Publikacja ukazała się 11 listopada 2009 roku. Piszą tam, że
społeczeństwa Zachodu widzą Putina i Rosję przez różowe okulary
dostarczone przez media. Rzeczywistość niestety nie jest różowa. Po
gangsteryzmie i anarchii panowania Jelcyna ludzie zapragnęli „silnej
ręki”. I oto zjawia się Putin. Na początku wszyscy byli podejrzliwi. W
ciągu zaledwie pół roku wzniósł się od mało znaczącego biurokraty i
agenta KGB do stanowiska premiera i prezydenta. Był osobiście
wytypowany przez Jelcyna.
Kim jest Putin? Jest byłym oficerem KBG. Urodzony w Petersburgu w rodzinie robotniczej. Jego matka była Żydówką. Po dojściu do władzy powiedział: Musimy posprzątać ten bałagan. KGB otrzymała nową nazwę: Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB). To słowo jest teraz kluczowe w Rosji. Ponieważ FSB rządzi, mamy
tajny rząd FSB. Cóż, faktycznie nie jest to wielką tajemnicą, gdyż
wszyscy wiedzą, że FSB to legalni bandyci. Stoją za wszystkimi
„rosyjskimi oligarchami” z ich wielomiliardowymi fortunami.
Nie znamy
nazwisk szefów FSB, nigdy nie mówi się o nich głośno, ale wiemy, że
wszystkie poziomy funkcjonariuszy FSB są skorumpowane. Nawet najniższe
szarże są skorumpowane. Mamy w Rosji takie żartobliwe powiedzenie: Bycie dostojnikiem FSB to schorzenie.
Przykład: nasz przyjaciel pracował dla przedsiębiorstwa
farmaceutycznego w Moskwie. Pewnego dnia (w maju 2007) musiał pilnie
wyjechać służbowo. Zapowiedział, że leci do Dubaju. Dopiero trzy
miesiące później dowiedzieliśmy się, że nie był to Dubaj, tylko
Mauritius. Prawdziwa historia wyglądała następująco. Szef
przedsiębiorstwa odebrał telefon od funkcjonariusza FSB, który zażądał
kwoty jednego miliona euro. Powiedział wprost: Chcemy miliona euro albo zamkniemy twój biznes. Tak więc szef i mój przyjaciel, który był zastępcą dyrektora, polecieli na
Mauritius, aby przelać przychody firmy za granicę, co formalnie
wyglądało tak, iż nie mają pieniędzy w Moskwie. Taką grabież nazywamy po
rosyjsku: pokrywka. Płacisz pokrywce i nic nie przecieka. Formalnie
pokrywka jest reprezentowana przez jakiegoś urzędnika. W czasach Jelcyna
pokrywkami byli autentyczni bandyci. W czasach Putina pokrywką są
czynniki rządowe. Oto jedyna „różnica” pomiędzy tymi prezydentami.
Kwestią jest kwota pieniędzy, które masz w firmie.
Rosja jest przeżarta korupcją. Przeżarte jest prawo.
Skorumpowana jest milicja. Skorumpowany jest każdy, kto piastuje
stanowisko urzędowe. Im stanowisko wyższe, tym wyższe łapówki.
Ale Putin udawał, że zaprowadza porządki. Przepędził niektórych
oligarchów, ogólnie znienawidzonych przez Rosjan. Pozwolił ludziom
zaciągać w bankach tak wiele pożyczek, ile tylko zapragną. I znowu, jak
za Jelcyna, powstało złudzenie zmian na lepsze. Ale to były tylko
złudzenia. I droga, po której Rosja rzekomo usiłuje przezwyciężać ten
kryzys, tylko to potwierdza.
Putin jest obecnie bardzo bogatym człowiekiem. Wbrew twierdzeniom, że
nie ma nic wspólnego z żadnym biznesem, trzyma łapy na bogactwach
naturalnych, szczególnie na ropie naftowej.
Roman Abramowicz, miliarder mieszkający obecnie w Londynie, jest jego wspólnikiem. Nazywamy go kasjerem Putina.
A propos, nie tak dawno temu powstał huczek w prasie na temat Putina
budującego sobie luksusową willę gdzieś w Szwajcarii. Kiedy w telewizji
dokonuje sprawozdań o stanie państwa, to zawsze bredzi na temat jakiegoś
mitycznego wzrostu gospodarczego. W Rosji nie istnieje nic takiego, jak
„wzrost gospodarczy”. Gdy tylko opuści się Moskwę, natychmiast ukażą
się nędzne domy i rudery, nędzne drogi, tereny po byłych fabrykach
wydzierżawione pod chińskie bazary. Co nie zostało rozgrabione, pracuje
na zdezelowanym sprzęcie z lat siedemdziesiątych.
