poniedziałek, 29 czerwca 2020

Ks. Rafał Trytek ICR: O Niemczech i nie tylko (fragment)


 

              Niemcy są strasznie źli, gdy ktoś wypomni im, że jednak dość powszechnie poparli NSDAP w 1933 r., a jednocześnie w swej literaturze (zwłaszcza wśród „Wypędzonych”) nagminnie stawiają znak równości pomiędzy Polakami a komunistami, traktując porządek po 1945 roku na Ziemiach Zachodnich jako polski. Nie baczą przy tym w ogóle na fakt, że Polacy nie dostali żadnej szansy, by w tym czasie decydować o swoim losie. Jest faktycznie tak, że Niemcy wyobrażają sobie, iż wszystko było w porządku aż do 1945 roku, gdy przyszli „Polacy”. Do większości Niemców nie dociera w ogóle, że komunizm w Polsce mógł zwyciężyć tylko z powodu zagłady Państwa Polskiego w 1939 r., do czego wespół z Sowietami doprowadziły właśnie Niemcy.
Ponadto instalacja komunistycznej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej nastąpiła właśnie z powodu klęski Rzeszy na froncie wschodnim, po jej uprzednim ataku na ZSRS. To zwycięska Armia Czerwona na podbitym terytorium osadziła „polskich” komunistów (wśród których, jak wynika z danych IPN, ogromną część stanowili Żydzi i Rosjanie). Nie negując udziału w powstawaniu powojennej, komunistycznej Polski niemałej grupy Polaków, nie mogę zgodzić się, by obarczano Polaków zbiorową winą za PRL. Niemcy jednakże (a także wielu pseudośląskich działaczy) bez zahamowań mówią o polskich obozach koncentracyjnych po wojnie, pomijając milczeniem historyczny kontekst i fakt, że wielu obozowych oprawców nie miało polskiego pochodzenia (Salomon Morel w Jaworznie czy niektórzy śląscy autochtoni jako dozorcy w Łambinowicach). Ujmując sytuację ówczesnej Polski w języku filozofii arystotelesowsko-tomistycznej: PRL była krajem polskim tylko materialnie (zarządzała polskim terytorium i ludźmi), ale nie formalnie, ponieważ nie reprezentowała polskiego społeczeństwa i narodu, nie stanowiła też kontynuacji polskiej historycznej państwowości.