Marzec jest miesiącem, w którym
upamiętniamy Żołnierzy Wyklętych, walczących od 1944 do 1963 roku
przeciw sowieckiemu okupantowi. Marzec to także miesiąc nadejścia wiosny
i pozbywania się zimy symbolicznym topieniem marzanny w rzece. O marcu w
języku polskim występuje sporo przysłów. Mógłbym tak mnożyć i mnożyć
niuanse, informacje i zdrobnienia na temat tego jednego z dwunastu
miesięcy roku, ale nie o to tutaj chodzi. Marzec to również miesiąc
tragicznych rocznic w historii świata, które przypominają o prawdziwym
obliczu „szerzenia demokracji i wolności” przez USA i NATO.
Zostanie to zobrazowane na kilku
przykładach zbrodni, jakich się dopuścili. Jednym ze świadectw pamięci o
tym jest powyższa fotografia pokazująca bombardowanie Nowego Sadu w
1999 roku. 24 marca 1999 roku rozpoczęła się operacja NATO pod
kryptonimem „Allied Force” skierowana przeciwko Jugosławii, trwająca 76
dni (do końca czerwca 1999 roku), która spowodowała śmierć ponad 1500
Serbów (przeważnie ludności cywilnej, w tym 450 serbskich dzieci). NATO
wbrew medialnej propagandzie nie bombardowało celów wojskowych, tylko
obiekty cywilne, szpitale, szkoły, przedszkola, cerkwie, mosty, hotele,
siedziby mediów i fabryki. Najgłośniejszymi incydentami były
zbombardowanie ambasady chińskiej w Belgradzie, wówczas zginęło trzech
obywateli Chin, a 27 zostało rannych, co wzbudziło oburzenie opinii
publicznej na politykę Stanów Zjednoczonych; śmierć 3-letniej Milicy
Rakić od alianckiej bomby w nocy z 17 na 18 kwietnia 1999 roku w
apartamencie w okolicy lotniska Batajnica czy bombardowanie w nocy z 19
na 20 maja 1999 roku oddziału neurologicznego szpitala w Dedinju –
zginęła trójka pacjentów, a poważnie ranne zostały dwie ciężarne
kobiety. W teorii operacja „Allied Force” miała doprowadzić do
zakończenia wojny w Kosowie, wycofania stamtąd serbskich wojsk oraz
powrotu do negocjacji pokojowych, w rzeczywistości pogłębiła katastrofę
humanitarną na Półwyspie Bałkańskim pod koniec lat 90. XX wieku – tu
trzeba przypomnieć o wspieraniu przez Waszyngton UCK (Armii Wyzwolenia
Kosowa), de facto albańskiej organizacji terrorystycznej, która zbroiła
się z pieniędzy zarabianych poprzez masowy handel narkotykami (gł.
heroiną) oraz pożyczki finansowe z Arabii Saudyjskiej, a nawet od samego
Osamy bin Ladena, dokonywała czystek etnicznych na ludności serbskiej w
Kosowie, porwań dla okupu, handlu żywym towarem, organami ludzkimi, a
także represjonowała tych Albańczyków, którzy nie chcieli respektować
działań terrorystów i pragnęli życia w harmonii z Serbami. Ta
terrorystyczna organizacja od 1999 roku pełni funkcję „stróża porządku” w
Kosowie i legitymizuje gwałcenie praw ludności serbskiej, podpalania
cerkwi, napady, pobicia, bezprawne aresztowania Serbów oraz groźby wobec
ich rodzin. To nie przeszkadzało oczywiście Stanom Zjednoczonym
wspierać albańskich terrorystów w celu osłabienia państwa serbskiego,
czemu przysłużyło się utworzenie 17 lutego 2008 roku państwa Kosowa,
które i tak nie uzyskało pełnego uznania międzynarodowego (na 193
państwa członkowskie ONZ 97 z nich uznało powstanie tego przedziwnego
państwa oraz władze w Prisztinie). A które to państwo zostało zbudowane
dzięki prowadzonej przez Imperium Osmańskie wielowiekowej polityce
wynaradawiania Serbów i sprowadzania ich do roli mniejszości na terenie
Kosowa na rzecz Albańczyków, którzy napływali na te tereny i stali się
większością. Tym samym Stany Zjednoczone Ameryki pokazały Europejczykom
kły i jak w poprzednich latach w innych częściach świata, tak i wtedy
pokazały prawdziwe oblicze swojej imperialnej, neokolonialnej polityki.