W 1991 roku rząd rozpoczął sprzedaż ropy naftowej Zachodowi. Ani cent
z tych transakcji nie został zainwestowany w rosyjską gospodarkę. Część
zysków ze sprzedaży ropy idzie na zakup towarów, a reszta, która jest
lwią częścią, ląduje na kontach bossów tkwiących na rurociągach.
Członkowie rosyjskiego rządu nie są głupcami. Wiedzą, że realizowana
przez nich polityka jest mordem na Rosji. Trzymają się jej z
premedytacją. Mordują swój kraj. Jest to częścią planów elity. Następnym
krokiem, według Brzezińskiego, jest rozłupanie Rosji na siedem części.
Jeszcze o tym nie mówią, ale jest to etap w kalendarzu rozbijania
Rosji. Uczynią Rosji to samo, co uczynili Związkowi Sowieckiemu.
W tym samym czasie kampania promująca wizerunek prezydenta działa
wspaniale. Mówią o nim jako o człowieku „silnej ręki”. Rosjanie zostali
ponownie, powtórnie otumanieni. Jedyną dobrą cechą Putina jest jego
abstynencja. Nadto potrafi lepiej lub gorzej formułować zdania.
Pobierał lekcje angielskiego przez pięć lat.
Putin jest kukiełką, tak jak kukiełkami byli Jelcyn i Gorbaczow.
Nigdy nie podejmuje najbardziej błahej decyzji bez konsultacji z
Waszyngtonem. To skorumpowany urzędas, który dokładnie wykonuje
polecenia światowej elity. Łże Rosjanom o wzroście gospodarczym,
jednocześnie napychając sobie kieszenie grubą forsą.
Wybory prezydenckie w Rosji to gigantyczne spektakularne oszustwo.
Prezydenci Rosji nie są wybierani. Oni są wyznaczani. Obecny prezydent Miedwiediew
jest wspólnikiem Putina. Przewidziany dla niego scenariusz
prezydentury to niespełnienie oczekiwań Rosjan, obwinienie go o kryzys,
następnie zniknie po trzech latach. Częścią jego prezydentury jest rola
kozła ofiarnego na ołtarzu obecnego załamania rosyjskiej ekonomii.
Najprawdopodobniej Putin powróci. Tylko się dziwić, jak ludzie mogą wierzyć w ten polityczny teatr.
Putin i Miedwiediew Żydami?
Przeprowadzone drugiego marca 2008 roku wybory prezydenckie niczego
nie zmieniły. Władza państwowa nadal znajduje się w rękach ludzi albo
obojętnych na narodowe interesy i podstawowe potrzeby rosyjskiego
narodu, albo im wrogich. Czemu się dziwić? Już na początku rządów Putina
prasa patriotyczna donosiła o jego żydowskich korzeniach. Nawet
odnaleziono w archiwach akta sporządzone jeszcze przed rewolucją w
witebskim oddziale carskiej policji na temat działacza rosyjskiej
ekstremistycznej organizacji „Bund” o nazwisku Mordko Blinczikow. Zewnętrznie okazał się być zdumiewająco podobny do rosyjskiego prezydenta.
To z pewnością nie jest dowód, chociaż jawna wrogość Putina okazywana
rosyjskiemu odrodzeniu narodowemu jest powszechnie znana, tak jak jest
powszechnie znane jego wyjątkowe oddanie najbardziej fanatycznym
przedstawicielom żydowskiego szowinizmu, np. rabinowi-sataniście
Berlowi Lazarowi i jego chasydzkiej sekcie. Tę sektę talmudystów,
antyludzkich namiestników, Putin w 2008 roku nazwał szanowaną organizacją, która wnosi znaczący wkład w utrwalenie nieprzemijających moralnych wartości
w społeczeństwie, w jednoczeniu narodów naszego państwa, która jakoby odwiecznie wyznawała tolerancję religijną i umiłowanie pokoju,
troskliwy stosunek do idei dobrosąsiedztwa i wzajemnego zrozumienia.
To wszystko pozwala mówić o żydowskim pochodzeniu Putina i czyni to bardzo prawdopodobnym.
Ten temat wypłynął także po objęciu stanowiska prezydenta przez Dmitrija Miedwiediewa.
O jego żydowskim pochodzeniu często pisali nie tylko rosyjscy
„antysemici”, ale także izraelscy dziennikarze. Okazuje się, że Żydówką
była matka Miedwiediewa – Cylia Julia Wiennaminowna. Żydówką okazuje się być także jego żona Świetlana, w panieństwie nosząca nazwisko typowo żydowskie Linnik.
