda ziemia jest naszą Karbalą!”.

Musimy pamiętać, że chociaż Wielki Szatan skompromitował się, okazał swoją nicość w reakcji na zajęcie gniazda szpiegów – to przecież wyciągnął z tej swej klęski wymierne wnioski. Wydarzenia w Teheranie wykorzystano do dokonania wewnętrznych przetasowań wśród establishmentu USA, wzmacniając sektor wojenno-przemysłowy i dając nowy impuls amerykańskiemu imperializmowi. To też musimy brać pod uwagę – Wielki Szatan oczywiście wykorzystuje, gdy choćby na chwilę zawierzymy w jego dobre intencje, gdy podpiszemy jakieś nic dla nich nie warte porozumienie, gdy oddamy coś ze swojej siły. Ale jednocześnie uczy się na własnych błędach. Gdy odcinamy mu jedną łapę – zaraz odrastają mu dwie inne. Gdy upadł reżim Cartera – przyszedł Reagan, do dziś przecież obie twarze Szatana kręcą się jak marionetki w Waszyngtonie – a zagrożenie dla świata i całej ludzkości pozostaje niezmienne i niezależne od tego czy nazywają się „Demokratami” czy „Republikanami”.  To także lekcja z tamtych wydarzeń sprzed 40 laty…

Walcząc z wężem trzeba być mieczem, który utnie mu głowę – ale czasem samemu też… warto być jak orzeł, myśleć i działać szybciej, sprytniej i z niemniejszą niż wąż bezwzględnością. Zdobywając gniazdo szpiegów teherańscy studenci połączyli siłę i mądrość i nieprzypadkowo świat znów patrzy dziś na Iran oczekując takiego samego przykładu, jak 40 lat temu. Ale czekanie nie wystarczy. Nie może być przecież tak, że Iran znów samotnie stanie przeciw amerykańskiemu imperializmowi, że rzuci śmiałe i bezkompromisowe wyzwanie syjonizmowi, wystąpi przeciw saudyjskim plutokratom i prowokatorom, wyzwoli Syrię, udzieli bratniej pomocy braciom w wierze w Iraku czy Jemenie – a nam pozostanie rola biernych kibiców! Świat potrzebuje Iranu, potrzebuje Rewolucji Islamskiej, potrzebuje nauki Imama Chomeiniego (niech jego imię będzie błogosławione) i potrzebuje nowego 4 listopada – ale też świat, jego świadoma część musi mieć w tym wszystkim swój własny udział. To jest dzieło, które po 40 latach musimy dokończyć wspólnie.

To prawda, że nadal każda amerykańska ambasada na świecie jest gniazdem szpiegostwa, każda zasługuje na zajęcie przez wiernych. Każdy ślad syjonizmu na Ziemi powinien zostać wytępiony i to nie w jakiejś wielkiej wojnie, o której marzą sami podżegacze i prowokatorzy– ale w naszym codziennym życiu i pracy. Niczym innym, tylko dzieckiem syjonizmu jest globalny liberalny kapitalizm i tak zwane „Społeczeństwo Otwarte”. Elementami amerykańskiej dominacji nad światem, prawdziwymi gniazdami szpiegostwa są dziś zdemoralizowana kultura masowa, pornografia wylewająca się z Hollywood, ateizm i wykorzenienie. I to one dziś są naszym wspólnym celem do pokonania, podobnie jak i wszystkie składowe Wielkiego Szatana – syjonistyczny twór okupacyjny w Palestynie, saudyjska plutokracja, bezbożność, liberalizm i komunizm. Zniszczymy je wszystkie – i taki będzie nasz 4 listopada, taka będzie nasza zemsta za Karbalę. Teraz i na wieczność.

Konrad Rękas

Wystąpienie podczas konferencji “Decline of US Empire” zorganizowanej dla uczczenia 40-tej rocznicy powstania irańskich studentów przeciw amerykańskiej okupacji, 4 – 8 listopada 2019 r. w Teheranie.


OD REDAKCJI: Rozumiemy, że pewne sformułowania mające miejsce w powyższym przemówieniu mają wydźwięk tylko dyplomatyczny.