20 marca 2003 roku o godzinie 3:30 czasu polskiego pierwsze bomby spadły
na stolicę Iraku, Bagdad, rozpoczynając operację militarną pod
kryptonimem „Iracka Wolność”. Operacja prowadzona pod auspicjami USA
(bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ!) miała na celu obalenie Saddama
Husajna oraz rządu nacjonalistycznej, panarabskiej partii Baas pod
pretekstem „wojny z terroryzmem”, rzekomego wspierania Al-Kaidy i
posiadania broni masowego rażenia przez Bagdad.
Od 1998 roku Waszyngton przygotowywał
się do działań na rzecz usunięcia Husajna, w tym celu przeznaczył 97
milionów dolarów na wspieranie opozycji, prowadził loty patrolowe w
rejonie strefy zakazu lotów, dążył do modyfikacji sankcji ONZ oraz
opracowania taktyki wojny prewencyjnej w Iraku. Operacja trwała do 9
kwietnia 2003 roku, gdy amerykańskie wojska przejęły kontrolę nad
Bagdadem oraz rozpoczęły instalowanie podległych im władz politycznych.
Mimo planowych zadań nie zakończyła się sukcesem, nie odnaleziono
dowodów na posiadanie BMR, odsunięto Saddama Husajna od władzy i na jego
miejsce wprowadzono tymczasowe władze, które nie były w stanie uporać
się ze skutkami II wojny w Zatoce Perskiej, a co więcej – rozpoczęła się
okupacja Iraku, na nowo rozgorzał konflikt religijny między milicjami
szyickimi i sunnickimi, a przeciwko amerykańskim siłom okupacyjnym i ich
sojusznikom (Wielka Brytania, Hiszpania, Australia i Polska)
partyzanckie i terrorystyczne działania podjęły Al-Kaida oraz oddziały
fedainów i dawnych sił specjalnych lojalnych poprzedniej władzy. Doszło
również do katastrofy humanitarnej, bowiem w wyniku działań wojennych
szacunkowe liczby ofiar sięgają od 655 tysięcy do 1,2 miliona irackich
cywilów (zarówno w wyniku okupacji amerykańskiej, jak i walk
wewnętrznych). W grudniu 2011 roku z Iraku wycofały się amerykańskie
siły okupacyjne, jednak sytuacja była daleka od stabilnej i jest do
dzisiaj, poprzez sięgający nawet szczytów władzy konflikt polityczny za
rządów premiera Nuri al-Malikiego oraz postępującą równolegle z wojną w
Syrii ofensywę dżihadystów w północnym Iraku, co doprowadziło do
proklamowania 29 czerwca 2014 roku Państwa Islamskiego. Dalej, rozpętano
piekło „arabskiej rewolucji” w Libii w 2011 roku, skierowanej przeciw
ponad 40-letnim rządom pułkownika Muammara Kaddafiego.
17 marca 2011 roku uchwalono rezolucję
nr 1973, mającą na celu zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Libią i
rozpoczęcie operacji wojskowej w celu obalenia władzy w Trypolisie na
rzecz „demokratyzacji” kraju, co równało się w praktyce interwencji
zbrojnej i w dalszej perspektywie – okupacji Libii. W pierwszych
godzinach bombardowań Libii, jakie rozpoczęły się pod koniec marca 2011
roku wraz z ogłoszeniem startu operacji „Świt Odysei”, zginęło 48
cywilów, a 150 zostało rannych. Naloty na obiekty cywilne oprócz
libijskiej stolicy objęły również Benghazi, Misratę, Syrtę i Zuwarę.
