Życie współczesne pędzi naprzód w zawrotnym tempie i z niedbałą nonszalancją rzuca ludzkości coraz to nowe zagadnienia, nie zostawiając czasu na ich rozważenie. Ludzie stwierdzają, że coś zaszło, ale nie umieją umiejscowić tego w sposób właściwy w swoim światopoglądzie, tak, że tworzą się pewne luki myślowe, wypełniane przez różnych geszefciarzy mi speców od kultury oraz filozofii życia codziennego za pomocą obficie fabrykowanych szablonów, mających być syntetycznymi rozważaniami problemów życiowych. Człowiek otrzymuje swoje „cukier krzepi”, swoją magiczną formułkę mądrości życiowej i może o niczym więcej nie myśleć, łudząc się, że rozwiązał zasadnicze zagadnienie bytu.
Życie
natomiast fabrykuje nowe problemy i tworzy historię. Twórczość ta
pozostaje w ścisłym związku z człowiekiem, z dzisiejszym wyjałowionym,
uzbrojonym w formułki człowiekiem, nic więc dziwnego, że jest to
twórczość nie najlepsza. Ludzie współcześni – to ludzie Huxley’a. „Nowy,
wspaniały świat”, świat ludzi syntetycznych, którym wbijano we śnie
sposobem hipnotycznym formułki mądrości życiowej. Człowiek,
automatycznie nasiąknięty formułkami, miał wystąpić w roli budowniczego
życia. Nic więc dziwnego, że historia staje się coraz bardziej bez
sensu, że zaczyna się tworzenie rzeczy, których się nie rozumie i które w
odniesieniu do rzeczywistości są czymś nierealnym. W ten sposób
wychodzi się niejako poza historię i poza kulturę. W tym właśnie tkwi
zagadnienie współczesności. Człowiek oderwał się od realnego bytu i
tworzy miraże, uważając je za najprawdziwszą rzeczywistość. Historia
staje się naprawdę czymś tragicznym dla człowieka, jako człowieka.
Wchodzi w grę Bóg i dusza człowieka. Powstaje problem w skali
metafizycznej. Zastanówmy się.
***
Mikołaj Bierdiajew –
wielki mistyk rosyjski i filozof, myśliciel na miarę europejską i postać
reprezentatywna na dla współczesnego sposobu myślenia. Stawia on śmiało
współczesnym problemy metafizyczne i rzuca genialne częstokroć
rozwiązania, dręczących ludzkość zagadnień. Bierdiajew – to rozkwit
religijnej filozofii, religijnej socjologii i ekonomiki. Kryzys
dzisiejszy w jego ujęciu nabiera charakteru zjawiska przede wszystkim
duchowego, gdyż wszystko to, co dotyczy człowieka nosi duchowy
charakter. Zjawiska świata rzeczywistego zawdzięczają swoje istnienie
ideom, będącym wynikiem najgłębszych procesów duchowych. „Nowe
Średniowiecze”, jeden z najcharakterystyczniejszych utworów czasów
dzisiejszych, jest próbą syntetycznego ujęcia współczesnej epoki. Musimy
przyznać, że jest to próba bezwzględnie udana. Spróbujmy ją ująć.
„Rytmika dziejów zmienia się powiada Bierdiajew – staje się
katastrofalną”. „Stary świat – Europa daje się wyprzedzić nowemu,
reprezentowanemu przez Daleki Zachód – i Daleki Wschód – groźną i
tajemniczą Japonię oraz Chiny”. „A tymczasem w łonie starej Europy
podnoszą się rozkiełznane moce, które obalają jej podstawy kulturalne”.
Kryzys Europy. Kryzys o znaczeniu wszechświatowym, kryzys, z którego nie
ma już powrotu do przedwojennych form życia i do tego typu myślenia,
który panował wówczas, w okresie powszechnego dobrobytu. Żyjemy w epoce
końca renesansu. Zapowiedź tego dawała się wyczuwać od dłuższego czasu
na szczytach kultury, a więc zarówno w sztuce jak i filozofii. Renesans i
jego duchowa podstawa: humanizm kończą się nieodwołalnie, a z nimi
schodzi do grobu cała epoka historyczna, określona pojęciem nowożytnej.