Ujawnienie tych informacji zdegustowało światowe żydostwo. Izraelska gazeta „Haaretz” pisała w przeddzień prezydenckich wyborów w Rosji, co następuje:
Czynimy wszystko co możliwe, aby przywrócić Żydów na łono judaizmu, ale w tym konkretnym przypadku, kiedy rzecz idzie o przyszłego prezydenta, dla żydowskiej społeczności będzie korzystniej, żeby on nie nazywał siebie Żydem i nie ściągał tym samym krytyki na swoją głowę.
Tym samym źródło potwierdza prawdziwość tamtej publikacji w „Haaretz”.
Komentując to wszystko, autorzy publikacji Putin i Miedwiediew Żydami
stwierdzają, iż pozostaje im tylko zadumać się nad pytaniem, dlaczego
władze „demokratycznej” rossijanii (wyrażenie ironiczne, uszczypliwe), tak wściekle walczą z jakimkolwiek pojawieniem się Ducha Rosji,
pojawieniem się rosyjskiej i prawosławnej tożsamości i świadomości? U
tej władzy rusofobia tkwi we krwi, w głębi dziedzicznej plemiennej
świadomości (…).
Dlaczego więc sternicy Putina pozwolili mu na aresztowanie i osadzenie w obozie pracy na osiem lat Michaiła „Chodorkowskiego”,
jego pobratymca? Internauci rosyjscy mają na to następującą odpowiedź:
ponieważ „Chodorkowski” odmówił podzielenia się zagrabionymi miliardami,
ale nieopatrznie pogrążył się, zgłaszając aspiracje prezydenckie i
wspierając finansowo opozycję Putina. Ot, taki sobie zgrzyt w zgranej
rodzinie – „Koszer Nostra”. Ponadto, „umyślił sobie” zostać prezydentem i wspierał finansowo opozycję antyputinowską.
Siedzi jeden najgłośniejszy w świecie więzień rzekomo polityczny, czyli Chodorkowski, lecz „wolny świat” nie widzi tysięcy prawdziwych więźniów politycznych przetrzymywanych w obozach karnych.
Siedzi jeden najgłośniejszy w świecie więzień rzekomo polityczny, czyli Chodorkowski, lecz „wolny świat” nie widzi tysięcy prawdziwych więźniów politycznych przetrzymywanych w obozach karnych.
A Czeczenia? – kolejna rzekoma sprzeczność. Odpowiadają: Putin nie
niszczy ani muzułmanów, ani Czeczenów. Zorganizował jedynie zabójstwa
Dudajewa i Basajewa, którzy zwalczali mafię rosyjską i samych Rosjan.
Obecnie Czeczeńcy są współwładcami Rosji. Bez przeszkód wyjeżdżają do
Moskwy, mordują kogo chcą i nigdy nie ponoszą kary. Islam staje się równoległą do prawosławia, uprzywilejowaną religią.
A przy okazji Putin nic nie uczynił, aby wspomóc masakrowanych Serbów
w Kosowie. Jednocześnie wtrąca do więzień tysiące młodych rosyjskich
patriotów, bojowników o suwerenność białej rasy w Rosji i suwerenność
samej Rosji. Większość z nich to studenci wyższych uczelni, najbardziej
wartościowi ludzie młodego pokolenia Rosji. Z kolei ilość kolorowych –
jak piszą rosyjscy internauci – „szumowin kolorowych”, gwałtownie
wzrasta na ulicach rosyjskich miast. Jak tak dalej pójdzie, to islam
może stać się pierwszym wyznaniem w Rosji, a nie prawosławie.
Wszystkie pieniądze są w żydowskich łapach, a Rosjanie głodują. Coraz więcej wlewa się do Rosji Chińczyków, kaukazów, czarnych.
Panuje absolutne milczenie na temat podstawowych praw Rosjan, gospodarzy tej ziemi. Motywem przewodnim w mediach jest slogan: Dzięki Putinowi jest coraz lepiej. Cała władza znalazła się w rękach KGB (FSB) i biurokracji jej podległej.
Nadzieja? Istnieje w coraz większej liczbie powstających
patriotycznych organizacji, gotowych do podjęcia walki zbrojnej.
Zapewniają: Będziemy walczyć i nigdy się nie poddamy!
Czy aby nie o to właśnie chodzi staro-nowym władcom Rosji? O ponowne utopienie jej w morzu krwi?
Za: http://wolna-polska.pl/rosja-putina-i-miedwiediewa-h-pajak