Dalsze bombardowania przynosiły coraz to większą liczbę ofiar wśród
cywilów oraz potęgowały opór wojsk wiernych Kaddafiemu, który w jednym
ze swoich ostatnich przemówień ogłosił, że Libia miała do wyboru
zwycięstwo albo śmierć. Interwencja zbrojna NATO, która wsparła
rebelianckie i islamistyczne siły opozycyjne, zakończyła się obaleniem
władzy w Trypolisie oraz ustanowieniem „rządów demokratycznych”
Libijskiej Rady Narodowej. 20 października 2011 roku pod miastem Syrta
Muammar Kaddafi został zamordowany przez rebeliantów, pomimo iż
oficjalne media podawały jako przyczynę śmierci wykrwawienie się z
powodu ran postrzałowych w obie nogi.
Dzisiaj natomiast w Libii realizuje się
scenariusz somalijski, za obecnych rządów parlamentarnych Trypolis nie
jest w stanie kontrolować licznych milicji plemiennych, pomagających w
trakcie rebelii obalić Kaddafiego, działają dwa odrębne od siebie
ośrodki władzy – Izba Reprezentantów w Tobruku oraz Powszechny Kongres
Narodowy w Trypolisie (zdominowany przez islamistów), niejeden raz daje o
sobie znać Zielony Ruch Oporu, nieuznający żadnego z rządów libijskich
po usunięciu Kaddafiego, a także mają miejsce akcje zbrojne Państwa
Islamskiego, prześladowania chrześcijan oraz niekontrolowany napływ
imigrantów do Europy z wybrzeża libijskiego. Jest to kolejny rezultat
bezprawnej agresji USA i NATO na suwerenny kraj, który konkurował na
rynku ropy naftowej i gazu. Rok później opinią publiczną wstrząsnęła
inna zbrodnia dzielnych „żandarmów demokracji”. Tym razem w
Afganistanie, w prowincji Kandahar. Tam 11 marca 2012 roku amerykański
żołnierz, sierżant Robert Bales, bez zezwolenia w nocy opuścił miejsce
stacjonowania i dokonał masakry afgańskich cywili. Zastrzelił 16 osób, w
tym dziewięcioro dzieci i trzy kobiety, ciała niektórych z nich
podpalił, chcąc zatrzeć ślady zbrodni. Mord doprowadził do gwałtownych
protestów Afgańczyków przeciw obecności wojsk USA w ich kraju, wskutek
nich musiano zawiesić operacje bojowe, a amerykańscy śledczy pojawili
się na miejscu tragedii dopiero trzy tygodnie po niej. Mimo oczekiwań
prokuratury wojskowej zbrodniarz nie został skazany na karę śmierci, a
na dożywotnie więzienie bez możliwości ubiegania się o warunkowe
zwolnienie.
Powyższe przykłady dobitnie pokazały, iż
neokolonialna polityka USA połączona z działaniami militarnymi NATO w
Afganistanie, północnej Afryce (vide: Libia) oraz na Bliskim Wschodzie
stanowi poważne zagrożenie dla globalnego pokoju. Niestety, na niektórych
odcinkach tej polityki Polska też miała swój udział. Pamiętajmy o tym
dzisiaj, gdy obecna władza ma w planach włączenie naszego kraju do
działań zbrojnych w Syrii, pod pretekstem walki z Państwem Islamskim
(bez konsultacji z Damaszkiem w tej sprawie, bo po co, skoro zgodę może
wydać Waszyngton?). Ta cała droga do szerzenia wolności pod lufami M-16
jest tak naprawdę nie „american way of life”, ale „american way of
death”.
Adam Busse
Za: https://kierunki.info.pl/2016/03/adam-busse-marzec-miesiac-pamieci-o-zbrodniach-usa-i-nato/