Epoka ta była swego rodzaju paradoksem: humanizm, który swego czasu
przyczynił się do rozkwitu kultury Odrodzenia był jednocześnie
czynnikiem, który spowodował jego upadek przez osłabienie twórczych sił
człowieka. Historia nowożytna była przedsięwzięciem nieudanym. Człowiek
wyszedł z niej zmęczony, samotny i pozostawiony sobie ze swoimi
wątpliwościami. I tym właśnie tłumaczy się pewien pęd do uspołecznienia,
do kolektywizacji. W epoce renesansu wyswobodził się człowiek z pod
wpływu wszelkich autorytetów i czerpiąc bogaty materiał z własnych
przeżyć, rozpoczął gorączkową twórczość. Punktem wyjścia w jego twórczej
pracy było przeniknięcie w ówczesną rzeczywistość myśli starożytnej.
Duch kultury klasycznej w istocie rzeczy był jednak obcy ówczesnemu
człowiekowi, wychowanemu w zasadach katolickich. Nastąpiła kolizja
ideałów katolickich z pogańskimi. W duszy człowieka rozegrała się walka,
która osłabiła jej dyscyplinę wewnętrzną, pozostawiając tam częstokroć
ruiny i zwaliska. Człowiek zobojętniał dla spraw religijnych i zwrócił
się wyłącznie do spraw ziemskich. Nastąpił moment zerwania z głębią
duchowego życia, którym żyło średniowiecze. Kryzys Europy dzisiejszej to
w prostej linii kryzys indywidualizmu. Indywidualizm zniszczył w
człowieku właśnie indywidualność, rozbił w nim poczucie osobowości.
Dzisiaj przeżywamy agonię indywidualizmu, pozbawionego mocnej podstawy
duchowej. Nietzsche i Marks to doskonała ilustracja samozaprzeczenia i
samozniszczenia humanizmu. Pierwszy to krańcowy indywidualizm,
doprowadzający do zerwania wszelkiej łączności ze środowiskiem
społecznym, a więc i warunkami tworzenia, drugi przez nonsensowny
kolektywizm, dążący do skoszarowania, standaryzacji człowieka. Obydwa te
kierunki prowadzą do zaniku kultury, bo kultura – to właśnie twórczość
jednostki mającej ukształtowaną osobowość i możliwość swobodnego jej
przejawiania, przy czym związek organiczny z tłem społecznym stanowi
konieczny warunek rozwoju jednostki.
Zagadnienie postawione w pierwszej części „Nowego Średniowiecza” jest
dziś niezwykle aktualne. Przeżywamy kryzys ducha europejskiego, a nawet
– jak niektórzy twierdzą – kryzys Europy samej. Niedawno, na zjeździe
Instytutu Współpracy Intelektualnej rozważano to zagadnienie, ale
oczywiście nikt nie próbował formułować je tak, jak myśliciel rosyjski.
Intelektualiści europejscy, urządzający zjazdy o charakterze
międzynarodowym nie lubią słowa: Bóg, a jeszcze bardziej słowa:
Katolicyzm.. Wnioski ich, częstokroć bardzo śmiałe, trafne i przemyślane
nie szły jednak za daleko, żeby kryzys dzisiejszy uważać za skutek
osłabienia uczuć religijnych, za skutek utracenia wiary w Boga. Nikt z
nich nie powiedział, że cały program zamyka się przede wszystkim w
Odrodzeniu Katolicyzmu. Przełamanie kryzysu, to nawrót do Katolicyzmu,
do głębokiej wiary, do surowej dyscypliny wewnętrznej, do ewangelicznej
moralności. Oczywiście, że życie musi być głębsze, niż dotychczas, a
zasady chrześcijańskie, stosowane we wszystkich stosunkach ludzi ze sobą
i społeczeństwem, muszą być Katolicyzmem czynnym.
Nowe średniowiecze
„Nowe
średniowiecze” – powiada Bierdiajew – to rytmiczna zmiana epok,
przejście od racjonalizmu historii nowożytnej do racjonalizmu albo
nadracjonalizmu Średniowiecza”. Nawrót ten nie jest bynajmniej
przywróceniem Średniowiecza z jego formami życia i sposobem myślenia,
ale jest zwrotem w kierunku zajęcia stanowiska w życiu z punktu widzenia
ideałów, wówczas dominujących, nawrotem do samego stylu, a nie do
ówczesnej rzeczywistości. Do przedwojennego sposobu myślenia oraz form
współżycia powrotu nie ma. Świat bowiem historii nowożytnej skończył
się. Zaczynamy nowy okres. Epoka racjonalizmu, indywidualizmu,
humanizmu, liberalizmu, imperializmu skończyła się lub kończy się tak,
jak potworny system kapitalistyczno – industrialistyczny z jego potężną
techniką i zewnętrznymi zdobyczami, z bezgraniczną żądzą pieniądza i
użycia, z ateizmem i brakiem duszy, z walką klas i socjalizmem. „Nowe
Średniowiecze” to hasło do rewolucji duchowej i do zmiany dotychczasowej
świadomości. „Tam gdzie nie ma Boga – mówi Bierdiajew – nie ma także i
człowieka, wskazuje doświadczalnie nasza epoka”. Istotnie coraz mniej
jest dzisiaj tych, których można by określić mianem „człowiek”.
Średniowiecze nowej epoki wyrazi się przede wszystkim w głębokim
przeniknięciu pierwiastków religijnych we wszystkie sfery życia, w
obcowaniu z Bogiem, w dążeniu do Królestwa Bożego na ziemi. Panekonomizm
dzisiejszy jest gwałtem, zadanym hierarchii wartości i zaprzeczeniem
Boga. Materializm dzisiejszy, wykwit ekonomizacji życia, nazywa
złudzeniem i kłamstwem życie duchowe. Socjalizm jest niczym innym, jak
triumfem i konkretyzacją kapitalistycznej mentalności w masach. Przejął
on od kapitalizmu i materializm i ateizm i żądzę używania i ideę
egoistycznej walki o interesy osobiste. Socjalizm jest pogłębieniem
dzisiejszego kryzysu. Wstępujemy w okres przywrócenia naturalnej
hierarchii wartości, wysunięcia na czoło momentów kulturalnych i
podporządkowania im gospodarczych. Zniknąć musi parlamentaryzm i
polityka parlamentarna z niemoralną licytacją partii. Giełda i prasa
stracą dzisiejsze znaczenie. Życie stanie się prostsze, bardziej
naturalne. Powstanie nowa arystokracja ducha, a ludzie pracy uzyskają
głos decydujący. Społeczeństwo przyszłe, zorganizowane korporacyjnie,
oparte będzie o elementy duchowej i materialnej pracy pojmowanej i
wykonywanej jako twórczość. Kapitalizm i socjalizm zmechanizowały
pojęcie pracy, pozbawiając je tego ogromnego znaczenia kulturalnego,
jakie miała w epoce średniowiecznej. Stoimy u progu nowej epoki. Nowe
Średniowiecze zbliża się zdecydowanym krokiem.
Marian Reutt
Źródło: “Akademik Polski”, 1937 r.
————–
Marian Reutt (1907 – prawdopodobnie 1945) był jednym z czołowych działaczy Ruchu Narodowo-Radykalnego „Falanga”, publicystą, tłumaczem z języka rosyjskiego. Publikował m.in. na łamach: „Ruchu Młodych”, „Akademika Polskiego”, „Pro Christo”, „Sztafety”, „Falangi”, „Przełomu”, „Ruchu Gospodarczego”. Był tłumaczem na język polski dzieł Mikołaja Bierdiajewa („Problem komunizmu”, „Nowe Średniowiecze”). Brał udział w powstaniu tzw. „zielonego programu”. W 1938 r. pełnił funkcję kierownika Wydziału Propagandy Ruchu Narodowo-Radykalnego (wcześniej przewodził pracom Wydziału Ekonomicznego) oraz był członkiem kierownictwa powstałego w marcu tego roku Komitetu Porozumienia Organizacji Narodowo-Radykalnych. W czasie wojny działał w Konfederacji Narodu.
Marian Reutt (1907 – prawdopodobnie 1945) był jednym z czołowych działaczy Ruchu Narodowo-Radykalnego „Falanga”, publicystą, tłumaczem z języka rosyjskiego. Publikował m.in. na łamach: „Ruchu Młodych”, „Akademika Polskiego”, „Pro Christo”, „Sztafety”, „Falangi”, „Przełomu”, „Ruchu Gospodarczego”. Był tłumaczem na język polski dzieł Mikołaja Bierdiajewa („Problem komunizmu”, „Nowe Średniowiecze”). Brał udział w powstaniu tzw. „zielonego programu”. W 1938 r. pełnił funkcję kierownika Wydziału Propagandy Ruchu Narodowo-Radykalnego (wcześniej przewodził pracom Wydziału Ekonomicznego) oraz był członkiem kierownictwa powstałego w marcu tego roku Komitetu Porozumienia Organizacji Narodowo-Radykalnych. W czasie wojny działał w Konfederacji Narodu.